13 kwietnia 2017

Rozważania polityczne na Wielkanoc 2017




Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Kościół jest szafarzem sakramentów, co oznacza, że jest także szafarzem łaski. Ale to Bóg udziela człowiekowi łaski. Człowiek otrzymuje łaskę Bożą za pośrednictwem Kościoła, Kościół bowiem pełni posługę sakramentalną i dzięki temu ludzie mogą przyjmować łaskę.
Kościół jakby dysponuje łaską. Dysponuje nią jako wspólnota skupiona wokół Boskiej Osoby Chrystusa. Kościół otrzymał moc sakramentalną od Chrystusa. Ta moc ogarnia całą wspólnotę Kościoła. Kościół działa więc jako osobowa wspólnota, bo stąd płynie jego moc. Właśnie tego dotyczy powszechność Kościoła. Wspólnotowa powszechność Kościoła jest gwarancją daru łaski. Oczywiście ta wspólnotowa powszechność oznacza łączność z Chrystusem. Ta osobowo-wspólnotowa łączność jest gwarancją mocy sakramentalnej.
Ale jak to jest? Czy Kościół może stracić łączność z Bogiem? Jako powszechna wspólnota raczej nie, ale jako jakaś lokalna wspólnota chyba tak. Jak więc wygląda sprawa, gdy lokalny Kościół anglikański swoją głową uczynił bezbożnego Króla? Czy taki Kościół zachował łączność z Bogiem (Chrystusem), czy ją stracił? A jak wygląda reformacyjna zasada książąt niemieckich – cuius regio eius religio. Czy Kościół nie przechodzi wówczas pod panowanie władzy świeckiej? W obu przypadkach mamy do czynienia z zawłaszczeniem Kościoła przez państwo (władzę państwową).
Otóż dzisiejsza „demokracja” chce całkowitego oddzielenia Kościoła od państwa. Państwo powinno być świeckie, czyli bezreligijne albo nawet ponad-religijne, co może oznaczać, że państwo nie potrzebuje już religijnego wsparcia swojej władzy. Państwo demokratyczne musi zatem czerpać swoją prawomocność władzy z wolnych i niezależnych wyborów. Ale podczas wyborów okazuje się, że głosuje 48-56% uprawnionych. Z tego głosy rozkładają się na dwie lub kilka partii. Wygrywająca partia otrzymuje najwyżej 37% oddanych głosów, co daje ogólny wynik 20% uprawnionych do głosowania obywateli, czyli 1/5 dorosłego społeczeństwa. Kto zatem decyduje o państwie w demokracji? Jasno widać, że mało znacząca mniejszość.
Trzeba jednak pamiętać, że religia, podobnie jak moralność, nie jest kwestią wyborów politycznych (no chyba, że dla poszczególnych polityków). Obywatele są i pozostają moralni i religijni nie z powodu wyborów politycznych, ale z powodu wyborów życiowych. Każdy osobiście albo chce być człowiekiem moralnym i religijnym, albo nie. Dzisiaj polityka odbiera człowiekowi możliwość takiego wyboru. Jeśli państwa ma być bezreligijne, to jego obywatele również powinni pozostawać poza religią, czyli stać się bezreligijnymi. Dotyczy to zwłaszcza urzędników państwowych. A to oznacza już, że ludzie musieliby się wyrzec swojego osobowego człowieczeństwa.
Człowiek jest przede wszystkim osobą. Jako osoba człowiek żyje moralnością i religijnością. Jeśli człowiek wyrzeknie się moralności lub religijności, to tak jakby wyrzekł się własnej osoby. Jest to zdrada samego siebie, czyli zdrada własnego człowieczeństwa. Dla człowieka życie bez religii i moralności nie ma sensu, bo wtedy staje się jedynie myślącym robotem. Dziś naukowcy marzą o stworzeniu myślącego robota, ale chyba bliższe i łatwiejsze wydaje się rozwiązanie polityczne, żeby zmienić osobowego człowiek w myślącego robota. Niestety jest to przerażające, lecz do tego wystarczy umiejętność sterowania ludzkim myśleniem. Nie potrzeba do tego prawdy albo ciężkiej pracy filozoficznej. Dużo łatwiej sterować ludzkim myśleniem przy pomocy ładnie sformułowanego kłamstwa i oszustwa. Myślenie nie potrzebuje prawdy o tym, co realne, ono potrafi doskonale tworzyć własne utylitarne prawdy, czyli poprawne poglądy polityczne (polityczna poprawność). Trzeba tylko sprawić, żeby myślące roboty słuchały i przyjmowały „prawdę polityczną”, czyli to, co głoszą polityczni ideologowie. A wtedy politycy będą mogli ogłosić, że stworzyliśmy nowy wspaniały świat. Będzie to świat ludzi zgodnie myślących, a ich myślenie będzie zgodne z pomysłami politycznymi. Nie będzie potrzeba przemocy lub przekupstwa, wystarczy stosowana na okrągło propaganda medialna. Coś wam to przypomina?
Przecież twórcy propagandy uważali, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Jako filozof odpowiem na to, że kłamstwo nigdy nie stanie się prawdą, ale niestety może się stać powszechnie obowiązującym poglądem. I o to właśnie chodzi. Polityków nie obchodzi dziś żadna prawda. Liczą się tylko powszechnie obowiązujące poglądy. Na tym polega polityczna poprawność. Dzisiaj również nauka nie poszukuje już żadnej prawdy, ona bada, jak sprzedać i narzucić ogólnie obowiązujące poglądy. Świat ogarnęło myślenie, przede wszystkim polityczne myślenie. Ja ukułem taką sentencję: Nic tak nie ogłupia człowieka jak polityczne myślenie.
Widzimy więc wyraźnie, że demokratyczne państwo usuwając ze swojego zakresu religię jednocześnie odbiera ludziom osobowe człowieczeństwo. Prowadzi to do destrukcji wszelkich więzi wspólnotowych, które są oparte na relacjach osobowych. Dlatego deprecjonuje się społeczne znaczenie rodziny i narodu. Wszelkie działania wspólnotowe nastawione na realizację dobra wspólnego zostają zastąpione przez wymyślone działania instytucjonalne, co skazuje obywateli na bycie petentem lub klientem takich instytucji. Powstaje w ten sposób społeczeństwo ludzi oderwanych od wspólnotowej łączności i osobowej realności, którym narzuca się powszechnie panujące poglądy i opinie. Zagubiony człowiek przyjmuje to, co oferuje mu władza polityczna bądź działające instytucje publiczne. To nazywa się polityczną wolnością.

