Franciszek
zaapelował w Neapolu o rozwijanie teologii dialogu i akceptacji
zabierając
głos podczas kongresu na temat „Teologia po «Veritatis gaudium» w kontekście
śródziemnomorskim”, zorganizowanym przez Papieski Wydział Teologiczny
Południowych Włoch w Neapolu, papież Franciszek zachęcił do rozwijania teologii akceptacji i dialogu.
Oto tekst papieskiego przemówienia
w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy
studenci i profesorowie, Drodzy bracia biskupi i kapłani, Eminencje, księża
kardynałowie!
Cieszę
się z możliwości dzisiejszego spotkania z wami i uczestnictwa
w tej konferencji. Z głębi serca odwzajemniam pozdrowienie
drogiego brata patriarchy Bartłomieja. Jest on od wielu lat wielkim
prekursorem encykliki „Laudato si’”. Zechciał on wnieść wkład poprzez swoje
przesłanie osobiste. Dziękuję Ci, Bartłomieju, umiłowany bracie!
Region
Morza Śródziemnego był zawsze miejscem przemieszczeń, wymiany, a niekiedy
nawet konfliktów. To miejsce przedstawia nam dziś wiele zagadnień, często
dramatycznych. Można je przetłumaczyć na kilka pytań, które zadaliśmy
sobie na międzyreligijnym spotkaniu w Abu Zabi: jak chronić siebie
nawzajem w jednej rodzinie ludzkiej? Jak umacniać tolerancyjne
i pokojowe współistnienie, które przekładałoby się na autentyczne
braterstwo? Jak sprawić, by w naszych wspólnotach pierwszeństwo miała
akceptacja innego i różniącego się od nas, ponieważ należy do tradycji
religijnej i kulturowej innej niż nasza? W jaki sposób religie mogą być drogami braterstwa,
a nie murami oddzielenia? Te i inne pytania wymagają
interpretacji na kilku poziomach i żądają szczodrego trudu
wysłuchania, studiowania i porównania, aby krzewić procesy wyzwolenia,
pokoju, braterstwa i sprawiedliwości.
Musimy
być co do tego przekonani: chodzi o zainicjowanie procesów, a nie stworzenie
definicji przestrzeni, zajmowanie przestrzeni. Inicjowanie procesów.
Teologia
akceptacji i dialogu
Podczas
tej konferencji najpierw przeanalizowaliście sprzeczności i trudności w
regionie śródziemnomorskim, a następnie zastanawialiście się nad najlepszymi
rozwiązaniami. W związku z tym zadajecie
sobie pytanie, jaka teologia byłaby odpowiednia do sytuacji, w której żyjecie i
pracujecie. Powiedziałbym, że teologia,
szczególnie w tym kontekście, jest
powołana do bycia teologią akceptacji i rozwijania szczerego dialogu z
instytucjami społecznymi i obywatelskimi, z ośrodkami uniwersyteckimi i
badawczymi, z przywódcami religijnymi i ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, na
rzecz budowania w pokoju społeczeństwa integrującego i braterskiego oraz strzeżenia
świata stworzonego.
Gdy
we Wstępie do „Veritatis gaudium” wspomniano o pogłębianiu kerygmatu i dialogu
jako kryteriach dla odnowienia studiów, chce się powiedzieć, że służą one
drodze Kościoła, który coraz częściej stawia w centrum ewangelizację. Nie
apologetykę, nie podręczniki, jak słyszeliśmy, ale ewangelizację. W centrum
jest ewangelizacja, co nie oznacza prozelityzmu. Kościół w dialogu z kulturami
i religiami głosi Dobrą Nowinę o Jezusie i praktykę miłości ewangelicznej,
którą On głosił jako syntezę całego nauczania Prawa, wizji proroków i woli
Ojca. Dialog jest przede wszystkim
metodą rozeznawania i głoszenia Słowa miłości, które jest skierowane do każdej
osoby i które pragnie zamieszkać w sercu każdej osoby. Jedynie słuchając tego
Słowa i doświadczając miłości, jaką ono przekazuje, można rozpoznać aktualność
kerygmatu. Tak rozumiany dialog jest
formą akceptacji.
Chciałbym
powtórzyć, że „rozeznanie duchowe nie wyklucza wkładu wiedzy ludzkiej,
egzystencjalnej, psychologicznej, socjologicznej czy moralnej. Jednak je
przekracza. Nie wystarczają też pełne mądrości zasady Kościoła. Zawsze
pamiętajmy, że rozeznanie jest łaską, darem. […] Podsumowując, rozeznanie
prowadzi do samego źródła życia, które nie umiera, to znaczy do tego, «aby
znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa
Chrystusa» (J 17, 3)” (adhortacja apostolska „Gaudete et
exsultate”, 170).
Szkoły teologii odnawiają się poprzez
praktykę rozeznawania i dialogiczny sposób działania, zdolny do stworzenia odpowiedniego
klimatu duchowego i praktyki intelektualnej. Chodzi o dialog zarówno w
stawianiu problemów, jak i wspólnym poszukiwaniu dróg rozwiązań. Dialog zdolny do zintegrowania żywego
kryterium Paschy Jezusa z ruchem analogii, który odczytuje w rzeczywistości, w
stworzeniu i w historii powiązania, znaki i odniesienie teologiczne. Oznacza to hermeneutyczne podjęcie
tajemnicy drogi Jezusa, która prowadzi Go na krzyż i do zmartwychwstania
oraz do daru Ducha Świętego. Podjęcie
tej logiki Jezusowej i paschalnej jest niezbędne dla zrozumienia, jak
rzeczywistość historyczna i stworzona staje w obliczu objawienia tajemnicy miłości
Boga. Tego Boga, który w historii Jezusa objawia się – za każdym razem i w obrębie
każdej sprzeczności – jako większy w miłości i zdolności do naprawienia zła.
Oba
ruchy są konieczne i komplementarne: ruch od dołu ku górze, który może
prowadzić dialog – z poczuciem słuchania i rozeznawania – z każdym wymaganiem
ludzkim i historycznym, biorąc pod uwagę całą głębię człowieka; i ruch z góry
ku dołowi – gdzie „wzniosłym” jest wysokość Jezusa wywyższonego na krzyżu – co
pozwala jednocześnie rozpoznać znaki królestwa Bożego w dziejach i proroczo
zrozumieć znaki anty-królestwa, które zniekształcają duszę i dzieje ludzkości.
Jest to metoda, która pozwala – w nieustannej dynamice – stawić czoła wszelkim
ludzkim wymaganiom i pojąć, jakie światło chrześcijańskie i paschalne oświeca
zakamarki rzeczywistości i jakie energie rozbudza Duch Ukrzyżowanego Zmartwychwstałego
na bieżąco, tu i teraz.
Dialogiczny sposób postępowania jest
drogą, by dotrzeć tam, gdzie kształtują się paradygmaty, sposoby odczuwania,
symbole, wyobrażenia o ludziach i narodach. Dotarcie tam – jako „duchowi etnografowie” duszy ludów –
aby móc prowadzić dogłębny dialog i, jeśli jest to możliwe, przyczynić się do ich
rozwoju poprzez głoszenie Ewangelii królestwa Bożego, którego owocem jest
dojrzewanie coraz szerszej i bardziej integrującej wspólnoty braterskiej. Dialog
i głoszenie Ewangelii, które mogą odbywać się w sposób przedstawiony przez
Franciszka z Asyżu w „Regule niezatwierdzonej”, tuż po swej podróży na śródziemnomorski
wschód. Dla Franciszka istnieje pierwszy sposób, gdzie po prostu żyje się jako
chrześcijanie: „nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemu
ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga i przyznawać się do wiary
chrześcijańskiej” (XVI: FF 43). Istnieje następnie drugi sposób, w którym będąc
stale uległymi wobec znaków i działań Zmartwychwstałego Pana i Jego Ducha
pokoju, głosi się wiarę chrześcijańską jako objawienie w Jezusie Bożej miłości
do wszystkich ludzi.
Bardzo
duże wrażenie wywiera na mnie owa rada Franciszka dla braci: „Głoście
Ewangelię, gdyby to było konieczne, również słowami”.
Ta
uległość wobec Ducha pociąga za sobą styl życia i głoszenia wolny od
nastawienia podboju, bez chęci prozelityzmu i bez agresywnego zamiaru odparcia
zarzutu. Jest to sposób, który nawiązuje
dialog „od wewnątrz” z ludźmi, z ich kulturami, ich historiami, różnymi
tradycjami religijnymi. Jest to sposób, który zgodnie z Ewangelią, obejmuje
także świadectwo, aż po ofiarę swego życia, jak to ukazują świetliste przykłady
Karola de Foucauld, mnichów z Tibhirine, biskupa Oranu Piotra Claverie i wielu braci
i sióstr, którzy za łaską Chrystusa, byli wierni z pokorą i łagodnością, a
także zmarli z imieniem Jezusa na ustach i miłosierdziem w sercach. I tutaj
myślę o nieodwoływaniu się do przemocy jako o perspektywie i wiedzy o świecie,
na który teologia musi patrzeć jako element konstytutywny. Pomagają nam w tym
względzie pisma i działania Martina Luthera Kinga i Lanzy del Vasto oraz innych
„budowniczych” pokoju. Pomaga nam i dodaje otuchy wspomnienie błogosławionego
Justyna Russolillo, który był studentem tego wydziału, oraz księdza Peppino
Diana, młodego proboszcza zabitego przez camorrę, który również tutaj
studiował.
Chciałbym
w tym miejscu wspomnieć o pewnym niebezpiecznym syndromie – syndromie wieży
Babel. Myślimy, że syndrom wieży Babel polega na zamęcie, którego źródłem jest
to, że nie rozumiemy, co mówi inna osoba. Ale to tylko pierwszy krok, a prawdziwy
syndrom wieży Babel to niesłuchanie tego, co mówi inny i przekonanie, że wiem,
co druga osoba myśli i co powie. Jest to zaraza.
Przykłady
dialogu dla teologii akceptacji
„Dialog”
nie jest formułą magiczną, ale z pewnością teologia zyskuje pomoc w swej
odnowie, gdy podejmuje go poważnie, gdy jest on wspierany i kiedy się mu
sprzyja między wykładowcami a studentami, a także w odniesieniu do innych form
wiedzy i innych religii, zwłaszcza w relacji z judaizmem i islamem. Studenci teologii powinni być wychowywani
do dialogu z judaizmem i islamem, aby zrozumieć wspólne korzenie i różnice
naszych tożsamości religijnych, a tym samym skuteczniej przyczyniać się do budowania społeczeństwa, które ceni
różnorodność i sprzyja szacunkowi, braterstwu i pokojowemu współistnieniu.
Do tego trzeba studentów wychowywać. Ja sam studiowałem w czasach, kiedy
dominowały podręczniki upadającej scholastyki. Żartowaliśmy, ponieważ wszystkie
tezy teologiczne udowadniano za pomocą następującego schematu: po pierwsze sprawy
zdają się przedstawiać w taki oto sposób, ale ponieważ katolicyzm zawsze
zwycięża to… Była to więc teologia defensywna, apologetyka zamknięta w podręczniku.
Trzeba szukać pokojowego i dialogicznego
współistnienia. Wraz z muzułmanami
jesteśmy wezwani do dialogu, aby budować przyszłość naszych społeczeństw i naszych
państw; jesteśmy wezwani, by uznawać ich za partnerów w budowaniu pokojowego
współistnienia, nawet jeśli dochodzi do szokujących wydarzeń dokonywanych
przez grupy fanatyczne, wrogie dialogowi, takie jak tragedia minionej
Wielkanocy na Sri Lance. Wczoraj kardynał z Kolombo powiedział mi, że po tym,
co się wydarzyło, zdał sobie sprawę, iż pewna grupa chrześcijan chciała pójść
do dzielnicy muzułmańskiej, aby zabijać wyznawców islamu. „Zaprosiłem imama,
abyśmy razem pojechali samochodem, żeby przekonać chrześcijan, że jesteśmy
przyjaciółmi, że sprawcami zamachu byli ekstremiści, nie mają z nami nic
wspólnego”. To jest postawa bliskości i dialogu. Formowanie studentów do
dialogu z Żydami oznacza wychowywanie do znajomości ich kultury, ich
mentalności, ich języka, aby lepiej zrozumieć i przeżywać naszą relację na
płaszczyźnie religijnej. Na wydziałach
teologicznych i uniwersytetach kościelnych należy wspierać kursy języka i
kultury arabskiej i hebrajskiej, a także wzajemną znajomość między studentami
chrześcijańskimi, żydowskimi i muzułmańskimi.
Chciałbym
podać dwa konkretne przykłady tego, jak dialog charakteryzujący teologię
akceptacji można zastosować do studiów kościelnych. Po pierwsze, dialog może być również metodą studium, a
nie tylko nauczania. Kiedy czytamy dany tekst, prowadzimy dialog z nim i ze
„światem”, którego jest wyrazem. Dotyczy to również tekstów sakralnych, takich
jak Biblia, Talmud i Koran. Często interpretujemy ponadto określony tekst w
dialogu z innymi tekstami z tej samej epoki lub z różnych epok. Teksty wielkich tradycji monoteistycznych w
niektórych przypadkach są wynikiem dialogu między sobą. Można podać
przypadki tekstów, które są napisane, aby odpowiedzieć na pytania dotyczące
ważnych problemów życiowych, postawione przez poprzedzające je teksty. To także
jest formą dialogu.
Drugim
przykładem jest to, że dialog można
podjąć jako hermeneutykę teologiczną w określonym czasie i miejscu. W
naszym przypadku: w regionie Morze Śródziemnego na początku trzeciego
tysiąclecia. Nie można realistycznie odczytać tej przestrzeni, jeśli nie w
dialogu i jako pomost – historyczny, geograficzny, ludzki – między Europą,
Afryką i Azją. Jest to przestrzeń, w której brak pokoju spowodował liczne
nierówności regionalne i światowe, a gdzie budowanie pokoju, dzięki praktykowaniu
dialogu, mogłoby w znacznym stopniu przyczynić się do zainicjowania procesów
pojednania i pokoju. Giorgio La Pira powiedziałby nam, że jeśli idzie o teologię – chodzi o wniesienie wkładu w budowanie w całym
basenie Morza Śródziemnego „wielkiego namiotu pokoju”, gdzie mogłyby żyć we wzajemnym
szacunku różne dzieci wspólnego ojca – Abrahama. Nie zapominajmy o wspólnym ojcu.
Teologia
akceptacji jest teologią słuchania
Dialog jako hermeneutyka teologiczna zakłada i niesie ze sobą świadome słuchanie. Oznacza to również słuchanie
historii i doświadczeń narodów, które żyją w przestrzeni śródziemnomorskiej,
aby można było rozszyfrować wydarzenia, które łączą przeszłość z dniem
dzisiejszym i móc pojąć ich rany wraz z ich potencjałem. W szczególności chodzi
o zrozumienie sposobu, w jaki wspólnoty chrześcijańskie oraz prorocze życie
poszczególnych osób potrafiły – również niedawno – żyć wiarą chrześcijańską w sytuacjach
czasami konfliktu, mniejszości i pluralistycznego współistnienia z innymi
tradycjami religijnymi.
To
słuchanie musi być głęboko wewnętrzne
względem kultur i ludów również z innego powodu. Morze Śródziemne jest
właśnie morzem wymieszania się, jeśli nie zrozumiemy tego „wymieszania się”, to
nigdy nie pojmiemy regionu Morza Śródziemnego. Jest ono morzem geograficznie
zamkniętym w porównaniu do oceanów, ale kulturowo zawsze otwartym na spotkanie,
dialog i wzajemną inkulturację. Niemniej jednak istnieje potrzeba narracji odnowionych i wspólnych, które – zaczynając od słuchania korzeni i teraźniejszości
– przemawiałyby do ludzkich serc, narracji,
w których można byłoby rozpoznać siebie w sposób konstruktywny, pokojowy i rodzący
nadzieję.
Wielokulturowa i wieloreligijna
rzeczywistość nowego regionu Morza Śródziemnego kształtuje się poprzez takie
narracje, w dialogu rodzącym się ze słuchania ludzi i
tekstów wielkich religii monoteistycznych, a zwłaszcza słuchania ludzi
młodych. Mam na myśli studentów naszych wydziałów teologicznych, uniwersytetów
„świeckich” lub innych inspiracji religijnych. „Kiedy Kościół – i możemy dodać teologia – porzuca sztywne schematy i
otwiera się na słuchanie młodych z uwagą i otwartością, to wówczas ta empatia
go ubogaca, ponieważ «pozwala młodym na wniesienie do wspólnoty ich wkładu,
dopomagając jej w zrozumieniu nowych wrażliwości i postawieniu sobie nowych
pytań»” (posynodalna adhortacja apostolska „Christus vivit”, 65). Wyzwaniem
jest zrozumienie nowych wrażliwości.
Pogłębianie
kerygmatu dokonuje się dzięki doświadczeniu dialogu, który rodzi się ze
słuchania i który rodzi komunię. Sam Jezus głosił królestwo Boże prowadząc
dialog z każdym typem i kategorią osób judaizmu swoich czasów: z uczonymi w Piśmie,
faryzeuszami, uczonymi w Prawie, poborcami podatków, uczonymi, ludźmi prostymi,
grzesznikami. Samarytance objawił, słuchając i prowadząc dialog, dar Boga i
swoją tożsamość: otworzył przed nią tajemnicę swej komunii z Ojcem i przeobfitą
pełnię, która wypływa z tej komunii. Jego Boże słuchanie ludzkiego serca
otwiera to serce na przyjęcie z kolei pełni Miłości i radości życia. Poprzez dialog nic się nie traci. Zawsze
się zyskuje. W monologu przegrywamy wszyscy.
Teologia
interdyscyplinarna
Teologia akceptacji, która przyjmuje
rozeznanie i szczery dialog jako metodę interpretacyjną rzeczywistości
potrzebuje teologów, którzy potrafiliby pracować razem i w formie
interdyscyplinarnej, przezwyciężając indywidualizm w pracy intelektualnej. Potrzebujemy teologów – mężczyzn i
kobiet, kapłanów, świeckich i zakonników – którzy w zakorzenieniu historycznym
i kościelnym, a jednocześnie otwarci na niewyczerpalne
innowacje Ducha, potrafiliby uciec od w istocie zaślepiających logik
samoodniesienia, współzawodnictwa, które często istnieją również w naszych
instytucjach akademickich, ukryte wiele razy pośród szkół teologicznych.
W
tej nieustannej drodze wychodzenia ze swoich ograniczeń i spotkania z innymi ważne jest, aby teologowie byli ludźmi
współczucia – podkreślam to, aby byli mężczyznami i kobietami współczucia –
poruszonymi uciśnionym życiem wielu osób,
współczesnym zniewoleniem przez rany społeczne, przemoc, wojny i ogromne
niesprawiedliwości, jakich doznaje wielu ubogich, żyjących na brzegach tego
„wspólnego morza”. Bez komunii i bez współczucia,
nieustannie karmionych modlitwą – jest to ważne; teologię można uprawiać
jedynie na kolanach – teologia nie
tylko traci duszę, ale traci
inteligencję i zdolność do interpretowania rzeczywistości w sposób
chrześcijański. Bez współczucia, zaczerpniętego z Serca Chrystusa, teologom
grozi pochłonięcie przez uprzywilejowane warunki tych, którzy ostrożnie
stawiają się poza światem i nie dzielą nic ryzykownego z większością ludzkości.
Teologia laboratoryjna, czysta i „przedestylowana” jest destylowana jak woda.
Woda destylowana nie ma żadnego smaku.
Chciałbym
podać przykład, w jaki sposób interdyscyplinarność interpretująca historię, może
być pogłębieniem kerygmatu i jeśli jest ożywiana miłosierdziem, może być
otwarta na trans-dyscyplinarność. Odnoszę się w szczególności do wszystkich
postaw agresywnych i wojowniczych, które naznaczyły sposób zamieszkiwania
śródziemnomorskiej przestrzeni przez ludy, które nazywają siebie
chrześcijańskimi. Tutaj trzeba zaliczyć zarówno postawy kolonialne, jak i praktyki,
które ukształtowały wyobraźnię i politykę tych narodów oraz usprawiedliwienia
wszelkiego rodzaju wojen i wszelkich prześladowań popełnianych w imię jakiejś
religii lub rzekomej czystości rasowej czy doktrynalnej. My także dokonywaliśmy
tych prześladowań! Pamiętam, że w „Pieśni o Rolandzie”, po wygranej bitwie
muzułmanie stali w kolejce wszyscy przed chrzcielnicą, na stosie chrzcielnym.
Jeden z rycerzy miał miecz. I kazano im wybrać: albo się ochrzcisz, albo żegnaj
się z życiem! Chrzest albo śmierć. Czyniliśmy tak. W odniesieniu do tej
złożonej i bolesnej historii, metoda
dialogu i słuchania, kierująca się ewangelicznym kryterium miłosierdzia, może w
znacznym stopniu ubogacić interdyscyplinarną wiedzę i interpretację,
ukazując także poprzez kontrast proroctwa pokoju, które Duch nieustannie
wzbudza.
