Jeden z komentatorów stwierdził, że w naszej polityce nie ma strategii, jest tylko dialog. Wydaje się, że należałoby zastanowić się nad tym rozróżnieniem.
Strategia jest myśleniem na przyszłość (ujęciem perspektywicznym). Natomiast dialog jest myśleniem bieżącym bez żadnych perspektyw. W dialogu opowiadamy o przeszłości, czyli o tym co było, bo dialog jest wymianą poglądów, które już mamy. W dialogu ujawniają się różnice albo zbieżności poglądów, czyli naszego myślenia. Żeby w strategii wyjść do przodu trzeba porzucić dialogiczność.
Strategia wymaga rozważenia działania i określenia ostatecznego celu. Dlatego konieczne jest spojrzenie do przodu, a nie bieżące opowieści. Strategia wymaga rozpoznania obecnej sytuacji (realnej sytuacji) działającego podmiotu (konkretnego człowieka albo całego państwa) i na tej podstawie wyznaczenia przyszłego celu działania. Strategia potrzebuje więc dobrego rozpoznania realności -- realności samego działania ale również realności otoczenia, w którym będziemy działać, ponieważ dotyczy ona realnego działania w realnym świecie. To nie mogą być tylko jakieś teoretyczne pomysły, ale trzeba się tutaj trzymać realności i zasad realności.
Dialog jest oparty na ludzkim myśleniu. Dlatego dialog dotyczy tylko jakichś możliwości, to mogą być możliwości działania, bo o możliwościach bardzo łatwo się rozprawia w nieskończoność. Dialog jest oparty na myśleniu możliwościami, a przez to nie dociera do realności. W dialogu wszystkie strony obracają się tylko w sferze możliwości, bo myślenie posługuje się możliwościami i nie musi dotyczyć realności. I dlatego dialogi polityczne nie mają żadnej mocy sprawczej.
W podsumowaniu możemy stwierdzić, że strategia stanowi ocenę realnej sytuacji, w której przebiega działanie, natomiast dialog jest tworzeniem nierealnych możliwości działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz