Papież Franciszek przemawiał
do teologów o teologii, lecz tak naprawdę miał na uwadze dialog
międzyreligijny. Dlaczego zatem nazwał to teologią? Czyżby dawna teologia
przestała obowiązywać? Papież powiada, że „starożytne systemy myślowe, wielkie syntezy teologiczne
przeszłości to kopalnie mądrości teologicznej, ale nie można ich zastosować
mechanicznie do kwestii aktualnych. Chodzi o ich dowartościowanie, aby
poszukiwać nowych dróg”. Rodzi się pytanie, czy nową drogą teologii powinien
być dialog religijny?
W ten sposób wyprowadza się teologię na nowe tory,
gdzie staje się ona hermeneutyką różnych kultur i religii. Ale wówczas teologia
przestaje dotyczyć religijności człowieka jako osobistego i osobowego
odniesienia do Osoby Boga, lecz staje się wartością kulturową obecna w życiu
społecznym lub narodowym, która kształtuje paradygmaty i symbole, czy sposoby
odczuwania. Taka teologia będzie raczej sposobem postępowania, który ma za
zadanie nawiązywanie dialogu z ludźmi, z ich kulturami i historiami, z różnymi tradycjami
religijnymi. Według Papieża taki dialog można podjąć jako hermeneutykę
teologiczną w określonym miejscu i czasie. Dialog zakłada i niesie ze sobą
świadome słuchanie. To słuchanie musi być głęboko wewnętrzne wobec kultur i
ludów. Jednak Boga nie rozpoznajemy poprzez interpretację lub narrację kultur i
historii ludów, lecz dzięki Jego aktom wobec ludzi, dzięki ewangelicznemu
przymierzu.
Papież mówił też, że ważne jest, aby teologowie byli
ludźmi współczucie poruszanymi ucieśnionym życiem wielu osób. I dalej dodaje,
że bez komunii i bez współczucia teologia traci inteligencję (chyba
emocjonalną?) i zdolność do interpretowania rzeczywistości w sposób
chrześcijański. Uprawianie teologii jest aktem miłosierdzia. Wydaje się, że
mamy tutaj zestawienie lub nawet połączenie współczucia z miłosierdziem. Papież
mówi o ewangelicznym kryterium miłosierdzia, obecnym w teologicznej
hermeneutyce. Trzeba więc zapytać, czy chrześcijańskie miłosierdzie jest oparte
na takim współczuciu.
Jeżeli spojrzymy na człowieka z perspektywy
personalistycznej, to należy stwierdzić, ze miłosierdzie nie pochodzi ze
współczucia dla ludzkiego cierpienia. Miłosierdzie jest wyrazem doskonałej
miłości osobowej. Osobowa miłość spełnia się w darze. Jak nauczał JP II,
spełnia się ona w bezinteresownym darze z samego siebie. To jest autentyczne
miłosierdzie. Miłosierdzie ma zatem postać daru. Ze strony Boga jest to dar
ofiarny Jego Syna. Darem miłości od Boga dla człowieka jest łaska
sakramentalna, potrzebna do zbawienia. Teologia poucza nas, że łaska jest
darmowym darem ze strony Boga (czyli darem bezinteresownym). Gratia gratis data. To właśnie jest
miłosierdzie jako pełnia miłości osobowej. Bóg jest pełnią miłości. Bóg jest
Miłością.
Można zapytać, czy człowieka stać na taki
bezinteresowny dar miłości? Wydaje się, że człowiek może ofiarować swoją
osobową miłość w akcie małżeńskich zaślubin. To wtedy małżonkowie ofiarują i
przyrzekają sobie miłość. Do spełnienia takich zaślubin konieczna jest wiara
lub wiedza, że człowiek jest osobą stworzoną przez Boga. Taką osobą jest
zarówno kobieta jak i mężczyzna. Są to dwie odrębne osoby, które dopełniają się
dzięki duchowości i cielesności. Zawarcie sakramentu małżeństwa jest
potwierdzeniem osobowego bytu człowieka. Do wsparcia tego aktu jest potrzebna
również łaska Boża jako nadprzyrodzona pomoc. Jest to jednocześnie
zapoczątkowanie wspólnoty osobowej, jaką będzie przyszła rodzina, którą tworzą
rodzice i dzieci. Na gruncie rodzinnym, w życiu rodziny stać człowieka na bezinteresowny
dar z samego siebie. Stać go na spełnienie osobowej miłości. Inną postacią tej
miłości jest poświęcenie i ofiarowanie się Bogu w życiu konsekrowanym.
Według Franciszka metoda
teologii, czyli metoda dialogu i słuchania, kierująca się ewangelicznym
kryterium miłosierdzia, może w znacznym stopniu ubogacić interdyscyplinarną
wiedzę i interpretację. Papież postuluje
bowiem interdyscyplinarność teologii. Jego zdaniem, teologia akceptacji, która
przyjmuje rozeznanie i szczery dialog jako metodę interpretacji rzeczywistości,
potrzebuje teologów, którzy potrafiliby pracować razem w formule
interdyscyplinarnej (pozostając otwarciu na niewyczerpalne innowacje Ducha).
Interdyscyplinarność jako kryterium odnowienia teologii i studiów kościelnych
wymaga trudu nieustannego odczytywania na nowo i ponownego postawienia pytań
tradycji.
Skoro teologia stałaby się
interdyscyplinarna, to by oznaczało rozpływanie się teologii na różne nurty i dziedziny.
Teologia powinna mieć jedno jednorodne źródło. To nie może być zlepek różnych
interpretacji naukowych czy kulturowych. Źródłem teologii jest jednorodne Słowo
Boże, a nie wielokulturowość czy wieloreligijność. Co więcej, Papież stwierdza,
że nie można uprawiać teologii bez wolności. Potrzebna jest wolność
teologiczna. To już zakrawa wprost na herezję. Teologia nie wyrasta z wolności
interpretacyjnej. Teologia musi się trzymać objawionego przekazu Słowa Bożego.
Na czy zatem ma polegać
odnowienie teologii? Papież pytając, jaka teologia będzie odpowiednia tu i
teraz, odpowiada, że jest to teologia akceptacji i dialogu. Dialog jest metodą
rozeznawania i głoszenia słowa miłości. Tak rozumiany dialog jest formą
akceptacji. Dialog jako hermeneutyka teologiczna zakłada i niesie ze sobą
świadome słuchanie. To słuchanie musi być głęboko wewnętrzne wobec kultur i
ludów. Takie podejście sprawia, że istnieje potrzeba narracji odnowionych i
wspólnych całemu regionowi. Wielokulturowa i wieloreligijna rzeczywistość
regionu Morza Śródziemnego kształtuje się poprzez takie narracje, w dialogu rodzącym
się ze słuchania ludzi i tekstów religii monoteistycznych.
Co mnie tutaj uderza, to
postulat słuchania kultur i ludów zamiast słuchania wprost Słowa Bożego.
Teologia powinna się wsłuchiwać w objawiony przekaz Słowa Bożego, zaś
rozeznanie powinno dotyczyć tego, gdzie ten głos Syna Bożego możemy spotkać bezpośrednio. A więc to
słuchanie musi dotyczyć nauczania Jezusa Chrystusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz