30 listopada 2022

Co jest podstawą rozwoju cywilizacyjnego?

W Biblii mamy ciekawy opis początków cywilizacji. Otóż jak wiemy, Kain zabija Abla (i dzięki temu zbrodniczemu działaniu zdobywa władzę, jak można przypuszczać), a następnie zakłada Miasto (civitas), czyli zapoczątkowuje powstanie i rozwój cywilizacji. Widzimy więc, że u początków cywilizacji homo sapiens stoi zbrodnia. Wydaje się, że można by to odnieść do relacji pomiędzy neandertalczykami a nowym ludem homo sapiens. Ludzie myślący wyeliminowali konkurentów zbrodniczą przemocą i swoją twórczą siłą rozwojową (cywilizacyjną). 

Ten grzech zbrodni jest obecny w trakcie całego rozwoju cywilizacyjnego. Przemoc będzie stale obecna w marszu człowieka przez świat. Boska interwencja miała na celu powstrzymanie tego zbrodniczego procederu. Homo sapiens w swoim myśleniu chciał zapanować nad światem. Chciał się stać panem życia i śmierci, albo wprost Panem świata. Wydaje się, że najpierw chciał przywłaszczyć sobie dar życia, bo wydawało mu się, że zrodzenie nowego życia zależy tylko od niego samego. Przecież to ja wraz ze swoją kobietą mogę się swobodnie rozmnażać. Okazało się jednak, że takie swobodne rozmnażanie prowadzi na koniec do śmierci -- również swobodnej. 

W ten sposób homo sapiens chcąc być panem życia stał się faktycznie sprawcą śmierci i to popchnęło go w konsekwencji do zbrodni. Trzeba przecież wykończyć swoich konkurentów, czyli odebrać im życie. Homo sapiens pragnąc być Panem życia, de facto stał się propagatorem, czyli panem śmierci. Swiadczy o tym dobitnie cały długi proces rozwoju cywilizacyjnego. Mamy tam nieustanne wojny i podboje, czyli cywilizację śmierci. 

Zdobywanie władzy i panowanie były zawsze okupione krwawymi zbrodniami. Przeciwników należało zniszczyć, czyli po prostu zgładzić. Dopiero z czasem pomyślano, że lepiej z jeńców wojennych zrobić niewolników, którzy będą pracowali na korzyść zwycięzcy. W swoim myśleniu homo sapiens okazał się bezwzględny. To doprowadziło go oczywiście do pomysłu władzy absolutnej.

Dopiero po wielu przykrych doświadczeniach zrodziły się pomysły ograniczenia takiej absolutnej władzy. Jednym pomysłem było oświecenie i wykształcenie władcy. Takie próby podejmował już Platon, później podjęło to Oświecenie. Innym pomysłem była możliwość wyboru najlepszego obywatela albo pewnej grupy ludzi najmądrzejszych, którzy mogliby sprawować władzę przez określony czas. Takie przykłady mamy w dzisiejszych czasach, gdy wybiera się prezydenta oraz Parlament (u nas Sejm).

Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że sprawa wyboru przedstawicieli władzy sprawdzała się do czasu, gdy ludzie kierowali się zasadami moralnymi. Ale kiedy do gry wchodzą interesy różnych grup politycznych lub biznesowych (dziś przede wszystkim partii politycznych), to kwestia wyborów staje się mocno wątpliwa. Ponadto sytuację wyborów politycznych zaburzają dziś media, które mają za zadanie wysługiwać się interesom biznesowym albo ideologiom politycznym. Dzisiaj można zasponsorować każdego polityka, czyli zapłacić za realizację interesu danej grupy lub firmy (patrz lobbing).

Dlatego należy stwierdzić, że rozwój cywilizacyjny był i jest usiany licznymi oszustwami, zbrodniami i przekupstwem. I zawsze służy jedynie ludziom trzymającym władzę, a nie społeczeństwom.

28 listopada 2022

Co chroni nas przed stosowaniem przemocy?

Wspólnota osobowa może uchronić nas od stosowania przemocy. Dotyczy to również wspólnoty narodowej. Wspólnota narodowa posiada bowiem charakter wspólnoty osobowej, która kieruje się działaniami moralnymi. Wynika to z poszanowania godności osobowej każdego człowieka. Jeżeli więc szanujemy człowieka jako osobę (samorządną i niezależną podmiotowość egzystencjalną), to nie przyjdzie nam na myśl stosowanie przemocy wobec takiej osoby. Przemoc bierze się bowiem z naszego myślenia a nie realnego działania. To myślenie każe nam potraktować innego człowieka, zwłaszcza obcego, jako wroga, którego należy zwalczać.

