Przedstawione tutaj propozycje zostały opublikowane jeszcze w sierpniu na poprzednim blogu, ale chyba warto je powtórzyć już po wyborach właśnie tutaj.
27 października 2015
Propozycja dla Mediów
Propozycja sprzed wyborów. Media
(zwłaszcza TV) zgłupiały zupełnie razem z całą tą polityką. Przecież to widać
gołym okiem, że politycy potrafią rozmawiać (o przepraszam!), chyba raczej
przemawiać tylko do innych polityków. Oczywiście sprowadza się to na ogół do
zwykłych partyjnych pyskówek. Jeżeli mediom (przede wszystkim TV) wydaje się,
że zbiorowe wystąpienia polityków (przy kawie lub bez) cokolwiek mówią
telewidzom, to znaczy, że są tak samo ograniczone jak ci politycy. To wszystko
razem prowadzi do Wielkiego Nieporozumienia. Gdyby media chciały dowiedzieć
się, jak wygląda sytuacja społeczna kraju, to zamiast polityków powinny
zaprosić kilku zwykłych ludzi z ulicy. Okazałoby się wtedy, że zwykli ludzie
lepiej znają się na tym, jak żyć i przeżyć, niż nawet najambitniejsi politycy. A
to straszenie „bele czem i wszystkiem” sprowadza się do tego, że najbardziej
zastraszeni są sami Redaktorzy w TV.
Może wreszcie po wyborach wszystko wróci do normy i media zaczną mówić ludzkim głosem.
Propozycja dla Lewicy
Lewica
musi porzucić wszelkie ideologiczne mrzonki i zabrać się do ciężkiej „pracy u
podstaw”. Takiej pozytywistycznej pracy u podstaw. Terenem tej aktywności
powinny być wspólnoty lokalne (małe miasta, gminy, powiaty), a nie działania
partii w walce o władzę, bo na to nie ma już dzisiaj szans. Lewica powinna się
zająć aktywizacją wspólnot lokalnych, czyli zacząć działać tam, gdzie powstaje
realne życie społeczne.
Trzeba
więc porzucić marzenia o odgórnym tworzeniu życia społecznego, sięgnąć zaś do
prawdziwych podstaw społeczeństwa. Trzeba porzucić wizjonerstwo nowego
człowieka i tworzenia nowych struktur politycznych, co miało zupełnie
przemienić świat polityczny.
Należy
zwrócić się ku realnemu człowiekowi i jego realnym działaniom. Konieczny jest
szacunek dla człowieka będącego obywatelem lokalnej wspólnoty. Trzeba pokazywać
ludziom zasady współdziałania i współpracy. Takie współdziałanie musi być
oparte na zasadach prawdy, sprawiedliwości i pokoju (a nie walki).
Ogromną
rolę w takim obywatelskim współdziałaniu odgrywa właściwe rozumienie ludzkiej
pracy. Lewica powinna dzisiaj pokazywać wszelkie formy dehumanizacji ludzkiej
pracy. Tutaj można się odwołać do poglądów Marksa nt. alienacji pracy i
człowieka poprzez pracę. Ale trzeba na nowo przemyśleć rolę pracy zawodowej w
życiu człowieka. Trzeba określić humanistyczne warunki pracy. Niestety do tego
potrzebna jest realistyczna antropologia, z którą lewicowi teoretycy zawsze
mieli problem. Dzisiaj nie można wciskać ludziom materialistycznego kitu.
Trzeba zmierzać w kierunku pokazania, w jaki sposób praca służy człowiekowi do
rozwoju jego osobowości, a także kiedy ulega wypaczeniu i próbuje uczynić z
niego niewolnika.
To
oczywiście będzie się wiązało z odrzuceniem liberalnej ekonomii zysku i
opowiedzeniem się za realnym gospodarowaniem. Ludzka praca powinna być
faktycznym gospodarowaniem w ramach wspólnoty lokalnej. Dlatego trzeba umieć
pokazywać, a na koniec również tworzyć, realne więzi gospodarcze, które mogą
się przyczynić do rozwoju lokalnej społeczności poprzez realizację
rzeczywistych potrzeb społecznych. Ale trzeba równocześnie porzucić złudne
tworzenie możliwości narzucane przez liberalną ekonomię. Trzeba podjąć kontakt
z ludźmi, umieć z nimi rozmawiać i dowiadywać się o ich potrzebach i
oczekiwaniach, a nie narzucać swoje ideologiczne poglądy, aby później zachęcić
ich do współdziałania. Ludzie oczekują bowiem sensownej współpracy, która
będzie im służyła teraz i na przyszłość. Ludzie są w stanie podjąć trud i wysiłek,
jeżeli dostrzegają sensowność dobrze zaplanowanych i realizowanych
przedsięwzięć.
Trzeba
się wyzbyć ideologicznych zapędów na rzecz trudnej pracy pozytywistycznej. Trzeba
przekonywać ludzi do angażowania się w sensowne przedsięwzięcia zarówno na polu
potrzeb materialnych, jak i kulturalnych. Ponieważ rozwój wspólnot lokalnych
(miast i powiatów) powinien iść w stronę całościowego rozwoju uczestniczących w
nim obywateli. Stąd należy wzmocnić dbałość o edukację i rozwój kulturalny w
małych wspólnotach lokalnych.
Jeżeli
dzisiaj Lewica będzie się upierała przy działaniach centralistycznych (jako
partia, która chce działać na szczytach władzy), to można przewidywać, że
upadnie już zupełnie, gdyż nie dysponuje wobec obywateli żadną dynamiczną
propozycją. Cała lewicowa ideologia dawno się zużyła, dlatego należy sięgać do
działalności oddolnej.
Propozycja dla Prawicy
Prawica
powinna bronić tradycyjnych wartości społecznych. Przede wszystkim musi się
skupić na fundamentalnej roli rodziny jako podstawy życia społecznego. Trzeba
pokazać rodzinę jako wspólnotę osobową. Wspólnota rodzinna przyjmuje na świat
nowe osoby, czyli dzieci, dba o ich wzrost, rozwój i wychowanie. Prawica musi
koniecznie zatroszczyć się o rodzinę, gdyż to w rodzinie dokonuje się
wychowanie moralne człowieka.
Żadne
instytucje społeczne nie są w stanie przeprowadzić wychowania moralnego
człowieka, ponieważ moralność jest efektem aktywności osobowej podmiotowości
człowieka. Dlatego ani szkoła, ani żadne Domy Dziecka nie wychowają młodego
człowieka. Szkoła może pełnić jedynie rolę edukacyjną (przekazywania wiedzy). Z
tego powodu Prawica musi zadbać o personalistyczną antropologię człowieka,
skoro tylko pojmowanie człowieka jako osoby gwarantuje właściwe rozumienie
rodziny jako wspólnoty osobowej. A to z kolei pozwala na nowo przemyśleć cele i
zadania społeczne.
Musimy
sobie zdawać sprawę, że życie społeczne nie dzieje się jedynie w instytucjach
publicznych (państwowych lub pozarządowych). Instytucje powinny pełnić jedynie
rolę pomocniczą i służebną wspierając działalność obywateli. Życie społeczne
realizuje się i rozwija we wspólnotach osobowych. Mamy różne poziomy takich
wspólnot – od wspólnot rodzinnych poprzez wspólnoty lokalne aż po wspólnotę lub
wspólnoty narodowe.
Życie
społeczne wyrasta więc na gruncie wspólnotowym, dlatego Prawica powinna
organizować życie społeczne w formie państwowości opierając się na wspólnocie
lub wspólnotach narodowych, jeśli takie w danym kraju istnieją. U nas w Europie
mamy raczej do czynienia z państwami narodowymi. Złudzeniem jest tworzenie
społeczeństwa internacjonalistycznego albo multi-kulturowego, gdyż to prowadzi
do zwykłego relatywizmu bez trwałych punktów odniesienia. Kultura rozwija się
bowiem i dzieje na zasadzie swobodnego myślenia. Jeżeli więc kultura nie będzie
miała trwałych personalistycznych zasad (prawdy, dobra i piękna), to stanie się
tylko dowolnością przejawów ludzkiej natury (konsumpcjonizmem, seksualizmem,
pracoholizmem). Przecież dzisiaj młodzi ludzie znają już seks, ale nie znają
jeszcze życia i nie mają odpowiedzialności za życie swoje i innych.
Należy
więc z rodziny uczynić ostoję i ochronę moralności, a nie podważać wychowawczą
rolę rodziców. Trzeba pokazać, że rodzina chroni rozwój osobowy człowieka, a
nie żadne instytucje. Trzeba także zdawać sobie sprawę, że instytucje nie
potrafią „produkować” lub kreować osobowości społecznych. One mogą jedynie
wykorzystywać różne osoby i ich osobowości dla realizacji własnych celów. Ale
ludzie powinni mieć świadomość takiego wykorzystywania swojej osoby. Dzisiaj
media próbują kreować różnych celebrytów, ale tutaj chodzi jedynie o
kształtowanie wizerunku medialnego, a nie osobowości. Czy ktoś jest w stanie
pokazać jakiegoś celebrytę z osobowością? Niestety ludzi z wyraźną osobowością
można dziś spotkać na marginesie lub na kompletnym odludziu.
Prawica
musi postawić na ludzi z osobowością. Każdy człowiek ma szanse zadbać o swój
rozwój osobowy, i dopiero później powinien podejmować zadania społeczne i
zawodowe. Wówczas będzie mógł się sprzeciwić takim działaniom, które stałyby w
sprzeczności z jego osobowością. Nie wolno wychowywać tylko posłusznych
wykonawców pomysłów władzy, bo ostatecznie prowadzi do totalitaryzmu.
Dlatego
Prawica musi propagować szacunek dla osoby człowieka i dla rodziny jako
wspólnoty osobowej. Takie poszanowanie ma ogromne znaczenie dla właściwego
rozwoju społecznego. Takie poszanowanie powinno się wyrażać w różnych aktach
prawnych od Deklaracji Praw Człowieka poczynając, poprzez Konstytucje różnych
państw, a na ustawach regulujących współżycie społeczne kończąc. Jeżeli osobę i
rodzinę wydamy na pastwę liberalizmu, to w szybkim tempie doprowadzimy do
poważnego kryzysu społecznego.
22 października 2015
21 października 2015
O społeczeństwie (1)
Socjalizm odrzucił ludzką
naturę (czyli trwałość i niezmienność natury) i zastąpił ją postępem (czyli
zmiennością) wierząc, że zmienność okaże się postępem moralnym. Z kolei
konserwatyzm uznając niezmienność ludzkiej natury postuluje powrót do źródeł
negując możliwość postępu (jako rozwoju moralnego). Natomiast liberalizm
odrzucając bezbłędne fundamenty ludzkiej natury wyeksponował naturalne błędy,
czyli myślenie i wolność wyboru (a także przyjemność), co w efekcie
doprowadziło do kompletnej dowolności postępowania człowieka. Dla liberalizmu
postęp stał się czymś zupełnie dowolnym.
Otóż żadna z tych ideologii
nie zapewnia człowiekowi możliwości rozwoju osobowego. Każda z nich popycha
człowieka gdzieś na boczny tor albo na manowce. Nie bez powodu życie społeczne
dzisiejszej demokracji traci nagle sens, gdyż nie jest w stanie zapewnić
człowiekowi celowego rozwoju. To jest jakieś nieustanne miotanie się od ściany
do ściany, jak w pijanym widzie. W żaden sposób nie da się pogodzić ani scalić
tych rozbieżnych propozycji. Dlatego współczesna demokracja miota się pomiędzy
błędnymi rozwiązaniami politycznymi.
Jedynym sensownym wyjściem z
tej sytuacji wydaje się być powrót do filozoficznego określenia tożsamości
człowieka jako osoby. Człowiek musi w pełni zrozumieć siebie i swoją realność.
Ale trzeba wyraźnie podkreślić, że to ma być rozumienie realności, a nie
pomysły na człowieka. Nie ma innego ratunku dla człowieka. Żadne wymyślanie
człowieka na nowo lub na staro niczego tutaj nie zmieni.
Życie społeczne musi być
budowane na skale realności, a nie na piaskach naszych wyobrażeń i pomysłów.
Dlatego silną i prawdziwą demokrację można zbudować na gruncie
personalistycznego humanizmu. Ponieważ człowiek jest przede wszystkim osobą.
Zatem to ludzka osoba powinna być najważniejsza w ustroju politycznym. Nie
jakiś ogólnikowy człowiek (co brzmi dumnie, lecz nic nie znaczy), ale właśnie
osoba, która stanowi konkretną i niepowtarzalną (czyli jednostkową) realność
człowieka. Osoba jest bowiem fundamentem realnego człowieka, gdyż stanowi ją
podmiotowość istnienia.
Skoro człowiek jest osobą,
to czymś najważniejszym staje się życie osobowe człowieka. A takie życie
określa moralność i religijność. Dlatego bez tych podstaw nie może być trwałego
i silnego życia społecznego. Moralność jest podstawą życia rodzinnego, czyli
rodziny będącej realną wspólnotą osobową. Z kolei religijność stanowi podstawę
szerokiej wspólnoty społecznej – czyli narodu. Pomiędzy tymi poziomami
społecznymi znajduje się wspólnota lokalna – centrum życia społecznego – jako
przykład wszystkich potrzebnych i koniecznych powiązań społecznych. To tam
dzieje się prawdziwe życie społeczne.
Dlatego polityczna
demokracja powinna zabiegać o umacnianie tych trzech poziomów społecznych,
poczynając od rodziny i narodu, a skupiając się na wspólnotach lokalnych
stanowiących faktyczne centrum życia społecznego. Jeżeli natomiast będziemy
pomijali albo występowali przeciwko któremuś z tych poziomów społecznych, to po
prostu działamy na szkodę całego społeczeństwa. Nie istnieje bowiem jakieś
ogólne społeczeństwo. Ono jest jedynie myślowym wytworem socjologów i ideologów
politycznych. Wszystkie ideologie posługują się ogólnym pojęciem społeczeństwa,
gdyż nie mają pojęcia, gdzie faktycznie dzieje się życie społeczne. Łatwiej
jest wymyślać społeczeństwo po swojemu od nowa niż zastanawiać się, czym jest
życie społeczne człowieka.
Dzisiejsi politycy chcą
załatać te wszystkie dziury własnej niewiedzy jakąś poprawnością polityczną.
Jeśli nie znamy i nie chcemy poznać prawdy, to najlepiej jest odwołać się do
poprawności. Poprawność polityczna ma zastąpić człowiekowi prawdę o nim samym.
Śmiechu warte! Życie społeczne i polityczne wymaga prawdy o człowieku, a nie
żadnej poprawności. Gdyż poprawność stała się dzisiaj zgodą na błędy i
wypaczenia demokracji. Dlatego mamy globalną katastrofę.
Tolerancja, ale jako
przebaczenie, może mieć miejsce w rodzinie, gdy posiada ona silne więzi osobowe
oparte na moralności i żyje poszanowaniem dla godności osoby. Tolerancja, ale
jako poszanowanie człowieka, może mieć miejsce we wspólnocie lokalnej, która
żyje na silnych podstawach moralnych i religijnych i zna różne dramaty
człowieka. Wreszcie tolerancja, ale jako poszanowanie innych kultur może mieć
miejsce w narodzie, który ma silną tradycję kultury religijnej i nie boi się
obcych wpływów. Nie ma natomiast tolerancji politycznej, bo to są jakieś
wymysły ideologiczne.
Poszanowanie człowieka
bierze się z mocnego i niewzruszonego poczucia własnej godności osobowej. Tylko
człowiek znający i przeżywający własną godność może się odnieść z szacunkiem do
drugiego człowieka, gdyż wie, że każdy człowiek posiada taka samą godność osoby
(godność osobową i osobistą). Jeśli jednak człowiek zatraci własną godność
porzucając moralność i religijność, to nie będzie go stać na szacunek ani dla
siebie samego, ani dla drugiego człowieka, gdyż taki szacunek ma źródło w
poczuciu godności i na pewno nie jest czymś tylko pomyślanym.
Bez afirmacji godności osoby
ludzkiej nie da się stworzyć lepszego świata, nawet gdybyśmy rozwiązali
wszystkie problemy techniczne. Ponieważ tylko moralność i etyka chroni osobę
ludzką. Technika nie może nam zastąpić etyki, gdyż technika nie ma możliwości
doskonalenia życia osobowego człowieka. Technika pozwala nam rozwiązywać
problemy codzienności, czyli bieżącego zaspokajania potrzeb życiowych. Jednak
technika nie zaspokaja potrzeb duchowych człowieka, a tym samym nie rozwija
życia osobowego. Nasze życie osobowe doskonali moralność i religijność (etyka i
religia).
Życie społeczne musi ujawniać
prawdziwą naturę człowieka. Musi więc wypełniać to, co w człowieku jest
naprawdę realne. Taką realnością jest osoba, gdyż osobowa podmiotowość
człowieka (czyli ludzka egzystencja) stanowi samo centrum i przyczynę wszelkiej
realności istotowej (czyli tego, co powszechnie uważa się za ludzką naturę).
Ludzka natura ma swoja przyczynę w osobie i jest tworem osoby, a nie odwrotnie.
Dlatego ludzką naturę trzeba widzieć i poznawać i rozumieć właśnie w kontekście
osoby, a nie oderwaną od swojej przyczyny. Rozumiemy cokolwiek dopiero wtedy,
gdy poznamy jego przyczynę. Podobnie żeby zrozumieć ludzką naturę (albo po
prostu człowieka), musimy dotrzeć do jej ontycznej przyczyny w postaci
osobowego istnienia. A wówczas przestaniemy przeceniać tę naturę albo przestaniemy
jej nie doceniać, zaś będziemy w stanie ocenić ją właściwie przypisując jej wszystkie
pozytywy i negatywy.
Ludzka natura nie jest
bowiem doskonała, gdyż doskonała jest właśnie osoba człowieka. To osoba została
stworzona bezpośrednio przez Boga. Natomiast natura może stać się doskonała,
gdy przyjmie doskonałe akty osobowe – słowo prawdy (jako wiarę), czyn dobra
(jako miłość) oraz przeżycie piękna (jako nadzieję). Tak właśnie było na
początku stworzenia i tak samo dzieje się pod wpływem Bożej łaski, która daje
osobie moc sprawczą (czyli osobową aktywność).
Dlatego życie społeczne
winno służyć doskonaleniu ludzkiej natury poprzez rozwój osobowy. Życie
społeczne winno ujawniać doskonałość osoby i jej aktywność. Gdy jednak negujemy
osobę, oddając działalność człowieka w ręce natury (czyli we władze naturalne),
wtedy skazujemy się na wszelkie niedogodności i niedoskonałości natury
oderwanej od aktywności osobowej. Eksponujemy wówczas myślący rozum (czyli
świadomość), wybierającą wolę (czyli wolny wybór – liberum arbitrium) oraz
doznania cielesne (czyli przyjemności). Jednak przy takich zasadach ludzkie
działania prowadzą wprost do sprzeczności, trudności i konfliktów, co najlepiej
obrazują dramatyczne wydarzenia życia społecznego i politycznego.
Społeczeństwo tworzą wspólnoty ludzkie (2)
Mówimy,
że to ludzie tworzą społeczeństwo. Ale to nie znaczy, że społeczeństwo składa
się z pojedynczych ludzi, gdyż byłoby wówczas jedynie dowolną zbieraniną, tak
jak ludzki tłum. Społeczeństwo nie jest zwykłym tłumem ludzi, ale nie jest
również samodzielnym i totalnym bytem.
Społeczeństwo składa się z
wielu wspólnot o różnym zakresie. Pierwszą i podstawową wspólnotą jest rodzina.
Dalej idą wspólnoty lokalne – wiejskie i miejskie, które obejmują wiele albo
nawet bardzo wiele wspólnot rodzinnych. Na koniec wielość wspólnot lokalnych
obejmuje jedna wspólnota narodowa. Wszystkie te poziomy wspólnotowe są ze sobą
ściśle powiązane. Są one powiązane miedzy sobą oraz same w sobie relacjami
społecznymi. Dlatego dopiero razem tworzą społeczeństwo.
Relacje społeczne pojawiają
się najpierw w rodzinie. W rodzinie występują podstawowe zasady współżycia i
współdziałania. Dawniej można było mówić o wspólnej pracy, wspólnym stole,
wspólnym łożu, wspólnej zabawie. Była to codzienna pełna łączność członków
rodziny. Dzisiaj niektóre elementy tej wspólnoty zanikają (nie ma już wspólnej
pracy), pojawiają się natomiast nowe (np. wspólny wypoczynek).
