Bzdurą jest stwierdzenie, że cywilizacja europejska jest i była oparta na wartościach. Cywilizacja europejska była oparta na zasadach realności, czyli na prawdzie, dobru i pięknie, a to nie są wartości. Ale dodatkowo była ona oparta na zasadach etycznych, czyli na zasadach realnego i skutecznego działania, czyli na rozsądku, sprawiedliwości i umiarkowaniu (pomysł Arystotelesa). Przez całe wieki nie było mowy o żadnych wartościach. Wartości pojawiły się dopiero wraz z dominacją myślenia zamiast poznania realności. Pierwszym przejawem tej sytuacji było oświeceniowe wskazanie wolności jako zasady działania społecznego, bo to był wyłącznie skutek myślenia (dominacji rozumu w tamtym czasie).
Niestety cała filozofia nowożytna zmierzała w stronę dominacji myślenia, co na koniec dało teorię świadomości, która miała zastąpić dawne pojmowanie duchowości człowieka. Poprzez Hegla, Marksa i innych myślenie ludzkie zaczęło dominować nad tradycyjną duchowością. Ostatecznie Husserl wypracował swoją koncepcje świadomości jako podmiotu myślącego, który rządzi człowiekiem. Jego uczeń Scheler poszedł jeszcze dalej i uznał, że ludzka świadomość wypracowuje i tworzy świat wartości, który decyduje o działaniach człowieka. Na koniec socjologowie wypracowali koncepcję świadomości społecznej, która miała być podstawą działalności politycznej dużych grup ludzkich (aż po całe społeczeństwo). To stało się użyteczne w sprawowaniu władzy państwowej.
Dlatego należy przyjąć, że europejska wizja społeczna została związana z wartościami dopiero w połowie XX wieku. I od tego czasu politycy zaczęli myśleć i debatować o wartościach społecznych czy politycznych. Nagle politycy europejscy zaczęli dostrzegać tylko wartości, bo o wartościach można debatować w nieskończoność (i na dodatek nie trzeba nic robić). Stąd powstał pogląd, że liberalna demokracja jest oparta na wartościach. I to był już początek końca demokracji, bo mamy wartości, ale nie mamy realnych efektów gospodarczych i kulturowych. Ciekawe, że dostrzegły to zewnętrzne cywilizacje czy ustroje polityczne, zaś EU nadal tego nie widzi.
Konkluzja jest oczywista -- nie wolno mylić wartości z realnymi zasadami, tak jak nie wolno mylić myślenia z poznaniem realności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz