22 czerwca 2025

Zdrada psychologii pozytywnej

W ujęciu psychologii pozytywnej szczęście jest utożsamiane z dobrostanem rozumianym jako pozytywne samopoczucie i ogólna satysfakcja ze swojego życia. Przedstawiciele tego nurtu zajmują się między innymi badaniami nad tym, w jaki sposób można potęgować pozytywne emocje i trwale podnosić poziom dobrostanu.

Psychologia pozytywna zastosowana na gruncie ekonomicznym postulowała doceniania poczucia przez pracowników szczęścia. Ale psychologia tak naprawdę nie wie, czym jest szczęście człowieka. Dlatego ocenę szczęśliwości sprowadzana na poziom odczuwania zadowolenia. Stąd takie podejście zastosowane w zakładach pracy skupiało się na epatowaniu ludzi sprawą ich zadowolenia z życia i pracy zawodowej. 

Od jakiegoś momentu pracodawcy, a następnie także politycy (Blare, Sarkozy, czy ministra szczęścia (sic) ZEA) zaczęli mówić o dążeniu do zadowolenia i dobrostanu pracowników i obywateli, ponieważ okazało się, że zadowolenie pracowników sprzyja efektywności wykonywanej pracy. Zadowoleni ludzie pracują po prostu lepiej. 
Jednak na gruncie politycznym takie podejście powodowało kłopoty. Ponieważ ludziom na wszystkich poziomach społecznych zaczęto wmawiać, że powinni być zadowoleni ze swojego życia. Ale okazało się, że zadowolenie vel pragnienie szczęścia nie idzie w parze z rozwijaniem relacji społecznych. Dążenie do samozadowolenia zupełnie nie sprzyja tworzeniu racjonalnych relacji społecznych, skoro nie da się pogodzić zadowolenia (czy szczęścia) wszystkich obywateli, albo nawet tej części, która kontaktuje się ze sobą.

Dziś widzimy, do czego doprowadziło takie psychologiczne poszukiwanie szczęścia i zadowolenia wśród ludzi. Bo jeśli wymaga się od ludzi racjonalnych zachowań społecznych, to okazuje się, że takie wymaganie godzi w samozadowolenia konkretnego człowieka i od razu oburza się on na taką ocenę swojego zachowania. Ponadto takie podejście wytworzyło emocjonalne podejście do oceny życia w społeczeństwie (albo w danej grupie), co oczywiście zaczęło powodować wzrost radykalnych emocji społecznych. Elity zaczęły nienawidzić populistów, a z kolei zwykli ludzie zaczęli hejtować celebrytów. Stąd mamy dziś chaos emocjonalny w społeczeństwie.

Ponadto takie podejście psychologiczne (pragnienie szczęścia pod postacią zadowolenia) doprowadziło do wzrostu i dominacji bezstresowego wychowania. Nie ważne jest pokonywanie trudności życiowych, lecz najważniejsze jest samozadowolenie każdego człowieka (przede wszystkim dziecka) z tego, co robi. I to spowodowało destrukcję i rozbicie realnych i racjonalnych relacji społecznych (także rodzicielskich). Bo nie wolno stresować dzieci i zabraniać im głupich zachowań. Najważniejsza jest całkiem swobodna samorealizacja. Ale to dopuszcza brak zasad (etycznych czy moralnych) w życiu społecznym. 

Należy mieć świadomość, że zadowolenie psychiczne człowieka ze swojego działania nie prowadzi wcale do podjęcia działania moralnego lub przynajmniej etycznego. A już dzieje się tak na pewno, kiedy zadawalające działanie będzie skutkować doznaniem przyjemności. Bowiem poczucie przyjemności daje człowiekowi jedynie chwilowe zadowolenie, lecz gdy to zadowolenie szybko mija, wtedy człowiek szuka szybko nowych przyjemności. A to już jest prosta droga do uzależnienia przy własnym samozadowoleniu. Już Arystoteles przestrzegał przed tym postulując posłużenie się umiarkowaniem. Taki umiar był dla niego konieczną zasadą etyczną potrzebną dla opanowania emocji psychicznych. Otóż postawienie wyłącznie na zadowolenie emocjonalne przy założeniu wolności działania prowadzi do skrajnych zachowań człowieka, co ostatecznie może skutkować nawet chęcią samobójczą, gdy emocje podejmują walkę z prawdziwą realnością człowieka (realnością życia).

17 czerwca 2025

Musi ktoś przyjść !!!

Społeczeństwo będzie jeszcze bardziej podzielone. Ktoś musi więc przyjść i uleczyć naród - podkreśla ekspert z Japonii. Ale do tego potrzeba prawdziwego wodza. W naszym państwie nie znajdziemy takiego wybitnego wodza. Niestety w demokracji polityka partyjna niweluje wszystko, co wybitne, ponieważ ktoś wybitny wyrasta zdecydowanie ponad polityczną przeciętność, a to zagraża partyjnym układom. Jak zatem można pokonać te trudności?

Otóż konieczny wydaje się totalny kryzys polityczny. Przede wszystkim musi upaść kapitalizm finansowy, czyli dzisiejsza dominacja dolara amerykańskiego. Coś na kształt krachu gospodarczego z lat 20-stych XX wieku, albo nawet lepiej. Dopiero taka sytuacja może radykalnie zmienić polityczne myślenie wśród obywateli. I wtedy ludzie zaczną szukać wybitnych jednostek. Ale czy wtedy znajdzie się jeszcze ktoś na tyle wybitny, żeby pokierować społeczeństwem i narodem? Pocieszeniem może być fakt, że nie będzie już innego wyjścia.

10 czerwca 2025

Układ wielomocarstwowy

Kiedy w czasach zimnej wojny mieliśmy dwa przeciwstawne mocarstwa, wtedy sytuacja polityczna była jasna i jednoznaczna. Państwa mogły przynależeć do jednej ze stron. My dostaliśmy się pod panowanie ZSRR i staliśmy po stronie komunistycznej. Dlatego nie mogliśmy działać i pracować we własnym interesie politycznym, lecz podlegaliśmy decyzjom hegemona. Z kolei państwa Europy zachodniej podlegały decyzjom swojego opiekuna, czyli Stanów Zjednoczonych. Sytuacja polityczna była oczywista i każdy blok rozwijał się po swojemu. Tak to działało do momentu upadku ZSRR. Potem nastąpił okres przejściowy, gdy państwa podległe ZSRR zdobyły pewną samodzielność. Polska zwróciła się w stronę Zachodu i liberalnej demokracji. 

Ale dzisiaj ogólna sytuacja polityczna uległa radykalnej zmianie. Rozwój gospodarczy świata (w formie globalizacji) doprowadził do powstania kilku ośrodków o charakterze mocarstwowym. Odrodziły się Chiny, rozwijają się Indie, Unia Europejska marzy o potędze, rosną także aspiracje mniejszych krajów, jak np. Brazylia, Turcja, Australia. Widzimy, że na świecie powstał układ wielomocarstwowy.

Otóż musimy sobie zdawać sprawę, że w tym nowym układzie trzeba będzie działać w całkiem nowy sposób. Należy przedefiniować kwestię bezpieczeństwa militarnego, ponieważ naszego bezpieczeństwa nie będzie już zapewniał panujący hegemon. W nowym układzie trzeba będzie lawirować między wpływami poszczególnych mocarstw lub ich sojuszy. W jeszcze większym zakresie dotyczy to również bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego. Rywalizacja wielu mocarstw narzuca nam dodatkowe wyzwania, ponieważ każde z mocarstw będzie dążyło do maksymalizacji rozwoju poprzez szybkie wdrażanie innowacji technologicznych (np. AI). Dawniej wystarczyło współpracować z panującym mocarstwem, ale dzisiaj mocarstwa konkurujące ze sobą będą się rozwijały coraz szybciej (zob. Chiny), zaś kraje pomniejsze pozostawione same sobie mogą się stoczyć w zapaść technologiczną. Wydaje się, że w coraz większym stopniu trzeba będzie śledzić kierunki rozwoju technologii na całym świecie.

8 czerwca 2025

Albo strategia albo dialog

Jeden z komentatorów stwierdził, że w naszej polityce nie ma strategii, jest tylko dialog. Wydaje się, że należałoby zastanowić się nad tym rozróżnieniem.

Strategia jest myśleniem na przyszłość (ujęciem perspektywicznym). Natomiast dialog jest myśleniem bieżącym bez żadnych perspektyw. W dialogu opowiadamy o przeszłości, czyli o tym co było, bo dialog jest wymianą poglądów, które już mamy. W dialogu ujawniają się różnice albo zbieżności poglądów, czyli naszego myślenia. Żeby w strategii wyjść do przodu trzeba porzucić dialogiczność. 

Strategia wymaga rozważenia działania i określenia ostatecznego celu. Dlatego konieczne jest spojrzenie do przodu, a nie bieżące opowieści. Strategia wymaga rozpoznania obecnej sytuacji (realnej sytuacji) działającego podmiotu (konkretnego człowieka albo całego państwa) i na tej podstawie wyznaczenia przyszłego celu działania. Strategia potrzebuje więc dobrego rozpoznania realności -- realności samego działania ale również realności otoczenia, w którym będziemy działać, ponieważ dotyczy ona realnego działania w realnym świecie. To nie mogą być tylko jakieś teoretyczne pomysły, ale trzeba się tutaj trzymać realności i zasad realności.

Dialog jest oparty na ludzkim myśleniu. Dlatego dialog dotyczy tylko jakichś możliwości, to mogą być możliwości działania, bo o możliwościach bardzo łatwo się rozprawia w nieskończoność. Dialog jest oparty na myśleniu możliwościami, a przez to nie dociera do realności. W dialogu wszystkie strony obracają się tylko w sferze możliwości, bo myślenie posługuje się możliwościami i nie musi dotyczyć realności. I dlatego dialogi polityczne nie mają żadnej mocy sprawczej.

W podsumowaniu możemy stwierdzić, że strategia stanowi ocenę realnej sytuacji, w której przebiega działanie, natomiast dialog jest tworzeniem nierealnych możliwości działania.

5 czerwca 2025

Dobre słowo zamiast wiedzy ??? (w polityce) !!!

Jeden z komentatorów oceniając polityków stwierdził, że uważają oni, że obywatele nie potrzebują wiedzy (może wprost nie chcą), bo wystarczą im łatwe słowo. Ale moim zdaniem, politycy już się w tej kwestii mylą. Ludzie ogarniają coraz więcej wiedzy w sprawach, które ich bezpośrednio dotyczą. To mogą być sprawy codzienne, ale z czasem taka wiedza się poszerza. Nie można już epatować obywateli łatwymi obietnicami, bo ludzie wiedzą, co jest realizowane a co nie.

Dziennikarskie możliwości

Przede wszystkim politycy, ale także dziennikarze nie rozumieją zupełnie różnicy między realnością a możliwością. Większość wywiadów i debat toczy się w mediach o dowolnych możliwościach. Niestety o możliwościach działania można mówić w nieskończoność. Podam przykład, który ostatnio słyszałem. Dziennikarz zadaje pytanie: pytam Pana o realny scenariusz, który może się wydarzyć. Czy dziennikarz nie rozumie, co mówi? Przecież jeśli scenariusz jeszcze się nie wydarzył, to nie jest realny, tylko co najwyżej możliwy. Nie wolno traktować czegoś możliwego jako tego, co realne. Bo realne jest właśnie to, co już się stało. Ponadto dla każdego z nas realne jest tylko to, co nas dotyczy. Jeżeli odwołujemy się do realnych spraw, które się stały, ale dotyczą kogoś innego, a nie dotyczą nas bezpośrednio, to również będzie to dla nas jedynie coś możliwego.

Cała polityka sprowadza się dzisiaj do rozważań i opowieści o możliwościach działania a nie do realnego działania. Tak naprawdę realnie działają tylko zwykli obywatele. I to oni tworzą realny rozwój naszego kraju. Natomiast politycy żyją z mamienia obywateli albo straszenia ich wszelkimi możliwościami.

1 czerwca 2025

Nihil novi nisi comunne consensu


Nihil novi nisi commune consensu

Ustawa sejmowa Nihil novi z 1505 roku