29 lutego 2024

Niepodległość i niezależność

Pytanie: - Kiedy jestem niezależny? Wtedy, kiedy nie podlegam decyzjom innych ludzi. Ale faktycznie jest to sytuacja nieosiągalna. Bo jeżeli żyjemy w społeczeństwie, to zawsze jesteśmy powiązani z innymi ludźmi i ich działaniami. Całkowicie niezależnym byłbym tylko na bezludnej wyspie, ale czy udałoby mi się przeżyć - nie wiadomo. To znaczy, że w kwestii niezależności mamy coś za coś - czyli pojawia się względność uwarunkowań.

Dlatego pan Bartosiak określił niepodległość państwa jako coś uwarunkowanego możliwością rozwoju: "niepodległość to opcje rozwoju i osiągania sukcesu (prosperity)". Pełna niepodległość byłaby opcją swobodnego decydowania o rozwoju i bezpieczeństwie państwa. Jednak działając w układzie międzynarodowym ta niepodległość jest jakoś uwarunkowana. Ale trzeba pamiętać, że to nie przeszkadza państwu i społeczeństwu działać w dobrze pojętym interesie własnym. Kluczowa w tym zakresie wydaje się być kwestia rozważenia i wyważenia relacji między niepodległością a faktyczną realizacją opcji i możliwości własnego rozwoju - tak to skomentował (pan B.).

A ponieważ rozmawiał z młodym redaktorem, ta wymiana poglądów świetnie pokazała niezrozumienie istoty polityki. Młody człowiek odwoływał się uparcie do obietnic politycznych (programowych lub nie) ugrupowań partyjnych, na co Pan B. przeciwstawiał temu realne działanie polityczne i zabieganie o realizację interesów społecznych i państwowych. To ujawniło dla mnie tragiczne zderzenia dawnej wizji polityki broniącej (ale tylko w deklaracjach) różnych wartości demokratycznych (czyli tzw. "wolności") z całkiem nowym podejściem skutecznego działania we własnym interesie politycznym, czyli zagwarantowania sobie rozwoju społecznego (gospodarczego i kulturalnego - patrz Chiny) albo dążenia do przewagi mocarstwowej dzięki podbojom militarnym (patrz Rosja). 

Sprawy państwowe

Według pana B. w państwie nie ma miejsca na miłość (czyli miłość nie działa), w państwie działa tylko siła. Siła państwa zapewnia bezpieczeństwo. To bezpieczeństwo jest efektem umowy społecznej obywateli (widać tutaj wpływ teorii, że państwo powstaje na zasadzie umowy społecznej). Mamy więc bezpieczeństwo zewnętrzne, które zapewnia państwu niepodległość i pozwala mu działać niezależnie i samodzielnie (samorządnie). 

W efekcie tego państwo (jako władza ustawodawcza i wykonawcza) kształtuje i daje (lub narzuca) obywatelom możliwości działania (opcje działania). Te opcje jako możliwości działania wyznaczają prosperity, czyli rozwój i sukces społeczny. Mamy też bezpieczeństwo wewnętrzne, stojące na straży porządku społecznego (system władzy plus prawo). To pokazuje, że ostatecznie trzeba przyjąć, że władza państwowa dysponuje siłą państwowotwórczą. Musimy jednak pamiętać, że brak silnego państwa przekłada się na bezsilność obywateli.

24 lutego 2024

Uwagi w kwestii interesu społecznego

Cały czas irytuje mnie sprawa interesu społecznego. Czym są interesy społeczne? Czy dotyczą one i obejmują coś realnego, czy raczej dotyczą jedynie możliwości działania? I dalsze pytanie: czy dotyczy ich realistyczne poznanie (jakaś postać filozofii), czy są tworzone przez ludzkie myślenie (przez jakąś formę ideologii)?

Jeżeli interesy społeczne państwa odnoszą się do bezpieczeństwa i rozwoju społecznego, co dotyka wszystkich obywateli, to należy sądzić, że powinny mieć jakieś umocowanie w rzeczywistości. Ale w jakiej rzeczywistości? Przecież chodzi tutaj o przyszłe działania, które nie są jeszcze spełnione w momencie ustaleń poznawczych dotyczących interesów społecznych. Czym więc należy się kierować przy ustalaniu sprawy interesów społecznych? Może obywatele powinni się wypowiadać w referendum, co o tym sądzą na podstawie dotychczasowych dokonań rządu? Inaczej te interesy będą określana w sposób swobodny na podstawie dowolnych opinii dowolnych ludzi (czyli na podstawie swobodnego myślenia).

Otóż wydaje się, że trzeba odwołać się do praktycznego poznania i myślenia. To mogą zrobić tylko ci ludzie, którzy już działają praktycznie (np. w gospodarce, w edukacji czy w sferze obronności i bezpieczeństwa). Widzimy zatem konieczność odwołania się do ludzi realnie praktykujących odpowiednie działania, którzy będą w stanie wysuwać i formułować konkretne wnioski na podstawie własnego doświadczenia. Ale ktoś uzna, że z drugiej strony rozpoznawanie interesów społecznych powinni być skonfrontowane z jakąś ogólną wiedzą na temat procesów społecznych czy rozwoju społecznego (a może nawet nastrojów społecznych). Czy jednak w tym względzie wystarczą sondaże czy badania ankietowe? Być może potrzebna jest również ogólniejsza ocena i wizja życia społecznego. Dzisiaj mamy z tym duży problem, bo ścierają się przeciwstawne wizje - jedna tradycyjna i konserwatywna a druga postępowa i lewicowa. W wyniku poglądowego konfliktu życie społeczne uległo poważnemu wypaczeniu, gdyż jest rozgrywane przede wszystkim na zasadzie emocji. Stan emocjonalności społecznej jest dziś zupełnie destrukcyjny. Można zapytać, czy jest jeszcze sens mówić o wspólnym interesie społecznym. Jaką więc mamy prognozę na przyszłość? Totalny chaos i załamanie życia społecznego. 

Zasadniczą sprawą w życiu społecznym jest umiejętność uzgadniania wspólnego działania. Życie społeczne polega bowiem na współdziałaniu i współpracy ludzi, ale również różnych środowisk, organizacji i instytucji. Aby móc skutecznie współdziałać trzeba uzgodnić cel działania oraz środki konieczne do osiągnięcia tego celu. Wydaje się, że właśnie na współpracy będzie polegało uzgodnienie wspólnego interesu. Musimy więc poznać i rozumieć zainteresowania ludzi uczestniczących we wspólnym działaniu, bo to określa ich interes, czyli możliwości zaangażowania się w proces współdziałania. Współdziałanie nie polega przecież na tym, że wszyscy robią to samo. Współdziałanie polega na właściwym zaangażowaniu poszczególnych osób i wykorzystaniu ich zdolności do realizacji kolejnych etapów osiągania celu. Dlatego tak ważną rolę pełnią zainteresowania poszczególnych osób. Uzgadnianie interesów społecznych powinno polegać na właściwym wykorzystaniu zainteresowań (opartych na osobistych zdolnościach) współdziałających ludzi. To oczywiście wymaga wzajemnej otwartości i ciągłego kontaktu poznawczo-decyzyjnego między współpracownikami. To musi obejmować praktyczne współdziałanie. Wszyscy mają mieć świadomość i rozpoznanie wspólnego celu, ale również znajomość zakresu współuczestnictwa w realizacji działania.

Społeczne współdziałanie ludzi jest wynikiem ludzkiej rozumności. Człowiek jest istotą rozumną. Rozumność oznacza ogólnie duchowy charakter naszego działania. W ramach rozumu chodzi o zdolność teoretycznego (abstrakcyjnego) i praktycznego (doświadczalnego) poznania rzeczywistości i na tej podstawie skuteczne wykorzystanie różnych właściwości realnych rzeczy w celu usprawnienia i uprzyjemnienia sobie życia codziennego (czynności  życiowych). W tym codziennym działaniu domowym i społecznym istotną rolę odgrywają nasze władze i zdolności duchowe. Celowe działania człowieka (o których byłą mowa) są zasługą naszej rozumności. Rozumne myślenie pozwala nam określić cel naszego działania - na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Jeśli znamy już cel, to możemy dobrać do niego odpowiednie środki (w postaci różnych działań), ponieważ nasze myślenie potrafi zestawiać i porównywać różne rzeczy, a także potrzebne działania. Cały problem polega jedynie na właściwym rozeznaniu realności zamierzonego celu. To nie może być wyidealizowany pomysł jakiegoś człowieka, bo wtedy nie wiadomo jak go osiągnąć. Tak było z budową komunizmu w Rosji, i tak może być z ideą klimatyczną w EU.

16 lutego 2024

Ekran zawładnął naszym życiem

Człowiek przestał dzisiaj poznawać to, co realne, zadawalając się tym, co ogląda na ekranie. A to wywołuje faktyczną zmianę i zamianę poznania realności na oglądanie wirtualnych możliwości, co gorsze, że widzianych w sposób sztuczny na ekranie. Już dawniej ludzie traktowali to, co widzieli w telewizji jako prawdziwe, niekoniecznie łącząc prawdziwość z realnością. Dziś takie podejście dotyczy tego wszystkiego, co funkcjonuje w internecie. A to sprawia, że wszystko w internecie uważamy za prawdziwe (wszystko jedno, czy chodzi o coś realnego, czy nie). Skutek jest taki, że o czymś prawdziwym myślimy wtedy, gdy odnajdujemy to w internecie, natomiast nie łączymy prawdy z faktyczną realnością. Na przykład jako prawdę ludzie traktują swój wizerunek w internecie a nie swoją faktyczną realność. Dla młodych ludzi prawdą jest to, co pojawia się na ekranie smartfona. A to znaczy, że człowiek przeniósł się i żyje w świecie wirtualnym, bo tam jest "prawdziwa realność". Młodzi ludzie mają wszystko w telefonie - całą swoją wiedzę mają w telefonie, znajomych i przyjaciół mają w telefonie. Nawet sprawy życiowe załatwia się przez telefon - jedzenie można dostać przez telefon, ubrania też, sprzęty domowe czy nawet samochód również. Człowiek żyje więc dzisiaj w telefonie a nie w realnym świecie. Niestety ekran zawładnął naszym życiem!

14 lutego 2024

Politycy, politycy

 


Politycy, Politycy, mają zakwasy w potylicy.

Zadania struktur państwowych

Zastanawiając się, po co jest państwo, pan Bartosiak odpowiada, żeby zapewnić bezpieczeństwo -- bezpieczeństwo wspólnocie społecznej. Można przyjąć, że właśnie na tej zasadzie powstawała pierwotnie struktura władzy, która miała zapewniać obywatelom bezpieczny rozwój. Tak powstawały kiedyś państwa-miasta (gr. polis; łac. civitas). Tak więc pierwszą strukturę polityczną stanowiła civitas, która była skierowana ku osiągnięciu bezpiecznego rozwoju cywilizacyjnego, czyli rozwoju gospodarczego, kulturowego i edukacyjnego (rozwoju techniki i sztuki). 

Problemy pojawiły się wtedy, gdy różne miasta-państwa zaczęły konkurować między sobą. To wywołało wojny i podboje, które doprowadziły do powstania większych struktur mocarstwowych. Pojawiają się państwa mocarstwowe, które będą chciały stale poszerzać swoje panowanie. 

Wydaje się, że dzisiaj należałoby powrócić do tej pierwotnej zasady zapewnienia bezpiecznego rozwoju cywilizacyjnego. Państwo powinno zapewniać bezpieczeństwo życia i działania swoim obywatelom oraz możliwość rozwoju, czyli ma zapewnić swobodę działalności gospodarczej, edukacyjnej i kulturowej. Tego należałoby nauczyć polityków!!!

Zadbać o interes społeczny

W polityce nie ma miejsca na personalizm. Polityka rządzi się bowiem utylitarnym interesem. Polityka jest przepychanką i grą interesów. Jeśli polityk opowiada ci o miłości lub godności, to poślij go do diabła. Polityka musi zadbać o sprawną realizację interesu ogólnospołecznego. Powinien zadbać o interes swojego kraju i państwa oraz o wspólny interes obywateli. Opowieści o dobru wspólnym, jakim mieliby się kierować politycy, to idealistyczne bajki. Politycy mają się kierować moralnością tylko w bezpośrednich kontaktach z ludźmi, ale kierowanie państwem wymaga pilnowania interesów publicznych. Oczywiście problem moralny pojawia się wówczas, gdy politycy wykorzystują swoją władzę do załatwiania interesów własnych lub rodzinnych.

Trzeba się teraz zastanowić, czym jest ten interes - wspólny interes społeczny? Jest to polityczny interes państwa, który wyraża się w dbałości i trosce o bezpieczny rozwój - czyli bezpieczeństwo i rozwój społeczności obywatelskiej. Państwo realizuje ten swój interes polityczny poprzez działalność odpowiednich instytucji. Różne instytucje (kierowane przez ministerstwa) realizują i wykonują ten ogólny interes w pewnym szczegółowym zakresie - w tym zakresie, do którego zostały powołane. Instytucje państwowe mają być użyteczne, czyli powinny spełniać pożyteczne społecznie działania. I tutaj dochodzimy do istoty problemu rządzenia. Dbałość o interes społeczny wymaga działań korzystnych i pożytecznych, czyli działań utylitarnych. A to pokazuje, że instytucje muszą w praktyce działać sprawnie i skutecznie. Na tym polega dobre i doskonałe działanie instytucji. W tym wyraża się również służebna rola społeczna instytucji państwowych. Mają one skutecznie i pożytecznie realizować powierzony im zakres interesów społecznych.

Niestety gdy politycy zamiast dbać o interesy społeczne zabiegają wyłącznie o interes własny, wtedy wykorzystują do tego celu instytucje państwowe. I właśnie wtedy te instytucje zaczynają działać źle lub pozornie. Będą zabiegać raczej o swoje przetrwanie, a nie o działanie na rzecz realizacji interesów społecznych. Tak rodzi się i powstaje biurokracja. To oczywiście wywołuje kryzys polityczny. Czy można temu zaradzić? Jest to raczej trudne lub niemożliwe, gdyż nie da się stale odnawiać instytucji państwowych. W każdym razie trzeba jasno zdefiniować interesy społeczne - osobno interesy bezpieczeństwa i obronności; osobno interesy gospodarcze i komunikacyjne; osobno interesy życiowe obywateli (zdrowotne i demograficzne); oraz interesy edukacyjne i kulturowe. Tego należy nauczyć polityków.

12 lutego 2024

Persona non grata

Człowiek jest osobą. Jest osobą wcieloną i uduchowioną. Co to dla mnie znaczy? To znaczy, że ja jestem przede wszystkim osobą. Albo więc przyjmuję, że jestem osobą, albo to odrzucam i wtedy mnie nie ma. Musimy uświadomić sobie, kim jest osoba. Otóż osoba stanowi zasadnicze centrum naszej realności. Bez tej realności i jej aktywności nie byłoby człowieka,

Jeżeli więc odrzucam swoją realność osobową, bo uważam, że człowiek pochodzi w całości z ewolucji, to znaczy, że nie chcę być kimś realnym, ale wybieram możliwość bycia czymkolwiek, o czym mogę sobie pomyśleć lub pomarzyć. W ten sposób przestajemy się kierować realnością osobową wybierając coś zupełnie dowolnego. Będziemy się kierować wolnością myślenia, dowolnością wyboru i decyzji oraz swobodą przeżywania. Ale taka wolność i swoboda wprowadza do działania człowieka chaos i anarchię – chaos i anarchię możliwości (możliwościowych działań). To doprawdy dla mnie zadziwiające, że człowiek zafascynowany wolnością jest w stanie porzucić realność (przede wszystkim własną realność) na rzecz dowolnych możliwości. Przecież zdrowy rozsądek nakazywałby kierowanie się realnością i rozwijanie własnej realności oraz wykorzystywanie właściwości rzeczywistości, która nas otacza.

Takie zawirowania w życiu człowieka można przedstawić na takim przykładzie, że człowiek jako rzeczywistość traktowałby to, co mu się przyśniło, natomiast to, co widzi na jawie, odrzuca jako cos zbędnego i nieprzydatnego do niczego. Normalnie powiemy, że byłby to objaw choroby psychicznej, ale zbyt często okazuje się, że ludzi potrafią działać w ten chory sposób. Czy można temu przeciwdziałać? Niestety z zewnątrz nie da się wpłynąć na takiego człowieka. Raczej on sam musiałby nawrócić się na realność, czyli powrócić do rzeczywistości.

Okazuje się, że człowiekowi coraz trudniej jest wyrwać się z utrwalonego sposobu myślenia i działania. Nie bez powodu  mówi się, że przyzwyczajenie staje się drugą naturą człowieka. Żeby zerwać z takim wypaczonym postępowaniem, potrzeba na ogół jakiegoś dramatycznego wydarzenia – wypadku albo nagłej choroby (np. udaru lub zawału). Dopiero cierpienie może przekonać człowieka, żeby powrócił do realności. Zaczynamy wtedy reagować na wewnętrzne doświadczenie egzystencjalnej aktywności osoby. Bardzo często pomocą w tej sytuacji jest dla nas troska i opieka bliskiej osoby, która pobudza nas swoją osobową aktywnością.

Człowiekowi kierującemu się poznaniem realności łatwo jest zmienić swoje działanie, gdy natrafia na jakąś nową realność. Gdy spotykamy człowieka – realnego człowieka, wtedy po prostu dostosowujemy nasze działanie do jego realności. Tylko wtedy możemy nawiązać z drugim człowiekiem jakąś współpracę dla realizacji wspólnych celów. W działalności społecznej potrzebna jest i konieczna rzeczywista współpraca, a nie ciągłe debatowanie nad tym, co można zrobić. Do realnego działania niezbędne jest również poznanie otaczającej nas rzeczywistości, aby jak najlepiej wykorzystywać jej właściwości i zdolności. Ludzie potrzebują żyć w realnym świecie, ponieważ sami są realni i przynależą do ogólnej realności całego świata.

8 lutego 2024

Nadchodzi burza ideologiczna

 




Przedziwna interpretacja personalizmu !!!

Prowadzący podcast „Szkoła Akwinaty” przedstawił zaskakującą interpretację personalizmu, który miałby przeciwstawiać się tomizmowi. Stwierdził, że „personalizm nie zajmuje się kwestią rzeczywistości”, bo „rzeczywistość dla personalisty jest nieciekawa”. „Dla personalisty nie ma takiej twardej obiektywnie rzeczywistości, której człowiek musi się poddać”. „Ciekawi są ludzie, osoby są ciekawe”, co oznacza, że „są tylko ludzie ze swoimi uczuciami i opiniami, które trzeba szanować i cenić, a nie krytykować”. Co powoduje, że dla personalisty „naturalne jest, żeby bagatelizować grzech”. „Jeśli człowiek akceptuje grzech i dobrze się z tym czuje, to dla personalisty nie ma powodu, żeby krytykować ten grzech”.

