29 listopada 2025

Europa nie była oparta na wartościach

Bzdurą jest stwierdzenie, że cywilizacja europejska jest i była oparta na wartościach. Cywilizacja europejska była oparta na zasadach realności, czyli na prawdzie, dobru i pięknie, a to nie są wartości. Ale dodatkowo była ona oparta na zasadach etycznych, czyli na zasadach realnego i skutecznego działania, czyli na rozsądku, sprawiedliwości i umiarkowaniu (pomysł Arystotelesa). Przez całe wieki nie było mowy o żadnych wartościach. Wartości pojawiły się dopiero wraz z dominacją myślenia zamiast poznania realności. Pierwszym przejawem tej sytuacji było oświeceniowe wskazanie wolności jako zasady działania społecznego, bo to był wyłącznie skutek myślenia (dominacji rozumu w tamtym czasie).

Niestety cała filozofia nowożytna zmierzała w stronę dominacji myślenia, co na koniec dało teorię świadomości, która miała zastąpić dawne pojmowanie duchowości człowieka. Poprzez Hegla, Marksa i innych myślenie ludzkie zaczęło dominować nad tradycyjną duchowością. Ostatecznie Husserl wypracował swoją koncepcje świadomości jako podmiotu myślącego, który rządzi człowiekiem. Jego uczeń Scheler poszedł jeszcze dalej i uznał, że ludzka świadomość wypracowuje i tworzy świat wartości, który decyduje o działaniach człowieka. Na koniec socjologowie wypracowali koncepcję świadomości społecznej, która miała być podstawą działalności politycznej dużych grup ludzkich (aż po całe społeczeństwo). To stało się użyteczne w sprawowaniu władzy państwowej. 

Dlatego należy przyjąć, że europejska wizja społeczna została związana z wartościami dopiero w połowie XX wieku. I od tego czasu politycy zaczęli myśleć i debatować o wartościach społecznych czy politycznych. Nagle politycy europejscy zaczęli dostrzegać tylko wartości, bo o wartościach można debatować w nieskończoność (i na dodatek nie trzeba nic robić). Stąd powstał pogląd, że liberalna demokracja jest oparta na wartościach. I to był już początek końca demokracji, bo mamy wartości, ale nie mamy realnych efektów gospodarczych i kulturowych. Ciekawe, że dostrzegły to zewnętrzne cywilizacje czy ustroje polityczne, zaś EU nadal tego nie widzi.

Konkluzja jest oczywista -- nie wolno mylić wartości z realnymi zasadami, tak jak nie wolno mylić myślenia z poznaniem realności.

28 listopada 2025

Wchodzimy do cyfrowej klatki

W jednym z podcastów padło ważne stwierdzenie, że wchodzimy do cyfrowej klatki. Chyba można powiedzieć, że do cyfrowego więzienia. Sami wchodzimy czy jesteśmy tam wpychani? Na razie nikt nas nie łapie i nie wpycha na siłę, ale propaganda i manipulacje poglądowe robią wszystko, żeby skłonić nas i namówić do podążania tą drogą. Początkowo oferuje się różne ułatwienia, udogodnienia albo wprost możliwości działania od razu "na żywo" (właściwie na niby). Takim udogodnieniem są zbierane cyfrowo nasze dane osobowe, którymi musimy się posługiwać w sprawach urzędowych. Na tym będzie polegała inkluzywność obywatela w systemie społecznym, jeśli chcesz poruszać się sprawnie w systemie państwa, do musisz przynależeć cyfrowo do tego systemu. Już dziś proponuje się kontrolę cyfrową twoich wydatków finansowych, zaś efektem końcowym ma być wprowadzenie cyfrowego pieniądza. Można przyjąć, że jeśli nie działasz cyfrowo, to nie ma Cię w ogóle w dzisiejszym społeczeństwie. Albo siedzisz w tej klatce, albo jest wyautowany (tak się wyraża dzisiejszy język).

24 listopada 2025

Co mnie uderzyło...

