29 marca 2020

Próbuję zrozumieć poglądy pana Karonia



1. Dla niego spekulacja jest złodziejstwem, czyli kradzieżą. W przykładach odwołuje się najczęściej do spekulacji giełdowych. Według niego powstaje tam zarobek finansowy spowodowany (swobodną i niejako samoistną, niekontrolowaną) zmianą ceny. Zarabiamy więc na samej zmianie ceny.

2. Ale jeżeli przyjmiemy takie założenie, to wynika stąd wniosek, że wszelki handel jest spekulacją, a zatem idąc tokiem myślenia p. Karonia, jest złodziejstwem (nabieram klientów?). Dlatego należałoby z pewnością odróżnić handel od spekulacji (ale o tym dalej).

3. Z tego, co mówi p. Karoń można by wnioskować, że powinniśmy powrócić do wymiany towarów i usług (jeden za jeden). Pamiętam, jak kiedyś na festiwalu w Sopocie Kubańczycy śpiewali: My wam bananas, Wy nam węgiel.

4. Jak więc wygląda sprawa produkcji? Wytwarzamy pewne dobra (to, co jest potrzebne), czyli towary i usługi. Otóż produktu nie wystarczy wyprodukować. Trzeba go dostarczyć do klienta, czyli dostarczyć pod odpowiedni adres do tego, kto go potrzebuje. Tym zajmuje się handel.

5. Musimy sobie postawić teraz pytanie, co tak naprawdę jest napędem gospodarki – produkcja czy handel? A więc co prowadzi do pomnożenia dobrobytu (ale również do pomnożenia pieniędzy). Chyba nie trzeba przypominać, że Fenicjanie (naród handlowy) wprowadzili pieniądz, właśnie jako środek ułatwiający handel, czyli przekazywanie towarów na odległość. Pieniądz pełnił przez wieki rolę środka, jakby pomostu przepływów towarowych.

6. Gdybyśmy powrócili do wymiany towarowej (towar za towar), to czy wtedy możliwy byłby rozwój ekonomiczny, czy skończyłoby się to raczej stagnacją? A zatem czy sama produkcja towarów (np. produkcja przemysłowa) tworzy sytuację rozwojową? Mamy wówczas coraz więcej towarów, ale skąd mamy wiedzieć, czy to są rzeczy najpotrzebniejsze. (Znamy czasy, gdy wzrastały ceny mięsa, ale za to taniały lokomotywy.)

7. Otóż handel oparty na zasadach podaży i popytu reguluje rynek i wyznacza kierunki rozwoju, a tym samym stymuluje produkcję. Produkcja bez handlu byłaby tylko kręceniem się w kółko, bez żadnego rozwoju. Dlatego koniczny jest impuls handlowy i być może to, co Karoń nazywa spekulacją.

8. Należy jednak stwierdzić, że ani sam handel, ani sama produkcja nie dają gwarancji właściwego wykorzystania ludzkiej pracowitości. Najczęściej człowiek sam podejmuje decyzję, co chce robić, czym żyć. Na tym polega niezbędna swoboda działania.

9. Oczywiście potrzeba czy wprost konieczność handlu bardzo łatwo może przekształcić się w spekulację (doskonale znamy mechanizmy spekulacyjne). Natomiast sama produkcja – nawet przy założeniu centralnego planowania (znamy to z doświadczenia) – może bardzo łatwo wyprowadzić gospodarkę na manowce stagnacji.

10. Jak więc połączyć oba te niezbędne elementy składowe systemu ekonomicznego? Nad tym głowią się najlepsi ekonomiści, ale odpowiedzi dają polityczni ideolodzy. Utarło się twierdzenie, że istnieją tylko dwie wykluczające się drogi. Albo kapitalistyczny wolny rynek, który ponad wszystko przedkłada swobodny handel. Albo socjalistyczny podział dóbr konsumpcyjnych, który powinien preferować produkcję, ale ją zawsze zawalał, gdyż zajmował się jedynie rozdawnictwem towarów i usług.

11. W związku z tymi kłopotami próbuje się dziś stawiać na swobodę działania (laisser faire) oddając wszystko we władanie niewidzialnej ręce rynku, czyli właściwie prawu podaży i popytu (popyt wytwarza podaż).

12. Jeśli z kolei stawiamy na produkcję, to taka sytuacja wymusza stałe obniżanie kosztów produkcji, bo inaczej doprowadzimy do stagnacji lub nawet załamania produkcji (nikt nie będzie chciał kupować zbyt drogich towarów). Takim rozwiązaniem w tym zakresie stała się rewolucja przemysłowa – maszyny radykalnie obniżyły koszty produkcji, co spowodowało oczywiście wzrost dochodów producentów. Zarazem oznaczało to łatwość produkcji, ale jednocześnie spowodowało jednolitość i powtarzalność produktów. W ten sposób produkcja przemysłowa mogła zaspokoić masowy popyt.

13. Dzięki uwolnieniu ludzi od udziału w produkcji przemysłowej mogli oni zajmować się czymś innym. Podstawowe artykuły zostały zapewnione i ludzie mogli teraz rozwijać przeróżne usługi, które zaspokajały już ponadprzeciętne potrzeby klientów. Ludzie zaczęli się wymieniać usługami, a nie tylko towarami. Takie wymiany nabierały już bardziej handlowego charakteru. Ale co trzeba wyraźnie zaznaczyć, nadal handlowano czymś realnym.

14. Problemy handlowe zaczęły się dopiero wtedy, gdy zaczęto handlować możliwościami działania, a nie realnym działaniem. I na tym właśnie polega problem ze spekulacją. Spekulacja jest to handlowanie wyłącznie możliwościami, a nie czymś realnym. Inaczej mówiąc, jest to handel myśleniem o działaniu a nie faktycznym działaniem.

15. Weźmy za przykład sprawę giełdy, do której odnosił się p. Karoń. Otóż na giełdzie przedsiębiorstwa lub firmy nie wystawiają swoich produktów. Tam wystawia się jedynie możliwości działania. Dlatego można stwierdzić, że na giełdzie handluje się możliwościami działania (chodzi oczywiście o giełdy finansów). Taki handel możliwościami jest zaprzeczeniem rynku gospodarczego i stąd jest oskarżany o charakter spekulacyjny. Niestety dzisiejsza gospodarka, a właściwie teorie ekonomiczne poszły właśnie w kierunku handlu możliwościami.

16. Zobaczmy, co dzieje się w reklamie. Otóż reklama również nie proponuje nam realnego produktu, ale jakieś nieograniczone możliwości, które ma nam oferować zakup danej rzeczy. Drastycznym przykładem mogą być reklamy rzeczy, które po zakupie możemy od razy wyrzucić. Ludziom oferuje się coraz więcej samych możliwości działania a nie tego, co realnie jest potrzebne. Takie działanie doprowadzi oczywiście do wielkiego kryzysu, co dziś widzimy.

23 marca 2020

Wolność myślenia, co to oznacza?