Interdyscyplinarność jako kryterium
odnowienia teologii i studiów kościelnych wymaga trudu nieustannego
odczytywania na nowo i ponownego postawienia pytań tradycji. Słuchanie jako chrześcijańscy
teologowie nie odbywa się bowiem zaczyna się od niczego, ale od dziedzictwa teologicznego,
które – właśnie w obrębie przestrzeni śródziemnomorskiej – ma swoje korzenie we
wspólnotach Nowego Testamentu, w bogatej refleksji Ojców i w wielu pokoleniach
myślicieli i świadków. To właśnie ta żywa tradycja, która dotarła do nas, może
przyczynić się do rozjaśnienia i odczytania wielu współczesnych problemów. Pod
warunkiem jednak, że zostanie ona ponownie odczytana ze szczerym pragnieniem
oczyszczenia pamięci, to znaczy potrafiąc rozpoznać, co było przeniesione z pierwotnego
zamiaru Boga, objawionego w Duchu Jezusa Chrystusa, a co natomiast było niewierne
temu miłosiernemu i zbawczemu zamiarowi. Nie zapominajmy, że tradycja jest
korzeniem, dającym nam życie. Przekazuje życie, abyśmy mogli wzrastać i rozkwitać,
przynosić owoce. Często myślimy o tradycji jako o muzeum. Nie. W minionym
tygodniu, a może wcześniej, przeczytałem cytat z Gustava Mahlera, który powiedział:
„Tradycja jest gwarancją przyszłości, a nie stróżem popiołów”. To piękne.
Żyjemy tradycją jak drzewo, które żyje, rośnie, co dobrze zrozumiał już w IX
wieku Wincenty z Lerynu? Ten rozwój wiary, tradycji z tymi trzema kryteriami:
annis consolidetur, dilatetur tempore, sublimetur aetate [„umacniają się z
latami, rozwijają się z czasem, pogłębiają się z wiekiem” – KAI]. To jest
tradycja! Ale bez tradycji nie możesz się rozwijać! Tradycja jest konieczna dla
rozwoju, tak jak korzeń dla drzewa.
Teologia
w sieci
Teologia
po „Veritatis gaudium” jest teologią w sieci i w kontekście Morza
Śródziemnego, w solidarności ze wszystkimi „rozbitkami” historii. W czekającym
nas zadaniu teologicznym pamiętamy św. Pawła i drogę chrześcijaństwa pierwszych
wieków, która łączy Wschód z Zachodem. Tutaj, bardzo blisko miejsca, w którym
wylądował Paweł, nie można zapomnieć, że podróże apostoła były naznaczone
oczywistymi wyzwaniami, jak w przypadku rozbicia się okrętu na środku Morza
Śródziemnego (Dz 27, 9n). Ta katastrofa każe myśleć o katastrofie Jonasza.
Paweł nie uciekał i mógł nawet myśleć, że Rzym jest jego Niniwą. Mógł myśleć o naprawieniu
defetystycznej postawy Jonasza, dokonując odkupienia jego ucieczki. Teraz, gdy zachodnie
chrześcijaństwo nauczyło się na wielu błędach i krytycznym spojrzeniu na przeszłość,
może powrócić do swoich źródeł, mając nadzieję, że będzie mogło świadczyć o
Dobrej Nowinie ludom Wschodu i Zachodu, Północy i Południa. Teologia – skoncentrowanie umysłu i
serca na Bogu „miłosiernym i współczującym” (por. Jon 4,2) – może pomóc Kościołowi i społeczeństwu obywatelskiemu w podjęciu na nowo
drogi w towarzystwie wielu rozbitków, zachęcając mieszkańców basenu Morza
Śródziemnego do odrzucenia wszelkiej pokusy ponownego podboju i zamknięcia
tożsamościowego. Obydwie rodzą się, karmią się i rozwijają z lęku. Nie można uprawiać teologii w środowisku
strachu.
Praca wydziałów teologicznych i uniwersytetów
kościelnych przyczynia się do budowania społeczeństwa sprawiedliwego i
braterskiego, w którym troska o stworzenie i budowanie pokoju jest wynikiem
współpracy między instytucjami cywilnymi, kościelnymi i międzyreligijnymi. Chodzi przede wszystkim o pracę w „sieci ewangelicznej”, czyli w
komunii z Duchem Jezusa, który jest Duchem pokoju, Duchem miłości działającej w
stworzeniu i w sercach ludzi dobrej woli każdej rasy, kultury i religii. Tak
jak język używany przez Jezusa, by mówić o królestwie Bożym, podobnie też i interdyscyplinarność oraz tworzenie
sieci chcą sprzyjać rozpoznaniu obecności Ducha Zmartwychwstałego w rzeczywistości.
Zaczynając od zrozumienia Słowa Bożego w oryginalnym kontekście
śródziemnomorskim możliwe jest rozpoznanie znaków czasu w nowych kontekstach.
Teologia po „Veritatis gaudium” w kontekście Morza
Śródziemnego
Bardzo podkreślałem „Veritatis gaudium”. Chciałbym
tutaj publicznie podziękować, ponieważ jest obecny pośród nas, abp. Vincenzo
Zaniemu, który był jednym z twórców tego dokumentu. Dziękuję!
Jakie jest zatem zadanie teologii po „Veritatis
gaudium” w kontekście Morza Śródziemnego? Musi być ona dostrojona do Ducha
Jezusa Zmartwychwstałego, do Jego wolności, by iść po świecie i docierać na
peryferie, także na te obrzeża myśli. Zadaniem
teologów jest sprzyjanie stale na nowo spotkaniu kultur ze źródłami Objawienia
i Tradycji. Starożytne systemy
myślowe, wielkie syntezy teologiczne przeszłości to kopalnie mądrości
teologicznej, ale nie można ich zastosować mechanicznie do kwestii aktualnych.
Chodzi o ich dowartościowanie, aby poszukiwać nowych dróg. Dzięki Bogu
pierwsze źródła teologii, to znaczy Słowo Boże i Duch Święty, są niewyczerpalne
i zawsze owocne. Dlatego można i trzeba pracować w kierunku „teologicznej
Pięćdziesiątnicy”, która pozwoliłaby kobietom i mężczyznom naszych czasów
usłyszeć „w ich własnym języku” refleksję chrześcijańską, która odpowiedziałaby
na ich poszukiwanie sensu i życia pełnego. Aby tak się stało, niezbędne są
pewne założenia.
Przede wszystkim należy zacząć od Ewangelii
miłosierdzia, od przepowiadania, jakiego dokonywał sam Jezus i oryginalnych
kontekstów ewangelizacji. Teologia rodzi się pośród konkretnych ludzi,
spotykanych ze spojrzeniem i sercem Boga, który poszukuje ich z miłością
miłosierną. Także uprawianie teologii
jest aktem miłosierdzia. Chciałbym powtórzyć tutaj, z tego miasta, w którym
mają miejsce nie tylko wydarzenia przemocy, ale które przechowuje wiele
tradycji i wiele wzorów świętości – a także arcydzieło Caravaggia o uczynkach
miłosierdzia i świadectwo świętego doktora Józefa Moscatiego – chciałbym
powtórzyć to, co napisałem do Wydziału Teologicznego Katolickiego Uniwersytetu Argentyny:
„Również dobrzy teologowie, podobnie jak dobrzy pasterze mają zapach ludu i
ulicy, a swoją refleksją wylewają olej i wino na ludzkie rany. Niech teologia
będzie wyrazem Kościoła, który jest «szpitalem polowym», który przeżywa swoją
misją zbawienia i uzdrowienia w świecie! Miłosierdzie jest nie tylko postawą
duszpasterską, ale jest samą istotą Jezusowej Ewangelii. Zachęcam was do
studiowania, jak w różnych dyscyplinach – dogmatyce, teologii moralnej,
duchowości, prawie itd. – może być odzwierciedlone centralne miejsce
miłosierdzia. Bez miłosierdzia naszej teologii, naszemu prawu, naszemu duszpasterstwu
grozi popadnięcie w biurokratyczną małostkowość lub ideologię, która z natury
chce oswoić tajemnicę” [1]. Teologia poprzez drogę miłosierdzia broni się przed
oswojeniem tajemnicy.
Po drugie, potrzebne jest poważne podjęcie historii w teologii,
jako przestrzeni otwartej na spotkanie z Panem. „Zdolność dostrzegania obecności
Chrystusa i drogi Kościoła w historii powinny czynić nas pokornymi, aby nie
ulegać pokusie chowania się w przeszłości oraz uciekania przed
teraźniejszością. I było to doświadczenie wielu uczonych, którzy zaczynali,
powiedziałbym, nie tyle jako ateiści, ale raczej agnostycy, a znaleźli
Chrystusa. Ponieważ historii nie można zrozumieć bez tej siły” [2].
Potrzebna jest wolność teologiczna.
Bez możliwości doświadczania nowych dróg nie powstaje nic nowego i nie ma
miejsca na nowość Ducha Zmartwychwstałego: „Ludziom śniącym o monolitycznej doktrynie, bronionej
bez żadnych wyjątków przez wszystkich, może się to wydawać niedoskonałym
rozpraszaniem. Ale prawdą jest, że tego
rodzaju różnorodność pomaga w ukazywaniu i lepszym pogłębianiu różnych aspektów
niewyczerpanego bogactwa Ewangelii” (adhortacja apostolska „Evangelii gaudium”,
40). Oznacza to również odpowiednią
rewizję ratio studiorum.
Odnośnie do wolności refleksji teologicznej dokonałbym
pewnego rozróżnienia. W gronie naukowców należy swobodnie iść naprzód, a następnie
ostatnią instancją, która wypowie się na ten temat będzie Magisterium Kościoła.
Nie można uprawiać teologii bez wolności.
Ale głosząc prawdy ludowi Bożemu proszę was, byście nie ranili wiary ludu
Bożego kwestiami dyskutowanymi. Należy je poruszać jedynie w gronie teologów.
To jest wasze zadanie. Ale lud Boży potrzebuje pokarmu, który będzie umacniał
wiarę a nie ją relatywizował.
Wreszcie niezbędne jest zapewnienie lekkich i elastycznych
struktur, które ukazywałyby priorytetowe traktowanie akceptacji i dialogu,
pracy między- i transdyscyplinarnej oraz w sieci. Statuty, organizacja
wewnętrzna, metoda nauczania, program studiów powinny odzwierciedlać charakter
Kościoła „wychodzącego”. W rozkładzie godzin oraz trybach działania wszystko
powinno być ukierunkowane na to, aby w jak największym stopniu sprzyjać uczestnictwu
tych, którzy chcą studiować teologię: oprócz seminarzystów i zakonników, także
osób świeckich i kobiet, zarówno świeckich jak i zakonnic. Niezbędny jest zwłaszcza
wkład, jaki kobiety dają i mogą wnosić w teologię, a zatem ich uczestnictwo musi
być wspierane, podobnie jak w przypadku tego wydziału, gdzie istnieje dobre
zaangażowanie kobiet jako wykładowczyń jak i studentek.
To piękne miejsce, siedziba Wydziału Teologicznego
poświęconego św. Alojzemu, którego święto obchodzone jest dzisiaj, niech będzie
symbolem piękna, którym należy się dzielić, otwartym dla wszystkich. Marzę o wydziałach
teologicznych, gdzie przeżywany byłby przyjazny charakter różnic, gdzie praktykowana
byłaby teologia dialogu i akceptacji; gdzie doświadczano by modelu wielościanu
wiedzy teologicznej zamiast sfery statycznej i bezcielesnej. Gdzie poszukiwania teologiczne byłyby w
stanie krzewić trudny, ale fascynujący proces inkulturacji.
Podsumowanie
Kryteria ze Wstępu konstytucji apostolskiej „Veritatis
gaudium” są kryteriami ewangelicznymi. Kerygmat, dialog, rozeznawanie,
współpraca, sieć są elementami (dodałbym także parezję – wymienioną jako
kryterium, a będącą zdolnością do bycia na krańcach – wraz z hypomone,
oznaczającą znoszenie sytuacji krańcowej, by iść naprzód) i kryteriami, które tłumaczą sposób, w jaki
Ewangelia była przeżywana i głoszona przez Jezusa i w jaki może ona być również
przekazywana dzisiaj przez Jego uczniów.
Teologia po „Veritatis gaudium” jest teologią
kerygmatyczną, teologią rozeznania, miłosierdzia i akceptacji, która nawiązuje
dialog ze społeczeństwem, kulturami i religiami w celu budowania pokojowego
współistnienia ludzi i narodów. Morze Śródziemne to źródło historyczne,
geograficzne i kulturowe akceptacji kerygmatycznej praktykowanej w dialogu i miłosierdziu.
Neapol jest wzorem i szczególnym laboratorium tych poszukiwań teologicznych.
Dobrej pracy!
[1] Lettera
al Gran Cancelliere della Pontificia Universidad Católica Argentina nel
centenario della Facoltà di Teologia, 3 marzo 2015.
[2] Discorso
ai partecipanti al convegno dell’Associazione dei professori di Storia della
Chiesa, 12 gennaio 2019.
Tłumaczenie: KAI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz