8 listopada 2022

Za Tomaszem Wróblewskim (#156)

Larry Siedentop pisze, że "zanim mogły powstać miasta musiały rozwinąć się związki rodzinne" (najpierw w rodzinach, później tworząc rody czy wreszcie klany, po łacinie zwane Curiae). 

Ja ze swej strony cały czas podkreślam, że procesy tworzące zwarte społeczności zaczynają się od rodziny. Dalej idą wspólnoty rodzin, które tworzą lokalne społeczności, a na koniec powstaje naród jako wspólnota wspólnot lokalnych. Nie ma innej drogi do stworzenia zwartego społeczeństwa. Wszystkie dowolne pomysły jedynie rozbijają jedność społeczną (tę funkcjonalną i tę instytucjonalną). 

Dawniej sformułowano tezę, że rodzina stanowi podstawową komórkę społeczną, zaś społeczeństwo traktowano jako żywy organizm. Tak więc powiązania wspólnot rodzinnych stanowiłyby żywą tkankę społeczną. Otóż wydaje się, że podkreślanie żywych powiązań społecznych miało na celu wskazanie na realność tych związków w przeciwieństwie do związków instytucjonalnych, które są jedynie pomysłem człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz