26 maja 2017

Polityczna piosenka

Politycy politycy
mają zakwasy w potylicy

Politycy politycy
chodzą wściekli po ulicy

Politycy na lewicy
politycy na prawicy
głoszą bzdury na mównicy

Politycy politycy
mają zakwasy w potylicy

21 maja 2017

Nic dobrego nas nie czeka



Nic dobrego nas nie czeka. Nie ma politycznej woli, żeby po prostu służyć człowiekowi. Polityka zajmuje się tylko rządzeniem ludźmi. Polityka służy dziś jedynie ekspansji biznesu. Dlatego zwykli ludzi muszą zadbać sami o siebie. Ludzie muszą bronić i chronić swoją tożsamość. Albo poddamy się politycznej manipulacji, która chce przerobić nas w posłusznych wykonawców ideologicznych pomysłów. Dość pomysłów – trzeba zadbać o swoją realność. Albo będziemy rozwijali własną osobę, która jest podstawą budowania osobowej wspólnoty. Obywatele muszą bronić swojej osobowej wspólnoty, czyli rodziny. To rodzina powinna pozostawać najważniejsza, gdyż to ona stanowi podstawowe środowisko człowieka, pierwsze środowisko dla wszystkich młodych ludzi. Dziecko powinno wzrastać i rozwijać się w realnej wspólnocie. Żadne instytucje nie zastąpią człowiekowi podstawowej roli rodziny. Albo więc obywatele obronią swoje osobowe środowisko, albo będą skazani na bezosobowe instytucje, które wcale nie służą dobru człowieka. Dobro wspólne można tworzyć jedynie we wspólnocie. Najpierw tej podstawowej wspólnocie rodzinnej, a dalej we wspólnocie lokalnej i regionalnej, aż wreszcie w szerokiej wspólnocie narodowej.
Instytucje nie służą człowiekowi. Tworzone instytucje zaczynają służyć jedynie własnym celom, czyli jak przetrwać jak najdłużej. Pojedynczy człowiek nie może tylko trwać, on musi się rozwijać. Człowiek musi rozwijać swoją osobowość. Osobowość powstaje na gruncie natury, ale potrzebuje osobowej aktywności, żeby się rozwijać. Żeby osiągnąć bogatą osobowość trzeba odnaleźć własną osobę. Trzeba odkryć osobową podmiotowość istnienia, czyli egzystencję. Osobowa egzystencja przekracza wszelkie ograniczenia natury. Dla człowieka natura (duchowość i cielesność) nie jest wcale najważniejsza. Najważniejsza jest osoba. Skąd się wzięła ludzka osoba? Odpowiedź jest tylko jedna. Została stworzona przez Boga (Osobowego Boga). Człowiek w swej egzystencji pochodzi od Boga. Wszystkie inne pomysły są poronione. Człowiek na pewno nie jest bękartem natury i przyrody, cokolwiek twierdziłyby nauki przyrodnicze. Przecież one nie znają się nawet do końca na samej przyrodzie. Czy są w stanie odpowiedzieć, skąd wzięło się życie? Najnowsze pomysły głoszą, że życie przyleciało z kosmosu. Ale to jest tylko science fiction lun nawet pulp fiction.
Człowieku, pamiętaj, że sam musisz bronić swojej tożsamości. Tożsamość mieszka wewnątrz człowieka, nie można jej szukać na zewnątrz. Tożsamości nie znajdziemy ani w żadnej instytucji. Ani tożsamości nie przyniesie nam demokratyczne państwo. Ani tożsamości nie daje nam wspaniała technika. To nasza osobowa tożsamość musi zapanować nad tymi wszystkimi sferami (nad państwem, nad instytucjami, nad środowiskiem przyrodniczym i nad techniką), abyśmy mogli pozostać sami sobą.
***
Na temat osobowej podmiotowości nie mamy dostatecznej wiedzy. Najlepiej w tym zakresie przedstawia się wiedza teologiczna. Ale w wymiarze społeczno-politycznym to nie wystarcza, ponieważ panuje tam ideologiczna dyktatura liberalizmu. Dlatego tej ideologii należy przeciwstawić solidną wiedzę filozoficzną. Chodzi przede wszystkim o metafizykę. Jedynie tradycyjna metafizyka sięga do zasad i przyczyn realności. Toteż realistyczna metafizyka może badać i informować nas o osobowej podmiotowości człowieka, która jest zawarta w ludzkim istnieniu.
Wszystkie nowożytne nauki o człowieku zajmują się wyłącznie ludzką naturą. Tę naturę stanowi duchowość i cielesność. Nauka sprowadziła duchowość człowieka do jego świadomości. To spowodowało oderwanie duchowości od jej źródła, czyli od osobowej podmiotowości istnienia. Taka duchowość jako pozbawiona wpływów osobowej aktywności będzie działała w sposób zupełnie dowolny, gdyż może się wtedy kierować jedynie myśleniem i wybieraniem. Umysł i wola stają się wtedy świadomością i wolnością decyzji, a to nie wróży właściwego rozwoju osobowości człowieka. Osobowość kształtowana na poziomie duchowej natury musi podlegać aktom osobowym kontemplacji, sumienia i upodobania, gdyż w przeciwnym razie stanie się tylko doraźnym zachowaniem człowieka. A zachowanie ulega nieustannym zmianom, ponieważ nie posiada trwałych zasad, czyli cnót moralnych. Ani myślenie, ani wolny wybór nie są w stanie sprawić w duszy realnych zasad działania, ponieważ nie dysponują one mocą sprawczą. Faktyczna moc sprawcza stoi po stronie osobowej aktywności. To osoba wzmocniona relacjami osobowymi wysyła swoje akty do naszych władz duchowych. Wtedy pod wpływem tych aktów kontemplacji, sumienia i upodobania rodzą się we władzach szczególne działania (słowo prawdy, czyn dobra i przeżycie piękna), które prowadzą do powstania cnót moralnych (wiary, miłości i nadziei). To te cnoty kreują osobowe działania łączące ludzi najsilniejszymi więzami. To one sprawiają, że ludzie są w stanie mówić prawdę, pragnąć dobra i pokładać nadzieję w pięknie. Takie działania powodują, że ludzie potrafią ze sobą naprawdę współpracować. A przecież współpraca jest podstawą rozwoju społecznego.
***
Realnością człowieka jest osoba i życie. Realnością człowieka jest doskonałość osoby i życia. Realnością człowieka nie jest natomiast niedoskonała natura (dusza i ciało). Ta nasza niedoskonała natura jest tylko brakiem realności. Jeżeli niedoskonałą naturę uznamy (jak to czyni wiedza naukowa) za całe nasze człowieczeństwo, to wówczas skazujemy się na życie w wyimaginowanym świecie możliwości. Ten świat możliwości staje się naszą kreacją (kreacją naszego myślenia). Myślenie wyrasta z negacji realności i dlatego chętnie pomija lub odrzuca to, co naprawdę realne. Stąd ludzkie myślenie będzie zawsze negowało realność, żeby jednocześnie przekonać nas, że podążamy z nim właściwą drogą. Ale to nie jest droga w świat realności (zwłaszcza osobowej realności), lecz droga w wyimaginowany świat możliwości (świat pozbawiony realności). Myślenie wyprowadza człowieka na manowce pozbawiając go tego, co realne. Pod wpływem myślenia człowiekowi wydaje się, że tworzy nowy i prawdziwy świat, bo udaje mu się zrealizować własne marzenia. Niestety to jest złudne działanie, które nie tworzy realności samego człowieka. Myślenie buduje wokół nas nowy wspaniały świat możliwości. Jednak tworzone nieustannie nowe możliwości niczego nam nie dają, a nawet odbierają nam faktyczną realność.
To jest tak jak z literaturą, która ukazuje nam wciąż nowe perspektywy, ale nie jest w stanie stworzyć niczego realnego. Jeżeli byśmy chcieli żyć lub karmić się jedynie literaturą, to stracimy kontakt z tym, co realne. Przecież w literaturze nie znajdziemy realnego człowieka, choćbyśmy nie wiem co sobie wyobrażali. Człowieka powinniśmy poszukiwać wokół siebie – w domu albo na ulicy. Jeżeli byśmy chcieli rozmawiać tylko z postaciami literackimi, to wyobcujemy się zupełnie z rzeczywistości społecznej i wspólnotowej. Czyli sami staniemy się postaciami literackimi (albo na wzór tych postaci). Staniemy się tylko jakąś ludzką możliwością (czymś pomyślanym lub intencjonalnym). Niestety zdarza się, że sami twórcy literatury (zwłaszcza poezji) stają się zupełnie odrealnieni. Ale wtedy popełniają samobójstwo (najgorsza z możliwości), bo przeszkadza im realność świata. 

6 maja 2017

Politycy o wolności



Niestety politycy lubią bredzić. Wolność nie jest prawdą. Politycy powinni sobie to zapamiętać. Wolność nie prowadzi do prawdy. Gdyż do prawdy mogą nas zaprowadzić jasne zasady poznania a nie wolność (wolność myślenia lub działania).
Do osiągnięcia prawdy konieczne jest słowo prawdy jako zasada poznawcza, które rodzi się w umyśle pod wpływem osobowego aktu kontemplacji. Natomiast wolność stwarza jedynie możliwości myślenia – dowolnego myślenia o czymkolwiek. Dlatego politycy tak chętnie zasłaniają się wolnością, tak chętnie maszerują pod sztandarami wolności, bo wolność do niczego ich nie zobowiązuje. Wolność otwiera sferę ideologicznych możliwości i nic więcej. Wolność nie jest w stanie wywołać ani prawdy, ani dobra, ani piękna. Ona mami nas różnymi możliwościami, ale nie daje żadnej realności, bo nie ma mocy sprawczej.

3 maja 2017

W kwestii Konstytucji



W demokratycznym społeczeństwie nie da się zrealizować dobra wspólnego. Dobro wspólne można osiągnąć jedynie w osobowej wspólnocie. Osobowa wspólnota kieruje się działaniami wspólnotowymi. Działania wspólnotowe polegają: 1) na gospodarowaniu w zakresie ekonomicznym; 2) dalej na tworzeniu obrzędowości w zakresie kultury; 3) oraz na poznaniu i edukacji dotyczących osoby ludzkiej, co jest podstawą działalności wspólnotowej.
Wspólnotę ludzką tworzą działania osobowe: 1) słowo prawdy, 2) czyn dobra, 3) oraz przeżycie piękna. Tylko takie działania stanowią podstawę realnych więzi i relacji osobowych. Jeżeli ludzie żyjący razem kierują się działaniami osobowymi, to dzięki temu wytwarza się klimat i przestrzeń rzeczywistej wspólnoty społecznej. Najlepiej jest to widoczne w ramach wspólnoty rodzinnej, gdzie działania osobowe są najczęściej stosowane i rozwijane. Gdy człowiek żyje i działa jako osoba, wtedy powstaje wspólnota osobowa, gdzie ludzie podejmują rzeczywiste działania zmierzające do rozwoju całej wspólnoty, czyli dążą do realizacji dobra wspólnego. Jeśli zaś w rodzinie każdy zaczyna działać na własną rękę, to taka wspólnota od razu się rozpada.
Otóż demokratyczne społeczeństwo tworzą oderwane jednostki, które nie potrafią działać w sposób osobowy, lecz kierują się wyłącznie interesem indywidualnym lub grupowym (instytucjonalnym). Dlatego ustrój demokratyczny staje się strukturą instytucjonalną zwalczającą wszelkie wspólnoty (od rodziny po naród), gdzie można działać tylko poprzez instytucje i organizacje. Ponadto politykom (zwłaszcza w EU) wydaje się dziś, że to właśnie instytucje zapewniają porządek polityczny. Takie stanowisko prowadzi do powstania pewnej elity politycznej, która dokonuje zawłaszczenia władzy i wiedzy o świecie. Ale to jest wiedza ogarniająca tylko działania organizacyjno-instytucjonalne (najlepiej rozwija się wiedza dotycząca zarządzania przedsiębiorstwem). Taka wiedza nie obejmuje zupełnie rozwoju osobowego człowieka, lecz wprost przeciwnie, dotyczy tego, jak zaangażować i wykorzystać człowieka do realizacji zadań organizacyjnych i ekonomicznych ujętych w kategorii zysku.
Cały kryzys współczesnego świata polega na rozbieżności czy nawet na sprzeczności pomiędzy działaniami wspólnotowymi (i osobowymi), które dążą do realizacji dobra wspólnego, a działaniami instytucjonalnymi, które realizują jedynie jakieś wybrane i określone cele zawodowe i społeczne. Problem polega na tym, że wszystkich tych rozbieżnych działań nie da się ogarnąć razem w jednym centrum zarządzania. Przecież nawet konkretna władza państwowa nie ogarnia wszystkich działań wspólnotowych i instytucjonalnych. Dlatego pojawiają się nieustannie jakieś problemu i kryzysy. Tego nie można załatwić rozstrzygnięciami prawnymi (ustawami, rozporządzeniami i przepisami, czy też wyrokami sądowymi). Również Konstytucja nie jest w stanie wyznaczyć jednej płaszczyzny działania.