1. Dla niego spekulacja jest
złodziejstwem, czyli kradzieżą. W przykładach odwołuje się najczęściej do
spekulacji giełdowych. Według niego powstaje tam zarobek finansowy spowodowany (swobodną
i niejako samoistną, niekontrolowaną) zmianą ceny. Zarabiamy więc na samej
zmianie ceny.
2. Ale jeżeli przyjmiemy takie
założenie, to wynika stąd wniosek, że wszelki handel jest spekulacją, a zatem
idąc tokiem myślenia p. Karonia, jest złodziejstwem (nabieram klientów?).
Dlatego należałoby z pewnością odróżnić handel od spekulacji (ale o tym dalej).
3. Z tego, co mówi p. Karoń można
by wnioskować, że powinniśmy powrócić do wymiany towarów i usług (jeden za
jeden). Pamiętam, jak kiedyś na festiwalu w Sopocie Kubańczycy śpiewali: My wam bananas, Wy nam węgiel.
4. Jak więc wygląda sprawa
produkcji? Wytwarzamy pewne dobra (to, co jest potrzebne), czyli towary i
usługi. Otóż produktu nie wystarczy wyprodukować. Trzeba go dostarczyć do
klienta, czyli dostarczyć pod odpowiedni adres do tego, kto go potrzebuje. Tym
zajmuje się handel.
5. Musimy sobie postawić teraz
pytanie, co tak naprawdę jest napędem gospodarki – produkcja czy handel? A więc
co prowadzi do pomnożenia dobrobytu (ale również do pomnożenia pieniędzy).
Chyba nie trzeba przypominać, że Fenicjanie (naród handlowy) wprowadzili
pieniądz, właśnie jako środek ułatwiający handel, czyli przekazywanie towarów
na odległość. Pieniądz pełnił przez wieki rolę środka, jakby pomostu przepływów
towarowych.
6. Gdybyśmy powrócili do wymiany
towarowej (towar za towar), to czy wtedy możliwy byłby rozwój ekonomiczny, czy
skończyłoby się to raczej stagnacją? A zatem czy sama produkcja towarów (np.
produkcja przemysłowa) tworzy sytuację rozwojową? Mamy wówczas coraz więcej
towarów, ale skąd mamy wiedzieć, czy to są rzeczy najpotrzebniejsze. (Znamy
czasy, gdy wzrastały ceny mięsa, ale za to taniały lokomotywy.)
7. Otóż handel oparty na zasadach
podaży i popytu reguluje rynek i wyznacza kierunki rozwoju, a tym samym
stymuluje produkcję. Produkcja bez handlu byłaby tylko kręceniem się w kółko,
bez żadnego rozwoju. Dlatego koniczny jest impuls handlowy i być może to, co
Karoń nazywa spekulacją.
8. Należy jednak stwierdzić, że
ani sam handel, ani sama produkcja nie dają gwarancji właściwego wykorzystania
ludzkiej pracowitości. Najczęściej człowiek sam podejmuje decyzję, co chce
robić, czym żyć. Na tym polega niezbędna swoboda działania.
9. Oczywiście potrzeba czy wprost
konieczność handlu bardzo łatwo może przekształcić się w spekulację (doskonale
znamy mechanizmy spekulacyjne). Natomiast sama produkcja – nawet przy założeniu
centralnego planowania (znamy to z doświadczenia) – może bardzo łatwo
wyprowadzić gospodarkę na manowce stagnacji.
10. Jak więc połączyć oba te
niezbędne elementy składowe systemu ekonomicznego? Nad tym głowią się najlepsi ekonomiści,
ale odpowiedzi dają polityczni ideolodzy. Utarło się twierdzenie, że istnieją
tylko dwie wykluczające się drogi. Albo kapitalistyczny wolny rynek, który
ponad wszystko przedkłada swobodny handel. Albo socjalistyczny podział dóbr
konsumpcyjnych, który powinien preferować produkcję, ale ją zawsze zawalał,
gdyż zajmował się jedynie rozdawnictwem towarów i usług.
11. W związku z tymi kłopotami
próbuje się dziś stawiać na swobodę działania (laisser faire) oddając wszystko we władanie niewidzialnej ręce
rynku, czyli właściwie prawu podaży i popytu (popyt wytwarza podaż).
12. Jeśli z kolei stawiamy na
produkcję, to taka sytuacja wymusza stałe obniżanie kosztów produkcji, bo
inaczej doprowadzimy do stagnacji lub nawet załamania produkcji (nikt nie
będzie chciał kupować zbyt drogich towarów). Takim rozwiązaniem w tym zakresie
stała się rewolucja przemysłowa – maszyny radykalnie obniżyły koszty produkcji,
co spowodowało oczywiście wzrost dochodów producentów. Zarazem oznaczało to
łatwość produkcji, ale jednocześnie spowodowało jednolitość i powtarzalność
produktów. W ten sposób produkcja przemysłowa mogła zaspokoić masowy popyt.
13. Dzięki uwolnieniu ludzi od
udziału w produkcji przemysłowej mogli oni zajmować się czymś innym. Podstawowe
artykuły zostały zapewnione i ludzie mogli teraz rozwijać przeróżne usługi,
które zaspokajały już ponadprzeciętne potrzeby klientów. Ludzie zaczęli się wymieniać
usługami, a nie tylko towarami. Takie wymiany nabierały już bardziej handlowego
charakteru. Ale co trzeba wyraźnie zaznaczyć, nadal handlowano czymś realnym.
14. Problemy handlowe zaczęły się
dopiero wtedy, gdy zaczęto handlować możliwościami działania, a nie realnym
działaniem. I na tym właśnie polega problem ze spekulacją. Spekulacja jest to handlowanie wyłącznie
możliwościami, a nie czymś realnym. Inaczej mówiąc, jest to handel myśleniem
o działaniu a nie faktycznym działaniem.
15. Weźmy za przykład sprawę
giełdy, do której odnosił się p. Karoń. Otóż na giełdzie przedsiębiorstwa lub
firmy nie wystawiają swoich produktów. Tam wystawia się jedynie możliwości działania. Dlatego można
stwierdzić, że na giełdzie handluje się możliwościami działania (chodzi
oczywiście o giełdy finansów). Taki handel możliwościami jest zaprzeczeniem
rynku gospodarczego i stąd jest oskarżany o charakter spekulacyjny. Niestety
dzisiejsza gospodarka, a właściwie teorie ekonomiczne poszły właśnie w kierunku
handlu możliwościami.
16. Zobaczmy, co dzieje się w
reklamie. Otóż reklama również nie proponuje nam realnego produktu, ale jakieś
nieograniczone możliwości, które ma nam oferować zakup danej rzeczy.
Drastycznym przykładem mogą być reklamy rzeczy, które po zakupie możemy od razy
wyrzucić. Ludziom oferuje się coraz więcej samych możliwości działania a nie
tego, co realnie jest potrzebne. Takie działanie doprowadzi oczywiście do
wielkiego kryzysu, co dziś widzimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz