18 marca 2023

Moje uwagi dotyczące lektur (Voegelin -- Od Oświecenia do Rewolucji)

Według Autora w dobie Oświecenia zastanawiano się, co określa i wyznacza życie społeczne człowieka (czyli podstawowe relacje i odniesienia międzyludzkie), skoro porzucono wizję chrześcijańską. Jak więc należy ułożyć te wzajemne relacje? Mogłoby się wydawać, że trzeba odwołać się tutaj do rozumu ludzkiego. Ale panujący wówczas empiryzm odrzucił istnienie wrodzonych, czyli trwałych i niezmiennych, zasad i idei. Uważano, że wszystko, co rozumowe, zależy od zmysłów. Mamy więc do czynienia tylko z różnymi opiniami i poglądami na temat ludzkiego postępowania. Toteż zasad działania człowieka zaczęto poszukiwać na gruncie zmysłowości i uczuciowości. Dlatego odwołano się do namiętności, jakie wywołują doznania przyjemności i przykrości.

Helwecjusz mówił tu o wrażliwości zmysłowej człowieka, co dzisiaj nazwalibyśmy przeżywaniem emocjonalnym. To oznaczało, że przeżywanie emocjonalne, czyli namiętności, określa i wyznacza postępowanie człowieka, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich. To sprawiało, że próbowano najpierw określić empirycznie zasady zwykłego i codziennego życia człowieka, aby na tej podstawie wnioskować o ludzkiej naturze. Było to związane z jednoczesnym odrzuceniem z góry tradycyjnych ustaleń na temat natury człowieka przyjmowanych przez chrześcijaństwo. Negacja religii jako zasady regulującej życie społeczne sprawiła, że myśliciele porzucili koncepcję natury człowieka stworzonego przez Boga. Porzucono więc koncepcję tradycyjnej duchowości, próbując stworzyć coś zupełnie niezależnego. Pozostawała jedynie możliwość odwołania się do sfery cielesno-zmysłowej, czyli jakiejś formy materializmu. 

Na tym fundamencie starano się zbudować zasady zupełnie nowej moralności albo teorii etycznej. W chrześcijańskiej propozycji twórcą i prawodawcą zasad moralnych był sam Bóg. On stworzył człowieka i nadał mu przykazania moralne i religijne. Gdy człowiek zaczął walczyć o swoją wolność i niezależność, wtedy odrzucił nakazy Boga. W tej sytuacji stanął przed wyborem, co dalej? Jak uporządkować swoje postępowanie w wymiarze społecznym i politycznym. Należało podjąć ważne decyzji, a przecież odrzucono dotychczasową wiedzę na ten temat. Pojawiła się jednak nowa koncepcja uprawiania nauki w oparciu o matematyzację danych empirycznych (vide Newton). W związku z tym porzucono racjonalistyczne rozważania i postawiono na możliwości empiryczne, czyli dane mierzalne w perspektywie zmysłowej obserwacji. Zachwycano się nową teorią fizyki Newtonowskiej, która przedstawiała świat cielesny i materialny przy pomocy zależności matematycznych. Stwierdzono, że taką metodę empiryczną trzeba zastosować do człowieka i jego życia społecznego. Co z tego wynikało?

Autor mówi tutaj wprost, że nastąpiło radykalne zniszczenie człowieka, czyli całkowite odrzucenie jego realności zatwierdzonej przez chrześcijaństwo KK (rozdz. VI Zagłada człowieka: Comte). To doprowadziło do stworzenia nowej idei -- idei ludzkości, którą Comte próbuje urealnić poprzez powołanie nowej religii -- religii Ludzkości. Wcześniej pojawiały się próby ustanowienia religii Rozumu. Postęp ludzkości miał wyznaczać i określać sens historii. 

Wydaje się, że w historycznej analizie postępu odrzucono kwestie moralne. Uważano, że postęp cywilizacyjny, który dotyczy ludzkości (masse totale), dokonuje się poza dobrem i złem. Dobro wspólne interpretowano jako ogólny interes społeczny ludzkości. Kwestia moralności konkretnego człowieka straciła zupełnie swoje znaczenie. Comte przyjmował, że dzieje się to za sprawą rozwoju ludzkiego rozumu, który przebiega kolejne fazy w poznaniu człowieka i tłumaczeniu jego działalności społecznej. W ten sposób postęp jako rodzenie czegoś nowego zastąpił tradycyjne oceny moralne. W tej perspektywie za dobro uważano pożytek i korzyść płynące z rozwiązań technicznych. Na koniec zamierzano podjąć próby technicyzacji życia społecznego. Comte lansował koncepcję praw społecznych, które miały rządzić masą ludzką a nie konkretnym człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz