26 lutego 2025

Jak odzyskać siebie?

Co zrobić, żeby nie zwariować? Trzeba przede wszystkim uciekać przed wszelkimi mediami. Trzeba porzucić TV oraz internet !!! Zaszyj się w domu albo w lesie i rozglądaj się dookoła uważnie. Zobacz żywych ludzi i spróbuj z nimi porozmawiać, nawet o czymkolwiek lub byleczym. Może wtedy zobaczysz, kim jesteś. Może odzyskasz własną osobę! W życiu liczy się tylko to, co jest osobowe.

23 lutego 2025

Wartości naprzeciw interesom, a interesy przeciwko wartościom

Dzisiaj w polityce oraz politologii mówi się stale o wartościach albo o interesach, Trzeba się zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Liberalna demokracja była kojarzona z nastawieniem polityki na wartości. Ale to były wartości zaproponowane (lub wprost okrzyknięte) w czasach Rewolucji Francuskiej. Na początku była to wolność słowa i działania (wolność wypowiedzi), co miało oznaczać, że obywatele powinni mieć wolność wypowiadania swojego zdania i swobodnego działania bez konfliktu z prawem. Z kolei równość miała dotyczyć równemu obowiązkowi podlegania prawu. To wydawało się oczywiście rozsądnym pojmowaniem równości. 

Jednak po dwóch wiekach te rewolucyjne wartości zostały zabsolutyzowane i rozciągnięte na niemal wszystko, co dotyczy człowieka. Wolność stała się wolnością myślenia i dzięki temu głoszenia dowolnych poglądów, czy raczej dowolnych bzdur. Natomiast równość została wykorzystana do równego traktowania dowolnych zachowań człowieka, a nawet równego traktowania dowolnych wyobrażeń na temat jego natury (działań naturalnych). Wszystko to razem doprowadziło do ideologicznych wynaturzeń w polityce i życiu społecznym. Zaczęto krytykować i odrzucać tradycyjne zachowania i relacje społeczne. Dotknęło to zwłaszcza kwestii rodziny i wychowania młodzieży.

Dlaczego historia polityczna potoczyła się w tę wątpliwą stronę? Otóż filozofia podpowiada nam, że wartości są tworem ludzkiego myślenia. Albowiem to myślenie zestawia i porównuje różne rzeczy lub sprawy, i przedkłada jedne nad drugie tworząc w ten sposób hierarchię wartości. Myślenie wartościuje wszystko, co dotyczy człowieka. Znakomitym przykładem takiego myślenia była koncepcja Schelera, który uważał, że myśląca świadomość stanowi osobę człowieka, skoro zawiera wytwarzane przez niego wartości. Ale filozofia uczy nas ponadto, że w rzeczywistości nie ma wartości, ponieważ w rzeczywistości istnieją realne byty, które posiadają realne własności. Filozofia traktuje realne byty w sposób równorzędny i równoprawny, bo wszystkie one posiadają niepodważalną doskonałość.

Dlatego myślenie o wartościach lub wprost samymi wartościami, zwłaszcza w polityce, prowadzi do ideologii, czyli do poglądów opartych na myśleniu oderwanym od rzeczywistości. Musimy właśnie dodać, że myślenie jest abstrakcyjne, co oznacza, że jest oderwane od rzeczywistości i od razu przeskakuje w sferę ogólności i konieczności (tworząc pojęcia ogólne). A przecież realność jest w rzeczywistości indywidualna i niepowtarzalna (jednostkowa i konkretna). Stąd polityka ze swoim politycznym myśleniem popada i musi się zapaść w ideologizację. W tym zakresie nic nie usprawiedliwia polityków i politologów. 

Obywatele muszą przeciwdziałać przeciw temu. Życie ludzkie odbywa się przecież w realnych warunkach, a nie w wymyślonej scenerii, także nasze działania przebiegają w realnym świecie. Nikt nie będzie się odżywiał pomyślanym pojęciem chleba. Czego zatem potrzebują społeczeństwa ogarnięte instytucjami państwa? Przede wszystkim potrzebują i wymagają bezpieczeństwa i rozwoju. Stan bezpieczeństwa odwołuje się do niepodległości i samorządności. Rozwój zaś obejmuje rozwijanie gospodarki (a nie ekonomii) oraz tworzenie kultury i sztuki, czyli możliwości działań produkcyjnych opartych na technice oraz działań artystycznych opartych na sztuce (czyli twórczości). Tego powinni pilnować mądrzy i rozsądni politycy.

Ktoś konserwatywny mógłby powiedzieć, że chodzi o tworzenie dobra wspólnego. Ale trzeba się tutaj zastanowić nad pojęciem dobra wspólnego (bonum commune). Pojęcie to pojawiło się w myśleniu chrześcijańskim. Taka religia była nastawiono na osiąganie i realizację dobra człowieka rozumianego w perspektywie nadprzyrodzonej. Bóg był pojmowany jako Dobro Najwyższe, którego moc i łaska rozlewa się na wszystkich ludzi. Dlatego wspólnota religijna, czyli Kościół, miała się skupiać wokół dobra wspólnego, jakim był Bóg. Jednak kiedy pojawiło się stwierdzenie, że władza pochodzi od Boga, wtedy rozciągnięto pojęcie dobra wspólnego na działalność państwa, jako najwyższego celu społecznego. W tamtych czasach "chrześcijańskim politologom" wydawało się, że władza polityczna (władza świecka) może realizować zadania nadprzyrodzone jako dobro wspólne. 

Ale władza świecka nie ma dziś takich możliwości. Chyba nie dostrzegano wtedy, że dobro i relacje związane z dobrem (czyli miłość osobowa) dotyczą wyłącznie odniesień do siebie konkretnych ludzi, i to przede wszystkim we wspólnotach osobowych, czyli w rodzinach. Instytucje społeczne i polityczne nie są władne do podejmowania takich działań i relacji moralnych dotyczących osobowego dobra, prawdy lub osobowego piękna. Można przyjąć, że działania moralne (stricte moralne), obejmujące zasady moralne stanowiące własności realnych osób, są domeną sfery prywatnej, czyli dotyczą wspólnot rodzinnych i domowych, Natomiast instytucje społeczne i publiczne kierują się przepisami prawnymi, które porządkują realizację określonych interesów. Wspólne działania społeczne przeróżnych instytucji (czy to gospodarczych, czy to kulturalnych, czy to stricte politycznych) dotyczą zawsze podejmowania interesów publicznych. 

Różni ludzie mają najróżniejsze zainteresowania. Te ich zainteresowania wyznaczają i określają w działalności publicznej odpowiednie interesy. Dlatego filozofia poucza nas, że w działalności instytucjonalnej nie ma miejsca na kategorię albo wartość dobra (dobra moralnego, czyli osobowego). W tego typu działalności, a taką jest właśnie polityka, liczą się wyłącznie różne interesy. Dlatego myślenie polityczne powinno nauczyć się i zadbać o możliwości uporządkowania pojawiających się interesów stawianych przez różne grupy obywateli (grupy zawodowe lub grupy lokalnych społeczności). Rolą państwa jako super instytucji jest zbieranie i ogarnianie przedstawianych interesów społecznych, aby ostatecznie czuwać nad ich wypełnianiem. Do tego właśnie służą instytucje państwowe w postaci ministerstw lub innych urzędów. Władza państwowa ma się zajmować pilnowaniem i wypełnianiem interesów społecznych (zainteresowań społecznych, zarówno gospodarczych jak i kulturalnych). Jak już mówiliśmy, chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo i rozwój społeczny.

18 lutego 2025

Sprawności duchowe potrzebne do dobrego działania

Działania człowieka są wyjątkowe, ponieważ są to działania cielesne, ale zarządzane i sterowane przez nasze ludzkie myślenie. To pokazuje, że w grę wchodzi tutaj cielesność i duchowość. Cielesność pełni rolę wykonawczą podlegając decyzjom duchowym. Dlatego cała uwaga dotycząca sprawnego działania człowieka powinna być skierowana na władze i zdolności duszy.

Skąd władze duszy czerpią moc i energię do działania? Filozofowie wskazywali na sprawcze wyposażenie tych władz. Mówili o sprawnościach, czyli cnotach duchowych (gr. aretai, łac. virtutes). Określenie virtus (pochodzące od vis, viris) dobrze oddawało sprawczą zdolność do działania. Twierdzono jednak, że takie sprawności pochodzą z powtarzania odpowiednich działań. A przecież właściwe działania nie mogą wyprzedzać odpowiednich sprawności i cnót. 

Wszystko to razem pokazuje, że władze duszy muszą posiadać najpierw odpowiednie zasady działania. Ale skąd te zasady mogłyby pochodzić? I tutaj docieramy do zupełnie nowego poziomu realności -- poziomu istnienia. Pierwszy odkrył go Tomasz z Akwinu, ale przez całe wieki negowano potrzebę wyróżniania poziomu istnienia w realnym bycie. Uważano, że za pełną aktywność realności odpowiada sfera istotowa przyjęta i opisana przez Arystotelesa. 

Dopiero ponownie uwagę na poziom egzystencjalny (mówiąc o egzystencji człowieka) zwrócił Kierkegaard. Walczył on z wizją Heglowską, że cała rzeczywistość podlega myśleniu, skoro Bóg od początku wymyślił cały świat z człowiekiem na czele. Hegel sądził bowiem, że wszystko powstało jak w procesie ludzkiej twórczości, gdzie początkiem jest myślenie (jakiś pomysł). Ale przecież Bóg stworzył wszystko jako realne byty, natomiast nasze ludzkie myślenie niczego nie stwarza. Dla Kierkegaarda nie zgadzało się, żeby ludzkie relacje z Bogiem (zwłaszcza wiara), były jedynie samym myśleniem, bo wtedy wymyślalibyśmy sobie dowolną wizję Boga. Otóż taki pomyślany Bóg nie mógłby przyjść realnie na świat w ludzkiej postaci. Duńczyk mocno wierzył w realność Chrystusa.

W związku z tymi problemami wiary Kierkegaard wprowadził rozróżnienie na egzystencję i esencję. Egzystencja zawiaduje esencją i napędza ja do działania. Na tej podstawie możemy wnioskować, że zasady działania człowieka pochodzą z poziomu egzystencjalnego, czyli mają charakter poza esencjalny (a więc nadprzyrodzony). Jakie to są zasady? Otóż prof. Gogacz (tomista) przedstawił je jako własności transcendentalne. Będą to -- prawda, dobro i piękno (piękno ja dodałem zamiast realności). Te własności należy przypisać osobowej podmiotowości istnienia, która została stworzona przez Boga.

Oczywiście powstaje pytanie, jak te własności oddziałują na nasze władze duchowe? Najpierw należy przyjąć, że te własności transcendentalne cechujące podmiot osoby ludzkiej odpowiadają za powstanie władz duszy u człowieka. Własność prawdy (dzięki zdobytej w akcie stwarzania mocy sprawczej) przyczynuje władzę umysłu. Własność dobra sprawia władzę woli, zaś własność piękna odpowiada za powstanie duchowej władzy uczuciowości. W dalszym procesie aktywności (wspieranym łaską Bożą) własności te zaszczepiają we władzach duszy odpowiednie zasady działania. I tak akty kontemplacji przekazują umysłowi zasadę słowa prawdy, akty sumienia obdarzają wolę zasadą czynu dobra, zaś akty upodobania nadają uczuciowości zasadę przeżywania piękna.

Aktywność podmiotu osobowego zapewniała człowiekowi zasadnicze skierowanie władz duszy na realność świata, na własności tego, co jest realne. Dzięki temu człowiek poznaje prawdę realnych rzeczy, pragnie realnego dobra i zachwyca się pięknem realnego świata. To sprawiało, że mógł odpowiednio reagować na swoją obecność i szczególną sytuację bycia w świecie. Poznając odpowiednio realność otaczającej go rzeczywistości człowiek mógł wykorzystywać sprzyjające warunki albo właściwości napotkanych rzeczy naturalnych do zaspokojenia swoich potrzeb. 

Ale w pewnym momencie człowiek musiał zanegować swoją obecność w danym otoczeniu, w realnych warunkach przyrody, albo ze względu na brak pożywienia, albo z powodu ataków dzikich zwierząt. Otóż taka negacja znanej dotychczas realności zaowocowała radykalną zmianą sposoby działania jego władz duchowych. Jak ja to mówię, władze te zaczęły działać "na własną rękę", czyli pomijając wykorzystanie posiadanych zasad. Dlatego powstały zupełnie nowe sposoby działania.

Umysł uzyskał zdolność myślenia, czyli działania abstrakcyjnego będącego oderwaniem się od realności. Wola zdobyła wolność wyboru i decydowania o działaniu, zaś uczuciowość zwróciła się jedynie ku przyjemnościom cielesnym. To wszystko razem doprowadziło do powstania nowego człowieka -- człowieka nazwanego Homo sapiens. Homo sapiens wyruszył przed siebie w świat, lecz już po to, żeby podbijać ten świat. Dlatego podporządkował sobie warunki przyrodnicze. Zaczął tworzyć i budować schronienia w kształcie domów. W ten sposób powstawały całe miasta, co skutkowało pojawieniem się władzy politycznej i podporządkowanej jej społeczności. Zaczął się okres panowanie człowieka nad człowiekiem.

Filozofowie (jako poszukiwacze mądrości) składali własne propozycje, jak opanować i ograniczyć zbrodnicze działania człowieka. Jedną z pierwszych propozycji była kwestia ustanowienia jakiegoś prawa, które miałoby określać i porządkować działania polityczne na terenie miasta oraz całego państwa. Pierwsze kodeksy prawne były raczej radykalne, co pokazywało stwierdzenie: "oko za oka, ząb za ząb", a na koniec karę "śmierć za śmierć". Jednak po całych wiekach zmagań prawnych, kiedy prawem była po prostu wola władcy (czyli jego rozkaz), rzymscy prawnicy wypracowali doktrynę, że prawo ma być wyznaczone przez sprawiedliwość. Już greccy filozofowie uważali, że sprawiedliwość powinna określać decyzje człowieka w wymiarze społecznym. Ostatecznie sprawiedliwość została zdefiniowana jako potrzeba oddania każdemu tego, co mu się należy. Na tej podstawie Rzymianie budowali prawo w czasach republiki. Jako komentarz przytoczmy odniesienie do naszych czasów, gdzie prawo stanowione przez władzę państwową opiera się na zasadzie: -- zabrać każdemu obywatelowi to, co mu się należy albo nie należy. Taką mamy dziś "sprawiedliwość" jako podstawę prawa.

Dalej filozofowie postulowali, żeby działania polityczne były oparte na wiedzy (Sokrates), mądrości (Platon) albo roztropności (Arystoteles), dziś mówimy raczej o rozsądku. W gruncie rzeczy chodzi tu o sensowny namysł nad potrzebnymi działaniami, o rozważenie i zbadanie całej sytuacji na podstawie realnego poznania danej sprawy. Arystoteles dodawał tutaj jeszcze jedną kwestię, aby do celu podążać drogą pośrednią, czyli unikać w działaniu wszelkich skrajności. Oczywiście w historii to nie zawsze się sprawdzało, gdyż jak wiemy działania polityczne zależą przeważnie od swobodnego myślenia władcy albo grupy rządzącej (skupionej dzisiaj w Parlamencie). Ale zasada rozsądnej oceny, dzięki zbadaniu i analizie danej sprawy, pozostaje nadal znakomitą propozycją.

Trzecią propozycją filozoficzną jest kierowanie się w działaniu umiarkowaniem. Dotyczy to zarówno stawianych sobie celów, jak i podejmowania konkretnych działań. Nie wolno przesadzać ze zbyt ambitnymi zamierzeniami, bo to się nie sprawdza. Doskonałym przykładem mogą być obecne postulaty klimatyczne, które rozbijają gospodarkę i jej konkurencyjność. Umiarkowanie w działaniu dotyczy właśnie tego podążania środkiem, żeby nie popełniać zbyt wielu błędów (to była słynna mediocritas Arystotelesa). Jeśli rządzący zapominają o tych podstawowych zasadach i sprawnościach działania, to doprowadzają do chaosu i anarchii. 

Dziś nikt już nie słucha filozofów. Teraz rządzą politolodzy, którzy snują smutne opowieści o tym, jak zarządzać albo raczej manipulować społeczną świadomością. Kiedyś socjolodzy wprowadzili takie pojęcie. Ale o społecznej świadomości gówno wiadomo, bo do tego byłyby potrzebne możliwości analityczne sztucznej inteligencji, a nie słabiutkie zdolności niedorozwiniętych naukowców. Politolodzy tworzą więc jakieś wymyślone opowieści, które lepiej lub gorzej sprzedają się w mediach, lecz nie są w stanie wyznaczyć realnych perspektyw rozwoju społecznego.

Na to wszystko nakłada się tzw. poprawność polityczna, czyli odwoływanie się do rewolucyjnych wartości -- wolności, równości i braterstwa lub siostrzeństwa (sic!!!). Okazuje się, że bardzo łatwo pogadać sobie o wolności lub równości, ale nie sposób czegoś osiągnąć, gdyż są to hasła, które nie przystają do ludzkiej realności. Powszechne jest głoszenie tezy, że człowiek działa (i musi działać) na podstawie wolności. Niestety nikt nie zdaje sobie sprawy, że postulowanie wolności stanowi bezpośrednią negację wszelkich zasad, bo uważa się, że jeśli uznajemy jakieś zasady (a już na pewno konserwatywne), to nie jesteśmy wolni. Absolutyzacja wolności w życiu społecznym doprowadziła do odrzucenia jakichkolwiek zasad porządkujących działania człowieka. Co więcej, okazało się, że ci nowi wolni ludzie nie są w stanie stworzyć realnego społeczeństwa. Mamy doskonały przykład w przypadku unii (EU), gdzie próba stworzenia jednolitego organizmu politycznego rozbija się o to, że nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo europejski. W związku z tym nie ma jakiegoś wspólnego interesu, o który należałoby zabiegać. Widać, że ideologiczne pomysły i rozwiązania doprowadziły do chaosu i anarchii. Chyba cały ten pomysł polityczny szlak trafi.

14 lutego 2025

Cielesność i duchowość człowieka

Jeżeli spojrzymy na człowieka. to widzimy jego postać cielesną. Jeżeli dalej przyjrzymy się jego działaniom, to dostrzeżemy, że nie wszystkie działania mają charakter cielesny (cielesno-fizyczny). Człowiek posiada również działania duchowe. Wystarczy odwołać się do ludzkiej mowy, która ma swój przebieg cielesny, ale jej zasadnicze znaczenie polega na przekazie informacji, co wykracza już poza działalność cielesności. Ponadto mamy też różne doświadczenia emocjonalne -- np. radosny śmiech albo żałosny płacz, które także wykraczają swoim sensem poza zwykłe działania cielesne.

Wszystko to razem wskazuje na istnienie jakiejś sfery poza cielesnej, którą tradycja historyczna nazywała duchowością lub po prostu duszą. Pierwsze poznanie i rozumienie człowieka mówiło, że składa się on z duszy i ciała. Takie określenie jest obecne w Biblii oraz w Mitologii greckiej. Takie rozumienie rozwijali również greccy filozofowie (w V wieku przez Chrystusem). Mogło się wydawać (i tak było traktowane przez wieki), że takie rozumienie człowieka jest zupełnie wystarczające. Przecież religia chrześcijańska oraz filozofia nie proponowały nic ponad to. Religia uzasadniała duchowość poprzez fakt stworzenia człowieka przez Boga i podkreślała zależność działania duchowego od Bożej łaski. Z kolei filozofia analizowała szczegółowo władze i działania duchowe podkreślając znaczenie tej sfery dla życia i rozwoju człowieka (zwłaszcza dla jego wychowania). 

Można powiedzieć, że wszystko, co było ważne dla człowieka, kręciło się wokół jego duszy. Tak więc z jednej strony pojawił się spirytualizm, zaś w opozycji rozwinął się materializm, który postawił wyłącznie na cielesność człowieka. Materializm został poważnie dowartościowany przez teorię ewolucji Darwina. Twierdzono w związku z tym, że ewolucja wyjaśnia ostatecznie pochodzenie człowieka na ziemi. Odrzucono zatem teorię stwarzania człowieka przez Boga. Odrzucono potrzebę odwoływania się do porządku nadprzyrodzonego, jako coś zbędnego i niepotrzebnego z naukowego punktu widzenia.

Człowiek został pozostawiony sam sobie jako cielesna cząstka materialnej przyrody. Ale w tej sytuacji trzeba było sprowadzić działania duchowe człowieka do poziomu cielesnego (materialnego). Dlatego z jednej strony pozbawiono człowieka ważnych działań duchowych (przede wszystkim religijnych), zaś z drugiej strony pozostałe działania duchowe (jak myślenie i wolną decyzję) przyznano wprost narządom cielesnym. Stąd mamy dziś tezę, że myślenie jest efektem pracy mózgu. Jednak co w tym najgorsze, to fakt, że taki pogląd znajduje dziś potwierdzenie w rozwoju sztucznej inteligencji (AI), gdzie zastosowano strukturę sieci neuronowych (każdy element czipowy jest połączony z wieloma innymi elementami). Okazało się, że w ten sposób można uzyskać podobieństwo oraz imitację ludzkich procesów myślowych.

Problem zasadniczy jednak pozostaje, ponieważ myślenie (nasze ludzkie myślenie) nie jest poznaniem tego, co realne. Dlatego myślenie tworzy jedynie możliwości działania, a nie realne działania, czyli działania na realnych rzeczach (np. działania produkcyjne). Dominacja myślenia (uznanego przez Kartezjusza za doskonałe poznanie) spowodowała stopniowe odchodzenie w życiu społecznym od realnej rzeczywistości. Dzisiaj mamy już takie możliwości działania wirtualnego (działania w internetowej cyberprzestrzeni, że ludzie przestali się realnie kontaktować, przestali spotykać się twarzą w twarz, porzucili relacje osobowe na rzecz medialnego wizerunku. Ogłoszono tezę, że jeśli cię nie ma w mediach społecznościowych (na Facebooku), to nie ma cię w ogóle. Co to oznacza? Oznacza to, że człowiek zagubił już zupełnie swoją realną tożsamość. Nie wiemy zupełnie, kim jesteśmy i po co naprawdę żyjemy. A to oznacza koniec ludzkości.

Czy można uratować człowieka przed nim samym? Czy można powrócić do realnego świata i realnego działania w tym świecie? Przecież nadal zachwycamy się pięknem przyrody (ale być może już tylko na zdjęciach). Cały czas musimy odżywiać się realnymi produktami pokarmowymi. Musimy kochać realnych ludzi. Bo kontakt z realnością jest konieczny po to, żeby nie zwariować! Dość już ideologicznych wariatów!

Trzeba obudzić w społeczeństwie zapał realnego działania. Albo jesteśmy w stanie wyprodukować coś potrzebnego dla ludzi, albo staniemy się zupełnie niepotrzebni dla nikogo, bo będziemy tylko zdolni wymyślać jakieś wirtualne propozycje, a przecież w tym działaniu prześcignie nas sztuczna inteligencja.

8 lutego 2025

Mamy Szeryfa



Zmiana przywództwa na świecie

Lewicowe elity uwierzyły w koniec politycznej historii i totalne zwycięstwo liberalnej demokracji. Ale okazało się, że wolny handel i globalny rynek wywróciły wszystko do góry nogami. 

Wizja dominacji liberalnej demokracji była oparta na zachwycie nad wolnością działania człowieka. Postawiono tezę, że człowiek działa i musi działać na zasadzie wolności. Przejawiało się to stosowaniem wolności w najróżniejszych sprawach dotyczących ludzi. Nikt nie przewidział, jak to się skończy. Myślenie wolnością skończyło się absurdami ideologicznymi, bo wiadomo, że wolność działania kłóci się z jego realnością (realną skutecznością i produktywnością). Lewicowa ideologia stawiała na tzw. rewolucyjne wartości: -- wolność (czyli swobodne przekraczanie realnych zasad); -- równość (czyli równoważność wszystkich odstępstw od natury z samą naturą); -- oraz braterstwa (czyli przyjaźni z obcymi najeźdźcami). Wszystko to razem miało wyznaczać demokratyczną postępowość.

Niestety okazało się, że na świecie istnieją i działają cywilizacje będące dużymi państwami, które nie wierzą w doskonałe działanie wolności. To skutkuje tym, że demokratyczne idee wolnościowe nie ogarnęły całego świata, jak chcieliby lewicowcy. Dziś już widzimy, że cała lewicowa ideologia została zanegowana w imię realności i skuteczności działania politycznego. Lewicowe elity władzy obudziły się z ręką w nocniku, ponieważ państwa-cywilizacje pokonały ich zwykłą skutecznością działania (gospodarczego). Stąd mamy radykalną zmianę światowego przywództwa, bo hegemonię przejmują mocarstwa realnego działania, czyli produkcyjnej skuteczcności.

6 lutego 2025

Posłuszeństwo

W indywidualnym działaniu przed złudzeniami wolności broni nas posłuszeństwo. Osobiste posłuszeństwo nie jest bezmyślnym wykonywaniem dowolnych rozkazów. Posłuszeństwo ma nas prowadzić do realnego działania. Posłuszeństwo musi więc dotyczyć podporządkowania się realności i jej zasadom )prawdzie, dobru i pięknu).

Posłuszeństwo jest związane ze słuchaniem. Słuchać trzeba ludzi mądrych. Kogo najczęściej słuchamy? Otóż słuchamy ludzi doświadczonych, którzy znają dobrze realność ludzkiego działania i realność otoczenia, w którym żyjemy. Dlatego dzieci słuchają na co dzień swoich rodziców. Jeżeli nie nauczymy dzieci takiego realistycznego posłuszeństwa, to nie możemy się spodziewać, że osiągną życiowy sukces.