22 maja 2018

Polityczne zadanie państwa narodowego



Głównym zadaniem politycznym państwa narodowego jest zarządzanie i sterowanie rozwojem społecznym. Rozwój społeczny jest pojęciem dość szerokim, lecz nie należy utożsamiać go z postępem technologicznym. Rozwój społeczny obejmuje bowiem wymiar duchowy (czyli kulturę) oraz wymiar cielesny (czyli gospodarkę i dobra materialne).
Do wypełniania tego zadania konieczna jest podstawowa znajomość realności człowieka, a nie różne paranaukowe koncepcje stworzenia nowego człowieka. Człowiek jest osobą ludzką stwarzaną przez Boga, ale jest to osoba uduchowiona i wcielona. Człowiek jest więc kimś realnym, a nie tylko pomyślanym lub wymyślonym. Bóg rzeczywiście stwarza człowieka (osobę ludzką), a nie wymyśla go.
Dlatego ogólny kierunek rozwoju społecznego powinien mieć za cel osobę ludzką (i jej zbawienie). Jednak należy uwzględniać jednocześnie duchowy wymiar rozwoju (kulturę) oraz cielesny wymiar (dobrobyt materialny).
Jako osoba człowiek został stworzony i powołany do życia wspólnotowego, czyli do życia rodzinnego. Aby człowiek mógł realizować osobowy kierunek i cel swojego rozwoju, został przez Boga umocniony łaską, którą otrzymuje poprzez sakramenty sprawowane przez Kościół. Mamy więc chrzest podkreślający osobowy charakter człowieka. Mamy sakrament pojednania i Eucharystię umacniające nas na co dzień. Mamy wreszcie sakrament małżeństwa zapewniający rodzinie łączność wspólnotową (życie we wspólnocie).
Wszystkie te dary łaski i oparte na nich realne działania przywracają człowiekowi moc osobową (czyli aktywną moc podmiotowości istnienia, czyli moc ludzkiej egzystencji). Tylko wówczas aktywność osoby może ogarniać i umacniać naszą duchowość i cielesność. Dzięki aktom osobowym nasza dusza (władze duchowe) staje się zdolna do podejmowania działań osobowych (słowo prawdy, czyn dobra i przeżycie piękna). Bez tego wsparcia naszej osoby darami łaski człowiek jest niezdolny do trwałego życia i działania osobowego, gdyż jego władze duchowe zaczynają działać „na własną rękę”, czyli bezosobowo albo pozaosobowo (mamy wtedy myślenie, wolny wybór i przeżywanie przyjemności). Taki człowiek odrywa się od życia wspólnotowego, podlega wyobcowaniu i kieruje się wyłącznie interesem własnym a nie dobrem wspólnym. Otóż trzeba wiedzieć i pamiętać, że dobro wspólne może być tworzone tylko we wspólnocie i realizowane we wspólnotowym działaniu osób. Zawodowe działania w grupach wypracowują jedynie jakiś produkt lub usługę, czyli ekonomiczną wartość dodaną, a więc tworzą wspólny zysk i interes. Natomiast osobowe działania wspólnotowe mają charakter bezinteresowny, bo nie muszą tworzyć bezpośredniej korzyści (produktu czy usługi). Miłość rodziców do dziecka jest bezinteresowna i raczej chodzi tutaj o bycie razem i tworzenie wartości duchowych, niż o produkcję materialną, chociaż dbamy również o życie i zdrowie dziecka.
Przy ogólnym spojrzeniu na rozwój społeczny należy pamiętać, że w tym zakresie działają i pracują wszyscy obywatele. To oni wypracowują różnego rodzaju dobra. To obywatele, a nie instytucje państwa, tworzą i wypracowują PKB, a zatem to obywatele tworzą rozwój społeczny. Państwo (władze państwowe) powinno się zajmować sprawnym zarządzaniem i sterowanie tym rozwojem.
Dlatego państwo odpowiada za bezpieczeństwo i spokój obywateli, aby mogli uczciwie działać i pracować. Państwo odpowiada za drogi, koleje i lotnictwo, czyli umożliwia transport i komunikację. Państwo tworzy warunki prawne dla tworzenia firm i przedsiębiorstw, warsztatów i usług, tworzy prawo określające sprawne funkcjonowanie społeczeństwa. Dzisiaj państwo przejęło edukację i stworzyło system szkolnictwa powszechnego i wyższego dla kształcenia obywateli. Mamy również system opieki zdrowotnej, przychodnie i szpitale zarządzane przez państwo. Mamy wreszcie instytucje kulturalne, kina i teatry, filharmonie i koncerty, wydawnictwa i książki, radio i telewizję. Te i inne instytucje mają zapewnić obywatelom możliwość swobodnego rozwoju duchowego i materialnego.
Państwo nie może jednak działać kosztem albo wbrew rozwojowi społecznemu. Nie może hamować albo utrudniać takiego rozwoju. Musi pozwolić działać swobodnie obywatelom. Natomiast powinno odpowiednio zarządzać i planować lub sterować rozwojem społecznym. Nie wolno zakłócać rozwoju duchowego obywateli poprzez jakieś absurdalne pomysły ideologiczne, czy też teorie naukowe lub paranaukowe. Nie wolno również ograniczać rozwoju materialnego obywateli poprze absurdalne wyrównywanie potrzeb albo stanu posiadania.
Obywatele muszą mieć świadomość, że pracują za siebie i dla siebie. Tak więc podstawą rozwoju społecznego jest praca wszystkich współobywateli Człowiek pracujący dla dobra swojej rodziny (tej zasadniczej wspólnoty) zawsze będzie się przyczyniał do wypracowania i stworzenia dobra wspólnego. Dzięki temu człowiek ma świadomość, że tworzy jakąś cząstkę dobra wspólnego szerokiej wspólnoty narodowej ujętej w ramy niepodległej państwowości.
Państwo i władza państwowa mają służyć obywatelom. Muszą im służyć i pomagać w rozwijaniu działalności kulturalnej i gospodarczej. Dlatego władza państwowa powinna stać lub wykraczać poza spory ideologiczne. Dziś tak się nie dzieje, ponieważ w przypadku rządów partyjnych mamy zawsze do czynienia z zarządzaniem ideologicznym. Warto przypomnieć, że kiedyś dawno temu władza królewska była pozaideologiczna. Jednak odkąd pojawił się pomysł oświeconego władcy, zaczęto wciskać ludziom ideologię. Władza królewska upadła, ale pozostały rządy ideologii na zgubę ludziom.
Trzeba dzisiaj przywrócić wiarę w człowieka. Wiarę i poznanie jego realności osobowej. Ale to będzie związane z przywróceniem realistycznej filozofii (czyli metafizycznego personalizmu) a nie ideologicznych pomysłów.

18 maja 2018

Demokracja żywi się wolnością



Demokracja żywi się wolnością – tego uczyli nas mistrzowie liberalizmu. Ale nie przypuszczali, że proponowana wolność wypacza powołanie człowieka. Wolność wiedzie bowiem na manowce nasze władze duchowe, a tym samym zawraca nas ze ścieżki rzeczywistego rozwoju duchowego i osobowego.
Wolność słowa pozwala człowiekowi głosić dowolne poglądy, co ostatecznie sprowadza się do tego, że głosimy dowolne bzdury zamiast głosić prawdę.
Wolność działania pozwala człowiekowi robić cokolwiek sobie pomyśli, co powoduje, że ludzie przestają ze sobą współdziałać dla dobra wspólnego. Realizacja dowolnych pomysłów rzucanych przez specjalistów hamuje możliwości współpracy i tworzy jedynie oderwane projekty.
Wreszcie wolność seksualna albo szerzej dowolność przeżywania uczuciowego skłania nas do przeżywania wszelkich wymyślonych przyjemności, co na ogół kończy się nałogami i zboczeniami (czyli uzależnieniem się od tzw. „przyjemności”.
Wszystko to razem wzięte sprawia, że demokratyczne społeczeństwo wystawione na pastwę wolności nie jest zdolne do budowania osobowej wspólnoty i realizacji dobra wspólnego. Dobro wspólne może bowiem być tworzone poprzez współpracę i współdziałanie, a nie poprzez rywalizację różnych grup mających własne interesy. Stąd też w demokracji nie ma miejsca na zrównoważony rozwój, czyli faktyczne zarządzanie realnym rozwojem społecznym, lecz powstają stale różnego rodzaju nadużycia, manipulacje, brak kompetencji i odpowiedzialności.
Tak naprawdę demokratyczne społeczeństwo nie dysponuje odpowiednimi instrumentami do kontroli i osądzania rządzących. Przecież rządy partyjne same się wyrządzają, same się wyżywiają, same się wyceniają, same się wychwalają i wreszcie na koniec same wylecą. W demokracji rządząca władza podlega jedynie wolności, zaś obywatele podlegają niestety samej władzy.
Wolność jest jedynie możliwością. Taka wolność w odniesieniu do działania tworzy jedynie nowe możliwości działania. Albo więc mamy realne działania człowieka (także w wymiarze społecznym – czyli budowanie dobra wspólnego), albo idziemy w stronę rozwoju nowych możliwości działania (innowacyjność i postęp technologiczny). Jednak nowe możliwości muszą z konieczności wykraczać poza realność działania. W ten sposób tworzymy i rozwijamy świat wirtualnych możliwości. To stanowi ogromne zagrożenie dla człowieka, gdyż okrada go z jego osobowej realności. Człowiek przestaje być żywą osobą, a staje się świadomością zagubioną w wirtualnym świecie. Taki człowiek nie będzie już znał rzeczywistości, ani nie będzie pragnął poznania realności, ponieważ będzie za wszelką cenę chciał wymyślić coś nowego. Odrzuci więc filozofię, żeby oddać się myśleniu (zwłaszcza myśleniu politycznemu). A wiadomo, że nic tak nie ogłupia człowieka jak polityczne myślenie.

12 maja 2018

Pycha

Pięknie wszystko wiosną kwitnie
A ja siedzę sobie pod akacją 
I popijam kawę mocną
Z akacjowym likierem
Pycha

8 maja 2018

Zarządzanie rozwojem



Trzeba odbudować wspólnotę narodową. Ale do tego nie nadaje się ustrój demokratyczny (cała ta demokratyczna polityka). Demokracja jest bowiem walką interesów. Aby uratować naszą polską społeczność konieczna jest medialna kampania na rzecz prawdy o człowieku, prawdy o rodzinie, czy wreszcie prawdy o narodzie. Lecz dziś media sprzysięgły się przeciw temu. Media jak ognia boją się słowa prawdy.

Tylko wspólnota narodowa może opowiedzieć się za dobrem wspólnym i działać na rzecz dobra wspólnego. Dobro wspólne nie jest wypadkową różnych interesów grupowych lub indywidualnych. Dobro wspólne jest w stanie wypracować jedynie osobowa wspólnota. Tego nie nauczy nas, ani nie załatwi partyjna polityka, która kieruje się interesem partyjnym, czyli interesem małej grupy trzymającej władzę. Tego ludzie powinni się uczyć i ćwiczyć u podstaw, czyli w rodzinie, która stanowi podstawową wspólnotę osobową.

Staje przed nami ważne pytanie, jak stworzyć odpowiednie przedstawicielstwo narodu? Nie zapewni nam tego system partyjny, ani partyjne wybory do Sejmu lub Parlamentu. Jednak z drugiej strony nie da się stworzyć jednoznacznego przedstawicielstwa, gdyż to musiałoby być referendum świadomych znaczenia tej sprawy obywateli. Obecne wybory są zdominowane przez system partyjny, czyli wąskie partie polityczne. Żadna partia nie jest i nie może być wyrazem lub przedstawicielem woli narodu. Swoją wolę naród może wyrazić co najwyżej poprzez pracę zawodową – pomnażając dochód narodowy (obecnie PKB).

Ale kto ma to rozliczać i oceniać? Kiedyś ustanowiono władzę królewską (jedynowładztwo, czyli monarchia). U nas obywatele (szlachta) wybierali i zatwierdzali króla. Król miał stać na straży dobra narodowego. Król władał całym krajem i państwem, ale różne obowiązki powierzał urzędnikom królewskim (czyli państwowym).

Czy jeden człowiek może zadbać lepiej o interes państwowy niż wybrani liczni przedstawiciele? Wydaje się, że do pełnienia tego zadania łatwiej przygotować jednego człowieka niż wykształcić sprawiedliwą i mądrą elitę, czyli sprawną arystokrację.

Kiedyś Norwid pisał, że ojczyzna to zbiorowy obowiązek. Dzisiaj wszyscy będą trąbić o służbie dla ojczyzny. Lecz jeśli to ma być szlachetny obowiązek, to wymaga całkowitego poświęcenia spraw prywatnych. Kogo na to stać, przecież wydaje się to wprost niemożliwe. Nie widać na horyzoncie politycznym ludzi aż tak szlachetnych.

Władza polityczna wymaga mocy sprawczej. Ale taką moc posiada tylko Bóg, dlatego dawniej sprawowanie władzy podpierano bardzo wątpliwą tezą, że władza pochodzi od Boga. Dziś słyszymy wypowiedz, że głos ludu jest głosem Boga. Niestety Bóg przemawia do nas jedynie poprzez wyjątkowe jednostki. To nie ma nic wspólnego z głosem ludu. Dlatego najczęściej władza sama uzurpuje sobie moc sprawczą.

Otóż można podejrzewać, że taką moc sprawczą posiada właśnie naród, dzięki swej pracy i działaniu. To jest jedyna sprawcza moc polityczna, lecz tego nie da się ująć w żadną formułę lub strukturę władzy (w żaden ustrój polityczny). Przecież to naród pracuje, a władza ma jedynie pozwolić na swobodne działanie w ramach prawa i umiejętnie określać zakres działania, czyli zarządzać rozwojem.