9 maja 2022

Problem umowy społecznej

Demokracja nie jest naturalnym ustrojem i porządkiem społecznym. Demokracja nie dotyczy bowiem jakiejś realności. Demokracja kręci się wokół możliwości działania a nie realności. Teoria umowy społecznej, która miała być początkiem porządku społecznego, jest nie do przyjęcia. Powstała ona na gruncie Kartezjańskiej koncepcji myślenia, u którego najważniejsze jest myślenie a nie poznanie realności. Dominacja myślenia w filozofii spowodowała przypisanie pierwszeństwa pomysłom człowieka (czyli pierwszeństwa tego, co wymyślone) przed tym, co realne i co należy rozpoznać. Ludzkie myślenie nie jest w stanie zastąpić realności.

Co więc było początkiem porządku i ustroju społecznego? Wydaje się, że było to współdziałanie ludzi (zbiorowa praca). Współpraca wymaga, lecz zarazem ustanawia kogoś kompetentnego, kto potrafi dowodzić współpracującymi ludźmi. Z jednej strony taką rolę pełnił zawsze ojciec rodziny (pater familiae), który zarządzał i dowodził działaniami podległych mu mieszkańców domu (także służby lub niewolników). Z drugiej strony obrona przez niebezpieczeństwami zewnętrznymi wymagała przedsięwzięcia działań zbrojnych (obrony wojskowej), którymi ktoś musiał dowodzić.

Na początku ludzie (całe rodziny) grupowali się wokół działań gospodarczych (polowanie i rolnictwo). Ale szybko okazało się, że u ludzi myślących (homo sapiens) przeważają instynkty zbrodnicze. Chęć zdobywania pożywienia bez pracy i wysiłku. To doprowadziło do powstania problemu władzy zwierzchniej, która panuje nad pozostałymi ludźmi. Powstaje struktura społeczna, czyli porządek i ustrój hierarchiczny = władza - poddani. Władzę zdobywa ten, kto dowodzi uzbrojonymi ludźmi, czyli żołnierzami. Tak więc panowanie i władza nie polega na umowie społecznej, lecz na dysponowaniu realną siłą i przemocą. Władza i panowanie to narzucenie ludziom przemocy. Zawsze będzie to pomysł i decyzja jakiegoś człowieka lub zorganizowanej grupy ludzi. Przecież to przestępcy umawiają się co do stosowania przemocy (zbrojnego współdziałania). W ten sposób powstała i rozwinęła się władza królewska, gdy trzeba było bronić większego obszaru ziem i zarządzać większym zbiorowiskiem społecznym (na ogół jakimś ludem czy narodem jako zbiorowiskiem rodzin i rodów).

Dopiero z czasem zaczęły pojawiać się i obowiązywać umowy społeczne zawierane pomiędzy panującym królem a obywatelami (szlachtą lub patryjarchatem) i to w niewielu krajach (Rzym, potem Anglia i Polska). Można zakładać, że umowa społeczna pojawiła się w związku z chęcią ograniczenia władzy absolutnej króla. Władzę królewską próbowano ograniczyć poprzez zastosowanie prawa, czyli stworzenie różnych umów społecznych (przede wszystkim szlachty z królem). Robiono to stopniowo w Anglii i Polsce. Jednak we Francji (a później w Rosji) władzę absolutną zlikwidowano od razu dzięki powszechnej rewolucji. Króla i Cara obalono i zamordowano. Było to rozwiązanie radykalne stosujące przemoc prawno-urzędową.

Rewolucja Francuska wprowadziła zasadę, czy raczej ideowy postulat, równości. Wszyscy mieszkańcy mają równe prawa obywatelskie. To będzie stanowiło podstawę demokracji. Powstała nawet Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. Można przyjąć, że była to pierwsza ogólnospołeczna umowa. Ale od razu powstaje tu pewne zastrzeżenie. Umowa jest zawierana przez dwie równoprawne strony. Niestety powstające umowy społeczne są na ogół kreowane przez rządzących, czyli tych, którzy dorwali się do władzy (nie zawsze demokratycznie). W takim przypadku społeczeństwo nie występuje jako strona umowy, co by oznaczało, że faktycznie nie można mówić o umowie społecznej.

Faktyczną umowę społeczną stanowią dopiero powszechne wybory. Wtedy obie strony umawiają się, że wolne wybory obowiązują zarówno władzę jak i obywateli. Obywatele dokonują wyboru, zaś władza poddaje się decyzji obywateli (jeśli nie ma przekrętów). Wydaje się, że główną zasadą i realizacją demokracji są wolne wybory. Otóż uważano, że możliwość wyboru przynależna każdemu człowiekowi miała określać samą istotę ludzkiego działania, a dalej także istotę człowieczeństwa, czyli natury człowieka. Ale powinniśmy sobie zdawać sprawę, że wolny wybór nie dotyczy realności. Realność jest czymś faktycznym i ostatecznym, dlatego nie można sobie wybrać, co jest realne a co nie jest. Realność po prostu jest i nie podlega naszej decyzji.

Jeżeli więc istotą demokracji są wolne wybory, to znaczy, że nie wybiera się w ten sposób niczego realnego. Wybieramy wtedy tylko jakieś możliwości działania i to na ogół możliwości ideologiczne. To właśnie oferują nam w demokracji partie polityczne. Rządy demokratyczne nie dotyczą tego, co jest realne. One postulują wyjście poza realność. To w pierwszym rzędzie dotyczy realności człowieka.

Należy wiedzieć, że w całej strukturze instytucjonalnej państwa to człowiek jest najbardziej realny. Jest realny swoją egzystencjalną realnością osoby i życia. Dlatego cała polityka powinna być nastawiona na rozwój i ujawnienie się osobowej realności człowieka. Ale tego nie zapewni nam demokracja. Dlatego musimy o to zadbać sami. Musimy zadbać o to w swoich rodzinach, tych tradycyjnych rodzinach. Demokratyczne państwo nie pomoże nam w tym, a co gorsze, na ogół nam przeszkadza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz