Nic dobrego nas nie czeka. Nie ma
politycznej woli, żeby po prostu służyć człowiekowi. Polityka zajmuje się tylko
rządzeniem ludźmi. Polityka służy dziś jedynie ekspansji biznesu. Dlatego
zwykli ludzi muszą zadbać sami o siebie. Ludzie muszą bronić i chronić swoją
tożsamość. Albo poddamy się politycznej manipulacji, która chce przerobić nas w
posłusznych wykonawców ideologicznych pomysłów. Dość pomysłów – trzeba zadbać o
swoją realność. Albo będziemy rozwijali własną osobę, która jest podstawą
budowania osobowej wspólnoty. Obywatele muszą bronić swojej osobowej wspólnoty,
czyli rodziny. To rodzina powinna pozostawać najważniejsza, gdyż to ona stanowi
podstawowe środowisko człowieka, pierwsze środowisko dla wszystkich młodych
ludzi. Dziecko powinno wzrastać i rozwijać się w realnej wspólnocie. Żadne
instytucje nie zastąpią człowiekowi podstawowej roli rodziny. Albo więc
obywatele obronią swoje osobowe środowisko, albo będą skazani na bezosobowe
instytucje, które wcale nie służą dobru człowieka. Dobro wspólne można tworzyć
jedynie we wspólnocie. Najpierw tej podstawowej wspólnocie rodzinnej, a dalej
we wspólnocie lokalnej i regionalnej, aż wreszcie w szerokiej wspólnocie
narodowej.
Instytucje nie służą człowiekowi.
Tworzone instytucje zaczynają służyć jedynie własnym celom, czyli jak przetrwać
jak najdłużej. Pojedynczy człowiek nie może tylko trwać, on musi się rozwijać.
Człowiek musi rozwijać swoją osobowość. Osobowość powstaje na gruncie natury,
ale potrzebuje osobowej aktywności, żeby się rozwijać. Żeby osiągnąć bogatą
osobowość trzeba odnaleźć własną osobę. Trzeba odkryć osobową podmiotowość
istnienia, czyli egzystencję. Osobowa egzystencja przekracza wszelkie
ograniczenia natury. Dla człowieka natura (duchowość i cielesność) nie jest
wcale najważniejsza. Najważniejsza jest osoba. Skąd się wzięła ludzka osoba?
Odpowiedź jest tylko jedna. Została stworzona przez Boga (Osobowego Boga).
Człowiek w swej egzystencji pochodzi od Boga. Wszystkie inne pomysły są
poronione. Człowiek na pewno nie jest bękartem natury i przyrody, cokolwiek
twierdziłyby nauki przyrodnicze. Przecież one nie znają się nawet do końca na
samej przyrodzie. Czy są w stanie odpowiedzieć, skąd wzięło się życie?
Najnowsze pomysły głoszą, że życie przyleciało z kosmosu. Ale to jest tylko
science fiction lun nawet pulp fiction.
Człowieku,
pamiętaj, że sam musisz bronić swojej tożsamości. Tożsamość mieszka wewnątrz
człowieka, nie można jej szukać na zewnątrz. Tożsamości nie znajdziemy ani w
żadnej instytucji. Ani tożsamości nie przyniesie nam demokratyczne państwo. Ani
tożsamości nie daje nam wspaniała technika. To nasza osobowa tożsamość musi
zapanować nad tymi wszystkimi sferami (nad państwem, nad instytucjami, nad
środowiskiem przyrodniczym i nad techniką), abyśmy mogli pozostać sami sobą.
***
Na temat
osobowej podmiotowości nie mamy dostatecznej wiedzy. Najlepiej w tym zakresie
przedstawia się wiedza teologiczna. Ale w wymiarze społeczno-politycznym to nie
wystarcza, ponieważ panuje tam ideologiczna dyktatura liberalizmu. Dlatego tej
ideologii należy przeciwstawić solidną wiedzę filozoficzną. Chodzi przede
wszystkim o metafizykę. Jedynie tradycyjna metafizyka sięga do zasad i przyczyn
realności. Toteż realistyczna metafizyka może badać i informować nas o osobowej
podmiotowości człowieka, która jest zawarta w ludzkim istnieniu.
Wszystkie
nowożytne nauki o człowieku zajmują się wyłącznie ludzką naturą. Tę naturę
stanowi duchowość i cielesność. Nauka sprowadziła duchowość człowieka do jego
świadomości. To spowodowało oderwanie duchowości od jej źródła, czyli od
osobowej podmiotowości istnienia. Taka duchowość jako pozbawiona wpływów
osobowej aktywności będzie działała w sposób zupełnie dowolny, gdyż może się
wtedy kierować jedynie myśleniem i wybieraniem. Umysł i wola stają się wtedy
świadomością i wolnością decyzji, a to nie wróży właściwego rozwoju osobowości
człowieka. Osobowość kształtowana na poziomie duchowej natury musi podlegać
aktom osobowym kontemplacji, sumienia i upodobania, gdyż w przeciwnym razie
stanie się tylko doraźnym zachowaniem człowieka. A zachowanie ulega nieustannym
zmianom, ponieważ nie posiada trwałych zasad, czyli cnót moralnych. Ani
myślenie, ani wolny wybór nie są w stanie sprawić w duszy realnych zasad
działania, ponieważ nie dysponują one mocą sprawczą. Faktyczna moc sprawcza stoi
po stronie osobowej aktywności. To osoba wzmocniona relacjami osobowymi wysyła
swoje akty do naszych władz duchowych. Wtedy pod wpływem tych aktów
kontemplacji, sumienia i upodobania rodzą się we władzach szczególne działania
(słowo prawdy, czyn dobra i przeżycie piękna), które prowadzą do powstania cnót
moralnych (wiary, miłości i nadziei). To te cnoty kreują osobowe działania
łączące ludzi najsilniejszymi więzami. To one sprawiają, że ludzie są w stanie
mówić prawdę, pragnąć dobra i pokładać nadzieję w pięknie. Takie działania
powodują, że ludzie potrafią ze sobą naprawdę współpracować. A przecież
współpraca jest podstawą rozwoju społecznego.
***
Realnością
człowieka jest osoba i życie. Realnością człowieka jest doskonałość osoby i
życia. Realnością człowieka nie jest natomiast niedoskonała natura (dusza i
ciało). Ta nasza niedoskonała natura jest tylko brakiem realności. Jeżeli
niedoskonałą naturę uznamy (jak to czyni wiedza naukowa) za całe nasze
człowieczeństwo, to wówczas skazujemy się na życie w wyimaginowanym świecie
możliwości. Ten świat możliwości staje się naszą kreacją (kreacją naszego
myślenia). Myślenie wyrasta z negacji realności i dlatego chętnie pomija lub
odrzuca to, co naprawdę realne. Stąd ludzkie myślenie będzie zawsze negowało
realność, żeby jednocześnie przekonać nas, że podążamy z nim właściwą drogą.
Ale to nie jest droga w świat realności (zwłaszcza osobowej realności), lecz
droga w wyimaginowany świat możliwości (świat pozbawiony realności). Myślenie
wyprowadza człowieka na manowce pozbawiając go tego, co realne. Pod wpływem
myślenia człowiekowi wydaje się, że tworzy nowy i prawdziwy świat, bo udaje mu
się zrealizować własne marzenia. Niestety to jest złudne działanie, które nie
tworzy realności samego człowieka. Myślenie buduje wokół nas nowy wspaniały świat możliwości. Jednak
tworzone nieustannie nowe możliwości niczego nam nie dają, a nawet odbierają
nam faktyczną realność.
To jest
tak jak z literaturą, która ukazuje nam wciąż nowe perspektywy, ale nie jest w
stanie stworzyć niczego realnego. Jeżeli byśmy chcieli żyć lub karmić się
jedynie literaturą, to stracimy kontakt z tym, co realne. Przecież w
literaturze nie znajdziemy realnego człowieka, choćbyśmy nie wiem co sobie
wyobrażali. Człowieka powinniśmy poszukiwać wokół siebie – w domu albo na
ulicy. Jeżeli byśmy chcieli rozmawiać tylko z postaciami literackimi, to
wyobcujemy się zupełnie z rzeczywistości społecznej i wspólnotowej. Czyli sami
staniemy się postaciami literackimi (albo na wzór tych postaci). Staniemy się
tylko jakąś ludzką możliwością (czymś pomyślanym lub intencjonalnym). Niestety
zdarza się, że sami twórcy literatury (zwłaszcza poezji) stają się zupełnie
odrealnieni. Ale wtedy popełniają samobójstwo (najgorsza z możliwości), bo
przeszkadza im realność świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz