Lewicowe elity uwierzyły w koniec politycznej historii i totalne zwycięstwo liberalnej demokracji. Ale okazało się, że wolny handel i globalny rynek wywróciły wszystko do góry nogami.
Wizja dominacji liberalnej demokracji była oparta na zachwycie nad wolnością działania człowieka. Postawiono tezę, że człowiek działa i musi działać na zasadzie wolności. Przejawiało się to stosowaniem wolności w najróżniejszych sprawach dotyczących ludzi. Nikt nie przewidział, jak to się skończy. Myślenie wolnością skończyło się absurdami ideologicznymi, bo wiadomo, że wolność działania kłóci się z jego realnością (realną skutecznością i produktywnością). Lewicowa ideologia stawiała na tzw. rewolucyjne wartości: -- wolność (czyli swobodne przekraczanie realnych zasad); -- równość (czyli równoważność wszystkich odstępstw od natury z samą naturą); -- oraz braterstwa (czyli przyjaźni z obcymi najeźdźcami). Wszystko to razem miało wyznaczać demokratyczną postępowość.
Niestety okazało się, że na świecie istnieją i działają cywilizacje będące dużymi państwami, które nie wierzą w doskonałe działanie wolności. To skutkuje tym, że demokratyczne idee wolnościowe nie ogarnęły całego świata, jak chcieliby lewicowcy. Dziś już widzimy, że cała lewicowa ideologia została zanegowana w imię realności i skuteczności działania politycznego. Lewicowe elity władzy obudziły się z ręką w nocniku, ponieważ państwa-cywilizacje pokonały ich zwykłą skutecznością działania (gospodarczego). Stąd mamy radykalną zmianę światowego przywództwa, bo hegemonię przejmują mocarstwa realnego działania, czyli produkcyjnej skuteczcności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz