Człowiek jest działającym
podmiotem. Podejmuje przeróżne działania, ale najważniejsze są dla niego
działania duchowe. Działania te są podejmowane i wykonywane przez władze
duchowe (potentiae animae), które
pełnią rolę duchowych „narzędzi do działania”. Trzeba pamiętać, że władze
duchowe stanowią jedynie zdolności i możności do działania, dlatego nie mogą
działać samodzielnie i niezależnie. Potrzebują zatem wsparcia i umocnienia do
tego, żeby działać i podejmować działania. Skąd mogą uzyskać takie wsparcie i
napęd do działania?
Jako możności władze duszy (potentiae animae) muszą zdobyć jakąż
zewnętrzną siłę napędową. Skąd ona pochodzi? Otóż taki impuls i napęd musi
pochodzić z poziomu doskonalszego niż sama duchowość. Według św. Tomasza taka
aktywizacja może płynąć z poziomu egzystencjalnego, czyli poziomu istnienia. W
związku z tym my wyróżniliśmy na tym poziomie podmiotowość egzystencjalną osoby
oraz podmiotowość życia nadprzyrodzonego. Musimy zaznaczyć, że będziemy
posługiwać się w tym zakresie terminologią Kierkegaarda. Egzystencja osobowa
sprawia powstanie władz duchowych na poziomie istotowym, natomiast egzystencja
życia nadprzyrodzonego odpowiada za powstanie cielesności ludzkiej i stworzenia
narządów pozwalających na funkcjonowanie żywego organizmu cielesnego oraz jego
działanie i ruch.
Jak więc działają władze duszy? Mamy trzy rodzaje tych władz. Poznawczą, czyli umysł; pożądawczą władzę woli i chcenia; oraz władzę uczuciową odpowiedzialną za przeżywanie ludzkiego życia, czyli władzę najbliższą naszej cielesności. Aby władze duszy mogły rozpocząć swoje działania, musiały być pobudzone i zaktywizowane przez podmiot osobowy. Egzystencjalny podmiot osoby charakteryzuje się trzema własnościami transcendentalnymi, które wysyłają swoje akty do poszczególnych władz. Są to akty kontemplacji (contemplatio), sumienia (conscientia) i upodobania (complacentia). Te egzystencjalne akty napędzają działania władz duszy zaszczepiając w nich odpowiednie zasady działania. Akt kontemplacji rodzą w umyśle zasadę słowa prawdy. Akty sumienia nadają woli zasadę czynu dobra. A akty upodobania wywołują w uczuciowości zasadę przeżycia piękna, która staje się podstawą przezywania ludzkiego życia. Dzięki zdobywaniu tych odpowiednich zasad władze duchowe, które są jedynie możnościami do działania, mogą dalej podejmować swoje odpowiednie działania oraz działać już w sposób ciągły i nieprzerwany przez całe życie człowieka. Należy jednak stwierdzić, że aktywność osoby przekłada się we władzach duszy przede wszystkim na działania moralne, dotyczące innych osób poznawanych i pojmowanych właśnie jako osoby.
A przecież człowiek żyje i
działa w realnym świecie, podejmując najróżniejsze działania twórcze lub
pożyteczne dla swojego życia. Przecież w tym zakresie nie są konieczne
działania moralne. Jak więc doszło do zastąpienia naszej działalności moralnej
przez zwykłe działania użyteczne, które są podstawą – jak wiemy – całej
tworzonej przez człowieka cywilizacji (od gospodarki po kulturę). Otóż
działania duchowe napędzane i kierowane przez osobową aktywność odnosiły
dawnego człowieka również do realności świata wraz z jej własnościami prawdy,
dobra i piękna. To oczywiście pozwalało człowiekowi na pełne rozpoznanie
realności przyrody, ale jednocześnie nakładało na człowieka podejście moralne
do tej naturalnej realności otaczającego świata. Dlatego ludzie pierwotni (np.
neandertalczycy) nie wykorzystywali i nie eksploatowali przyrody w zabójczy
sposób, tak jak my to dzisiaj robimy. Oni traktowali otaczający ich świat
moralnie, czyli z poszanowaniem go jako realnego dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz