21 kwietnia 2024

Wiosna idzie... i już przeszła

 


Technologia wartości

Uderzyło mnie określenie pana Dukaja - technologia wartości. Jemu chodzi o taką technologię, która jest w stanie narzucać ludziom różne wartości (może poglądy na temat wartości). Wydaje się, że posługuje się przy tym taką naturalistyczną koncepcją człowieka. Uważa, że człowiek (a konkretnie ludzki umysł lub emocjonalność, czy ogólnie świadomość) podlega koniecznym i bezwzględnym oddziaływaniom reklamowym albo szerzej manipulacyjnym, które wymuszają różne zachowania człowieka. W ten sposób działają reklamowo wielkie korporacje, i takie oddziaływania przejęła dziś polityka. Jego zdaniem człowiek nie potrafi się przed tym obronić (chociaż dotyczy to raczej większości społeczeństw).

Dukaj uważa, że zmiany kulturowe (dokonujące się strukturalnie i systemowe) oddziałują na wyznawane przez ludzi wartości. Dlatego sformułował tezę o kulturowej ewolucji wartości. Jak mi się wydaje, problem polega jednak na uproszczeniu, które dotyczy utożsamienia wartości z potrzebami i interesami ludzi lub grup społecznych. Mamy bowiem wartości i mamy różnego typu zainteresowania. Jeśli ludzie kierują się swoimi potrzebami i zainteresowaniami, to nie znaczy, że traktują je jako wartości. Interesy mają przecież charakter użytkowy (utylitarny), natomiast wartości są oceniane jako coś bezwzględnego. Oczywiście nasze myślenie jest w stanie potraktować dowolną rzecz czy sprawę jako wartość, ale przyjęło się uważać wartość za coś szczególnego i wyjątkowego, za coś, co stoi na szczycie naszej oceny. W tym sensie wartości nie podlegają ewolucji kulturowej. Dajmy przykład : życie człowieka jest wartością bezwzględną zawsze i wszędzie, natomiast nasze zdrowie może być potraktowane użytkowo, skoro jest związane z podjęciem pracy zawodowej. 

Wartości są czymś bezwzględnym. A to oznacza, że wartości są zależne od naszej duchowej rozumności. To nasze myślenie określa i tworzy wartości. Ale tworzenie wartości musi być powiązane z naszym poznaniem i rozumieniem realności, inaczej wartości tracą swój bezwzględny sens. Dlatego wartości zależą od naszego rozumienia zasad realności. Chodzi przede wszystkim o główne zasady realności człowieka, czyli egzystencjalną podmiotowość osoby i egzystencjalną podmiotowość życia. Te egzystencjalne zasady mają charakter realności nadprzyrodzonych. I właśnie stąd przedstawiane wartości nabierają bezwzględnego charakteru. W kulturze występowały właśnie takie wartości.

8 kwietnia 2024

Urok utylitarystycznej niedojrzałości (s. 138-139)

Zacytowany fragment:

Idea bycia elementem składającym się na treść masse totale może przypaść do gustu jedynie człowiekowi, który sam w sobie ma niewiele treści. Potrzebny jest do tego odpowiedni poziom niedorozwoju osobowości, to znaczy do tego stopnia posunięty brak duchowej organizacji i równowagi, który uniemożliwia kontrolowanie i stłumienie niepokoju egzystencjalnego przez normalne procesy dojrzałego i medytacyjnego życia. W rezultacie takiego człowieka nękają niepewność, frustracje, lęki, agresywność, paranoiczne obsesje oraz niekontrolowana nienawiść. Wspaniałym sposobem ucieczki dla jednostki nieumiejącej wyplątać się z tego położenia własnymi siłami zawsze było i będzie zatopienie się w kolektywnej osobowości, którą może znaleźć pod ręką w swoim otoczeniu lub którą może przywołać, gdy tego wymaga sytuacja. Odpowiedzią na niedojrzałość jest trybalizm, ponieważ pozwala człowiekowi pozostać niedojrzałym przy aprobacie grupy. 

Człowiek, który nie reprezentuje sobą wiele jako osoba, wciąż może być użyteczną jednostką. Dlatego też plemię niedojrzałych utylitarystów potrafi być skuteczną i bardzo potężną społecznością, a równocześnie bardzo niebezpieczną, jeśli jej niepokoje, prowincjonalizm, ksenofobia i paranoje z tego czy innego powodu nastroją ją agresywnie przeciwko innym. Plemiona wyłaniające się podczas kryzysu cywilizacji mogą wykazywać znaczną efektywność polityczna w czasie swojego trwania. Niedojrzałość w żaden sposób nie musi umniejszać siły politycznej. Polityczna efektywność ruchu trybalistycznego oraz wartość wynikająca z możliwości przetrwania, jakie stwarza, nie tylko przydają mu atrakcyjności, ale sprawiają, że może się stać trwałą formą politycznej egzystencji dla mas ludzkich, jeśli coraz powszechniej zyskają one wolność organizowania się w nowe formy polityczne w czasie, gdy instytucje cywilizacji wysokiej zaczynają się walić, tak jak to było w XVIII wieku. (zob. Eric Voegelin, Od Oświecenia do Rewolucji)

Odpowiedzialność albo jej brak

Wymiar kulturowy i cywilizacyjny życia człowieka musi mieć swój fundament transcendentny, bo to nadaje życiu społecznemu porządek. Bez tego transcendentnego odniesienia kultura (a za nią polityka) staje się zupełnie dowolną działalnością. Ludzie kierują się wówczas wolnością, czyli nie kierują się już niczym. W człowieku powstaje świadomościowy chaos, który przeradza się w ogólny chaos społeczny i polityczny.

Działania oparte na wolności przestają być odpowiedzialnymi, czyli zatracają jakąkolwiek celowość i sensowność. Ludzkie działanie potrzebuje odpowiedzialności. Człowiek musi być przed kimś odpowiedzialny za swoje czyny, nie może odpowiadać jedynie przed samym sobą. W sprawach codziennych odpowiadamy przed swoimi bliskimi, ale w sprawach ogólnych dotyczących całej społeczności lub wspólnoty narodowej musi odpowiadać za swoje czyny przed władzą najwyższą, czyli przed Transcendencją. Dawniej uważano, że głos ludu (czyli opinia publiczna) jest głosem Boga. Człowiek, ale tylko jako osobowa egzystencja, ma poczucie takiej odpowiedzialności przed Stwórcą. Natomiast nasza natura oderwana od tej osobowej egzystencji popada w samowolę zatracając jakąkolwiek odpowiedzialność. Człowiek, który uważa, że odpowiada tylko sam przed sobą (człowiek oceniający lub osądzający samego siebie) zawsze będzie dążył do usprawiedliwienia siebie z największych zbrodni. 

Życie społeczne wymaga odwołania się do zasad moralnych, które są wyznaczone przez osobową realność człowieka, a nie przez stawanie się natury, a już zwłaszcza przez jego myślącą lub emocjonalną świadomość. Człowiek nie miał możliwość odkrycia zaraz od początku swojej osobowej realności (osobowego podmiotu istnienia). Z pewnością miał jakieś poczucie ważności własnej osoby (to widać cały czas u dzieci). Ale otrzymała od  Boga jasny przekaz w tym zakresie w postaci Dekalogu, czyli praw i zasad określających jego osobowe życie. To dawało mu poprzez wieki poczucie odpowiedzialność za siebie wobec Boga Stwórcy, ale zarazem poczucie odpowiedzialności wobec własnej osoby i bliskich sobie osób. Człowiek miał świadomość, że bycie osobą wymaga od niego osobowego działania wobec innych osób, czyli działania moralnego. Boże objawienie pouczał go o wyjątkowym celu ludzkiego życia. Człowiek miał przekonanie, że stać go na życie wieczne (i zbawienie). 

Jeżeli człowiek zatraci swój transcendentalny cel określający życie osobowe, to zaczyna wtedy kierować się jakimiś bieżącymi zależnościami (interesami lub zainteresowaniami). Dobrze jeśli potrafi wyznaczyć sobie jakiś nadrzędny interes praktyczny, ale zawsze będzie się zderzał z trudnościami i kłopotami, co przeszkadza mu w jego pożytecznym działaniu. Takie problemy zawsze oddziałują na ocenę własnych działań. Jeżeli zabraknie silnej osobowości budowanej w oparciu o realną podmiotowość osoby, to człowiek zaczyna się miotać i gubić w swoim działaniu i myśleniu, gdyż zaczyna poszukiwać powodów niepowodzeń w sobie albo w niesprzyjających okolicznościach (ogólnie w złym losie). W tej sytuacji nie ma możliwości odniesienia się do zasad moralnych, które przecież porzucił. Musi decydować sam o sobie w sposób wolny, czyli dowolny. Efektem tego raz stają się działania dobre i skuteczne, a zaraz innym razem błędne i destrukcyjne. Bo trzeba wiedzieć, że wolność nie wyznacza i nie nadaje żadnego kierunku podejmowanym działaniom. Pełna wolność prowadzi człowieka prostą drogą do anarchii i chaosu.

29 marca 2024

Wiara kontra myślenie

Dzisiaj zupełnie zaginęła wiara. I nie chodzi o wiarę religijną. Zniknęła z naszej kultury wiara filozoficzna - czyli wiara w realność. Wiara filozoficzna jest po prostu uznaniem realności. Dzisiaj już prawie wcale nie interesuje nas rzeczywistość. Najważniejsza staje się kreacja i narracja. Czyli najważniejsza jest moja racja - to, co jestem w stanie pomyśleć i wymyśleć. Bo ludzie uważają, że myślenie jest ich kompletną własnością i nikt nie może im odebrać myślenia, ponieważ to oni sami panują nad swoim myśleniem.

Otóż nic bardziej błędnego. Tym , co najłatwiej można zmanipulować, jest właśnie myślenie. Przecież mistrz propagandy twierdził, że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą dla człowieka - właśnie tego myślącego człowieka. Dlaczego tak się dzieje? Trzeba wiedzieć, że myślenie nie ma żadnego odniesienia do realności, bo nie jest poznaniem. A skoro nie ma odniesienia do realności, to również nie znajduje odniesienia do prawdy. Pokazał to jasno Kartezjusz, który mówił, że prawdziwe jest to, co pomyślimy jasno i wyraźnie. A co to oznacza? To znaczy, że prawda jest zgodnością myślenia z samym myśleniem. Jasność i wyraźność myślenia wcale nie dotyczy rzeczywistości (czegoś realnego).