Kolejna wspólnota lokalna
przynosi nam dalsze relacje społeczne. Mamy więc zakorzenienie w danym miejscu
i otoczeniu (nasze odniesienie do krajobrazu i klimatu), zakorzenienie w
obyczajach kultury ludowej lub miejskiej oraz odniesienie do kultu religijnego.
Następnie powiązania ekonomiczne: gospodarcze i handlowe, ale również wzajemna
pomoc. Wreszcie ograniczona łączność ze światem, który wykracza poza ten
lokalny krąg wspólnotowy.
Najszerszą wspólnotą jest
naród. W tym szerokim kręgu wspólnotowym najważniejszą rolę odgrywają relacje
kulturowe, zwłaszcza mowa ojczysta i cały dorobek kulturalny narodu. Przynależność
do kultury narodowej określa w dużej mierze rozwój pomniejszych wspólnot
rodzinnych i lokalnych.
Ciekawą sprawą jest fakt, że
wspólnoty narodowe powstawały kiedyś i umacniały się dzięki wydarzeniom
religijnym, takim jak chrzest Polski, Rusi czy Moraw, lub też innych narodów.
Takie wydarzenia stawały się właściwym założeniem w tych krajach nowej
państwowości. Dlatego za początek Państwa Polskiego uznaje się Chrzest Polski,
czyli przyjęcie religii katolickiej przez władcę panującego na ziemiach polskich.
Ponadto przyjęcie religii
chrześcijańskiej było jednocześnie najważniejszym wydarzeniem kulturotwórczym.
Kultura w ogóle, a w szczególności kultura narodowa odkrywała w religii jasny
drogowskaz rozwoju, a zarazem źródło mocy twórczej, gdyż w religii człowiek
odnajdywał swoje oblicze (swoją osobę) oraz sens własnego życia na ziemi.
Znikała bowiem cała przypadkowość ludzkiego istnienia. Dzięki religii i wierze
człowiek poznawał, skąd pochodzi, kim jest i dokąd zmierza. Odtąd nie musiał
już błąkać się po bezdrożach tego świata, ale w Kościele znajdował schronienie
i opiekę, sens i cel swojego życia, wreszcie moc i łaskę potrzebne do
działania. Uczestniczył odtąd w nowej wspólnocie ludzi wierzących związanych z
Bogiem szczególnym przymierzem. W ten sposób człowiek odnajdował swoje miejsce
na ziemi w kościele, który był miejscem kultu Jedynego Boga.
Naród nie może istnieć bez
religii i moralności. Wydaje się, że naturalne związki krwi, czyli więzi
plemienne, nigdy nie stanowiły podstawy do utworzenia trwałej państwowości. Dla
powstania państwa potrzebna jest wspólnota narodowa oparta na trwałych zasadach
kulturotwórczych, czyli religii i moralności. Jeśli dziś porzucimy te
tradycyjne zasady, to społeczeństwo stanie się zwykłą zbieraniną ludzi. Będzie
to zbieranina ludzi bez korzeni i bez gniazda, jakby bezdomnych i zagubionych,
bez własnego miejsca na ziemi.
W takim społeczeństwie
ludzie będą wyalienowani i zagubieni, będą osamotnieni, a więc będą zdolni
jedynie do kierowania się własną korzyścią i przyjemnością. Tacy ludzie
najłatwiej ulegają manipulacji. Ponowożytne społeczeństwo zmierza w stronę
bezwzględnej manipulacji obywatelami. Zbieranina ludzi gromadzi się bowiem
tylko wokół bieżących wydarzeń. Dlatego dominującą rolę w takim społeczeństwie
przejmują media. Ludzie zaczynają skupiać się na wydarzeniach, które
przedstawiają media, gdyż w dzisiejszych czasach media są ogólnie dostępne.
Media z jednej strony wytwarzają presję na poszukiwanie nowych wydarzeń lub
faktów (nie bez powodów serwisy informacyjne noszą właśnie takie nazwy), które
można zaproponować odbiorcom. Z drugiej strony człowiek osamotniony i oderwany
od realiów poszukuje w mediach interpretacji tego, co się dzieje lub wydarza.
W ten sposób powstaje dziwna
sfera wyobraźni nie tyle społecznej, co medialnej, albo raczej sfera medialnej
manipulacji wyobraźnią społeczną. Ludzie przestają dziś myśleć o rzeczywistości
, a jedynie komentują przedstawiane wydarzenia i redakcyjne komentarze.
Przestaje być ważne, jak jest naprawdę, a liczy się jedynie to, co się o tym
mówi. Najważniejsze stają się medialne komentarze. Są to dowolne interpretacje,
które mają kształtować rzeczywistość, czyli nadawać jej sens i znaczenie. Nie
ważne jest, co się wydarzyło, ale ważne jest, jaki nadamy temu sens.
Temu wszystkiemu może się
przeciwstawić człowiek zakorzeniony w jakiejś wspólnocie. Jeśli człowiek żyje
mocno związany z rodziną albo ze wspólnotą lokalną, z tzw. małą ojczyzną, to
nie poddaje się manipulacji, gdyż wie, co w życiu jest ważne, bo może o tym
porozmawiać z innymi członkami swojej wspólnoty. Rodzina stanowi realną
wspólnotę osób i właśnie tam człowiek żyje jako osoba. Rodzina jest pierwszym
źródłem moralności i religijności, zaś człowiek jako osoba żyje przede
wszystkim moralnością i religijnością. Jeżeli więc zniszczymy rodzinę, to
zniszczymy osobowe korzenie człowieka, a w konsekwencji upadnie całe
społeczeństwo. Ludzie nie mogą żyć jako zbieranina, wszystko jedno czy będzie
to zbieranina robotników, czy naukowców, czy rolników, czy złodziei i bandytów.
Społeczeństwo nie jest zbieraniną ludzi. To nie jest przypadkowe zgromadzenie,
to nie jest tłum, który się zebrał w jakimś bliżej nie określonym celu.
Życie społeczne jest
związane z naturą człowieka. Dlatego podobnie jak natura człowieka obejmuje
cały wachlarz działań. Jednak to nie są działania oderwane, które podejmuje
osamotniony człowiek, żeby przetrwać w nieprzyjaznym świecie. Życie społeczne
tworzą działania wspólnotowe, które człowiek podejmuje wspólnie z innymi oraz
względem siebie nawzajem. Takie działania występują przede wszystkim w
rodzinie. To tutaj ludzie działają wspólnie, czyli razem. To znaczy, że te
działania łączą i wiążą ludzi między sobą. One łączą ze sobą wszystkich
członków rodziny. Powstaje wtedy wspólnota działania. Taka wspólnota działania
może być podstawą życia społecznego.
Działania wspólnotowe mają
jeden cel – połączyć członków wspólnoty oraz rozwinąć ich możliwości życiowe,
czyli osobiste talenty. Rozwój człowieka jako osoby – oto zadanie życia
rodzinnego. Jest to zarazem główny cel życia społecznego. Widzimy więc, że w
tym zakresie powinna panować całkowita zgodność. Jeśli nie będziemy pojmowali
społeczeństwa w kategoriach wspólnoty osobowej, a jedynie widzieli w nim
zbieraninę pojedynczych osobników, to nigdy nie osiągniemy tych celów.
Jako jednostka człowiek
potrzebuje poczucia wolności i niezależności dla określenia własnej tożsamości.
Ale jeżeli pragnie żyć w społeczeństwie, jeżeli chce być podmiotem wspólnoty
rodzinnej i narodowej, to powinien przyczyniać się i współdziałać dla rozwoju i
dobra innych ludzi. Jeśli do tego nie dorósł, to znaczy, że potrzebuje lepszej
edukacji. Na gruncie społecznym nie liczy się moje poczucie wolności, ale
umiejętność współpracy i współdziałania z innymi dla rozwoju wszystkich razem.
Człowiek jest osobą, a osoba
jest podmiotem otwartym dla innych. Osoba żyje nie dla samej siebie lub własnej
korzyści, ale żyje dla innych. W tym człowiek odkrywa swój sens. Jako osoba
człowiek żyje w rodzinie. Rodzina stanowi naturalną wspólnotę osobową. Osoba
ludzka istnieje jako kobieta lub mężczyzna. Dlatego wzajemna łączność mężczyzny
i kobiety prowadzi do stworzenia wspólnoty rodzinnej jako wspólnoty osobowej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)