19 maja 2021

Karoń pokazał swoje rozumienie człowieka (wykład dla Polonia Christiana)

Wykład pt. Kryzys edukacji i wychowania

Pan Karoń reprezentuje skrajnie naturalistyczną koncepcję człowieka. Jest to wprost koncepcja animalistyczna. Według niego człowiek rodzi się jako zwierzę. Jest to założenie, które nie uwzględnia zupełnie szerokiej tradycji filozoficznej. Jest to zgoda na ideologiczne myślenie o człowieku proponowane przez dzisiejsze elity postmodernistyczne.

Jeżeli przyjmiemy, że człowiek jest zwierzęciem, to wówczas mamy problem z postępowaniem moralnym człowieka. Żadne zwierzę nie wytwarza moralności (zasad moralnych). Karoń nie wierzy w żadną dobrowolną socjalizację człowieka, która miałaby prowadzić do ukształtowania się postaw moralnych. Uważa za fałszywą tezę, że człowiek staje się moralny dzięki relacjom społecznym. Takie postawienie sprawy jest wynikiem założenia, że człowiek jest zwierzęciem.

Dlatego jego zdaniem, ludziom pozostaje nieustanna przepychanka i walka. Tak jak to się działo w czasach prehistorycznych oraz we wczesnej starożytności (do V wieku przed Ch.). Ale mimo wszystko musimy się zgodzić, że nawet wówczas powstawały całe społeczności ludzkie (powstawały miasta i państwa). Instynkt zwierzęcy tworzy co najwyżej stado zwierząt.

Otóż drugim założeniem koncepcji Karonia jest teza, że zwierzęta kierują się instynktem. Dlatego człowiek pojmowany jako zwierzę byłby również skazany na działanie instynktowne. Autor odwołuje się tutaj do psychologizmu opartego na Freudowskiej zasadzie przyjemności. Mówi wprost o instynkcie przyjemności u człowieka. Należy jednak zaznaczyć, że Freud nie przypisuje człowiekowi instynktu przyjemności ze względu na jego zwierzęce pochodzenie, lecz ze względu na jego przeżywanie własnej cielesności i seksualności. Trzeba więc uznać, że zwierzęta przeżywają swoje życie inaczej, czyli po zwierzęcemu, natomiast człowiek przeżywa swoje życie po ludzku.

W związku z tym Karoń stwierdza, że człowiek ma możliwość przezwyciężania swojego zwierzęcego instynktu przyjemności. Można stwierdzić, że ostatecznie okazuje się, że trzeba przymusić człowieka (właściwie dziecko) do podniesienia przyjemności na poziom psychiczny (ale nie duchowy). Jest to według niego związane z przymusem wychowawczym. Widzimy, że Karoń pomija zupełnie duchowość człowieka, zapomina o myśleniu i wolnej woli (co prowadzi przecież człowieka do wyboru działań ułatwiających i uprzyjemniających życie).

Według niego liczy się tylko przymus jako pewien wpływ zewnętrzny. Na człowieka należy oddziaływać zewnętrznie. Od razu widać uleganie wpływom ideologii postmodernistycznej. Takie przymusowe oddziaływanie zewnętrzne kojarzy się bowiem z  narzucaniem treści propagandowych czy ideologicznych. Jeżeli człowiek podlega wyłącznie prawom biologicznym, to faktycznie trudno przyjmować, że może realizować samodoskonalenie.

Ale człowiek nie jest tylko zwierzęciem. Człowiek rodzi się jako osoba. Oczywiście trzeba przyjąć, że rodzi się jako osoba wcielona, to jednak nie oznacza, że jest zwierzęciem. Odrzucając taki początek naszego człowieczeństwa, Karoń jest zmuszony pomijać oddziaływania społeczne, czyli właściwie relacje wspólnotowe. Człowiek rodzi się bowiem w rodzinie, która stanowi wspólnotę osobową, w jakiej żyje, rozwija się i wychowuje. Dlatego dla niego relacje osobowe nie mają żadnego znaczenia.

Na czym więc, jego zdaniem, opiera się życie społeczne? Uważa on, że człowiek ma możliwość przezwyciężenia zwierzęcego instynktu przyjemności. Powiada, że istnieją w człowieku potencje uzdalniające go do działań anty-instynktownych. Ale człowiek nie jest w stanie rozwinąć tych zdolności sam z siebie. Człowiek nie może sam siebie niczego się nauczyć lub wychować siebie. Według wykładu Karonia, te potencje i zdolności człowiek może rozwinąć tylko pod przymusem, czyli pobudzany z zewnątrz. Oczywiście u niego przymus nie oznacza przemocy, chociaż taka skrajność jest też możliwa.

Wychowanie człowieka miałoby polegać na przełożeniu instynktu przyjemności na psychiczną satysfakcję polegającą na uznaniu dokonań człowieka przez innych ludzi. Trzeba pokazać człowiekowi potrzebę uznania, czyli akceptacji jego dokonań. Człowiek musi dokonać jakiegoś dzieła (technicznego lub artystycznego), aby zyskać uznanie innych ludzi. Ale okazuje się, że człowiek (dziecko) musi zostać zmuszony w procesie wychowawczym do realizacji tego dzieła. Poczucie satysfakcji jest związane z osiągnięciem siły twórczej (zdolności tworzenia jakiegoś dzieła). Cała ta satysfakcja psychiczna pachnie mi dziwnie chęcią zapanowania nad ludźmi. Pada przykład, że artysta ma zrobić jakieś dzieło, żeby zachwycić i porwać za sobą innych ludzi. Ponadto Karoń stwierdza, że jeżeli człowieka na to nie stać, to może nadrobić to stosowaniem przemocy. To już jasno pokazuje, że chodzi w tym wypadku o panowanie nad ludźmi.

Na koniec wynikałoby stąd, że cała ludzka kultura powstała pod przymusem albo z chęci panowania nad innymi ludźmi, skoro satysfakcja twórcza jest osiągnięciem zainteresowania i uznania innych ludzi. Kultura byłaby tylko takim łagodnym sposobem zapanowania nad ludźmi, natomiast ostrzejszym sposobem byłaby przemoc fizyczna stosowana przez władzę polityczną.

Gdzie więc podziała się moralność? I tutaj mamy zaskoczenie. Tak naprawdę okazuje się, że człowiekowi moralność nie jest potrzebna, gdyż liczy się tylko pragmatyzm społeczny. To znaczy, że człowiek ma osiągnąć działalność twórczo-zawodową, czyli produkcyjną. Musi wyprodukować jakieś dobra (realne dobra). To według Karonia jest głównym powołaniem człowieka.

Dzięki pracy człowiek musi podjąć wysiłek wyprodukowania (może raczej wytworzenia) własnej wolności (jako swobody życia). Aby człowiek mógł żyć na własny rachunek, musi faktycznie coś produkować. Powstaje pytanie, czy do tego w ogóle potrzebna jest moralność, czy może tylko skuteczność działania? Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy człowiek nie jest w stanie niczego wyprodukować. Taki człowiek, zdaniem Autora, który nie może wyprodukować własnej wolności, musi kraść. Ale w tym wypadku na moralność jest już za późno.

Na koniec niejako z pewnym zażenowaniem Karoń wypowiada się o religii. Chodzi oczywiście o religię katolicką. Ale co mówi o religii? Religia jest koniczna, żeby nałożyć kaganiec na biologiczne skłonności człowieka. Tak więc moralność albo religijność jest dopuszczalna jako ograniczająca instynkty, a nie jako odpowiedzialna za doskonalenie człowieka. Autor uważa, że psychiczna satysfakcja (taka psychiczna przyjemność) daje nam wystarczającą motywację do doskonalenia się jako pracowitości (czyli do produkowania realnych dóbr i dzieł).

Podsumujmy. Zastanawiający wydaje się fakt, że Karoń, chyba pod wpływem różnych dyskusji albo własnych przemyśleń (?), uległ zupełnie koncepcji animalistycznej człowieka (czyżby jednak brak wykształcenia filozoficznego). Na początku robił wrażenie myśliciela niezależnego, który walczy wytrwale z anty-kulturą w imię zachowania wartości obecnych w naszej kulturze. Ale dzisiaj pokazał kompletne niezrozumienie realności człowieka. Okazało się, że jego wartości sprowadzają się do stworzenia człowieka jako pracowitego zwierzęcia, które powinno się cieszyć z twórczej pracy. W tym Autor widzi wolność człowieka, którą musi on sobie sam wyprodukować. A więc wartością dla człowieka będzie swobodne tworzenie dzieł technicznych i artystycznych. A gdzie w tym znajdzie się moralność i religijność? Gdzie osobowa duchowość człowieka, gdzie jego wiara, nadzieja i miłość? Gdzie godność i szacunek, gdzie poświęcenie i honor? W takim układzie znika zupełnie życie duchowe i osobowe. Czyli znika sam człowiek.