6 kwietnia 2017

Jesteśmy skazani na demokrację



Niestety, wszystko wskazuje na to, że jesteśmy skazani na demokrację. Nie ma bowiem politycznych możliwości wydobycia się z tego ustroju. Historia pokazuje, że łatwo jest obalić monarchię lub tyranię, ale takich środków nie da się zastosować wobec demokracji. Mówiąc wprost demokracja nie poddaje się rewolucji, gdyż ludzie uwierzyli, że zmiana rządów dokonuje się poprzez wybory. Ale jak wyglądają demokratyczne wybory?
Dzisiejsza demokracja stała się politycznym ustroje rządów partyjnych. Obywatel ma wybór pomiędzy różnymi partiami. Dlatego żeby zdobyć władzę trzeba założyć i zorganizować własną partię (chociażby np. Partię Piwa). Jednak zorganizowana działalność partyjna wypacza zupełnie cele i zadania polityczne, ponieważ od samego powstania partii najważniejszy jest interes partyjny. Działalność partii jest przecież nastawiona na zdobycie władzy, a nie na sprawne rządzenie państwem. A po to, żeby partia zdobyła władzę, musi działać przede wszystkim w swoim własnym interesie. W ten sposób krąg partyjniactwa się zamyka.
Dlatego działalność partyjna wytwarza specyficzne nastawienie członków partii na parcie do władzy. Pojawia się przemożna chęć panowania, często za wszelką cenę. Tak więc po dojściu do władzy jakiejś partii nie ma mowy o sprawowaniu mądrych i sprawiedliwych rządów. Dlatego działacze partyjni ulegają na ogół różnym wpływom lobbystycznym, co sprowadza się po prostu do korupcji. Zwykli obywatele zostają pozostawieni samym sobie.
Być może twórcom powszechnego systemu oświatowego wydawało się, że można w ten sposób podnieść społeczeństwo na wyższy poziom mądrości i sprawiedliwości. Można się zgodzić, że osiągnięto dzięki temu wyższy stopień wykształcenia i wiedzy, ale czy aby na pewno proponowano w tym systemie prawdziwą wiedzę o człowieku i jego celach życiowych. Możemy dzisiaj powiedzieć, że powszechna edukacja oderwała człowieka od spraw ważnych i koniecznych, rzucając go na głębokie wody relatywizmu, co prowadzi do wyboru przystosowania się do panujących warunków ekonomicznych i społecznych. Jednocześnie daje się zauważyć niemożność wpływania na obywateli demokratycznego społeczeństwa poprzez system edukacji, która stała się polem działalności państwa partyjnego, czyli po prostu podlega pomysłom partyjnym, które będą zawsze proponowały posłuszne oddanie siebie państwu.
Ostatecznie prowadzi to do tego, że demokracja na wszystkich polach preferuje przeciętność. Dlatego nie ma możliwości rozwijania twórczych pomysłów, gdyż zagraża to stabilności demokracji. Jeżeli jakieś konkretne osoby wybijają się w różnych dziedzinach, to dzieje się to tylko tam, gdzie nie dotyczy to bezpośrednio sprawowania rządów partyjnych (np. w sporcie, muzyce lub poezji, ale i tych twórców można kupić w razie potrzeby do własnych celów politycznych, np. w kampanii wyborczej).
Trzeba więc stwierdzić, że dzisiaj nie ma już możliwości realizacji prawdziwych zadań politycznych – jak rzeczywisty rozwój aktywnej osobowości obywateli, jak tworzenie faktycznej współpracy w sprawach społecznych, co jest niezbędne dla wspólnot lokalnych i regionalnych, a ostatecznie dla wspólnoty narodowej. Przecież łatwiej jest skłócić ludzi, żeby pozbawić ich zdolności współpracy i wspólnego działania, bo wtedy nie będą mogli zorganizować się wokół własnych pomysłów, ale będą potrzebowali organizacji wokół pomysłów partyjnych.
Niestety wiemy już, że demokracja oderwała ludzi od tego, co ważne i niezbędne do życia osobowego. Demokracja odebrała ludziom poczucie godności osoby, mamiąc ich jakąś nieokreśloną wolnością, która niczego człowiekowi nie daje. Proponuje się w zamian ludziom pracę zawodową oraz przyjemność i rozrywkę okupioną tą ciężką pracą. Jeżeli dzisiaj chcesz żyć przyjemnie, to musisz za to zapłacić swoją pracą zawodową. A jeżeli działasz i pracujesz tylko dla swojej rodziny, to jesteś oceniany jako bezużyteczny, bo przecież nie płacisz wtedy państwu podatków.

2 kwietnia 2017

Nobody is perfect



Pan Nikt

W tych szalonych czasach najlepiej stać się nikim. W naszym medialnym świecie tylko nikt jest zupełnie niewidoczny. Nikogo nie czepiają się ani media, ani polityka. Nawet skarbówka nie jest w stanie namierzyć nikogo. Oczywiście z nikim nikt się nie liczy, ale jednocześnie nikt nie musi się liczyć z żadnymi ważnymi osobistościami. Sam dla siebie jest żaglem, sterem i okrętem. Nie musi się wcale pokazywać ani ukrywać, gdyż i tak nikogo nie interesuje jego nicość. Nikt nie zwraca się do niego „Wielce Szanowna Nicość”. Nikt robi, co chce i wygląda, jak chce. Nie słucha nikogo, chociaż i tak słyszy różne rzeczy. Czasami zje bułkę z masłem, a czasami nic nie je. Nie podlega żadnym instytucjom ani organizacjom i dlatego może żyć całkiem osobowo. Na koniec okazuje się, że nikt jest najdoskonalszą osobą na tym świecie. Nobody is perfect.