Takiemu myśleniu (cogito) przeciwstawia się właśnie wiara (credo). Ponieważ wiara jest uznaniem realności. Ona rodzi się z poznania i rozumienia rzeczywistości. Taka wiara nie jest żadnym efektem myślenia. Wiara nie jest myśleniem. Ona stoi w kontrze do myślenia. Jeśli nie powrócimy do poznania i rozumienia realności, jeśli nie powrócimy do wiary w realność, to myślenie nas wykończy. Zginiemy pod zwałami myślenia - ideologicznego myślenia.

26 marca 2024

Skąd przychodzimy ??? Z otchłani wieków !!!

Nasza cielesność kształtowała się stopniowo przez tysiące lat (setki tysięcy) w toku ewolucji. Ale w pewnym momencie nastąpiło stworzenie osoby i życia egzystencjalnego, co pozwoliło na wcielenie człowieka - osoby w już ukształtowaną cielesność. Osoba i życie zostały stworzone jako indywidualna podmiotowość istnienia. Ta podmiotowość egzystencjalna nadała naszej cielesności nowy już czysto ludzki wymiar. Możemy się zastanawiać, czy to się stało już w przypadku neandertalczyka, czy może później w przypadku homo sapiens. Mnie się wydaje, że homo sapiens powstał na zasadzie zupełnego oderwania się od naturalnej realności człowieka. Człowiek uzyskał świadomość albo samoświadomość swojego działania, czyli zdobył zdolność myślenia, co pozwoliło mu zanegować i porzucić życie zgodne z naturalnymi potrzebami i wymogami. Odtąd człowiek zaczął sam kreować swoje życie poprzez rozwój kultury i techniki. Stąd wziął się nagły rozwój cywilizacyjny kilku ostatnich tysiącleci. 

Kim jesteśmy??? Najpotężniejszą realnością na świecie !!!

Człowiek stanowi wyjątkową realność. Jest czymś wyjątkowym. Jest bytem stworzonym jako indywidualna podmiotowość istnienia. Jako egzystencjalny podmiot osoby i życia. Ta stworzona podmiotowość została mocą nadprzyrodzoną wcielona w ukształtowaną wcześniej cielesność. Ale należy przyjąć, że ta egzystencjalna podmiotowość przekształciła otrzymaną cielesność dostosowując ją do swoich wymogów. Dotyczy to przede wszystkim realności duchowej, która bezpośrednio wpływa na kształt cielesności (zwłaszcza na ukształtowanie układu nerwowego z mózgiem na czele). 

Pewnie zapytacie, dlaczego człowiek jest najpotężniejszą realnością w całym świecie? Jest taką realnością (takim bytem), ponieważ otrzymał indywidualną podstawę egzystencjalną swojej istoty (egzystencjalne centrum wyposażenia istotowego, czyli podstawę i podporę duszy i ciała). To nadaje całemu człowiekowi wyjątkową moc sprawczą i wyjątkową aktywność. Ta egzystencjalna moc pozwala człowiekowi działać w sposób samodzielny i niezależny. Człowiek działa na podstawie własnego poznania rozumnego oraz własnego chcenia. Jest w swoim podejmowaniu działania świadomie samodzielny, co oznacza, że to on sam decyduje o tym, co będzie robił. Co więcej, on sam określa możliwości swojego działania. Oczywiście powinien uwzględniać konieczne wymogi swojej natury. Konieczność odżywiania się i spania, ruchu i odpoczynku. Taka samodzielna sprawczość i aktywność pozwoliła człowiekowi stworzyć swój własny potężny świat cywilizacyjny, który dzisiaj zagraża wprost trwaniu przyrody. 

Dokąd zmierzamy ??? Ku zatraceniu i zagładzie !!!

Dopóki człowiek kierował się poznaniem otaczającego go świata, dopóki działał w sposób rozumny, dopóty odnosił się do przyrody w sposób rozumny, co pozwalało mu  żyć w zgodzie z wymogami przyrodniczymi. Swój rozwój cywilizacyjny dostosowywał do kształtu i warunków krajobrazu otoczenia naturalnego. Niestety rozwój możliwości technologicznych popchnął człowieka w stronę dowolnego kształtowania swojego otoczenia. Gwałtowny rozwój przemysłu doprowadził do zniszczenia uwarunkowań przyrodniczych. Człowiek coraz bardziej oddalał się od świata przyrody. Dzisiaj żyje w zabetonowanym i zanieczyszczonym świecie miejskim, co stara się traktować jako życie łatwe i przyjemne. Co gorsze, różne próby ratowania błędów ekologicznych przybierają postać ideologiczną, a przez to stają się całkowicie nierozsądne i bezsensowne. KE zawzięła się na ratowanie klimatu, ale jej propozycje doprowadzą jedynie do destrukcji gospodarczej. 

24 marca 2024

Ważna rola myślenia

Myślący człowiek ma możliwość doskonalenia swojego działania. Jest to powiązane z rozumnym poznaniem i rozumnym działaniem. Dzięki rozumowi człowiek potrafi ogarnąć cały proces potrzebnego działania. Określa więc cel działania, czyli to, co zamierza osiągnąć, i dobiera do tego odpowiednie środki wykonawcze. Co więcej, jeśli człowiek dostrzeże, że jakieś obrane wcześniej działanie pośrednie nie prowadzi do wyznaczonego celu, to może zamienić jedne środki na drugie. To wszystko służy oczywiście ulepszeniu i uskutecznieniu podejmowanego działania głównego. 

Ale myślący człowiek posiada jeszcze jedną zdolność, chyba najważniejszą. Jest to zdolność do wymyślania całkiem nowych sposobów działania. Jest to poparte zarazem wymyślaniem nowych narzędzi lub całych urządzeń potrzebnych do roboty. Nazywamy to rozwojem i postępem technologicznym. Bez tego nasza cywilizacja nie rozwijałby się, stalibyśmy w miejscu.

To wszystko zawdzięczamy naszemu myśleniu. Musimy wiedzieć, że myślenie posiada zdolność porównywania różnych rzeczy lub spraw, które załatwiamy. Takie porównywanie i zestawienie różnych rzeczy pozwala naszemu rozumowi stawiać i wyciągać twórcze wnioski. Jest to również związane z tworzeniem przez myślenie różnych wartości. Takie wartościowanie może być zastosowane w życiu codziennym albo szerzej w życiu społecznym. Ogólnie stwierdza  się, że człowiek w działaniu kieruje się swoimi wartościami.

Ale wartościowanie myślenia może mieć również zastosowanie dla tworzenia i rozwoju wiedzy naukowej. Jest to widoczne najlepiej w fizyce. Gdy Newton zdołał określić i przyjąć odpowiednie wartości fizyczne, wtedy mógł przedstawić różne zdarzenia (Przysłowiowe spadające jabłko) w postaci wzorów matematycznych. To było epokowe odkrycie. Droga / czas wyznaczało prędkość, co pozwoliło opisywać dowolny ruch, a jeśli coś spadało na ziemię, to należało uwzględnić przyspieszenie. Podobne zastosowanie miały też wartości masy (ciężar) i siły. Co więcej, wszystkie te wartości mogły być mierzalne fizycznie w doświadczeniu empirycznym.

Ministressa

Przy-śniła-mi-się dzi-siaj 

Mini-Stres-SA  pała-jąca

świę-cie ideolo-gicz-nym

rumień-cem poli-tycz-nym

23 marca 2024

Na czym polega uspołecznienie człowieka?

Na czym polega uspołecznienie człowieka? Z pewnością na możliwości współpracy. Idąc dalej powiemy, że współpraca wymaga umiejętności komunikacyjnych, czyli dogadywania się, o co nam chodzi w tym współdziałaniu. Dogadywanie opiera się z kolei na zdolności mowy i posługiwania się ogólnie zrozumiałym językiem. Otóż zdolność mowy i rozmowy domaga się umiejętności myślenia i kojarzenia tego, czego się nauczyliśmy. Konieczna staje się nauka i ćwiczenie zdolności językowych. I oczywiście rozwijanie myślenia.

Przejdźmy do początków ludzkości. Neandertalczycy poznawali świat zewnętrzny i mieli doskonałe rozeznanie w świecie przyrody, ale nie znali myślenia (cogito). Ten brak myślenia nie przeszkadzał im w codziennej komunikacji, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że to nie była komunikacja językowa. Oni "rozmawiali" na zasadzie gestów i odzywek (dźwięków naśladowczych). W ten sposób na przykład myśliwi "opowiadali" o swoich przygodach. Gestykulacja (na sposób pantomimicznych przedstawień) była najważniejszą formą komunikacyjnych opowieści.

Neandertalczycy nie znali myślenia i nie posługiwali się językiem. A to oznacza, że nie byli w stanie dobrze współpracować. To było powodem, że nie rozwinęli cywilizacji i nie stworzyli społeczeństwa. Działali w małych grupach rodzinnych. Wszystko to sprawiło, że nie mieli szans na przeżycie w zderzeniu z homo sapiens.

Homo sapiens dysponował już myśleniem i potrafił rozwijać to swoje myślenie. Był człowiekiem myślącym, jak mówimy. A to oznacza, że mógł się uczyć i doskonalić we współdziałaniu. Podejmował więc działania społeczne w coraz szerszym zakresie. Jedni ludzie mogli się uczyć od innych i dalej doskonalić się razem w rozwoju gospodarczym i kulturowym, także postępować w rozwoju na polu sztuki i techniki. Wszystkie te możliwości działania stały u początku szybkiego rozwoju cywilizacyjnego. 

Coraz szersza współpraca powodowała grupowanie się ludzi w potrzebne i odpowiednie organizacje społeczne i polityczne. Stąd mamy powstawanie coraz większych ośrodków miejskich, które swoją organizacją obejmowały całość życia społecznego. Miasta stawały się prężnymi centrami rozwoju kultury i sztuki, gospodarki i techniki, oraz handlu i wymiany różnych towarów produkowanych u siebie. W ten sposób miast osiągnęły status państwowy.

20 marca 2024

Państwo naturalne to państwo narodowe

Jeżeli mówimy, że państwo powstało w sposób naturalny, to takie stwierdzenie należy odnieść do państwa narodowego. Otóż nie da się uzasadnić, że państwo naturalne powstaje z racji społecznej natury człowieka. Ponieważ ta społeczna natura (dawniej określana jako polityczna) jest tylko podstawą i warunkiem współdziałania i współpracy ludzi. Co oznacza, że człowiek nie żyje samotnie i nie działa sam dla siebie. Ale taka zdolność współpracy nie tworzy od razu państwa. Ona tworzy najpierw małe wspólnoty poczynając od rodziny. Dalej współdziałające rodziny tworzą wspólnoty lokalne (wiejskie). Te wspólnoty lokalne współdziałające szerzej obejmują jakieś grupy plemienne, co powoduje pojawienie się wspólnot regionalnych.

Ale należy pamiętać, że już na tym etapie ważną rolę odgrywają dodatkowe relacje i odniesienia. Otóż każda współpraca i współdziałanie muszą być poparte przez możliwości komunikacyjne. Konieczne są pewne ustalenia w rozmowie. Do tego potrzebny jest wspólny język jako istotne narzędzie porozumiewania się. Co więcej, taka współpraca w szerokim wymiarze lokalnym czy regionalnym wymaga posługiwania się wspólnymi narzędziami roboczymi. A to z kolei narzuca niezbędną produkcję tych narzędzi oraz wymianę doświadczeń w tym zakresie. Pojawia się zatem w związku z wspólnym działaniem cała szeroka otoczka współpracy. To są już kwestie kulturowe i techniczne, które dotyczą ogółu uczestników współdziałania. Obejmują one jakiś proces rozwoju cywilizacyjnego, a więc znacznie wykraczają poza jednostkowe możliwości działania. Można uznać, że zaczyna się wtedy rozwój kultury i sztuki, techniki i gospodarki, co oznacza już zupełnie nowy wymiar współpracy i współzależności. Mamy wtedy do czynienia z szeroką formułą kultury, która łączy współdziałające społeczności. 

Wszystko to razem tworzy nową i wyższą wspólnotę narodową. I wydaje się, że dopiero taka wspólnota wymaga określonej organizacji instytucjonalnej. A zatem podstawą powstania państwa w sposób naturalny jest naród jako wspólnota kulturowo-gospodarcza. Państwo staje się bowiem instytucjonalną organizacją szerokiej wspólnoty narodowej. W przypadku państwa zasadniczą rolę odgrywa bowiem ten wymiar instytucjonalny oparty na prawnej organizacji współdziałania społeczności narodowej.  Państwo nie jest przecież dowolnym zbiorowiskiem mieszkańców czy ludności. Państwo jest działającą w interesie społecznym organizacją polityczną.

11 marca 2024

Wolność w demokracji

Już Cicero twierdził, że demokracja daje ludziom tylko wolność. Należałoby dodać, że daje wolność w jej istocie a nie realizacji. Ale jeśli ludzie poczują wolność działania, to na ogół zaczynają działać we własnym interesie, ponieważ mogą działać niezależnie od wymogów społecznych. To bardzo szybko doprowadziłoby do chaosu i anarchii. Jak się przed tym ratować? Otóż politycy wymyślili postulat wprowadzenia wartości (wartości społecznych?). To miało znaczyć, że wartości będą tym, czym powinni kierować się ludzie w demokracji. To sprawdzało się dopóki ludzie kierowali się wartościami wynikającymi z naturalnej kondycji człowieka. Chyba jednak politycy nie zdawali sobie sprawy, że wartości są tworem ludzkiego myślenia, bo to myślenie porównuje różne rzeczy i tworzy hierarchię wartości.  Dopóki więc obowiązywała i funkcjonowała realistyczna koncepcja człowieka, dopóty myślenie akceptowało realistyczne wartości. Ale odkąd człowieka zaczęto pojmować jako swobodnie myślącą i działającą świadomość (czy nawet jako twór własnej świadomości), odtąd wymyślano wartości w sposób całkiem dowolny, czyli na zasadzie wolności myślenia a nie realności istnienia. Dlatego dzisiaj demokracja przekształciła się w jakiś absurd wartościowania (co widać w EU lub USA). Niestety to nie wróży na przyszłość nic dobrego, skoro ludzie w obecnych demokracjach nie wiedzą już, kim są lub kim by chcieli być. Wolność myślenia i działania zabija dzisiaj realnego człowieka (jego realną osobę). Ponieważ tych wymyślanych wartości nie da się uzgodnić z realnymi potrzebami ludzi. 

3 marca 2024

Co z naszym państwem?

Pan Bartoszewicz stwierdził, że nie mamy już państwa polskiego. To oznacza dla niego, że straciliśmy samodzielność i niezależność decyzji politycznych, ponieważ ktoś inny decyduje za nas (vide Komisja Europejska). Nasi politycy okazali się jedynie podwykonawcami ustaleń KE. Nie można więc mówić o polskim interesie społecznym. Taka sytuacja powoduje utratę suwerenności i niepodległości Polski. Obywatele muszą coś z tym zrobić. Ale co? Obywatele muszą przede wszystkim zainteresować się tą sprawą, skoro to dotyczy ich życiowych interesów. Muszą domagać się pełnej informacji na temat działań polityków obu stron. Obywatele mają prawo wiedzieć kto podejmuje decyzje i jakie są to decyzje, zwłaszcza gdy chodzi o interes polityczny Rzeczpospolitej. 

Moc sprawowania władzy (primo/ z grudnia)

Pan Bartoszewicz użył w swojej wypowiedzi bardzo ważnego określenia "moc sprawowania władzy". Według mnie właśnie na tym polega istota władzy (realnej władzy). Polityk powinien zdobywać moc sprawowania władzy. W związku z tym rodzi się pytanie, skąd należy czerpać taką moc? Wydaje się, że pan Bartoszewicz popełnia tutaj błąd, gdyż odwołuje się do wartości (chociaż zdaje się myli wartości z zasadami). Twierdzi, że PIS zdobył władzę 8 lat temu odwołując się do wartości, a stracił ją dzisiaj odchodząc od wartości. 

Otóż moim zdaniem, wartości są jedynie efektem naszego myślenia. Zamiast mówić o wartościach należałoby mówić o zasadach i własnościach realności. Bo jedynie poznanie i uznanie realności prowadzi do budowania siły działania. Natomiast myślenie i mówienie wartościami nie prowadzi do nabywania siły i mocy sprawczej. Moc sprawcza płynie z uznania, czyli akceptacji, realności, ponieważ ludzkie działania realizują się w realnym świecie, a nie w wirtualnym świecie pomyślanych wartości.

Dlatego moc sprawowania władzy będzie polegała na stałym kontakcie poznawczym z realnością oraz rzeczywistego działania w realnym świecie. Stąd też płynie wniosek, że nie można kogoś nauczyć (przy udziale wiadomości lub wiedzy) siły i sprawności działania. Ta moc musi być budowana poprzez realne działanie, dlatego więcej siły i mocy działania posiadają przedsiębiorcy (duzi i mali), bo oni realnie działają, niż politycy, którzy potrafią jedynie gadać o wartościach i tworzą w ten sposób tylko obietnice. Tragedią jest dzisiaj fakt, że politycy nie mają mocy do sprawowania władzy, a tylko chcą zawzięcie zdobywać tę władzę. Stąd kształcenie w tym względzie nie daje żadnych efektów. Może należałoby się odwołać do ludzi, którzy realnie działają (warto w tym zakresie posłuchać pana Kluski).

2 marca 2024

Polityczna siła władzy

Politycy potrzebują mocy sprawowania władzy. Potrzebują zdecydowanego i sprawnego działania na rzecz interesu społecznego. Na tym opiera się siła polityczna państwa. Można zapytać, na czym polega ta siła i moc władzy? Przede wszystkim pochodzi ona z właściwego działania, z działania rozważnego i skutecznego. Najpierw chodzi o działania prawodawcze, czyli ustanowienie dobrego prawa, a dalej o skuteczne wykonywanie tego prawa. Jeśli tego zabraknie to władza państwowa traci siłę i zdolność działania, a tym samym traci zaufanie obywateli. Dzieje się tak dlatego, że obywatele przestają uznawać i stosować złe prawo (prawo autokratyczne). To wywołuje konflikt polityczny i ostatecznie musi dojść do zmiany władzy w sposób rewolucyjny (przewrót) albo demokratyczny (wybory).

Można też przyjąć, że moc sprawowania władzy powinna się wpisywać w rozsądne rozumienie interesu społecznego. Trzeba umieć dostrzegać i zaakceptować zainteresowania społeczne różnych ludzi (mniejszych lub większych grup społecznych). Nie jest to łatwe, gdyż ludzkie zainteresowania sytuują się gdzieś pomiędzy trudem realnego działania a emocjonalną akceptacją tego działania. Najlepszym działanie w tym zakresie jest hobby. Jeśli moja praca (ogólnie jakieś działanie) staje się moim hobby, to znaczy, że jestem zadowolony z tego działania. Politycy muszą oczekiwać zadowolenia obywateli.

29 lutego 2024

Niepodległość i niezależność

Pytanie: - Kiedy jestem niezależny? Wtedy, kiedy nie podlegam decyzjom innych ludzi. Ale faktycznie jest to sytuacja nieosiągalna. Bo jeżeli żyjemy w społeczeństwie, to zawsze jesteśmy powiązani z innymi ludźmi i ich działaniami. Całkowicie niezależnym byłbym tylko na bezludnej wyspie, ale czy udałoby mi się przeżyć - nie wiadomo. To znaczy, że w kwestii niezależności mamy coś za coś - czyli pojawia się względność uwarunkowań.

Dlatego pan Bartosiak określił niepodległość państwa jako coś uwarunkowanego możliwością rozwoju: "niepodległość to opcje rozwoju i osiągania sukcesu (prosperity)". Pełna niepodległość byłaby opcją swobodnego decydowania o rozwoju i bezpieczeństwie państwa. Jednak działając w układzie międzynarodowym ta niepodległość jest jakoś uwarunkowana. Ale trzeba pamiętać, że to nie przeszkadza państwu i społeczeństwu działać w dobrze pojętym interesie własnym. Kluczowa w tym zakresie wydaje się być kwestia rozważenia i wyważenia relacji między niepodległością a faktyczną realizacją opcji i możliwości własnego rozwoju - tak to skomentował (pan B.).

A ponieważ rozmawiał z młodym redaktorem, ta wymiana poglądów świetnie pokazała niezrozumienie istoty polityki. Młody człowiek odwoływał się uparcie do obietnic politycznych (programowych lub nie) ugrupowań partyjnych, na co Pan B. przeciwstawiał temu realne działanie polityczne i zabieganie o realizację interesów społecznych i państwowych. To ujawniło dla mnie tragiczne zderzenia dawnej wizji polityki broniącej (ale tylko w deklaracjach) różnych wartości demokratycznych (czyli tzw. "wolności") z całkiem nowym podejściem skutecznego działania we własnym interesie politycznym, czyli zagwarantowania sobie rozwoju społecznego (gospodarczego i kulturalnego - patrz Chiny) albo dążenia do przewagi mocarstwowej dzięki podbojom militarnym (patrz Rosja). 

Sprawy państwowe

Według pana B. w państwie nie ma miejsca na miłość (czyli miłość nie działa), w państwie działa tylko siła. Siła państwa zapewnia bezpieczeństwo. To bezpieczeństwo jest efektem umowy społecznej obywateli (widać tutaj wpływ teorii, że państwo powstaje na zasadzie umowy społecznej). Mamy więc bezpieczeństwo zewnętrzne, które zapewnia państwu niepodległość i pozwala mu działać niezależnie i samodzielnie (samorządnie). 

W efekcie tego państwo (jako władza ustawodawcza i wykonawcza) kształtuje i daje (lub narzuca) obywatelom możliwości działania (opcje działania). Te opcje jako możliwości działania wyznaczają prosperity, czyli rozwój i sukces społeczny. Mamy też bezpieczeństwo wewnętrzne, stojące na straży porządku społecznego (system władzy plus prawo). To pokazuje, że ostatecznie trzeba przyjąć, że władza państwowa dysponuje siłą państwowotwórczą. Musimy jednak pamiętać, że brak silnego państwa przekłada się na bezsilność obywateli.

24 lutego 2024

Uwagi w kwestii interesu społecznego

Cały czas irytuje mnie sprawa interesu społecznego. Czym są interesy społeczne? Czy dotyczą one i obejmują coś realnego, czy raczej dotyczą jedynie możliwości działania? I dalsze pytanie: czy dotyczy ich realistyczne poznanie (jakaś postać filozofii), czy są tworzone przez ludzkie myślenie (przez jakąś formę ideologii)?

Jeżeli interesy społeczne państwa odnoszą się do bezpieczeństwa i rozwoju społecznego, co dotyka wszystkich obywateli, to należy sądzić, że powinny mieć jakieś umocowanie w rzeczywistości. Ale w jakiej rzeczywistości? Przecież chodzi tutaj o przyszłe działania, które nie są jeszcze spełnione w momencie ustaleń poznawczych dotyczących interesów społecznych. Czym więc należy się kierować przy ustalaniu sprawy interesów społecznych? Może obywatele powinni się wypowiadać w referendum, co o tym sądzą na podstawie dotychczasowych dokonań rządu? Inaczej te interesy będą określana w sposób swobodny na podstawie dowolnych opinii dowolnych ludzi (czyli na podstawie swobodnego myślenia).

Otóż wydaje się, że trzeba odwołać się do praktycznego poznania i myślenia. To mogą zrobić tylko ci ludzie, którzy już działają praktycznie (np. w gospodarce, w edukacji czy w sferze obronności i bezpieczeństwa). Widzimy zatem konieczność odwołania się do ludzi realnie praktykujących odpowiednie działania, którzy będą w stanie wysuwać i formułować konkretne wnioski na podstawie własnego doświadczenia. Ale ktoś uzna, że z drugiej strony rozpoznawanie interesów społecznych powinni być skonfrontowane z jakąś ogólną wiedzą na temat procesów społecznych czy rozwoju społecznego (a może nawet nastrojów społecznych). Czy jednak w tym względzie wystarczą sondaże czy badania ankietowe? Być może potrzebna jest również ogólniejsza ocena i wizja życia społecznego. Dzisiaj mamy z tym duży problem, bo ścierają się przeciwstawne wizje - jedna tradycyjna i konserwatywna a druga postępowa i lewicowa. W wyniku poglądowego konfliktu życie społeczne uległo poważnemu wypaczeniu, gdyż jest rozgrywane przede wszystkim na zasadzie emocji. Stan emocjonalności społecznej jest dziś zupełnie destrukcyjny. Można zapytać, czy jest jeszcze sens mówić o wspólnym interesie społecznym. Jaką więc mamy prognozę na przyszłość? Totalny chaos i załamanie życia społecznego. 

Zasadniczą sprawą w życiu społecznym jest umiejętność uzgadniania wspólnego działania. Życie społeczne polega bowiem na współdziałaniu i współpracy ludzi, ale również różnych środowisk, organizacji i instytucji. Aby móc skutecznie współdziałać trzeba uzgodnić cel działania oraz środki konieczne do osiągnięcia tego celu. Wydaje się, że właśnie na współpracy będzie polegało uzgodnienie wspólnego interesu. Musimy więc poznać i rozumieć zainteresowania ludzi uczestniczących we wspólnym działaniu, bo to określa ich interes, czyli możliwości zaangażowania się w proces współdziałania. Współdziałanie nie polega przecież na tym, że wszyscy robią to samo. Współdziałanie polega na właściwym zaangażowaniu poszczególnych osób i wykorzystaniu ich zdolności do realizacji kolejnych etapów osiągania celu. Dlatego tak ważną rolę pełnią zainteresowania poszczególnych osób. Uzgadnianie interesów społecznych powinno polegać na właściwym wykorzystaniu zainteresowań (opartych na osobistych zdolnościach) współdziałających ludzi. To oczywiście wymaga wzajemnej otwartości i ciągłego kontaktu poznawczo-decyzyjnego między współpracownikami. To musi obejmować praktyczne współdziałanie. Wszyscy mają mieć świadomość i rozpoznanie wspólnego celu, ale również znajomość zakresu współuczestnictwa w realizacji działania.

Społeczne współdziałanie ludzi jest wynikiem ludzkiej rozumności. Człowiek jest istotą rozumną. Rozumność oznacza ogólnie duchowy charakter naszego działania. W ramach rozumu chodzi o zdolność teoretycznego (abstrakcyjnego) i praktycznego (doświadczalnego) poznania rzeczywistości i na tej podstawie skuteczne wykorzystanie różnych właściwości realnych rzeczy w celu usprawnienia i uprzyjemnienia sobie życia codziennego (czynności  życiowych). W tym codziennym działaniu domowym i społecznym istotną rolę odgrywają nasze władze i zdolności duchowe. Celowe działania człowieka (o których byłą mowa) są zasługą naszej rozumności. Rozumne myślenie pozwala nam określić cel naszego działania - na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Jeśli znamy już cel, to możemy dobrać do niego odpowiednie środki (w postaci różnych działań), ponieważ nasze myślenie potrafi zestawiać i porównywać różne rzeczy, a także potrzebne działania. Cały problem polega jedynie na właściwym rozeznaniu realności zamierzonego celu. To nie może być wyidealizowany pomysł jakiegoś człowieka, bo wtedy nie wiadomo jak go osiągnąć. Tak było z budową komunizmu w Rosji, i tak może być z ideą klimatyczną w EU.

16 lutego 2024

Ekran zawładnął naszym życiem

Człowiek przestał dzisiaj poznawać to, co realne, zadawalając się tym, co ogląda na ekranie. A to wywołuje faktyczną zmianę i zamianę poznania realności na oglądanie wirtualnych możliwości, co gorsze, że widzianych w sposób sztuczny na ekranie. Już dawniej ludzie traktowali to, co widzieli w telewizji jako prawdziwe, niekoniecznie łącząc prawdziwość z realnością. Dziś takie podejście dotyczy tego wszystkiego, co funkcjonuje w internecie. A to sprawia, że wszystko w internecie uważamy za prawdziwe (wszystko jedno, czy chodzi o coś realnego, czy nie). Skutek jest taki, że o czymś prawdziwym myślimy wtedy, gdy odnajdujemy to w internecie, natomiast nie łączymy prawdy z faktyczną realnością. Na przykład jako prawdę ludzie traktują swój wizerunek w internecie a nie swoją faktyczną realność. Dla młodych ludzi prawdą jest to, co pojawia się na ekranie smartfona. A to znaczy, że człowiek przeniósł się i żyje w świecie wirtualnym, bo tam jest "prawdziwa realność". Młodzi ludzie mają wszystko w telefonie - całą swoją wiedzę mają w telefonie, znajomych i przyjaciół mają w telefonie. Nawet sprawy życiowe załatwia się przez telefon - jedzenie można dostać przez telefon, ubrania też, sprzęty domowe czy nawet samochód również. Człowiek żyje więc dzisiaj w telefonie a nie w realnym świecie. Niestety ekran zawładnął naszym życiem!

14 lutego 2024

Politycy, politycy

 


Politycy, Politycy, mają zakwasy w potylicy.

Zadania struktur państwowych

Zastanawiając się, po co jest państwo, pan Bartosiak odpowiada, żeby zapewnić bezpieczeństwo -- bezpieczeństwo wspólnocie społecznej. Można przyjąć, że właśnie na tej zasadzie powstawała pierwotnie struktura władzy, która miała zapewniać obywatelom bezpieczny rozwój. Tak powstawały kiedyś państwa-miasta (gr. polis; łac. civitas). Tak więc pierwszą strukturę polityczną stanowiła civitas, która była skierowana ku osiągnięciu bezpiecznego rozwoju cywilizacyjnego, czyli rozwoju gospodarczego, kulturowego i edukacyjnego (rozwoju techniki i sztuki). 

Problemy pojawiły się wtedy, gdy różne miasta-państwa zaczęły konkurować między sobą. To wywołało wojny i podboje, które doprowadziły do powstania większych struktur mocarstwowych. Pojawiają się państwa mocarstwowe, które będą chciały stale poszerzać swoje panowanie. 

Wydaje się, że dzisiaj należałoby powrócić do tej pierwotnej zasady zapewnienia bezpiecznego rozwoju cywilizacyjnego. Państwo powinno zapewniać bezpieczeństwo życia i działania swoim obywatelom oraz możliwość rozwoju, czyli ma zapewnić swobodę działalności gospodarczej, edukacyjnej i kulturowej. Tego należałoby nauczyć polityków!!!

Zadbać o interes społeczny

W polityce nie ma miejsca na personalizm. Polityka rządzi się bowiem utylitarnym interesem. Polityka jest przepychanką i grą interesów. Jeśli polityk opowiada ci o miłości lub godności, to poślij go do diabła. Polityka musi zadbać o sprawną realizację interesu ogólnospołecznego. Powinien zadbać o interes swojego kraju i państwa oraz o wspólny interes obywateli. Opowieści o dobru wspólnym, jakim mieliby się kierować politycy, to idealistyczne bajki. Politycy mają się kierować moralnością tylko w bezpośrednich kontaktach z ludźmi, ale kierowanie państwem wymaga pilnowania interesów publicznych. Oczywiście problem moralny pojawia się wówczas, gdy politycy wykorzystują swoją władzę do załatwiania interesów własnych lub rodzinnych.

Trzeba się teraz zastanowić, czym jest ten interes - wspólny interes społeczny? Jest to polityczny interes państwa, który wyraża się w dbałości i trosce o bezpieczny rozwój - czyli bezpieczeństwo i rozwój społeczności obywatelskiej. Państwo realizuje ten swój interes polityczny poprzez działalność odpowiednich instytucji. Różne instytucje (kierowane przez ministerstwa) realizują i wykonują ten ogólny interes w pewnym szczegółowym zakresie - w tym zakresie, do którego zostały powołane. Instytucje państwowe mają być użyteczne, czyli powinny spełniać pożyteczne społecznie działania. I tutaj dochodzimy do istoty problemu rządzenia. Dbałość o interes społeczny wymaga działań korzystnych i pożytecznych, czyli działań utylitarnych. A to pokazuje, że instytucje muszą w praktyce działać sprawnie i skutecznie. Na tym polega dobre i doskonałe działanie instytucji. W tym wyraża się również służebna rola społeczna instytucji państwowych. Mają one skutecznie i pożytecznie realizować powierzony im zakres interesów społecznych.

Niestety gdy politycy zamiast dbać o interesy społeczne zabiegają wyłącznie o interes własny, wtedy wykorzystują do tego celu instytucje państwowe. I właśnie wtedy te instytucje zaczynają działać źle lub pozornie. Będą zabiegać raczej o swoje przetrwanie, a nie o działanie na rzecz realizacji interesów społecznych. Tak rodzi się i powstaje biurokracja. To oczywiście wywołuje kryzys polityczny. Czy można temu zaradzić? Jest to raczej trudne lub niemożliwe, gdyż nie da się stale odnawiać instytucji państwowych. W każdym razie trzeba jasno zdefiniować interesy społeczne - osobno interesy bezpieczeństwa i obronności; osobno interesy gospodarcze i komunikacyjne; osobno interesy życiowe obywateli (zdrowotne i demograficzne); oraz interesy edukacyjne i kulturowe. Tego należy nauczyć polityków.

12 lutego 2024

Persona non grata

Człowiek jest osobą. Jest osobą wcieloną i uduchowioną. Co to dla mnie znaczy? To znaczy, że ja jestem przede wszystkim osobą. Albo więc przyjmuję, że jestem osobą, albo to odrzucam i wtedy mnie nie ma. Musimy uświadomić sobie, kim jest osoba. Otóż osoba stanowi zasadnicze centrum naszej realności. Bez tej realności i jej aktywności nie byłoby człowieka,

Jeżeli więc odrzucam swoją realność osobową, bo uważam, że człowiek pochodzi w całości z ewolucji, to znaczy, że nie chcę być kimś realnym, ale wybieram możliwość bycia czymkolwiek, o czym mogę sobie pomyśleć lub pomarzyć. W ten sposób przestajemy się kierować realnością osobową wybierając coś zupełnie dowolnego. Będziemy się kierować wolnością myślenia, dowolnością wyboru i decyzji oraz swobodą przeżywania. Ale taka wolność i swoboda wprowadza do działania człowieka chaos i anarchię – chaos i anarchię możliwości (możliwościowych działań). To doprawdy dla mnie zadziwiające, że człowiek zafascynowany wolnością jest w stanie porzucić realność (przede wszystkim własną realność) na rzecz dowolnych możliwości. Przecież zdrowy rozsądek nakazywałby kierowanie się realnością i rozwijanie własnej realności oraz wykorzystywanie właściwości rzeczywistości, która nas otacza.

Takie zawirowania w życiu człowieka można przedstawić na takim przykładzie, że człowiek jako rzeczywistość traktowałby to, co mu się przyśniło, natomiast to, co widzi na jawie, odrzuca jako cos zbędnego i nieprzydatnego do niczego. Normalnie powiemy, że byłby to objaw choroby psychicznej, ale zbyt często okazuje się, że ludzi potrafią działać w ten chory sposób. Czy można temu przeciwdziałać? Niestety z zewnątrz nie da się wpłynąć na takiego człowieka. Raczej on sam musiałby nawrócić się na realność, czyli powrócić do rzeczywistości.

Okazuje się, że człowiekowi coraz trudniej jest wyrwać się z utrwalonego sposobu myślenia i działania. Nie bez powodu  mówi się, że przyzwyczajenie staje się drugą naturą człowieka. Żeby zerwać z takim wypaczonym postępowaniem, potrzeba na ogół jakiegoś dramatycznego wydarzenia – wypadku albo nagłej choroby (np. udaru lub zawału). Dopiero cierpienie może przekonać człowieka, żeby powrócił do realności. Zaczynamy wtedy reagować na wewnętrzne doświadczenie egzystencjalnej aktywności osoby. Bardzo często pomocą w tej sytuacji jest dla nas troska i opieka bliskiej osoby, która pobudza nas swoją osobową aktywnością.

Człowiekowi kierującemu się poznaniem realności łatwo jest zmienić swoje działanie, gdy natrafia na jakąś nową realność. Gdy spotykamy człowieka – realnego człowieka, wtedy po prostu dostosowujemy nasze działanie do jego realności. Tylko wtedy możemy nawiązać z drugim człowiekiem jakąś współpracę dla realizacji wspólnych celów. W działalności społecznej potrzebna jest i konieczna rzeczywista współpraca, a nie ciągłe debatowanie nad tym, co można zrobić. Do realnego działania niezbędne jest również poznanie otaczającej nas rzeczywistości, aby jak najlepiej wykorzystywać jej właściwości i zdolności. Ludzie potrzebują żyć w realnym świecie, ponieważ sami są realni i przynależą do ogólnej realności całego świata.

8 lutego 2024

Nadchodzi burza ideologiczna

 




Przedziwna interpretacja personalizmu !!!

Prowadzący podcast „Szkoła Akwinaty” przedstawił zaskakującą interpretację personalizmu, który miałby przeciwstawiać się tomizmowi. Stwierdził, że „personalizm nie zajmuje się kwestią rzeczywistości”, bo „rzeczywistość dla personalisty jest nieciekawa”. „Dla personalisty nie ma takiej twardej obiektywnie rzeczywistości, której człowiek musi się poddać”. „Ciekawi są ludzie, osoby są ciekawe”, co oznacza, że „są tylko ludzie ze swoimi uczuciami i opiniami, które trzeba szanować i cenić, a nie krytykować”. Co powoduje, że dla personalisty „naturalne jest, żeby bagatelizować grzech”. „Jeśli człowiek akceptuje grzech i dobrze się z tym czuje, to dla personalisty nie ma powodu, żeby krytykować ten grzech”.

Cały czas zastanawiałem się, dlaczego ta interpretacja została nazwana personalizmem? Przecież ewidentnie widać, że chodzi tutaj o jakąś liberalistyczną wizję człowieka, związaną z postmodernizmem. Jest to raczej jakaś wizja liberalnej psychologii. Nie ma ona nic wspólnego z personalizmem, lecz jest efektem nowożytnego pojmowania człowieka jako świadomości (czy wprost świadomościowej psychiki). Jest to  związane z poglądem, że człowiek kieruje się wolnością i żyje, albo powinien żyć w sposób wolny. Ale to jest właśnie zaprzeczeniem personalizmu, który sięga do prawdziwej realności człowieka w postaci podmiotu osoby (z poziomu istnienia).

Można zapytać, skąd się biorą takie interpretacje czy wprost błędy w nazewnictwie? Czy to jest tylko błąd (taka pomyłka ideologiczna), czy jest to świadome dezawuowanie personalizmu, który jako jedyny może się przeciwstawić ideologizacji społeczeństwa?

W sprawie personalizmu /1

Personalizm twierdzi, że człowiek jest osobą. Ale takie stwierdzenie nie załatwia problemu, ponieważ wraz z tezą, że człowiek jest osobą, pojawia się od razu pytanie, czym jest osoba ludzka. I nie chodzi tutaj o samą definicję osoby, lecz o uchwycenie jej realności. Gdzie w człowieku należy szukać osoby, czyli na jakim poziomie realności ona występuje? A zatem gdzie można i trzeba umiejscowić osobę w strukturze ludzkiego bytu.

Na przestrzeni historii filozofii znajdziemy różne interpretacje. Boecjusz przedstawił osobę jako jednostkową substancję (individua substantia). Można zapytać, co by miało wyznaczać jednostkowość substancji? Wydaje się, że chodziło jemu o rozumną naturę. W związku z tym posiadanie rozumnej duszy uznano za indywidualną osobę lub osobowość (chyba do dzisiaj nie pojawiło się radykalne rozróżnienie tych pojęć). Takie postawienie sprawy sprowadziło rozważania na temat osoby do poziomu rozumności człowieka. Uważano, że od zwierząt człowiek różni się rozumnością. Oczywiście osobowe działanie człowieka wiązano z jego rozumnością, czyli z działaniami rozumnych władz duchowych. 

W ostatecznej wersji tego podejścia Scheler jako fenomenolog utożsamił osobę ze świadomością, której przypisywał tworzenie świata wartości. Człowiek żyje wartościami, co przypisywano osobowemu charakterowi człowieka. Jednak w ten sposób powiązano osobę, a nawet można powiedzieć więcej, uzależniono ją (albo to, co uważano za osobę) od rozumowego myślenia. Tworzenie wartości jest bowiem efektem ludzkiego myślenia (cogito). Wartość, czyli nadawanie czemuś wartości, zależy wprost od naszego myślenia o czymkolwiek. To myślenie potrafi zestawiać różne rzeczy, porównywać je ze sobą i przedkładać jedne rzeczy ponad inne. Tak naprawdę realne byty nie tworzą hierarchii, lecz to nasze myślenie o nich układa je w różne stopnie lub poziomy. Nasze myślenie określa różne stopnie doskonałości pomimo tego, że każdy byt jest doskonały w swojej realności. Byt jest doskonały sam w sobie.

W sprawie personalizmu /2

Każdy byt jest doskonały, skoro istnieje i działa jako coś realnego. Według św. Tomasza realność bytu jest związana i uzależniona od aktu istnienia. Byt składa się z istnienia i istoty. Składnik istnienia decyduje o faktycznej realności bytu, czyli o urealnieniu jego treści istotowych. Byt jest tym, czym jest, w zakresie istoty, jednak ostatecznie całość bytu zależy od sprawczości aktu istnienia. Bez istnienia nic by nie istniało. Istnienie bytu obejmuje wszystko, czym byt jest. Istnienie stanowi zatem samo centrum realności i aktywności bytu (tego, co realne).

Gdzie więc należy szukać umiejscowienia osoby? Wojtyła sformułował to w jasnej i prostej tezie, że osoba jest podmiotem istnienia i działania. Takie postawienie sprawy pokazuje wyraźnie, że osobę należy traktować jako sprawczy podmiot istnienia, który odpowiada za działania osobowe człowieka. Jakie działania musimy uznać za działania osobowe człowieka?  Otóż działaniami osobowymi są działania moralne i religijne, bo tylko te działania odnoszą się do realności osobowej człowieka oraz Boga. Działania osobowe przebiegają więc od osoby do osoby. Właśnie osoba jako sprawcza podmiotowość istnienia wraz z całym swoim wyposażeniem jest w stanie zapoczątkować i zrealizować działania osobowe człowieka. Działania osobowe nie zaczynają się ani na poziomie duchowości, ani na poziomie świadomości. W sferze duchowej działania osobowe zyskują jedynie widoczne przejawy, lecz swój początek muszą mieć znacznie głębiej, czyli w sferze egzystencjalnej (w podmiocie istnienia). Działania osobowe przejawiające się jako czyny duszy (działania umysłu, woli i uczuciowości) niosą ze sobą szczególne właściwości prawdy, dobra i piękna. Będą to słowa prawdy, czyny dobra oraz przeżycia piękna. Takie właściwości nasze działania duchowe zdobywają dzięki oddziaływaniu na nie własności osobowego podmiotu istnienia, czyli prawdy, dobra i piękna. Są to własności transcendentalne, które Gogacz przypisuje istnieniu bytu.

W sprawie personalizmu /3

Można postawić tezę, że podmiot osobowy zawarty w istnieniu bytu (sferze egzystencjalnej) cechują własności prawdy, dobra i piękna. Są to własności istnienia, a więc posiadają realną moc sprawczą. Jak zatem działa owa moc sprawcza własności osobowych istnienia? Według Gogacza własności te podmiotują relacje osobowe (są kresami relacji), które są nawiązywane między osobami na poziomie egzystencjalnym. Takie relacje uruchomiają moc sprawczą podmiotu osobowego, czyli aktywizują one aktywność poszczególnych własności prawdy, dobra i piękna. To powoduje, że własności danej osoby (podmiotu osobowego) uaktywniają się i wysyłają swoje akty do władz duchowych. I dopiero te akty własności osobowych uruchomiają we władzach duszy działania moralne i religijne, czyli działania osobowe.

W tym sensie mamy do czynienia z realnym przepływem aktywności egzystencjalnej do poziomu duchowego i dalej z władz duchowych już na zewnątrz w postaci czynności także z udziałem naszej cielesności. Realistyczna metafizyka poucza nas, że sfera istotowa jako poziom możnościowy (zarówno dusza jak i cielesność) nie dysponuje efektywną mocą sprawczą, która podejmowałaby działania osobowe (moralne i religijne). Droga do uskutecznienia działań osobowych jest więc długa i trudna. Początek stanowią relacje osobowe nawiązywane (chyba przy udziale Osoby Ducha) pomiędzy konkretnymi osobami. To powoduje wzmożenie aktywności własności osobowych (prawdy, dobra i piękna), które z kolei wysyłają swoje akty osobowe (kontemplacji, sumienia i upodobania). Te akty muszą dotrzeć do władz duszy i zostać przez nie przyjęte. Wywołują one we władzach pojawienie się odpowiednich zasad działania. W umyśle pojawia się słowo prawdy, co pozwala nam poznawać i wypowiadać prawdę. W woli rodzi się jako zasada działania czyn dobra, który pozwala nam dobrze działać, czyli działać moralnie. Natomiast w uczuciowości występuje przeżycie piękna, które kształtuje nasze przeżywanie życia. Dopiero dzięki aktywności tych wewnętrznych zasad we władzach duszy, człowiek może podejmować zewnętrzne działania, które będą służyły właściwemu traktowaniu drugiego człowieka jako osoby. Bez tego wewnętrznego procesu (procesu doświadczenia wewnętrznego) nasze działania duchowe i cielesne, staną się całkowicie dowolne, gdyż będą się kierowały wolnością myślenia i wolnością wyboru. Jednak ani myślenie, ani wolny wybór nie stanowią realnych zasad działania, a już na pewno nie tworzą zasad działania moralnego i religijnego.

W sprawie personalizmu /4

Należy o tym pamiętać we wszystkich procesach wychowawczych i edukacyjnych. Nasze działania muszą polegać na prawdzie, dobru i pięknie, a nie na wolności działania. Wolność prowadzi bowiem do wyboru niczym nie uzasadnionego, dlatego raz wybieramy dobro, a zaraz potem możemy wybrać zło, nie wiedząc nawet dlaczego. Takie postępowanie jest skutkiem braku zasad. Jeżeli w działaniu mamy do czynienia z brakiem zasad, to w nasze postępowanie wkrada się chaos i dowolność. Wówczas działania rozbiegają się na wszystkie strony, ponieważ brakuje wyraźnego kierunku działania. W takiej sytuacji nie ma mowy o realizacji określonego celu. Nasze życie i działanie staje się bezcelowe i pozbawione sensu. Mówimy wtedy o kryzysie albo nawet o destrukcji osobowości. Osobowość stanowi wyposażenie naszej duchowości. Osobowość nie jest osobą, lecz sama jest zależna od aktywności osoby, czyli jest zależna od osobowych aktów kontemplacji, sumienia i upodobania.

Aby rozwijać swoje życie, musimy budować własną osobowość. Budowanie i rozwijanie osobowości zależy od przyjęcia przez władze duchowe aktów płynących z podmiotu osoby. Nasze władze muszą być otwarte na doświadczenie wewnętrzne, czyli na aktywność osoby. Umysł powinien przyjąć akty kontemplacji, które przesyła osobowa własność prawdy. Wola musi się otworzyć na akty sumienia płynące z osobowej własności dobra. Uczuciowość zaś musi odbierać akty upodobania, które pochodzą od osobowej własności piękna. Dlatego musimy przyjąć, że rozwój duchowy człowieka jest uzależniony bezpośrednio od jego osobowej aktywności (od aktów pochodzących od osoby), czyli aktywności sfery egzystencjalnej. Rozwój duchowy nie zależy więc od edukacji lub erudycji człowieka, ale zależy początkowo od nawiązania relacji osobowych, a na dalszym etapie od aktywności podmiotu osobowego. Edukacja lub erudycja mogą stanowić jedynie uzupełnienie rozwoju moralnego i religijnego osobowości człowieka. Bez tego rdzenia egzystencjalnego osoby nie możemy liczyć na silny charakter osobowości, a bez tego wsparcia pozostaje nam tylko zaangażowanie w zewnętrzne działania (np. zawodowe). Dlatego dzisiaj, kiedy odrzuca się wychowanie moralne i religijne, ludzie poświęcają się wyłącznie działalności zawodowej. Toteż liczy się tylko sukces zawodowy, gdyż służba drugiemu człowiekowi przestała być ważna i znacząca. Elity polityczne traktują to jako nieudacznictwo lub palanciarstwo. W perspektywie społecznej nie wróży to niczego dobrego. Będziemy mieli nieustanny kryzys polityczny i tyle.

Dlatego powinniśmy powrócić do wychowania osobowego, czyli wychowania moralnego i religijnego. Jeśli to zaniedbamy, to możemy wróżyć sobie chaos czy nawet kompletny upadek cywilizacyjny. Człowiek nie może żyć na dłuższą metę bez moralności i religijności. To są chore mrzonki lewicowych ideologów, którzy opanowali polityczne myślenie. Co gorsze, nie wydaje się, żeby oni mogli zmądrzeć, bo mają coraz głupsze pomysły. Dlatego trudno jest się przebić mądrym ludziom z sensownymi pomysłami filozoficznymi lub politycznymi. Ale trzeba o to walczyć. A więc do roboty.  

4 lutego 2024

Gogle czy Google

 


Niebezpieczeństwo myślenia

Wolność myślenia i działania wprowadza do życia człowieka chaos i anarchię, ponieważ wolność nie kieruje się żadnymi zasadami, bo ma być wolna od wszystkiego. Dlatego wolność sama zajmuje miejsce zasady, ale przez to staje się zaprzeczeniem realnych zasad i wymogów realności. Wolność jest czystą możliwością, czyli tym, co buduje dzisiaj świat wirtualny. Widzimy więc, że wolność ma możliwości tworzenia czegoś nierealnego. Kiedyś stworzyliśmy sobie sztuczne tworzywa, które dzisiaj stały się zmorą realności (zmorą świata przyrody, który stanowi realność wokół nas).

Oczywiście człowiek powinien mieć zagwarantowaną swobodę realnego działania, lecz to nie oznacza, że ma się osobiście kierować wolnością. Ludzkie działanie jest bowiem gwarantowane osobistą siłą sprawczą, a nie jakąś złudną wolnością działania. Ta sprawcza siła i moc jest związana i napędzana przez osobową aktywność człowieka. Człowiek jako osoba posiada odpowiednią moc sprawczą, która napędza jego działanie. Ale człowiek musi sam określić poznawczo swoje działanie, to znaczy nadać mu realny cel, czyli kres zawarty w realności i odnoszący się do realnych rzeczy). Celem działania nie mogą być nierealne możliwości czy nierealne pomysły myślenia, bo to wprowadza do działania tylko chaos i anarchię.

Myślenie kręci się wokół wirtualnego świata świadomości i nie dotyka realności. Myślenie nie zna tak naprawdę rzeczywistości, nawet jeśli posługuje się pojęciami, które mają przedstawiać coś realnego. Jeżeli myślenie posługuje się pojęciem człowieka, to nie znaczy, że ogarnia ludzką realność. Myślenie podkłada pod pojęcie człowieka swoje wyobrażenia albo nieokreślone treści ogólne, które pomijają to, co jest realne (to właśnie z myślenia bierze się ogólność pojęć). Mamy z tym do czynienia obecnie na przykładzie różnych ideologii, które posługują się na ogół jakimiś ogólnikami.

Człowiek wymyśla sobie dowolne wartości, które ujmuje w ogólne pojęcia. W ten sposób można godzinami opowiadać o pilnowaniu i ochronie wartości nie przekładając tego na konkretne działanie, bo ogólnych pojęć wartości nie da się przełożyć na realne działanie. Tak się dziś dzieje z opowieściami o ochronie przyrody lub klimatu, a i tak wszystko działa po staremu. Albo więc pomysły ideologiczne uznamy wprost za zwykłe bzdury, albo zniszczymy w ten sposób realność człowieka i realność świata wokół nas. Człowiek musi się zająć realnymi działaniami, które mają służyć najpierw ochronie jego realności (realności osoby i życia). Natomiast swoje pomysły powinien skierować na tory literatury i sztuki albo rozwoju techniki (ale należy pamiętać, że rozwój techniki musi wykorzystywać realne właściwości rzeczy, a nie tworzenie czegoś całkowicie sztucznego. Kiedyś medycyna wykorzystywała odpowiednie właściwości ziół czy ogólnie rośli, zaś teraz produkuje się całkiem sztuczne substancje chemiczne, bo to jest łatwiejsze.

To, co nazywamy złem, to jest niszczenie realności. Jeżeli więc odrzucamy poznanie realności i w to miejsce stawiamy myślenie, to znaczy, że popadamy w zło (w złe działanie). Skoro zło jest brakiem realności, to znaczy, że zła nie poznajemy, bo nie jest czymś realnym, ale zło możemy wymyślić, gdyż myślenie tworzy właśnie możliwości poznawcze. Dlatego człowiek powinien bardzo uważać na swoje myślenie, gdyż kierując się pomysłami myślenia łatwo popadnie w złe działanie (kłamstwo, oszustwo, wykorzystywanie innych albo wprost w nienawiść i zbrodnię). Musimy mieć świadomość, że to myślenie odpowiada za niemoralne działanie człowieka, a nie nasza rozumność lub duchowość. Jeśli będziemy się kierowali osobową aktywnością (aktami kontemplacji, sumienia i upodobania), to nigdy nie zboczymy na złą drogę – drogę działania sprzecznego z moralnością.

Co robi świadomość?

Świadomość jest wypełniona myśleniem, bo myślenie może dotyczyć czegokolwiek. Jest wypełniona myśleniem, co oznacza, że jest wypełniona wartościami, jak chciał Scheler, bo myślenie jest wartościujące. Myślenie tworzy bowiem wartości i jest w stanie potraktować cokolwiek (czyli właściwie wszystko) jako wartość -- zasadniczą lub użytkową. Można powiedzieć, że faktycznie myślimy wartościami (każde pojęcie podlega bowiem wartościowaniu poprzez odniesienie do innych pojęć). Myślenie ma zdolność zestawiania i porównywania pojęć, co powoduje, że przedkłada jedne rzeczy (pojęciowe) nad inne wartościując je w dowolny sposób. Dzieje się tak, ponieważ myślenie zanegowało poznanie i porzuciło kontakt z realnością. Realności (rzeczy realnych) dotyczy wyłącznie poznanie, natomiast myślenie zrodziło się z negacji poznania czegoś realnego (zob. Kartezjusz i Kant). 

Dlatego świadomość staje się takim workiem wypełnionym myśleniem i dowolnymi wartościami. W takim układzie tworzenie hierarchii wartości jest czymś zupełnie dowolnym, nawet jeśli odwołujemy się do wiedzy pojęciowej płynącej z klasycznego poznania rzeczywistości. W świadomościowym systemie wartości nie ma żadnych zasad czy praw, które rozstrzygałyby o ważności wartości i wyższości jednych nad drugimi. Wystarczy zobaczyć, co dzieje się w tzw. kulturalizmie, gdzie dowolnie żongluje się ważnością i hierarchią wartości. Dziś na przykład mamy cancel culture jako absurdalne odrzucenie jednych wartości z racji myślenia ideologicznego o innych wartościach. Wystarczy zobaczyć, co mówi się u nas o średniowieczu (sic!).  

Co robi świadomościowy człowiek?

Można już wyraźnie zauważyć, że człowiek żyjący świadomościowym myśleniem nie radzi sobie z rzeczywistością. Dzieje się tak dlatego, że myślenie wartościuje tylko pojęcia, a nie rzeczywiste wydarzenia czy stany duchowe człowieka. Człowiek jest istotą rozumną, ponieważ posiada rozumną duszę (duchowe wyposażenie w rozumne władze). To sprawia, że człowiek w swoim działaniu kieruje się celem i poszukuje takiego celu w realnym świecie. Nasza rozumność (trzy władze duchowe) informuje nas bowiem  o realności i jej aspektach, czyli własnościach. 

Kiedy jednak zaczynamy kierować się samym myśleniem, to jesteśmy zdani na poszukiwanie wyłącznie w swojej świadomości. A przecież świadomość tworzy świat pomyślany, czyli wirtualny, jak dziś mówimy, gdzie wszystkie elementy (pojęcia) mają taką samą pomyślaną wartość. Dlatego posługując się myśleniem i poszukując celu w obrębie myślenia, jesteśmy skazani na bieganie po omacku w chaosie wartości chwytając się chwilowo czegokolwiek (dowolnych wartości pojęciowych). Jeżeli cokolwiek wybieramy, to dzieje się na zasadzie wolności, czyli swobody myślenia. Nasze myślenie nie jest niczym ograniczone, a już na pewno nie podlega ograniczeniu przez realność. Stąd w języku polskim powiedzenie, że możemy wymyślać sobie niestworzone rzeczy. Ale jak żyć w takim świadomościowym chaosie, nawet jeśli byłby to chaos wartości. Człowiek musi żyć w realnym świecie. 

14 stycznia 2024

Przywracanie praworządności

Trzeba sobie zdawać sprawę, że przywracania praworządności nie załatwią sądy, ponieważ sądy mają obowiązek wykonywania prawa ustanowionego. Od kogo zatem zależy praworządność? Otóż praworządność powinni ustalić politycy, jednak politycy zrobili wszystko, żeby podważać praworządność. Jeśli politycy mają ustalać prawo, to w tym zakresie mają obowiązek kierować się sprawiedliwością, ponieważ prawo musi być oparte na sprawiedliwości tak, jak to było w Rzymie, gdy tworzono prawo. Niestety politycy o tym zapomnieli i wydaje się im, że prawo można naprawiać demokracją. Nie wiedzą, że prawo nie podlega demokracji i nie jest oparte na demokratycznych wyborach. Dlatego praworządności nie  można przywrócić odwołując się do demokracji. Dopóki to nie dotrze do polityków, będziemy mieli prawny chaos !!!

12 stycznia 2024

Atak na osobę człowieka

Pan Orzeł w komentarzu tygodnia przedstawił naprawdę jasno kwestię ataków ideologicznych. Pierwszą i najważniejszą sprawą jest atak wymierzony w osobę. Według niego dopiero za tym idzie propaganda wymierzona w rodzinę i religię. I to jest racja. Ja staram się to pokazywać na swoich blogach (przede wszystkim w Słowniku Personalistycznym).

2 stycznia 2024

Polaku !!! Uwierz w siebie !!!

Człowiek został stworzony i powołany do życia osobowego. Dlatego w swoim życiu powinien się kierować osobowymi zasadami wiary, miłości i nadziei. Takie zasady są potocznie kojarzone z życiem religijnym. Jest to spowodowane tym, że te zasady są przejawem osobowego działania człowieka, natomiast życie religijne ma jak najbardziej osobowy charakter.

Jednak zasady osobowe jako ludzkie sprawności działania dotyczą oczywiście każdego działania osobowego, czyli przede wszystkim działania wspólnotowego -- działania społecznego w wymiarze wspólnotowym (od rodziny aż po naród). Dlatego tak ważna jest wiara w siebie jako Polaka (jako członka wspólnoty narodowej). Trzeba wierzyć, że jako Polak nie jestem gorszy niż członkowie innych narodów, a nawet więcej -- mogę być od nich lepszy jak się postaram. Ten brak wiary w siebie jako Polaka staje się początkiem destrukcji i negowania kultury narodowej. To niestety prowadziło do absurdalnych stwierdzeń, że polskość to nienormalność. 

Rodzimy się i żyjemy tu na polskiej ziemi, wychowujemy się w polskiej tradycji i kulturze. Powinniśmy więc czerpać z tego to, co najlepsze, żeby móc poczuć swoją wartość duchową. Musimy uwierzyć, ze jesteśmy w stanie dokonać rzeczy wielkich i dzięki temu Polska może stać się "najlepszym miejscem na ziemi". Wiara w siebie, wiara w swoje możliwości daje człowiekowi chęci do działania, dodaje mu skrzydeł. Z tej wiary rodzi się dalej afirmacja Ojczyzny jako wspólnoty podobnych sobie osób, jako wspólnoty polskich rodzin i rodów, czyli całych pokoleń w historii wspólnoty narodowej. I wreszcie powinna się zrodzić nadzieja na dalsze życie i rozwój ojczystej wspólnoty.

Dziś tragedią Polaków jest brak nadziei na przyszły rozwój kraju. Ten brak nadziei każe ludziom odrzucać swoją polskość, popychając niektórych z nich aż do zdrady Ojczyzny. A stąd powstaje jakieś uczucie nienawiści i chęci poniżenia innych obywateli. Taką sytuację będą szczególnie wykorzystywali wrogowie, którzy nie chcą dopuścić do rozwoju potęgi naszej Ojczyzny. Albo więc odkryjemy na nowo te zasady życia osobowego, ale już jako życia wspólnotowego, albo pójdziemy w dowolne myślenie o sobie, w tworzenie możliwości zawodowych lub politycznych, w poszukiwanie wizerunku medialnego lub błysku celebryckiego. Tylko musimy sobie zdawać sprawę, że to nie jest droga realnego rozwoju i doskonalenia samego siebie. Człowiek nie jest medialnym zjawiskiem lecz jest realną osobą i musi przede wszystkim pilnować swojej osoby i dalej wspólnoty.   

Działanie uczuciowości (nadzieja) /1

 

1 Nadzieje rodzi się z upodobania piękna. Wszelka brzydota zabija nadzieję. Upodobanie piękna nie jest efektem oglądania pięknych obrazków czy widoczków. Upodobanie piękna jest efektem aktywności naszej osoby. Osoba stanowi egzystencjalną podmiotowość istnienia. Tę podmiotowość charakteryzują trzy własności transcendentalne – prawda, dobro i właśnie piękno. Własność piękna dzięki aktom upodobania oddziałuje na naszą uczuciowość, która jest władzą i zdolnością duchową. Akty upodobania spływające od osoby do uczuciowości zaszczepiają w niej realne przeżywanie piękna. Przezywanie piękna, które dotyczy naszego życia, owocuje uczuciem radości i nadziei. Można przyjąć, że przeżywamy wówczas swoje życie z nadzieją.

Upodobanie płynące z osoby uaktywnia uczuciowe (emocjonalne) przezywanie życia. Przeżywając swoje życie odnosimy się do niego pozytywnie i aktywnie. Nasza uczuciowość powinna działać albo angażować się aktywnie, a nie tylko oczekiwać na różnego rodzaju doznania. Jeżeli więc uczuciowość straci kontakt z osobowymi aktami upodobania, to wówczas zatraca wewnętrzną aktywność i jest skłonna oczekiwać tego, co się stanie lub wydarzy. W ten sposób człowiek przestaje aktywnie kształtować swoje życie, lecz poddaje się bezwiednie napotykanym zdarzeniom i doznaniom. A wtedy uczuciowość zaczyna poddawać się czy wprost podlegać spotykającym ją doznaniom przyjemności lub przykrości. Zaczynamy traktować różne wydarzenia jako przeszkody życiowe i trudności nie do pokonania. Nasza uczuciowość i wewnętrzna emocjonalność będzie wtedy kształtowana przez czynniki zewnętrzne, na które nie mamy żadnego wpływu. Na takiej sytuacji bazują i żerują wszelkiego typu reklamy (batalie reklamowe).

Musimy dążyć do tego, żeby nasza uczuciowość sama przeżywała i kształtowała nasze życie, zarówno to codzienne jak i to świąteczne. To my sami powinniśmy decydować o tym, co nas cieszy i raduje, co wymaga zaangażowania emocjonalnego, a co należy pomijać czy wprost odrzucać. To z pewnością nazywano kiedyś panowaniem nad emocjami, lecz to nie oznacza, żebyśmy się pozbywali uczuć i emocji, szczególnie w kontaktach z innymi osobami, w kontaktach międzyludzkich. Cała ta otoczka emocjonalna jest bardzo ważna. Z jednej strony stanowi ona reakcję (niejako naturalną) na piękne wydarzenia i widoki, ale z drugiej strony takie rzeczywiste przeżywanie piękna pozwala nam spełniać i kształtować piękne wydarzenia lub doświadczać pięknych chwil życia. Przecież dziś pstrykamy zbyt wiele zdjęć na pokaz nie zdając sobie sprawy, czemu powinno to służyć. Nie poszukujemy już pięknych wydarzeń, ale tego, żeby pokazać jak najwięcej wydarzeń (nie mówiąc już o epatowaniu różnymi okropnymi wydarzeniami).

Człowiek posiada wszelkie możliwości i moce, żeby kształtować i rozwijać swoją emocjonalność, a dzięki rozwojowi tej sfery duchowej możemy poszerzać i wzmagać swoje kontakty z innymi osobami (oczywiście z tymi, których również stać na szeroką emocjonalność). Takie kontakty poszerzają też nasze przeżywanie życia i doświadczenie życiowe. Człowiek, który stracił nadzieję na lepsze życie, staje się człowiekiem samotnym. Samotność jest ewidentnym przejawem poważnych zawirowań emocjonalnych.

Działanie uczuciowości /2

 

2 Władze duchowe muszą być aktywowane przez akty osobowe (czyli akty pochodzące od własności transcendentalnych charakteryzujących podmiotowość osobową). To dotyczy zarówno rozumu i woli, jak też uczuciowości. Bez takiego pobudzenia i poruszenia władze duchowe zaczynają działać „na własną rękę”, co powoduje, że ich działania będą pomijać bezpośredni kontakt z rzeczywistością (z własnościami realności). Zaczynają bowiem łapać to, co się nadarzy, a nie zamierzają poszukiwać tego, co realne. Tak się dzieje również w wypadku uczuciowości. Natomiast pod wpływem osobowych aktów upodobania uczuciowość staje się zdolna do przeżywania piękna. Lecz kiedy straci kontakt z aktami osobowymi, wtedy pozbywa się od razu mocy i zdolności przeżywania realnego piękna i popada w stan zawieszenia oczekującego jedynie na to, co się wydarzy. W ten sposób uczuciowość przechodzi od stanu aktywnego zaangażowania się w przeżywanie życia (dla niej właśnie życie jest piękne) i popada w stan otępienia czekając na cielesne doznania przyjemności lub przykrości. Traci więc wewnętrzną aktywność na rzecz oczekującej bierności. Taka bierność jest zabójcza dla kształtowania własnej emocjonalności, ponieważ bierność nie zdoła wytworzyć uczuć emanujących radością na zewnątrz. Bierna uczuciowość może się pobudzać do działania jedynie doznając czegoś pochodzącego z zewnątrz. Może się cieszyć doznaniami cielesnymi albo złościć z powodu doświadczanych przykrości. Bierna uczuciowość nie jest w stanie zwalczać albo przynajmniej przeciwstawiać się przykrym trudnościom lub przeszkodom, jakie napotykamy codziennie. Do pokonania tych spraw potrzeba aktywnego zaangażowania uczuciowości. Uczuciowość powinna w takiej sytuacji współdziałać z pozostałymi władzami duszy (z rozumem i wolą). Ale musi też posiadać aktywną, wewnętrzną moc sprawczą do pobudzania i wydobywania pozytywnych uczuć i emocji. Radość stanowi właśnie taką pozytywną emocję, aktywnie budującą przeżywanie życia, smutek zaś jest efektem bierności i poddania się kłopotom życiowym.

Działanie uczuciowości (radość życia) /3

 

3 Radość życia. Człowiek został stworzony i powołany, żeby cieszyć się życiem. Człowiek cieszy się i raduje swoim własnym życiem. Z radością powinniśmy witać każdy nowy dzień życia.

Człowiek jest wcieloną osobą. To wcielenie dotyczy żywego organizmu. Nad ożywieniem cielesności człowieka czuwa życie egzystencjalne, czyli faktycznie życie nadprzyrodzone. Przeżywając swoje życie człowiek musi sięgać do życia nadprzyrodzonego jako zasady ożywiającej jego cielesność. Otóż życie nadprzyrodzone, czyli egzystencjalne (stanowiące podmiotowość istnienia), nadaje naszemu codziennemu życiu charakter piękna. Mówimy, że życie jest piękne. To dotyczy właśnie życia egzystencjalnego. A to z kolei oznacza, że życie egzystencjalne jest bardzo blisko związane z osobową własnością piękna. Dlatego akty upodobania płynące od osoby obdarzonej własnością piękna powodują w uczuciowości zdolność przeżywania piękna, która obejmuje przede wszystkim przeżywanie swojego życia w aspekcie piękna. Wszystko to razem sprawia, że cieszymy się i radujemy ludzkim życiem (swoim życiem).

Musimy jednak pamiętać, że ludzkie życie posiada przede wszystkim wymiar wspólnotowy. Na co dzień żyjemy we wspólnocie osobowej, czyli w rodzinie. Dla każdego człowieka życie ma zawsze wymiar wspólnotowy. Jest to życie w rodzinie, życie rodzinne. A więc nie przeżywamy życia samotnie, lecz wspólnie z innymi osobami. Zasadniczą wspólnotę życia tworzą razem kobieta i mężczyzna. Oni oboje łączą się w rodzinę, żeby spełnić dar życia dla swoich dzieci. Należy więc stwierdzić, że to w rodzinie następuje prawdziwe i realne spełnienie życia, ponieważ tym spełnieniem jest zrodzenie nowego życia. Cała radość i nadzieja ludzkiego życia zmierza właśnie w tym kierunku. Wszystkie inne propozycje ideologiczne są pozbawione sensu, skoro nie tworzą realnego życia, lecz jedynie jakieś wymyślone pomysły. Nasza uczuciowość sprzeciwia się wszelkim zabójczym pomysłom dotyczącym życia (przede wszystkim aborcji i eutanazji).

Działanie uczuciowości /4

 

4 Człowiek, który cieszy się życiem, jest człowiekiem przyjaznym dla otoczenia. Radość życia i nadzieja otwierają naszą uczuciowość na zewnątrz ku innym osobom, a wtedy taki człowiek emanuje ciepłem i radością wokół siebie. To dlatego człowiek powinien zadbać o swoją uczuciowość, żeby poszukiwała ona pięknego życia i pięknych przeżyć. Jeśli uczuciowość zatraci odniesienie do piękna i pięknego życia, to wtedy zamyka się w swoim przeżywaniu doznań i przyjemności cielesnych, a to wywołuje zamknięcie się jej w sobie i oderwanie od wspólnego przeżywania wydarzeń życiowych. Człowiek skupiony na swoich własnych przyjemnościach nie będzie oferował  innym przeżywania wspólnego życia.

Teorie psychologiczne dotyczące „wzajemnej wymiany głasków” nie mają faktycznego uzasadnienia w aktywności przeżyciowej uczuciowości. Bo albo mamy wspólne nastawienie i wspólne przeżywanie wydarzeń życiowych, albo mamy tylko przeżywanie własnych doznań i przyjemności, gdyż to wypaczona uczuciowość zagarnia dla siebie. Inne zagrożenie dla uczuciowości pochodzi stąd, że nasze myślenie oparte na treściach zmysłowych tworzy sobie własne postrzeganie i oceniane różnych rzeczy. Mówimy wtedy, że lubimy słodycze, a nie lubimy gotowanych warzyw, i co gorsze, takie myślenie wymaga albo narzuca emocjonalną reakcję uczuciowości. Tak najczęściej reagują dzieci. Ale również sama uczuciowość kierowana przyjemnością może zabiegać o akceptację takiego jedzenia, które nie służy zachowaniu zdrowia. Dlatego nasze rozumowe poznanie, ale też praktyczna wiedza życiowa, powinny zadbać o to, żeby uczuciowość korzystała na co dzień z aktów upodobania piękna i    fascynacji pięknym i zdrowym życiem. Zdrowe życie jest piękne, dlatego warto dbać o swoje zdrowie.

Działanie uczuciowości /5

 

5 Wszelkie ludzkie spotkania i kontakty są okraszone odczuciami, uczuciami i emocjami. Te uczucia i emocje powinny mieć pozytywny i ciepły charakter. Wtedy sprawia to, że spotkanie nabiera od razu przyjaznego charakteru. Człowiek podchodzi do człowieka nastawiony pozytywnie a nie negatywnie. Właśnie uczucia mogą zaprzeczać utartym schematom poznawczym czy raczej myślowym. Nasze myślenie tworzy sobie przeróżne wyobrażenia, najczęściej bez realnego kontaktu poznawczego. Dlatego warto odwołać się do nastawienia uczuciowego, które gdy nie jest skażone poglądem myślowym, odnosi się do spotkanej osoby przyjaźnie. Oczywiście należy się wystrzegać z drugiej strony łatwowiernego angażowania się w dobroczynność wobec oszustów emocjonalnych. Wydaje się, że uczuciowość przeżywająca realność życia (a nie tylko zabiegająca o przyjemności) nie myli się tak łatwo jak nasze myślenie, któremu brakuje kontaktu z realnością. Na ogół to myślenie przekręca lub wykręca zaangażowanie uczuciowe (fascynację emocjonalną), a nie na odwrót.

Chciałoby się powiedzieć, że uczucia nie kłamią, zaś nasze myślenie jest zdolne do kłamstwa i oszustwa, czy nawet zbrodni. Dlatego raczej należy się wystrzegać myślenia niż uczuciowego zaangażowania. Niestety człowiek, który żyje jedynie świadomością, podlega przede wszystkim dowolności myślenia a nie przeżywaniu piękna i życia. Musimy pamiętać, że strach i lęk nie są naturalnym odniesieniem uczuciowości. Pierwszym i zasadniczym przeżyciem jest radość i nadzieja. Wydaje się, że lęk jest narzucany uczuciowości przez błędne myślenie, które poszukuje wszędzie zagrożenia dla swoich pomysłów. Powinniśmy nauczyć się właściwie zarządzać swoją uczuciowością, to znaczy odkrywać w doświadczeniu wewnętrznym aktywność piękna, czyli poddawać się kierowaniu upodobaniem piękna i życia. Bo tego potrzebuje nasza uczuciowość.