Człowiek posiada wolność myślenia o swoim działaniu, jednak nie ma wolności działania. Jeżeli człowiek uparcie w swoim działaniu zaczyna kierować się myśleniem, to staje się po prostu ideologiem, co powoduje, że jego działania zostają stopniowo sprowadzone do myślenia. Dzieje się tak dlatego, że w takim wypadku ideolog ma świadomość, że myśląc wyłącznie o działaniu staje się wolny. To pokazuje, że ideologia powstaje z racji absolutyzacji wolności. Natomiast jeśli ideolog zaczyna realnie działać, to cała jego teoria ideologiczna sypie się jak domek z kart.
Otóż zwykły człowiek po prostu działa i nie potrzebuje rozmyślać o swoim działaniu. Działa bowiem na mocy własnej realności i znajomości (czyli poznania) tej realności. Nie potrzebuje więc kierować się myśleniem, gdyż posiada realne poznanie i realne umiejętności działania. Jeżeli człowiek akceptuje swoją realność oraz realność otaczającego go świata, to wtedy nie ma problemów z działaniem. Problemy zaczynają się razem z myśleniem o działaniu. Czy to oznacza, że przestajemy myśleć? Otóż nie! Trzeba tylko zdawać sobie wyraźne sprawę, że myślenie nie jest poznaniem. Stąd powiemy, że zwykły człowiek kieruje się poznaniem a nie myśleniem.
Myślenie jest domeną ideologów. Ideolodzy myślą zamiast działać. Oni wręcz boją się działania, ponieważ „działanie ideologiczne” jest tym, co może ich pogrążyć w oczach ludzi. Dlatego mamy ideologiczną propagandę a nie „ideologiczne działanie”. Działanie będzie zawsze czymś realnym, nie da się „działać ideologicznie”. Stąd jedynym działanie ideologów jest zastraszanie i przemoc, bo do tego sprowadza się ich „ideologiczne działanie”.

22 marca 2020

Ks. Marek Dziewiecki:

Doświadczenie epidemii, czy wręcz pandemii, 
uczy nas realizmu.

13 marca 2020

Nowa sytuacja ekonomiczna

Okazuje się, że rozmnożenie korona-wirusa radykalnie powstrzymało mnożanie się finansów.

12 marca 2020

No i mamy atak demonów!

No i mamy atak demonów! Ale co ciekawe, wydaje się, że jedne demony pożerają inne demony. Okazuje się bowiem, że wirusy są w stanie pożreć nadęte demony ekonomii zysku za wszelką cenę. Dzięki temu zawali się nareszcie cała ekonomia handlowania możliwościami i trzeba będzie wrócić do starego gospodarowania realnymi zasobami materialnymi i duchowymi. Cała ta finansowa piramida możliwości runie w jednej chwili, a wtedy na powrót wyłoni się zagospodarowanie realności dostępnych człowiekowi. Ludzie będą mogli powrócić do swojej sprawdzonej realności osobowej. W jednej chwili upadną i znikną wszelkie reklamowe obrazki i wizerunki celebrytów. Zniknie cała sztuczność i oszustwo medialnego świata. I znowu zacznie się liczyć tylko siła ducha, czyli rzeczywista osobowość człowieka, to, co zdołał realnie wypracować i osiągnąć, a nie zdobyć w sposób podejrzany. Wszelkie złudne możliwości objawią swoją niemoc. I zatryumfuje prawdziwa siła charakteru, czyli moc duchowa. Wszyscy zobaczymy, że w człowieku najważniejsza jest osoba, a nie żadne pomysły nowego człowieczeństwa bezosobowego i bezpłciowego. Przecież to osoba stworzona przez Boga decyduje o naszym człowieczeństwie.

8 marca 2020

Prawo ma bronić obywateli



Z punktu widzenia pojedynczego człowieka struktury instytucjonalne państwa są zawsze represyjne. To znaczy, że w różnym zakresie zniewalają człowieka narzucając mu pewne działania albo sposoby działania. Każdy człowiek stara się przed tym w jakiś sposób bronić. To może być kwestia migania się przed różnego typu obowiązkami społecznymi albo nawet kwestia oszustwa w zakresie obowiązujących przepisów prawnych. Oczywiście człowiek inteligentny znajdzie dla siebie sposób wymigania się od narzucanych działań i obowiązków.

Dlatego wysoce zorganizowane państwo narzuca społeczeństwu (czyli zwykłym ludziom) coraz to nowe sposoby kontroli. Kiedyś były to na ogół dokumenty papierowe (np. dowody osobiste z miejscem zamieszkania i miejscem pracy; dziś jest to ewidencja elektroniczna w postaci numeru PESEL czy konta bankowego z kartą kredytową). Tak więc obywatelowi coraz trudniej jest wymigać się od kontroli chyba, że zupełnie zaprzestanie działalności zawodowej na terenie danego państwa. Wydaje się, że dzisiaj tylko w ten sposób można uratować swoją całkowitą niezależność od polityki państwowej.

