31 października 2019

GORLIWOŚĆ O DOM TWÓJ POŻERA MNIE !!!

Psalm 69
Błaganie uciśnionego

Kierownikowi chóru. Na melodię: «Lilie...». Dawidowy.
2 Wybaw mnie, Boże,
   bo woda mi sięga po szyję.
Ugrzązłem w mule topieli
   i nie mam nigdzie oparcia,
   trafiłem na wodną głębinę
   i nurt wody mnie porywa.
Zmęczyłem się krzykiem
   i ochrypło mi gardło,
   osłabły moje oczy,
   gdy czekam na Boga mojego.
Liczniejsi są od włosów mej głowy
   nienawidzący mnie bez powodu;
   silni są moi wrogowie,
   nieprzyjaciele zakłamani;
  czyż mam oddać to, czegom nie porwał?

Boże, Ty znasz moją głupotę
   i występki moje nie są zakryte przed Tobą.
Niech przeze mnie nie wstydzą się ci, co Tobie ufają,
   Panie, Boże Zastępów.
   Niech przeze mnie się nie rumienią ci, którzy Ciebie szukają,
   Boże Izraela!
Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie
   i hańba twarz mi okrywa.
Dla braci moich stałem się obcym
  i cudzoziemcem dla synów mej matki.
10 Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
   i spadły na mnie obelgi uwłaczających Tobie.
11 Trapiłem siebie postem,
   a spotkały mnie za to zniewagi.
12 Przywdziałem wór jako szatę
   i pośmiewiskiem stałem się dla tamtych.
13 Mówią o mnie siedzący w bramie
   i śpiewają pieśni ci, co piją sycerę.

14 Lecz ja, o Panie, ślę moją modlitwę do Ciebie,
   w czasie łaskawości, o Boże;
   wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
   w zbawczej Twej wierności!
15 Wyrwij mnie z bagna, abym nie zatonął,
   wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą,
   i z wodnej głębiny!
16 Niechaj mnie nurt wody nie porwie,
   niech nie pochłonie mnie głębia,
   niech otchłań nie zamknie nade mną swej paszczy!
17 Wysłuchaj mnie, Panie, bo Twoja łaska pełna jest dobroci;
   wejrzyj na mnie w ogromie swego miłosierdzia!
18 Nie kryj swego oblicza przed Twoim sługą;
   prędko mnie wysłuchaj, bo jestem w ucisku.
19 Zbliż się do mnie i wybaw mnie;
   uwolnij mnie przez wzgląd na moich wrogów!

20 Ty znasz moją hańbę,
   mój wstyd i mą niesławę;
   wszyscy, co mnie dręczą, są przed Tobą.
21 Hańba złamała moje serce i sił mi zabrakło,
   na współczującego czekałem, ale go nie było,
   i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem.
22 Dali mi jako pokarm truciznę,
   a gdy byłem spragniony, poili mnie octem.
23 Niech stół ich stanie się dla nich pułapką,
   potrzaskiem - ich biesiada ofiarna.
24 Niech zaćmią się ich oczy, aby nie widzieli;
   spraw, by lędźwie ich zawsze się chwiały.
25 Wylej na nich swoje oburzenie,
   niech ich ogarnie żar Twojego gniewu!
26 Niech ich mieszkanie stanie się pustkowiem,
   a w ich namiotach niech braknie mieszkańców!
27 Bo prześladowali tego, kogoś Ty poraził,
   i przyczynili bólu temu, któregoś ty zranił.
28 Do winy ich dodaj winę,
   niech nie dostąpią u Ciebie usprawiedliwienia.
29 Niech zostaną wymazani z księgi żyjących
   i niech nie będą zapisani z prawymi!

30 Ale ja jestem nędzny i zbolały;
   niech pomoc Twoja, Boże, mię strzeże!
31 Pieśnią chcę chwalić imię Boga
   i dziękczynieniem Go wysławiać.
32 Milsze to Bogu niźli bawół,
   niż cielec, co ma [już] rogi i racice.
33 Patrzcie i bądźcie radośni, ubodzy,
   niech ożyje wasze serce, którzy szukacie Boga.
34 Bo Pan wysłuchuje biednych
   i swoimi więźniami nie gardzi.

35 Niechaj Go chwalą niebiosa i ziemia,
   morza i wszystko, co w nich się porusza.
36 Albowiem Bóg ocali Syjon
   i zbuduje miasta Judy:
   tam będą mieszkać i mieć posiadłość;
37 i potomstwo sług Jego ją odziedziczy,
   a miłujący Jego imię tam przebywać będę.

Dobra nie poznajemy dzięki myśleniu



Dobra nie poznajemy dzięki myśleniu, lecz dzięki działaniu. Dobro jest bowiem własnością tego, co realne. Kontakt z realnością mamy w działaniu, gdyż właśnie wtedy spotykamy i dotykamy czegoś dobrego. Poznanie dobra osiągamy poprzez czynienie dobra.

Natomiast poznanie zła dokonuje się dzięki myśleniu. To myślenie wiedzie nas do złego. Zło jest bowiem negacją realnego dobra. Zanegować coś realnego możemy tylko z powodu myślenia. Myślenie wywodzi się przecież z odrzucenia tego, co realne. Dlatego o złu albo czymś złym możemy sobie łatwo pomyśleć.

Bzdurą jest tworzenie etyki jako teorii dobra. Etyka powinna być jedynie teorią działania, dobrego działania. Jeżeli tworzymy teorię dobra, to oznacza, że od razu kwalifikujemy różne rzeczy czy sprawy jako dobre. Tak było z hedonizmem, który uznał za dobro przyjemność, tak było w przypadku intelektualizmu, który za dobro uznał wiedzę. Tak jest nawet w przypadku medycyny, która za dobro uznaje zdrowie człowieka, tak jest również w przypadku ekonomizmu, który za dobro uznaje zysk i pieniądz. Tak zdarza się także w przypadku uzależnień, gdy człowiek za dobro uznaje narkotyki lub alkohol czy papierosy.

Widać więc, że każdy człowiek tworzy sobie najczęściej swoją własną teorię dobra, do którego pragnie zmierzać. Wydaje się natomiast, że powinniśmy zacząć od realnego kontaktu z rzeczywistością, czyli od naszego działania wśród ludzi i w świecie przyrody. Tak naprawdę działanie chroni nas od dowolności myślenia. Wymyślać możemy niestworzone rzeczy, ale działać musimy w realnym świecie. Jeżeli spotykamy się z człowiekiem, to jest on dla nas naprawdę realny i nie możemy wymyślać na jego temat dowolnych opinii lub poglądów, bo to tylko zakłóca takie spotkanie. Albo chcemy się spotkać z realnym człowiekiem, albo zaczynamy zmyślać o nim różne rzeczy. Dlatego realne spotkanie powinno prowadzić do wspólnego działania, gdyż wtedy podejmujemy coś realnego, co będzie służyło obojgu stronom.

Realne współdziałanie dokonuje się przede wszystkim we współżyciu rodzinnym, czyli w osobowej wspólnocie. Jest to najbardziej realne działanie człowieka, bo tutaj nie ma miejsca na zbędne dyrdymały. Żeby razem iść przez życie, trzeba umieć podejmować realne działania zmierzające do wzajemnego rozwoju. Właśnie w rodzinie uczymy się współdziałania i współżycia opartego na zasadach moralnych. Prowadzi nas do tego osobowa podmiotowość, która zawsze dba o naszą moralność (a także religijność). Dopiero moralność jako osobowe współdziałanie odkrywa przed nami rzeczywiste dobro, czyli dobro osobowe człowieka. Natomiast wiara religijna potwierdza sens i znaczenie dobra osobowego dzięki wskazaniu na Osobowego Boga. Człowiek jest przede wszystkim osobą i jako osobie przysługuje mu godność będąca realnym dobrem. To dlatego godność jest warta najwyższego szacunku i faktycznej ochrony. Należy chronić najpierw godność każdego człowieka.

Polityka i dobro wspólne



Znalazłem w internecie wykład prof. Kieresia pt. Polityka i dobro wspólne. Autor wyróżnił trzy koncepcje polityki powstałe już w starożytności. Pierwsza – polityka jest sztuką zdobywania i utrzymania władzy (sofiści). Druga – polityka jest sztuką wcielania ideologii (idei doskonałego państwa) (Platon). Trzecia – polityka jest roztropną troską o dobro wspólne (Arystoteles).

Ad 1. Każdy ma swoje wyobrażenie świata i życia w tym świecie. Świat wydaje się być tylko naszą projekcją (jak to się dziś mówi – narracją). W polityce chodzi o zdobycie władzy. Jak zdobyć władzę? W związku z tym pojawia się sztuka manipulacji, bo przecież zadaniem jest przekonanie wyborców. Manipulacja polega tutaj na perswazji słownej. Manipulacja jest więc wywoływaniem iluzji prawdy. Narzędziem manipulacji jest język. Perswazja słowna ma sprawić, że doświadczamy złudzenia, że obcujemy z prawdą. Polityk roztacza przed nami wizję dotyczącą przyszłości, która nam się spodoba. Dziś ta sofistyczna wizja polityczna nazywana jest marketingiem politycznym.

Ad 2. Platon odwoływał się do doskonałego świata idei. Filozof ogląda ideę państwa doskonałego (taka idea wzorcza). Stąd posiada on prawdziwą wiedzę o państwie doskonałym. W tym państwie człowieka trzeba dostosować do idei. Dlatego mamy tu koncepcję ideologiczną, z której bierze się wszelki totalitaryzm. W takim doskonałym państwie człowiek również stanie się doskonały. Polega to na tym, że powinien on utożsamić się z prawem obowiązującym w państwie. W tym układzie człowiek jest tylko przedmiotem a nie podmiotem polityki.

Ad 3. Trzecia koncepcja jest związana z poglądami Arystotelesa. Swoje rozważania oparł on na doświadczeniu naturalnym (czyli oglądzie funkcjonujących instytucji państwowych). Wyróżnił i opisał trzy pary ustrojów politycznych, opowiadając się za systemem mieszanym, który nazwał politeją.

Prof. Kiereś zastanawia się dalej, co jest dobrem wspólnym w tych trzech koncepcjach polityki. Stwierdza, że w pierwszej dobrem jest sama władza. W drugiej (platońskiej) dobrem jest państwo doskonałe. Tutaj wszyscy obywatele powinni utożsamiać się z tym państwem. Natomiast w trzeciej koncepcji dobrem wspólnym jest dobro obywatela. Celem władzy państwowej powinno być zapewnienie realizacji tego dobra (szczęścia obywateli rozumianego jako suma dóbr należnych człowiekowi na mocy jego natury). Dlatego można uznać, że tutaj dobrem wspólnym jest człowiek.

Koncepcję Arystotelesa rozwijał później św. Tomasz z Akwinu, twierdząc, że dobrem wspólnym jest ludzkie życie. Ludzkie życie jest własnością każdego człowieka. Jest niepodzielne i niepodważalne. Każdy człowiek posiada życie i rozwija to życie. Jak stwierdził Autor, życie jest człowiekowi dane i zadane. Polega to na aktualizacji posiadanych przez człowieka możności (potencjalności, jakimi są poznanie, miłość, wolność, religijność, podmiotowość prawna, suwerenność). Koncepcja dobra wspólnego musi obejmować wszystkie wymiary ludzkiego życia, dlatego określa się ją mianem integralnej.

Człowiek jest istotą spotencjalizowaną. Jest zdolny się rozwijać i co więcej powinien się rozwijać. Taki rozwój jest możliwy dzięki życiu społecznemu, ponieważ życie społeczna polega w współpracy i współdziałaniu, co pozwala doskonalić się człowiekowi. Dlatego polityka musi być troską o wszechstronny rozwój człowieka.

Prof. Kiereś odnosi się również do współczesnego rozumienia polityki. Powiada, że mamy dzisiaj taką sytuację, że trzeba zaakceptować konieczność demokracji (użył określenia: fatum demokracji). Chodzi o to, iż demokrację uważa się za najlepszy ustrój polityczny. Nic więcej nie da się wymyślić. Dlatego twierdzi się, że w demokracji następuje spełnienie polityki.

Człowiek jest celem ideologii politycznej. Uważa się, że trzeba człowieka wyzwolić od zła, jakie niesie ze sobą ludzkie życie. Doskonałe państwo, czyli demokracja, jest gwarantem wyzwolenia człowieka od zła. Jeśli zaspokoimy potrzeby człowieka, to zniknie zło i człowiek stanie się dobry. Sam człowiek nie potrafi się zmienić, dlatego może to za niego zrobić struktura państwowa. Takie państwo jest podmiotem politycznym, natomiast człowiek jest wtedy tylko tworzywem, masą, którą trzeba odpowiednio urobić.

Chaos, czyli myślenie o wartościach



Jeżeli zaczynamy mówić o wartościach, to tym samym skazujemy się na moralny relatywizm. Wartościowanie jest bowiem efektem naszego myślenia, co oznacza, że pojęcie wartości jest tworem naszego myślenia. To myślenie tworzy różne oceny i wartości, gdyż myślenie może zestawiać ze sobą różne rzeczy (właściwie pomyślane treści) i przedkładać jedne nad drugie.
Dlatego odwoływanie się do wartości wprowadza od razu subiektywizację naszych ocen. Właśnie taka subiektywizacja ocen jest zawsze podstawą dla relatywizmu, bo tak naprawdę nie ma obiektywnych wartości. Każda wartość (nawet jeśli używamy takiej samej nazwy) jest czyjąś subiektywną oceną. Obiektywne są tylko własności realnych rzeczy. Zdarza się oczywiście, że w intencjonalnym świecie wartości (czyli w danej sferze kulturowej) funkcjonują pewne wartości uznawane przez większość ludzi, ale to nie oznacza, że te różne wartości nie mogą być zanegowane przez innych ludzi.
Ktoś może powiedzieć, że dawniej istniały trwałe wartości akceptowane przez dane społeczeństwo. Na takie dictum należy odpowiedzieć, że dokonujemy tutaj utożsamienia dzisiejszego pojęcia wartości z dawniej uznawanymi własnościami transcendentalnymi realnych rzeczy. Dawniej po prostu to, co realne uznawano za dobre, piękne i prawdziwe. Można stwierdzić, że panował wtedy metafizyczny realizm, nawet jeśli ludzie nie zdawali sobie z tego sprawy. Lecz gdy filozofia opowiedziała się za wątpieniem albo stanowiskiem krytycznym, wtedy porzucono realizm poznawczy na rzecz myślenia. Szybko okazało się, że myślenie jest doskonale dialektyczne, czyli potrafi sformułować jakiś pogląd, żeby go następnie zanegować. Istotą myślenia jest bowiem negacja i to wprost negacja realności.
Dlatego myślenie tworzy swój własny świat intencjonalny, gdzie panuje całkowita dowolność, co na dłuższą metę skutkuje chaosem. Tak więc na początku jest negacja realności, a na końcu zjawia się chaos myślenia. Wydaje się, że dzisiaj jesteśmy już bliżej końca. Chaos dotyczący myślenia o człowieku jest przerażający.

26 października 2019

Kultura jako wspólnota wartości



Pan Gadowski stwierdził, że kultura musi budować wspólnotę, i jak wyjaśnił dalej, chodzi o wspólnotę wartości. To pokazuje, że kultura żyje wartościami, a nie czymś zupełnie dowolnym (czyli wolnością działania artystów).
Otóż mój komentarz dotyczy wartości. Wartości stanowią nasze myślenie o różnych rzeczach i sprawach dotyczących człowieka. Pan Gadowski często odwołuje się do takich wartości jak prawda, dobro i piękno. Trzeba jednak wiedzieć, że są to realne własności tego, co realne (co realnie istnieje), natomiast wartością będzie nasze słuszne myślenie o tych własnościach, czyli przypisanie ich właśnie realności, a nie na przykład samemu myśleniu. Dobro jest realną własnością dobra, zaś wartością będzie nasze myślenie, że dobro jest czymś cennym dla człowieka.
Trzeba by więc zapytać, jak powstaje wspólnota wartości i czym ona naprawdę jest? Skoro wartości stanowią nasze myślenie, to wspólnota wartości byłaby jakimś światem intencjonalnym. Taki świat stanowi świadomość każdego człowieka. Ja bym dodał, że to powinna być świadomość moralna. Czy zatem powstaje jakiś intencjonalny świat (ogólnej świadomości) tworzony przez wielość uczestników (przez powiązanie indywidualnych świadomości)? Mówi się przecież o jakiejś świadomości społecznej czy świadomości narodowej. W tej wersji pana Gadowskiego kultura byłaby jakąś formą takiej świadomości ogólnospołecznej (narodowej). Kultura byłaby takim światem intencjonalnym, do którego trafiamy obcując z dziełami różnych artystów. W kulturze uczestniczymy więc świadomie i świadomościowo.
Ale przecież człowiek żyje realnie. Człowiek żyje w realnej rzeczywistości, gdzie napotyka na własności prawdy, piękna i dobra. Człowiek poznaje te własności i zachwyca się nimi. Co więcej, człowiek rozpoznaje te własności w sobie samym i to go zachwyca najbardziej. Ale zjawia się tu problem, gdzie należy umiejscowić te własności w człowieku? Czy piękne jest tylko ciało, a dusza jest dobra, czy prawdziwe jest nasze poznanie, czy myślenie? Trzeba umieć odpowiedzieć sobie na te pytania.
Własności prawdy, dobra i piękna są własnościami transcendentalnymi istnienia. Te trzy własności są związane z podmiotowością istnienia, którą nazywamy osobą. Można także powiedzieć, że są to własności osobowe (jak twierdzi Gogacz). A więc w człowieku prawdziwa, dobra i piękna jest jego osoba stanowiąca źródło całej duchowej realności człowieka. Wszystko w człowieku zaczyna się od osoby (osoby stworzonej przez Boga).
Musimy jasno powiedzieć, że wspólnota powstaje jedynie na bazie relacji osobowych. Wspólnota ma bowiem wyraźny charakter osobowy. Wspólnota jest związkiem osobowym, a nie powiązaniem świadomościowym. Dlatego należy wyraźnie wskazać na rodzinę, która jest realną wspólnotą osobową. Dalej idą wspólnoty lokalne (miejskie i wiejskie), które są wspólnotami wspólnot rodzinnych. Wreszcie zwieńczeniem staje się wspólnota narodowa (wspólnota wspólnot lokalnych).
Ale jak się wydaje, wspólnoty żyjące własnościami osobowymi tworzą równocześnie pewną sferę wspólnej świadomości, czyli wspólnego myślenia o sprawach ludzkich. Można więc uznać, że powstaje w ten sposób sfera kulturowa, jakaś wspólna kultura wartości.