Cały czas zastanawiałem się, dlaczego ta interpretacja została nazwana personalizmem? Przecież ewidentnie widać, że chodzi tutaj o jakąś liberalistyczną wizję człowieka, związaną z postmodernizmem. Jest to raczej jakaś wizja liberalnej psychologii. Nie ma ona nic wspólnego z personalizmem, lecz jest efektem nowożytnego pojmowania człowieka jako świadomości (czy wprost świadomościowej psychiki). Jest to  związane z poglądem, że człowiek kieruje się wolnością i żyje, albo powinien żyć w sposób wolny. Ale to jest właśnie zaprzeczeniem personalizmu, który sięga do prawdziwej realności człowieka w postaci podmiotu osoby (z poziomu istnienia).

Można zapytać, skąd się biorą takie interpretacje czy wprost błędy w nazewnictwie? Czy to jest tylko błąd (taka pomyłka ideologiczna), czy jest to świadome dezawuowanie personalizmu, który jako jedyny może się przeciwstawić ideologizacji społeczeństwa?

W sprawie personalizmu /1

Personalizm twierdzi, że człowiek jest osobą. Ale takie stwierdzenie nie załatwia problemu, ponieważ wraz z tezą, że człowiek jest osobą, pojawia się od razu pytanie, czym jest osoba ludzka. I nie chodzi tutaj o samą definicję osoby, lecz o uchwycenie jej realności. Gdzie w człowieku należy szukać osoby, czyli na jakim poziomie realności ona występuje? A zatem gdzie można i trzeba umiejscowić osobę w strukturze ludzkiego bytu.

Na przestrzeni historii filozofii znajdziemy różne interpretacje. Boecjusz przedstawił osobę jako jednostkową substancję (individua substantia). Można zapytać, co by miało wyznaczać jednostkowość substancji? Wydaje się, że chodziło jemu o rozumną naturę. W związku z tym posiadanie rozumnej duszy uznano za indywidualną osobę lub osobowość (chyba do dzisiaj nie pojawiło się radykalne rozróżnienie tych pojęć). Takie postawienie sprawy sprowadziło rozważania na temat osoby do poziomu rozumności człowieka. Uważano, że od zwierząt człowiek różni się rozumnością. Oczywiście osobowe działanie człowieka wiązano z jego rozumnością, czyli z działaniami rozumnych władz duchowych. 

W ostatecznej wersji tego podejścia Scheler jako fenomenolog utożsamił osobę ze świadomością, której przypisywał tworzenie świata wartości. Człowiek żyje wartościami, co przypisywano osobowemu charakterowi człowieka. Jednak w ten sposób powiązano osobę, a nawet można powiedzieć więcej, uzależniono ją (albo to, co uważano za osobę) od rozumowego myślenia. Tworzenie wartości jest bowiem efektem ludzkiego myślenia (cogito). Wartość, czyli nadawanie czemuś wartości, zależy wprost od naszego myślenia o czymkolwiek. To myślenie potrafi zestawiać różne rzeczy, porównywać je ze sobą i przedkładać jedne rzeczy ponad inne. Tak naprawdę realne byty nie tworzą hierarchii, lecz to nasze myślenie o nich układa je w różne stopnie lub poziomy. Nasze myślenie określa różne stopnie doskonałości pomimo tego, że każdy byt jest doskonały w swojej realności. Byt jest doskonały sam w sobie.

W sprawie personalizmu /2

Każdy byt jest doskonały, skoro istnieje i działa jako coś realnego. Według św. Tomasza realność bytu jest związana i uzależniona od aktu istnienia. Byt składa się z istnienia i istoty. Składnik istnienia decyduje o faktycznej realności bytu, czyli o urealnieniu jego treści istotowych. Byt jest tym, czym jest, w zakresie istoty, jednak ostatecznie całość bytu zależy od sprawczości aktu istnienia. Bez istnienia nic by nie istniało. Istnienie bytu obejmuje wszystko, czym byt jest. Istnienie stanowi zatem samo centrum realności i aktywności bytu (tego, co realne).

Gdzie więc należy szukać umiejscowienia osoby? Wojtyła sformułował to w jasnej i prostej tezie, że osoba jest podmiotem istnienia i działania. Takie postawienie sprawy pokazuje wyraźnie, że osobę należy traktować jako sprawczy podmiot istnienia, który odpowiada za działania osobowe człowieka. Jakie działania musimy uznać za działania osobowe człowieka?  Otóż działaniami osobowymi są działania moralne i religijne, bo tylko te działania odnoszą się do realności osobowej człowieka oraz Boga. Działania osobowe przebiegają więc od osoby do osoby. Właśnie osoba jako sprawcza podmiotowość istnienia wraz z całym swoim wyposażeniem jest w stanie zapoczątkować i zrealizować działania osobowe człowieka. Działania osobowe nie zaczynają się ani na poziomie duchowości, ani na poziomie świadomości. W sferze duchowej działania osobowe zyskują jedynie widoczne przejawy, lecz swój początek muszą mieć znacznie głębiej, czyli w sferze egzystencjalnej (w podmiocie istnienia). Działania osobowe przejawiające się jako czyny duszy (działania umysłu, woli i uczuciowości) niosą ze sobą szczególne właściwości prawdy, dobra i piękna. Będą to słowa prawdy, czyny dobra oraz przeżycia piękna. Takie właściwości nasze działania duchowe zdobywają dzięki oddziaływaniu na nie własności osobowego podmiotu istnienia, czyli prawdy, dobra i piękna. Są to własności transcendentalne, które Gogacz przypisuje istnieniu bytu.

W sprawie personalizmu /3

Można postawić tezę, że podmiot osobowy zawarty w istnieniu bytu (sferze egzystencjalnej) cechują własności prawdy, dobra i piękna. Są to własności istnienia, a więc posiadają realną moc sprawczą. Jak zatem działa owa moc sprawcza własności osobowych istnienia? Według Gogacza własności te podmiotują relacje osobowe (są kresami relacji), które są nawiązywane między osobami na poziomie egzystencjalnym. Takie relacje uruchomiają moc sprawczą podmiotu osobowego, czyli aktywizują one aktywność poszczególnych własności prawdy, dobra i piękna. To powoduje, że własności danej osoby (podmiotu osobowego) uaktywniają się i wysyłają swoje akty do władz duchowych. I dopiero te akty własności osobowych uruchomiają we władzach duszy działania moralne i religijne, czyli działania osobowe.

W tym sensie mamy do czynienia z realnym przepływem aktywności egzystencjalnej do poziomu duchowego i dalej z władz duchowych już na zewnątrz w postaci czynności także z udziałem naszej cielesności. Realistyczna metafizyka poucza nas, że sfera istotowa jako poziom możnościowy (zarówno dusza jak i cielesność) nie dysponuje efektywną mocą sprawczą, która podejmowałaby działania osobowe (moralne i religijne). Droga do uskutecznienia działań osobowych jest więc długa i trudna. Początek stanowią relacje osobowe nawiązywane (chyba przy udziale Osoby Ducha) pomiędzy konkretnymi osobami. To powoduje wzmożenie aktywności własności osobowych (prawdy, dobra i piękna), które z kolei wysyłają swoje akty osobowe (kontemplacji, sumienia i upodobania). Te akty muszą dotrzeć do władz duszy i zostać przez nie przyjęte. Wywołują one we władzach pojawienie się odpowiednich zasad działania. W umyśle pojawia się słowo prawdy, co pozwala nam poznawać i wypowiadać prawdę. W woli rodzi się jako zasada działania czyn dobra, który pozwala nam dobrze działać, czyli działać moralnie. Natomiast w uczuciowości występuje przeżycie piękna, które kształtuje nasze przeżywanie życia. Dopiero dzięki aktywności tych wewnętrznych zasad we władzach duszy, człowiek może podejmować zewnętrzne działania, które będą służyły właściwemu traktowaniu drugiego człowieka jako osoby. Bez tego wewnętrznego procesu (procesu doświadczenia wewnętrznego) nasze działania duchowe i cielesne, staną się całkowicie dowolne, gdyż będą się kierowały wolnością myślenia i wolnością wyboru. Jednak ani myślenie, ani wolny wybór nie stanowią realnych zasad działania, a już na pewno nie tworzą zasad działania moralnego i religijnego.

W sprawie personalizmu /4

Należy o tym pamiętać we wszystkich procesach wychowawczych i edukacyjnych. Nasze działania muszą polegać na prawdzie, dobru i pięknie, a nie na wolności działania. Wolność prowadzi bowiem do wyboru niczym nie uzasadnionego, dlatego raz wybieramy dobro, a zaraz potem możemy wybrać zło, nie wiedząc nawet dlaczego. Takie postępowanie jest skutkiem braku zasad. Jeżeli w działaniu mamy do czynienia z brakiem zasad, to w nasze postępowanie wkrada się chaos i dowolność. Wówczas działania rozbiegają się na wszystkie strony, ponieważ brakuje wyraźnego kierunku działania. W takiej sytuacji nie ma mowy o realizacji określonego celu. Nasze życie i działanie staje się bezcelowe i pozbawione sensu. Mówimy wtedy o kryzysie albo nawet o destrukcji osobowości. Osobowość stanowi wyposażenie naszej duchowości. Osobowość nie jest osobą, lecz sama jest zależna od aktywności osoby, czyli jest zależna od osobowych aktów kontemplacji, sumienia i upodobania.

Aby rozwijać swoje życie, musimy budować własną osobowość. Budowanie i rozwijanie osobowości zależy od przyjęcia przez władze duchowe aktów płynących z podmiotu osoby. Nasze władze muszą być otwarte na doświadczenie wewnętrzne, czyli na aktywność osoby. Umysł powinien przyjąć akty kontemplacji, które przesyła osobowa własność prawdy. Wola musi się otworzyć na akty sumienia płynące z osobowej własności dobra. Uczuciowość zaś musi odbierać akty upodobania, które pochodzą od osobowej własności piękna. Dlatego musimy przyjąć, że rozwój duchowy człowieka jest uzależniony bezpośrednio od jego osobowej aktywności (od aktów pochodzących od osoby), czyli aktywności sfery egzystencjalnej. Rozwój duchowy nie zależy więc od edukacji lub erudycji człowieka, ale zależy początkowo od nawiązania relacji osobowych, a na dalszym etapie od aktywności podmiotu osobowego. Edukacja lub erudycja mogą stanowić jedynie uzupełnienie rozwoju moralnego i religijnego osobowości człowieka. Bez tego rdzenia egzystencjalnego osoby nie możemy liczyć na silny charakter osobowości, a bez tego wsparcia pozostaje nam tylko zaangażowanie w zewnętrzne działania (np. zawodowe). Dlatego dzisiaj, kiedy odrzuca się wychowanie moralne i religijne, ludzie poświęcają się wyłącznie działalności zawodowej. Toteż liczy się tylko sukces zawodowy, gdyż służba drugiemu człowiekowi przestała być ważna i znacząca. Elity polityczne traktują to jako nieudacznictwo lub palanciarstwo. W perspektywie społecznej nie wróży to niczego dobrego. Będziemy mieli nieustanny kryzys polityczny i tyle.

Dlatego powinniśmy powrócić do wychowania osobowego, czyli wychowania moralnego i religijnego. Jeśli to zaniedbamy, to możemy wróżyć sobie chaos czy nawet kompletny upadek cywilizacyjny. Człowiek nie może żyć na dłuższą metę bez moralności i religijności. To są chore mrzonki lewicowych ideologów, którzy opanowali polityczne myślenie. Co gorsze, nie wydaje się, żeby oni mogli zmądrzeć, bo mają coraz głupsze pomysły. Dlatego trudno jest się przebić mądrym ludziom z sensownymi pomysłami filozoficznymi lub politycznymi. Ale trzeba o to walczyć. A więc do roboty.  

4 lutego 2024

Gogle czy Google

 


Niebezpieczeństwo myślenia

Wolność myślenia i działania wprowadza do życia człowieka chaos i anarchię, ponieważ wolność nie kieruje się żadnymi zasadami, bo ma być wolna od wszystkiego. Dlatego wolność sama zajmuje miejsce zasady, ale przez to staje się zaprzeczeniem realnych zasad i wymogów realności. Wolność jest czystą możliwością, czyli tym, co buduje dzisiaj świat wirtualny. Widzimy więc, że wolność ma możliwości tworzenia czegoś nierealnego. Kiedyś stworzyliśmy sobie sztuczne tworzywa, które dzisiaj stały się zmorą realności (zmorą świata przyrody, który stanowi realność wokół nas).

Oczywiście człowiek powinien mieć zagwarantowaną swobodę realnego działania, lecz to nie oznacza, że ma się osobiście kierować wolnością. Ludzkie działanie jest bowiem gwarantowane osobistą siłą sprawczą, a nie jakąś złudną wolnością działania. Ta sprawcza siła i moc jest związana i napędzana przez osobową aktywność człowieka. Człowiek jako osoba posiada odpowiednią moc sprawczą, która napędza jego działanie. Ale człowiek musi sam określić poznawczo swoje działanie, to znaczy nadać mu realny cel, czyli kres zawarty w realności i odnoszący się do realnych rzeczy). Celem działania nie mogą być nierealne możliwości czy nierealne pomysły myślenia, bo to wprowadza do działania tylko chaos i anarchię.

Myślenie kręci się wokół wirtualnego świata świadomości i nie dotyka realności. Myślenie nie zna tak naprawdę rzeczywistości, nawet jeśli posługuje się pojęciami, które mają przedstawiać coś realnego. Jeżeli myślenie posługuje się pojęciem człowieka, to nie znaczy, że ogarnia ludzką realność. Myślenie podkłada pod pojęcie człowieka swoje wyobrażenia albo nieokreślone treści ogólne, które pomijają to, co jest realne (to właśnie z myślenia bierze się ogólność pojęć). Mamy z tym do czynienia obecnie na przykładzie różnych ideologii, które posługują się na ogół jakimiś ogólnikami.

Człowiek wymyśla sobie dowolne wartości, które ujmuje w ogólne pojęcia. W ten sposób można godzinami opowiadać o pilnowaniu i ochronie wartości nie przekładając tego na konkretne działanie, bo ogólnych pojęć wartości nie da się przełożyć na realne działanie. Tak się dziś dzieje z opowieściami o ochronie przyrody lub klimatu, a i tak wszystko działa po staremu. Albo więc pomysły ideologiczne uznamy wprost za zwykłe bzdury, albo zniszczymy w ten sposób realność człowieka i realność świata wokół nas. Człowiek musi się zająć realnymi działaniami, które mają służyć najpierw ochronie jego realności (realności osoby i życia). Natomiast swoje pomysły powinien skierować na tory literatury i sztuki albo rozwoju techniki (ale należy pamiętać, że rozwój techniki musi wykorzystywać realne właściwości rzeczy, a nie tworzenie czegoś całkowicie sztucznego. Kiedyś medycyna wykorzystywała odpowiednie właściwości ziół czy ogólnie rośli, zaś teraz produkuje się całkiem sztuczne substancje chemiczne, bo to jest łatwiejsze.

To, co nazywamy złem, to jest niszczenie realności. Jeżeli więc odrzucamy poznanie realności i w to miejsce stawiamy myślenie, to znaczy, że popadamy w zło (w złe działanie). Skoro zło jest brakiem realności, to znaczy, że zła nie poznajemy, bo nie jest czymś realnym, ale zło możemy wymyślić, gdyż myślenie tworzy właśnie możliwości poznawcze. Dlatego człowiek powinien bardzo uważać na swoje myślenie, gdyż kierując się pomysłami myślenia łatwo popadnie w złe działanie (kłamstwo, oszustwo, wykorzystywanie innych albo wprost w nienawiść i zbrodnię). Musimy mieć świadomość, że to myślenie odpowiada za niemoralne działanie człowieka, a nie nasza rozumność lub duchowość. Jeśli będziemy się kierowali osobową aktywnością (aktami kontemplacji, sumienia i upodobania), to nigdy nie zboczymy na złą drogę – drogę działania sprzecznego z moralnością.

Co robi świadomość?

Świadomość jest wypełniona myśleniem, bo myślenie może dotyczyć czegokolwiek. Jest wypełniona myśleniem, co oznacza, że jest wypełniona wartościami, jak chciał Scheler, bo myślenie jest wartościujące. Myślenie tworzy bowiem wartości i jest w stanie potraktować cokolwiek (czyli właściwie wszystko) jako wartość -- zasadniczą lub użytkową. Można powiedzieć, że faktycznie myślimy wartościami (każde pojęcie podlega bowiem wartościowaniu poprzez odniesienie do innych pojęć). Myślenie ma zdolność zestawiania i porównywania pojęć, co powoduje, że przedkłada jedne rzeczy (pojęciowe) nad inne wartościując je w dowolny sposób. Dzieje się tak, ponieważ myślenie zanegowało poznanie i porzuciło kontakt z realnością. Realności (rzeczy realnych) dotyczy wyłącznie poznanie, natomiast myślenie zrodziło się z negacji poznania czegoś realnego (zob. Kartezjusz i Kant). 

Dlatego świadomość staje się takim workiem wypełnionym myśleniem i dowolnymi wartościami. W takim układzie tworzenie hierarchii wartości jest czymś zupełnie dowolnym, nawet jeśli odwołujemy się do wiedzy pojęciowej płynącej z klasycznego poznania rzeczywistości. W świadomościowym systemie wartości nie ma żadnych zasad czy praw, które rozstrzygałyby o ważności wartości i wyższości jednych nad drugimi. Wystarczy zobaczyć, co dzieje się w tzw. kulturalizmie, gdzie dowolnie żongluje się ważnością i hierarchią wartości. Dziś na przykład mamy cancel culture jako absurdalne odrzucenie jednych wartości z racji myślenia ideologicznego o innych wartościach. Wystarczy zobaczyć, co mówi się u nas o średniowieczu (sic!).  

Co robi świadomościowy człowiek?

Można już wyraźnie zauważyć, że człowiek żyjący świadomościowym myśleniem nie radzi sobie z rzeczywistością. Dzieje się tak dlatego, że myślenie wartościuje tylko pojęcia, a nie rzeczywiste wydarzenia czy stany duchowe człowieka. Człowiek jest istotą rozumną, ponieważ posiada rozumną duszę (duchowe wyposażenie w rozumne władze). To sprawia, że człowiek w swoim działaniu kieruje się celem i poszukuje takiego celu w realnym świecie. Nasza rozumność (trzy władze duchowe) informuje nas bowiem  o realności i jej aspektach, czyli własnościach. 

Kiedy jednak zaczynamy kierować się samym myśleniem, to jesteśmy zdani na poszukiwanie wyłącznie w swojej świadomości. A przecież świadomość tworzy świat pomyślany, czyli wirtualny, jak dziś mówimy, gdzie wszystkie elementy (pojęcia) mają taką samą pomyślaną wartość. Dlatego posługując się myśleniem i poszukując celu w obrębie myślenia, jesteśmy skazani na bieganie po omacku w chaosie wartości chwytając się chwilowo czegokolwiek (dowolnych wartości pojęciowych). Jeżeli cokolwiek wybieramy, to dzieje się na zasadzie wolności, czyli swobody myślenia. Nasze myślenie nie jest niczym ograniczone, a już na pewno nie podlega ograniczeniu przez realność. Stąd w języku polskim powiedzenie, że możemy wymyślać sobie niestworzone rzeczy. Ale jak żyć w takim świadomościowym chaosie, nawet jeśli byłby to chaos wartości. Człowiek musi żyć w realnym świecie.