Czy jest to już anarchia? Oczywiście jako obywatele podlegamy porządkowi prawnemu danego państwa, lecz taki porządek prawny nie może przybierać charakteru totalitarnego, co oznacza, że nie wolno narzucać wszelkich sposobów społecznego działania. Człowiek jako odpowiedzialny podmiot działania (co oznacza, że działa sam dla siebie i sam za siebie) może dowolnie wybierać swoje postępowanie oraz różne działania, które wyznaczają jego pracowitość i zaangażowanie (potocznie zwane działalnością zawodową). W tym zakresie pozostaje on zawsze najpierw odpowiedzialny przed samym sobą oraz własną rodziną (swoimi najbliższymi). Natomiast odpowiedzialność przed państwem dotyczy jedynie podatków i innych opłat (w naszym systemie także obowiązkowych składek ubezpieczeniowych).

Otóż patrząc z drugiej strony państwo ma obowiązek szanować i strzec prawnie własności osobistej wypracowanej legalnie przez obywatela. Jest tak dlatego, że dostrzeżono, iż to własność prywatna gwarantuje obywatelom swobodę działania zgodnie z ich własną wolą. Jeżeli państwo w jakikolwiek sposób dokonuje zaboru lub zawłaszczenia własności prywatnej obywatela, to wówczas samo stawia się w roli złodzieja, czyli działa niesprawiedliwie (chociaż niekiedy prawnie – patrz dekret Bieruta). Niestety dzisiaj sytuacja jest taka, że państwo (władze rządzące) może dowolnie ustanawiać prawo, które zwykle godzi w interesy obywateli.

Dlatego obywatele starają się migać przed narzuconym niesprawiedliwym prawem. Wszystko to razem rodzi korupcję i machlojki finansowe. Czy jest na to jakaś rada? Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest ograniczenie ingerencji instytucjonalnej państwa w działania gospodarcze obywateli. Pozwolić ludziom działać (laissez faire). Dalej należałoby ograniczyć przepisy prawne do czytelnych dla każdego postanowień (bez dowolności interpretacji przez urzędników państwowych). Oraz należałoby wprowadzić odpowiedzialność prawną dla urzędników ograniczających w jakikolwiek sposób (działania poza prawne) swobodę działania obywateli (racja nie może być wyłącznie po stronie urzędników). Musi być zachowana równowaga prawna na linii obywatel-urząd (nie może być żadnych preferencji). Obywatel musi mieć prawo do zaskarżenia każdej decyzji urzędnika. Oczywiście przed sądem (niezależnym sądem /wyznaczonym przez władzę – ha! Ha!!!/).
Prawo powinno być ochroną a nie represją dla obywateli. Prawo nie może być możliwością nacisku na obywateli ze strony instytucji państwowych. Dlatego współczesne prawo powinno być oparte na zasadzie sprawiedliwości, tak jak prawo rzymskie (oddać każdemu to, co mu się należy). Praworządność musi być wynikiem stosowania zasady sprawiedliwości a nie dowolną interpretacją przepisów prawnych. Bez sprawiedliwości nie ma praworządności. Musimy o tym pamiętać i domagać się tego od polityków stanowiących prawo. Prawo musi bronić obywateli a nie urzędników państwowych. Chyba w tym kierunku powinna zmierzać reforma sądownictwa. Skoro więc sądownictwo ma być niezależną trzecią władzą, to powinno stać na straży sprawiedliwego prawa a nie bronić własnych interesów. Bo najgorszą sytuacją w państwie jest brak wiary ze strony obywateli w sprawiedliwość prawa i sądów.

2 marca 2020

Śmiechu warte !!!

Jak tak dalej pójdzie, to politycy zaproponują 
wprowadzenie stanu wojennego do walki z korona wirusem.