Pierwszym osobowym odniesieniem do spotkanego człowieka była zawsze gościnność. To zanikło dopiero w dzisiejszych demokratycznych społeczeństwach, gdzie zabrakło wartości moralnych i gdzie panuje bezsensowna dowolność myślenia i działania. Jeśli człowiek zatracił moralny sens działania, to wówczas zaczyna kierować się wyłącznie korzyścią własną (własnym interesem). Taka postawa wyklucz realne współdziałanie i wywołuje chęć panowania nad innymi, żeby pracowali na moją korzyść i dbali o mój interes. Tak właśnie dzieje się w polityce i w biznesie. Tam rządzą relacje przełożony -- podwładny. Takie relacje sprzyjają na ogół całkowitemu podporządkowaniu i wyzyskowi człowieka. Oczywiście sprzyjają stosowaniu przemocy w różnej postaci.

Kultura narodowa

Osobowe życie człowieka rozpoczyna się od momentu poczęcia, ale swoją pełnię uzyskuje w momencie włączenia do wspólnoty religijnej, czyli w momencie chrztu (albo innej inicjacji religijnej). Dlatego w przypadku narodu polskiego nie ma nic dziwnego, że życie narodowe zaczyna się w momencie chrztu Polski, jak twierdzi prof. Nowak. 

Naród powstaje bowiem jako wspólnota rodzin, czyli naród stanowi wspólnotę wspólnot osobowych, a tym samym życie społeczne narodu posiada wymiar przede wszystkim osobowy, czyli moralny i religijny. Właśnie w tej perspektywie mówimy o kulturze i tradycji narodowej. Polska kultura narodowa wyrosła na gruncie religijnym Kościoła Katolickiego, czy tego chcemy, czy nie. I dzisiaj negowanie tych narodowych korzeni jest bezsensownym myśleniem ideologicznym.

Należy wiedzieć, że myślenie wyrasta z negacji realności, a zatem pomyśleć możemy dowolne bzdury, czyli nierealne możliwości, jednak to zupełnie nie zmienia stanu faktycznego, czyli samej realności. Dlatego możemy przyjąć, że kultura polska była od początku religijna w najlepszym tego słowa znaczeniu i żadne ideologiczne pomysły nie są w stanie tego zmienić czy odwrócić. Nie da się przeprowadzić i zadekretować apostazji kultury polskiej, bo ona jest ciągle żywa katolicką religijnością. A to dobitnie świadczy o jej wspólnotowym i osobowym charakterze. Dlatego nasz naród zdołał przetrwać 120 lat zaborów i prób politycznego wynarodowienia.

Dlatego dzisiaj musimy bronić naszej religijności za wszelką cenę, gdyż to zdecyduje o osobowej tożsamości Polaków, tożsamości, której nie sposób zniszczyć przy pomocy ideologicznego myślenia. To, co w człowieku jest osobowe, ma bowiem wymiar nadprzyrodzony, czyli niezniszczalny.

26 listopada 2022

23 listopada 2022

Szczęście człowieka

Człowiek do szczęśliwego życia potrzebuje przede wszystkim osobowego wsparcia. Skąd płynie takie wsparcie? Pochodzi ono wyłącznie ze strony wspólnoty osobowej. Wspólnotą osobową jest rodzina (zawiązana na mocy sakramentalnego małżeństwa) oraz Kościół jako wspólnota religijna (zawiązana na mocy sprawczej Osoby Boskiej).

Bez pomocy wspólnoty osób i bez wsparcia relacjami osobowymi człowiek traci aktywność osobową, a tym samym staje się podatny na wszelkie wpływy zewnętrzne (na naciski propagandowe czy presję środowiskową albo na uleganie zwykłym przyjemnościom). Człowiek pozbawiony życia osobowego będzie jedynie manekinem przestawianym lub popychanym w różne strony. A co więcej, taki człowiek świadomie lub podświadomi akceptuje swoją sytuację popychadła, bo nie zna niczego lepszego. Oczywiście zdarzają się przypadki, że okoliczności zewnętrzne wypychają człowieka na sam szczyt hierarchii społecznej. Ale wątpliwe, żeby taki człowiek był szczęśliwą osobą.

22 listopada 2022

Emocje i myślenie

Wróblewski (#160) jak zwykle podrzucił ciekawą tezę: emocje tłumu zastępują myślenie. I tak, jak się wydaje, rodzi się nienawiść. Emocje tłumu są wszechwładne, dlatego tłum jest w stanie zagarnąć i sterroryzować swoich uczestników. Jednak gdy człowiek z kolei zamyka się samotnie ze swoim myśleniem, wtedy również rodzą się demony i może łatwo stać się niebezpiecznym "terrorystą". A to oznacza, że zarówno emocje wywoływane i podgrzewane w jakiejś bezmyślnej grupie, jak i samotne myślenie mogą prowadzić do radykalnych działań. 

Należałoby iść drogą pośrednią, jak proponował Arystoteles. Jak to zrobić? Chyba powinniśmy skonfrontować własne myślenie z opinią innych ludzi (bliższych i dalszych), co będzie sprawdzianem słuszności myślenia. Dobrze jest odwołać się do zdania ludzi doświadczonych, którzy posiadają szerszą praktykę. Nie wolno zbytnio ufać swojemu myśleniu, ale również nie należy ufać myśleniu innych ludzi, a już najbardziej tych, którzy występują w mediach. O zdanie pytaj zawsze najzwyklejszych ludzi. Celebryci myślą tylko o sobie.

Ale jak opanować własne emocje? Tutaj należałoby odwołać się do upodobania piękna, którym dysponuje nasza osoba. Akty upodobania rodzą w naszej uczuciowości przeżycie piękna. Przeżywanie piękna skieruje nas ku radości życia -- każdego ludzkiego życia. Takie przeżycie może nas uratować przed skrajną nienawiścią do ludzi. Zawsze przed oczyma powinniśmy mieć poczucie piękna ludzkiego życia. Każde życie jest naprawdę piękne i godne uznania.

13 listopada 2022

Czy polityka jest niemoralna?

Ludzie działają moralnie, ponieważ są osobami. Ale polityka dzieje się poza moralnością. Ludzie działają osobiście, czyli osobowo, natomiast państwo działa poprzez instytucje. Instytucje nie są osobami, nawet jeśli posiadają tzw. osobowość prawną.

Moralność dotyczy odniesień między ludźmi, czyli stosunków i działań dotyczących kontaktów międzyludzkich. Dlatego moralność ma charakter osobowy, co oznacza, że dzieje się we wspólnotach osobowych. Moralność może być zachowana również we wzajemnych relacjach wspólnot rodzinnych, czego przykładem jest pomoc sąsiedzka. 

Moralność nie obowiązuje w tworzonych przez ludzi instytucjach, ponieważ instytucje kierują się prawem, czyli statutem prawnym, który określa konkretne zadania i ich wykonanie (dziś już wszystko polega na odpowiednich procedurach), i tylko z tego rozlicza się działalność instytucji. W procedurach nie ma miejsca na moralność, dlatego instytucje działają na zasadzie przepisów prawnych.

W wykładzie pana Bartosiaka padło stwierdzenie, że państwa nie mają sumienia. Sumienie jest własnością człowieka jako osoby i dlatego działa on moralnie. Natomiast państwo jako zbiór instytucji nie ma sumienia, gdyż nie jest osobą i dlatego nie kieruje się moralnością. Państwo kieruje się interesem własnym (określanym eufemicznie racją stanu). W związku z tym powstaje pytanie, według czego należy określać interes państwa, ponieważ interes władzy (czyli panowanie) jest zupełnie czymś innym niż interes społeczeństwa (a do tego dochodzą interesy różnych grup nacisku). 

Kto lub co wyznacza i określa interes państwa? Jeśli robią to politycy, to szybko okazuje się, że zaczynają kierować się interesem własnym, czyli utrzymaniem władzy. Jeśli mieliby to robić obywatele, to trzeba by się odwołać do ogólnego referendum (tak jak to się dzieje w przypadku różnych konkretnych spraw). Należy przypuszczać, że na charakter interesu państwa ma wpływ koncepcja rozwoju społecznego i ekonomicznego. Ale wówczas należałoby to przedyskutować i rozważyć razem ze społeczeństwem (mamy przecież formę konsultacji społecznych). Wydaje się, że w dobie internetu dałoby się to szybko załatwić, oczywiście przy pełnej informacji rządowej.

Na wstępie można przyjąć, że zasadniczym interesem państwa jest rozwój i dobrobyt społeczny. Ale problem polega na tym, że to obywatele (wspólnoty obywateli) wypracowują dobrobyt i zapewniają państwu rozwój i siłę polityczną. Samo państwo (jako zbiór instytucji politycznych) niczego nie wypracowuje, lecz korzysta z pracy obywateli. Dzięki temu państwo może zbierać podatki na swoje cele i zadania systemowe. Stąd narzuca się stwierdzenie, że podatki powinny zarazem określać i wyznaczać stan dobrobytu społecznego. To znaczy, że podatki nie mogą hamować działalności obywateli, ani nie mogą być marnotrawione przez instytucje państwowe.

Interes państwowy jest też związany z szerokimi zadaniami, jakie stoją przed władzą państwową. Mamy, jak się wydaje, pięć takich priorytetowych zadań państwa. Będą to: 1) bezpieczeństwo obywateli (które spełnia wojsko i policja, tzw. służby mundurowe); 2) sprawiedliwość (która opiera się na stanowionym prawie i sądach powszechnych); 3) ochrona zdrowia (co zapewnia ubezpieczenie zdrowotne i służba zdrowia); 4) edukacja ogólna i zawodowa (to gwarantuje system szkolnictwa); 5) system komunikacyjny i transportowy (za co odpowiada państwo). W tym zakresie to państwo finansuje konieczne inwestycje i działania, a jednocześnie odpowiada za wypełnianie tych zadań. Obywatele uczestniczą w tych działaniach raczej na zasadzie służby, czyli służenia odpowiednim instytucjom swoimi zdolnościami.

Na koniec musimy sobie postawić pytanie, skąd się bierze siła państwa? Jak więc przełożyć pracę i działania obywateli na wzmacnianie siły państwa? Wydaje się, że siła państwa pochodzi ze współpracy obywateli (właściwie wspólnot obywatelskich). Chodzi po prostu o rozwój społeczny. Co w tym względzie musi zrobić państwo? Przede wszystkim musi pozwolić swobodnie działać obywatelom. Jak najmniej biurokratycznych ograniczeń i zezwoleń.

Rozwój społeczny polega na współdziałaniu wspólnot rodzinnych. Tylko współpraca wspólnot osobowych (na różnych poziomach) zapewnia realnych charakter działalności, ponieważ zmierza do wypracowania dobra wspólnego. Zadne instytucje nie zapewniają realnego współdziałania, gdyż nie kierują się realnymi potrzebami człowieka. Dlatego nie chodzi tutaj o współpracę pojedynczych obywateli w różnych firmach i przedsiębiorstwach, lecz o współpracę o charakterze osobowym, czyli działania moralne. Tylko współdziałanie na zasadach moralnych może stwarzać więzi scalające poszczególne wspólnoty w szerszą społeczność (poziom lokalny, regionalny czy wreszcie narodowy).

Dlatego państwo poprzez swoje instytucje i stanowione prawo powinno jak najlepiej wspierać więzi wspólnotowe i relacje osobowe. Jeżeli zniszczymy wspólnotowy charakter społeczeństwa (co w UE dzieje się już od lat), to doprowadzimy do społecznej destrukcji i chaosu. W tym układzie zwykły obywatel zostanie całkowicie podporządkowany zarządzeniom władzy państwowej. Ale wówczas należy stwierdzić, że władza państwowa przestaje pełnić rolę społeczną, czyli kierowanie społeczeństwem wolnych ludzi.

Chyba nadszedł już czas, żeby społeczeństwa (właściwie wspólnoty rodzinne) obudziły się i zażądały realizacji ich wspólnego dobra, czyli ich interesu. Być może to będzie wymagało przeorganizowania instytucji, ale mamy dobre narządzie do komunikacji w tej sprawie, czyli internet.

8 listopada 2022

Za Tomaszem Wróblewskim (#156)

Larry Siedentop pisze, że "zanim mogły powstać miasta musiały rozwinąć się związki rodzinne" (najpierw w rodzinach, później tworząc rody czy wreszcie klany, po łacinie zwane Curiae). 

Ja ze swej strony cały czas podkreślam, że procesy tworzące zwarte społeczności zaczynają się od rodziny. Dalej idą wspólnoty rodzin, które tworzą lokalne społeczności, a na koniec powstaje naród jako wspólnota wspólnot lokalnych. Nie ma innej drogi do stworzenia zwartego społeczeństwa. Wszystkie dowolne pomysły jedynie rozbijają jedność społeczną (tę funkcjonalną i tę instytucjonalną). 

Dawniej sformułowano tezę, że rodzina stanowi podstawową komórkę społeczną, zaś społeczeństwo traktowano jako żywy organizm. Tak więc powiązania wspólnot rodzinnych stanowiłyby żywą tkankę społeczną. Otóż wydaje się, że podkreślanie żywych powiązań społecznych miało na celu wskazanie na realność tych związków w przeciwieństwie do związków instytucjonalnych, które są jedynie pomysłem człowieka.