Znalazłem w bardzo dobrym felietonie pana G. zadziwiające stwierdzenie: 

Oczywiście aby konsekwentnie wyznawać spójny system etyczny potrzebne są: wiara, nadzieja i miłość. Bez wiary bowiem nic nie ma sensu, jeżeli nie wierzy się w nadprzyrodzone uzasadnienie etyki.

Uderzyło mnie ostatnie stwierdzenie: nadprzyrodzone uzasadnienie etyki. Chciałem wyjaśnić panu G., że posłużył się w tym wypadku nieświadomym utożsamieniem etyki z moralnością. Odwołanie się do wiary, miłości i nadziei, i ostatecznie nadprzyrodzonego uzasadnienia - dotyczy właśnie moralności, która nie jest etyką, bo etyka została wypracowana przez filozofów i dotyczy jedynie skutecznego działania społecznego (grecy powiedzieliby działania politycznego). Tak postępował Arystoteles, który stworzył wiedzę etyczną dla Greków i dla nas wszystkich.

Natomiast chrześcijaństwo (w wersji katolickiej) przyniosło zupełnie nowe spojrzenie na działanie człowieka. Człowiek został uznany za osobę stojącą wobec Boga, który go stworzył, a to oznaczało, że potrzebuje on moralności i religijności. Religijność stanowi nasze odniesienie osobowe do Boga Osobowego (w Trzech Osobach), zaś moralność jest naszym osobowym odniesieniem do spotykanych osób ludzkich. Dlatego trzeba wiedzieć, że z wiarą, miłością i nadzieją odnosimy się najpierw do Boga, a dalej w konsekwencji działania moralnego również do innych osób (przede wszystkim do naszych bliskich czy bliźnich).

Dlatego możemy przyjąć, że etyka znajduje uzasadnienie jedynie w skutecznej racjonalności naszego działania społecznego (przede wszystkim działań instytucjonalnych). Etyka społeczna powinna się kierować zasadami - prawdy, sprawiedliwości i pokoju. Arystoteles uważał, że chodzi o zasady etyczne - rozsądku (roztropności), sprawiedliwości i umiarkowania. Musimy uważać, żeby nie mylić moralności z etyką. Moralność jest powinnościowym działaniem człowieka jako osoby, natomiast etyka jest wiedzą filozoficzną wypracowaną na podstawie działalności społecznej ludzi.

22 listopada 2025

Uwaga!!! Uwaga!!!

Trump zmienił filozofię.


Ale moja filozofia się nie zmienia.

Walka o Niepodległość



Czy mamy niepodległość Polski ???

Refleksje na temat niepodległości na podstawie podcastu S&F Rzecz o niepodległości

Można stwierdzić, że niepodległość jest stanem państwa, czyli samodzielną organizacją wewnętrznych struktur władzy, organizacją instytucji politycznych (padło też określenie o przestrzeni politycznej), bez żadnych wpływów zewnętrznych. Taka organizacja państwa jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt obywateli. Niepodległość jest swego rodzaju sprawczą podmiotowością państwa umożliwiającą narodowi czy społeczeństwu osiąganie szerokiego rozwoju gospodarczego i kulturowego. 

Wydaje się, że właściwy rozwój społeczny jest możliwy właśnie w niepodległym państwie, ponieważ tylko wtedy dane społeczeństwo (naród) ma realny wpływ na organizację instytucjonalną własnego państwa. Dlatego w pewnym momencie historycznym (po I wojnie światowej) postawiono na powstanie niepodległych narodowych państw w Europie. I wówczas Polska odzyskała swoją niepodległość, zaczęliśmy od nowa tworzyć własną państwowość (czyli instytucje polityczne). Nazwaliśmy to II Rzeczpospolitą. 11 listopada świętujemy Odzyskanie Niepodległości.

17 listopada 2025

Planeta płonie albo tonie ??? Kto to wie !!!

 

Pan Dukaj o walce cywilizacji

W dyskusji w podcaście Klubu Jagiellońskiego pan Dukaj zestawiał dwie cywilizacje: amerykańską i chińską. 

Jego zdaniem, Ameryka jest narodem proceduralnym, co oznacza odniesienie do przepisów zapisanych w Konstytucji (i poprawkach). To pokazuje, że Amerykanie trzymają się swoich przepisów prawnych. Dla nich prawo ustawowe określa wolności albo wartości obywatelskie. Cywilizacja amerykańska jest oparta na swobodnych wyborach i decyzjach jednostek zgodnych z uchwalonym prawem. Dlatego w USA panuje liberalna demokracja. Dodatkowo Amerykanie są dziś żywotni jako społeczeństwo z powodu napływu imigrantów z Ameryki Południowej (należących do cywilizacji łacińskiej). 

Natomiast uważa on, że cywilizacja chińska jest oparta na harmonii określającej układ społeczny, a nie na procedurach prawnych. Wydaje się, że taką harmonię wprowadził konfucjanizm, co oznaczało, że najważniejszy jest układ hierarchiczny społeczeństwa, ale najsprawniejsi mają szansę awansu. Otóż cywilizacja chińska nie poddaje się swobodnym wyborom jednostek, lecz wprowadza odgórne ograniczenia na obywateli. Mamy więc tutaj rządy autokratyczne.

Według pana Dukaja rywalizacja pomiędzy tymi cywilizacjami rozstrzygnie się na poziomie praktycznym, czyli zgodnie z tym, która cywilizacja lepiej poradzi sobie z rozwiązaniami technologicznymi, gospodarczymi i politycznymi. Podstawą osiągnięć w tym zakresie będzie rozpoznanie natury rzeczywistości. Dukaj mówił tutaj o głębokiej naturze rzeczywistości, a chodzi o to, kto lepiej rozpozna tę naturę. Tak naprawdę nie złapałem, o jaką naturę rzeczywistości chodzi. Wydaje się, że chodzi o realne zasady produkcyjne, czy ogólnie twórczość wynalazczą, bo dodał on, że ważne jest rozpoznanie przyszłych dominacji w gospodarce. Jednak bardziej ogólnie chodzi mu o to, jakie wartości wyznajemy, jak chcemy ułożyć sobie życie, jak rozwijamy relacje międzyludzkie, a nawet jakim językiem się posługujemy. Czyli chodzi więc o sposoby lub układy życia społecznego.

Dukaj stwierdził, że być może pojawi się jeszcze inna cywilizacja, która będzie lepsza i wygra, ale na razie mamy te dwie opcje -- Ameryka i Chiny. Dodatkowo przyznał, że rozwój cyber-technologii jest już na takim etapie, że stosowane przez nie manipulacje ludźmi wyprzedzają zdolności do kontrolowania tego. Ludzkość jako całość nie jest w stanie przeciwdziałać takim manipulacjom, co powoduje, że ludzie są zawsze w tyle. Społeczeństwa, które podlegają swobodnym wyborom konsumenckim, nie są zdolne do walki z takimi manipulacjami. To stanowi główne zagrożenie w walce cywilizacji. Zdaniem Dukaja, Chiny coraz bardziej zarażają się myśleniem i wartościami myślenia Zachodu, co nie wiadomo, jak się skończy. 

Kto uratował Chiny?

Kto naprawdę uratował Chiny? Był to Deng Xiaoping, który uważał, że trzeba porzucić ideologię. Określało to hasło, że nieważne jest, czy kot jest biały czy czarny, ale ważne jest, żeby łowił myszy. To był radykalny zwrot od absurdów ideologicznych Mao. To zmieniło podejście Chin wobec świata. 

Jednak dzisiaj, jak twierdzi znawca Chin, powraca znów ideologia, co obrazuje nowe hasło, że nieważne jest czy kot jest biały czy czarny, bo jeśli łowi myszy, to jest czerwony, czyli należy do albo zależy od -- partii komunistycznej. Dlatego nadal rządzi w Chinach partia komunistyczna (dopóki koty łowią myszy), ale co będzie później ??? 

10 listopada 2025

Rozważania o moralności

Jak to wygląda dzisiaj? Politycy obrzucają się „moralnymi argumentami”, zaś zwykli ludzie obrzucają się „moralnymi wyzwiskami”. Ale czy to dotyczy moralności człowieka? Jeśli byśmy zapytali tych ludzi (albo polityków), czym jest moralność, to mieliby oni problem z szybką odpowiedzią. Na pewno zgodzimy się, że moralność jest przypisywana człowiekowi, co oznacza, że dotyczy ona ludzkiego działania  i postępowania. Na ogół mówimy, albo raczej mówiło się dawniej, że człowiek jest moralny lub nie. 

Czy można więc przyjąć, że moralność jest zasadą ludzkiego postępowania i działania? Czy jest zasadą wszystkich naszych działań? Otóż powiem, że nie. Moralność nie jest zasadą działań, jak często się mówi. Moralność jest szczególnym sposobem działania. Trzeba zatem zapytać, jakich działań dotyczy, czy wszystkich naszych działań, czy raczej jakichś działań określonych? Otóż moralność jako sposób działania dotyczy działań odnoszących się bezpośrednio do innych osób, czyli do ludzi traktowanych osobowo – jako realne osoby. Powiemy więc, że działania moralne odnoszą się do osób, które spotykamy wokół siebie, a już na pewno odnoszą się do osób, z którymi wspólnie żyjemy – do naszych bliskich, czyli do członków rodziny. 

Stwierdziliśmy, że moralność jest pewnym szczególnym sposobem działania. Jak więc należy określić działania moralne? Otóż będą to działania naszych władz duchowych, przynależne do nich, działania podejmowane przez władze duszy – przez umysł, wolę i uczuciowość. Są to szczególne działania tych władz, które możemy określić mianem działań osobowych. Jak łatwo się domyślić, działania osobowe mają związek z podmiotem osobowym człowieka, o czym powiemy dalej. Jakie działania osobowe przynależą do poszczególnych władz duszy?

Naszego umysłu dotyczą działania określane przeze mnie mianem „słowa prawdy”. Chodzi o wypowiadane przez człowieka do innych osób słowa prawdy, a nie dowolne poglądy. W przypadku woli będą to „czyny dobra”, czyli działania potwierdzające i wspierające osobowe dobro człowieka. Z kolei uczuciowość podejmuje działania nazywane „przeżyciem piękna”, które dotyczą bezpośrednio osobowego życia człowieka i potwierdzają nadzieję na piękne życie w wymiarze egzystencjalnym. 

Rozważania w związku z moralnością /1

Działania moralne służą zatem do potwierdzenia i pobudzenia (czyli rozwoju) osobowych własności oraz osobowych zdolności u kontaktujących się realne dwojga ludzi. To od razu pokazuje nam, że takie działania mają wymiar wspólnotowy, to znaczy, że na co dzień tworzą i budują wspólnotę osobową. Dotyczy to przede wszystkim wspólnoty rodzinnej, bowiem to w rodzinie – pomiędzy bliskimi sobie osobami – rodzą się i przebiegają działania moralne. Rodzina stanowi najbliższe i wyjątkowe środowisko osobowe człowieka. Przecież w rodzinie każdy z nas się rodzi, wzrasta i dojrzewa, rozwija się osobowo i dorasta do stworzenia nowej wspólnoty – swojej nowej rodziny. 

Moralność rodzi się i rozwija w rodzinie, ponieważ rodzina jest wspólnotą osobową. Podstawą tworzenia wspólnoty osobowej (przede wszystkim rodziny) są relacje osobowe. Według Gogacza te relacje przebiegają na poziomie naszej egzystencji. Jego zdaniem, są to powiązania pomiędzy własnościami osobowymi, o których mówiliśmy poprzednio. 

Zapoczątkowanie rodziny wydaje się być decyzją dwojga osób. Jest to wspólna decyzja kobiety i mężczyzny. Ale musimy wiedzieć, że bycie mężczyzną lub kobietą zostaje określone i wyznaczone przez sam charakter podmiotowości osoby. W przypadku człowieka mamy zatem do czynienia z osobą mężczyzny albo z osobą kobiety, gdyż to zależy od przeznaczenia stwórczego aktu Boga. To Bóg stwarza nas mężczyzną lub kobietą, natomiast cała reszta duchowości (psychiki) oraz cielesności zależy już od realizacji bytowej Boskiego postanowienia.

Dlatego zapoczątkowanie rodziny jako wspólnoty osobowej jest sutkiem realnego spotkania się dwóch osób – mężczyzny i kobiety. Takie spotkanie wywołuje nawiązanie relacji osobowych pomiędzy osobowymi podmiotami istnienia. To właśnie na tym polega siła łączności pomiędzy kobietą i mężczyzną. Czasami o tej łączności jest przekonana jedna z osób – albo kobieta albo mężczyzna. Jednak ważne jest to, aby oboje doświadczyli takiej łączności osobowej, co dzieje się najczęściej już po ślubie, gdyż ta łączność staje się gwarantem trwałości związku małżeńskiego. Oczywiście dodatkowym umocnieniem związku dwóch osób jest sakrament małżeństwa, bo dzięki niemu związek zostaje zasilony łaską Boga. Łaska wzmacnia bezpośrednio łączność osobową małżonków.

Wskazanie na taką łączność osobową stojącą u początku związku małżeńskiego pokazuje nam, że już od początku rodzą się w rodzinie działania osobowe  i moralne. Samo zawarcie małżeństwa jest już pierwszym aktem moralnym. Małżonkowie podają sobie ręce na znak równości i wypowiadają przysięgę małżeńską obiecując sobie trwałość działań osobowych (że Cię nie opuszczę). Taki jest początek wspólnoty rodzinnej, ale dalsze działania osobowo-moralne zmierzają do najważniejszego aktu małżeńskiego, czyli zrodzenia dziecka. Ten akt świadczy o realnym spełnieniu życia osobowego i wypełnienia obietnic moralnych. Z kolei pojawienie się w rodzinie nowej osoby dziecka umacnia jak najbardziej łączność osobową i poszerza ją, co przekłada się na podjęcie działań moralnych wobec kolejnej osoby. To wyraża się najpierw w opiece i trosce o rozwój nowego życia dziecka, a zarazem powoduje odniesienie się z miłością (właśnie miłością osobową) do osoby dziecka. Poprzez zwielokrotnienie relacji osobowych wzmacniają się także nasze działania moralne. Wówczas rodzina zaczyna działać jako realna wspólnota osobowa. 

Rozważania w związku z moralnością /2

Oczywiście w rodzinie mamy do czynienia z przeróżnymi rodzajami działań. Ale na ogół te różne działania są uzgadniane w ramach działających osób. Wszyscy członkowi rodziny są bowiem równoważnymi i równoprawnymi osobami, i wszyscy uczestniczą w działaniach rodziny, co dokonuje się na mocy obopólnej zgody. Zawsze trzeba uzgodnić działania z zainteresowanymi osobami. Aż chciałoby się powiedzieć, że w rodzinie jako wspólnocie osobowej panuje prawdziwa demokracja. W rodzinie nie ma więc prawnej i instytucjonalnej hierarchii w zarządzaniu działaniami, jak w działalności przedsiębiorstwa. Rodzina nie jest bowiem ani instytucją, ani przedsiębiorstwem. 

W rodzinie wygląda to inaczej, gdyż większość działań jest bezinteresownych, co oznacza, że osoby służą sobie nawzajem, pomagają sobie, troszczą się o siebie, a jeśli zdarzy się taka potrzeba, to od razu przejmują obowiązki innej osoby. Wszystko polega więc na wzajemnym poszanowaniu drugiej osoby. Z tego uznania osobowego i szacunku dla drugiej osoby wynika właśnie wzajemna służba sobie. W rodzinie wszyscy traktują siebie oraz innych w sposób osobowy, ponieważ nie ma tam żadnych stanowisk czy zaszczytów, żadnej podległości czy hierarchii. Dlatego wspólnota osobowa może być przykładem skutecznego działania pozaprawnego i pozainstytucjonalnego. Dzieje się tak dlatego, że rodzina stanowi sferę działalności, w której panuje moralność. 

Rodzina jest pierwszym i podstawowym środowiskiem człowieka. To środowisko ma charakter wspólnoty osobowej. Młody człowiek rodzi się w rodzinie, w rodzinie wzrasta i dojrzewa, w rodzinie zdobywa wychowanie moralne, ponieważ w rodzinie wzajemne działania mają charakter osobowy, czyli są to działania moralne. Takie działania wyrażają się przede wszystkim w aktach wiary, miłości i nadziei. Chodzi tutaj o osobową wiarę, która daje nam akceptację i uznanie osoby zawartej w człowieku – w każdym człowieku. Tylko w rodzinie mamy do czynienia z osobową miłością, która daje nam afirmację osoby człowieka bez względu na jego słabsze czy błędne działania. Musimy pamiętać, że tylko taka miłość docenia prawdziwą realność człowieka. Otóż w człowieku tylko osoba jako podmiotowość egzystencjalna stwarzana przez Boga jest czymś najdoskonalszym. Osoba stanowi bowiem doskonałość nadprzyrodzoną. I wreszcie osobowa nadzieja ogarnia naszą fascynację życiem człowieka, jego życiem osobowym i nadprzyrodzonym. Wszystko to razem buduje w członkach rodziny potęgę i siłę osobowości, która przejawia się w postępowaniu moralnym. Nie ma innych podstaw moralności. 

Rozważania w związku z moralnością /3

Zaczęliśmy rozważania od kwestii posługiwania się moralnością w życiu politycznym i społecznym. Powstaje pytanie, czy to ma w ogóle jakiś sens? Czy polityka albo życie społeczne podlegają moralności? Aby odpowiedzieć na te pytania, trzeba się zastanowić, czy w polityce działa podmiotowość osobowa człowieka. A więc czy polityk działa w polityce osobowo? Chyba odpowiedź narzuca się sama – na pewno NIE !!! 

Działalność polityczna, podobnie jak wszelka działalność społeczna, ma charakter instytucjonalny. W polityce działa się poprzez instytucje partyjne. We wszystkich instytucjach panuje hierarchia zarządzania. Widać to najlepiej w różnych firmach i przedsiębiorstwach, ale jeszcze bardziej dotyczy to ugrupowań partyjnych. Można uznać, że partia polityczna jest układem najbardziej zhierarchizowanym. Funkcjonuje tam jeden przywódca (jakiś prezes lub przewodniczący), dalej mamy grupę polityków skupionych wokół  przywódcy i podległych jego rozkazom, jeszcze dalej – właściwie niżej – występują członkowie partyjni i wyznawcy polityczni (finansujący partię) przede wszystkim z mediów i internetu. 

We wszystkich układach hierarchicznych mamy zawsze relację przełożony- podwładny. Taka relacja (zgodnie z przepisami prawa, które określa instytucję) stanowi od razu zaprzeczenie powiązań osobowych, które mamy w rodzinie, gdzie panuje obopólna zgoda i równość, co już pokazywaliśmy. Jeżeli więc instytucje nie działają w sposób osobowy, to nie ma tam mowy o działaniach moralnych.

Instytucje publiczne są powoływane do ustalenia prawnej realizacji odpowiednich działań, w związku z czym posługują się prawnymi procedurami. Nie ma tam mowy o uwzględnianiu zasad działania osobowego. Urzędnik ma po prostu wykonywać odpowiednie zarządzenia proceduralne. Natomiast przełożony czuwa nad tym, żeby podejmowane działania podwładnego doprowadziły do planowanych osiągnięć. Dlatego jest to zupełnie odmienne działanie niż to, z którym mamy do czynienia w rodzinie. Nie ma więc podstaw, aby w działalności instytucji publicznych pojawiały się działania moralne. Tam wszystkie działania mają charakter użytkowy, czyli interesowny. Powiemy, że dzieje się dobrze, jeśli instytucje publiczne wypełniają w ogóle swoje działania, gdyż zbyt łatwo popadają w biurokrację, czyli w działalność pozorną (wszystko wygląda ładnie na papierze). 

Rozważania w związku z moralnością /4

Widzimy więc, że w działalności instytucji publicznych, zwłaszcza instytucji państwowych, nie ma działań moralnych, dlatego też nie ma potrzeby rozliczania tych instytucji z moralności. Działania państwowe nie podlegają moralności ani ocenom moralnym. Natomiast działania instytucji państwa powinny podlegać zasadom społecznym określającym skuteczność takiego działania. Już bowiem Grecy poszukiwali takich zasad skutecznego i doskonałego działania. Sokrates wskazywał na potrzebę wiedzy. Platon odwoływał się do mądrości filozofów. Jednak całą problematykę w tej sprawie podsumował Arystoteles pokazując w swojej Etyce, że konieczne są trzy zasady doskonalące nasze działania społeczne (wtedy mówiono o działaniach politycznych). Według Arystotelesa tymi zasadami są cnoty doskonalące władze duszy – roztropność (vel rozsądek), sprawiedliwość i umiarkowanie. Te cnoty usprawniają działania człowieka tak, aby jak najlepiej wpisywały się one w kontekst społeczny, czyli we wzajemna współprace obywateli na rzecz dobra społecznego albo interesu publicznego. Należy jednak mieć świadomość, że te zasady-cnoty nie dotyczą działań moralnych, które są bezinteresowne, jak już mówiliśmy. 

Na gruncie społecznym ludzie powinni działać etyczne, czyli w sposób prawidłowy i skuteczny, skoro nie ma tam miejsca dla działań moralnych, ponieważ nie występują tam relacje osobowe, które stanowią zapoczątkowanie działań moralnych. Dlatego w zakresie działalności społecznej (publicznej) nie ma potrzeby ani konieczności do rozliczania ludzi z moralności. Nie ma więc sensu rozliczanie polityków z moralności. Tutaj muszą wystarczyć Arystotelesowskie zasady i cnoty etyczne (dotyczące etyki społecznej). Dlatego polityków należy rozliczać ze skuteczności działania i zarządzania, czyli z faktycznej realizacji interesów społecznych (interesów poszczególnych grup, ale również z bezpieczeństwa i rozwoju całego społeczeństwa czy narodu). 

Rozważania w zwiazku z moralnością /5

Na koniec musimy dopowiedzieć, że moralność jest związana z powinnością. To oznacza, że działania moralne są powinnością człowieka. Ale to nie jest powinność wynikająca z rozumu, czyli z pracy rozumu, jak chciał Kant. Według Kanta myślący rozum, który ma zdolność stanowienia prawa, jest czymś najdoskonalszym w człowieku i dlatego działanie prawotwórcze rozumu staje się powinnością i obowiązkiem moralnym. Jest to propozycja całkowicie błędna, ponieważ faktyczna powinność zależy od realności działania, jakim jest sama moralność. Właśnie moralność jako osobowe działanie wypływające z podmiotu egzystencjalnego staje się powinnością człowieka. Taką moralną powinność nakłada na nas doskonała realność osoby, a nie jakaś niepewność myślącego rozumu. 

Chyba już wolę rządy Zulusów (przynajmniej ładnie wyglądają)

 


8 listopada 2025

Walka polityczna i tylko walka

Komentatorzy polityczni, nawet ci najlepsi, mają podstawowy problem, gdyż trzymają się tradycyjnego rozumienia polityki jako służby interesom społecznym, a to nie pozwala im ująć jasno polityki partyjnej. Otóż dzisiejsza polityka partyjna (i to dotyczy całej Europy) polega wyłącznie (bo już nawet nie pierwszoplanowo) na walce politycznej. Chodzi po prostu o zdobycie i zachowanie władzy, żadne inne rzeczy zupełnie się nie liczą. Stąd dla partii główną zasadą działania jest walka, - walka z wrogiem, czyli innymi partiami (opozycyjnymi lub nie). Ta walka nasiliła się dzisiaj do tego stopnia, że wykorzystuje się do niej wszystko - propagandę medialną albo również prawo, które zawsze stanowiło podstawę porządku społecznego. Nie ma nawet znaczenia ani bezpieczeństwo obywateli w szerokim sensie (zdrowia i życia codziennego, czy finansów państwa) ani rozwój gospodarczy państwa (polegający na ciężkiej pracy obywateli). Wszystko to razem wprowadza w państwie chaos i destrukcję, bo nieustanna walka do niczego innego nie prowadzi.

Tak naprawdę Europę może uratować tylko rezygnacja z partyjnej demokracji. Ale co w zamian??? Monarchia czyli rządy autokratyczne ??? W każdym razie musimy się pozbyć partyjnych polityków. Może trzeba zacząć od poziomu samorządowego.

1 listopada 2025

Mamy dziś wojnę cywilizacyjną

Dziś wydaje się, że ważna, jeśli nie najważniejsza, jest wojna cywilizacyjna. Przez wieki nad światem panowała cywilizacja europejska (grecka filozofia, rzymskie prawo, chrześcijańska religia). Ta cywilizacja napędzała rozwój gospodarczy i kulturowy, była także podstawą innowacyjności technologicznych. Wszystko to było związane z pojmowaniem doskonałości człowieka. Stawiano tutaj na rozwój i doskonałość człowieka współdziałającego razem z innymi ludźmi. Zdawano sobie sprawę z mocy sprawczej działających razem ludzi (przykład: falanga wojskowa sprawnie działająca była w stanie pokonać znacznie liczniejszego wroga). 

Ale teraz cywilizacja europejska (czy szerzej zachodnia) utraciła jakoś swoją moc, ponieważ do głosu doszły poglądy negujące taką tożsamość jako źródło "przemocy kulturowej". Uważa się, że lepsza jest różnorodność kulturowa. Dlatego w Europie mamy do czynienia z utratą wiary we własną cywilizację, zwłaszcza po odrzuceniu chrześcijaństwa. Pojawiło się patologiczne odrzucenie własnej kultury (culture cancel). Eliot wskazywał, że z kulturą sprawa wygląda w ten sposób, że kultura musi się rozwijać i wzrastać albo staje się tylko konsumpcjonizmem (popkulturą). Wszystko to razem prowadzi do kulturowego relatywizmu (nie wiadomo, co tak naprawdę jest ważne i dobre). Z tego powodu Europę dopadła instytucjonalna pustka, jak twierdził Murray. Havel mówił wprost o Europie bez duszy.  (Zob. #WWR209)

Co więcej, na to wszystko nakłada się ekspansywna migracja ludzi z innych kręgów cywilizacyjnych (przede wszystkim podległych religii islamizmu). Kultura islamska ma wpisaną potrzebę i konieczność rozwoju na zasadzie podboju nowych ludów. Doskonałością muzułmanina jest walka i śmierć za wiarę religijną. Dlatego muzułmańscy imigranci nie chcą się adoptować do zachodnich warunków kulturowych, ale wprost marzą o cywilizacyjnym podboju Europy (co kiedyś się nie udało). Mamy więc realne zagrożenie z tej strony.

Ale to nie wszystko. Prof. Góralczyk mówi, że Chiny stanowią odrębną cywilizację ujętą w ramy własnej państwowości. To oznacza, że nie mamy tylko do czynienia z inną państwowością mocarstwową, lecz z mocarstwową cywilizacją, która kieruje się własnymi zasadami. Chyba trochę podobnie wygląda sprawa z państwem rosyjskim. Przecież Rosja twierdzi dziś, że broni tradycyjnych wartości chrześcijańskich (w wydaniu prawosławnym). Dlatego strasznym błędem Zachodu (zwłaszcza Stanów Zjednoczonych) był pomysł, że te państwowości zasmakowawszy rozwoju gospodarczego staną się demokratyczne (w sensie demokracji liberalnej). Nie zdawano sobie sprawy, że tutaj zachodzi sprzeczność cywilizacyjna. Przestrzegał już przed tym (przed mieszaniem się cywilizacji) nasz rodak Koneczny. Uważał on, że cywilizacja to konkretna metoda tworzenia ustroju życia zbiorowego, czyli życia społecznego. Według niego nie da się pogodzić odmiennych cywilizacji.

Skoro Europa (czy szerzej Zachód) odrzucił swoje fundamenty cywilizacyjne, a inne cywilizacje zaczynają odbudowywać swoją potęgę (przykładem są Chiny), to należy stwierdzić, że Zachód jest skazany na upadek. Co gorsze, politycy europejscy wydają się nie zdawać z tego sprawy, wierząc, że uratuje ich postęp ideologiczny. Możemy powiedzieć, że EU zabrnęła w ślepą uliczkę ideologii, a to wróży tylko przegraną w dzisiejszej wojnie cywilizacyjnej.