52. Można zapytać, dlaczego etyka
Arystotelesowska uznawana wśród filozofów za najwyższe osiągnięcie umysłowe nie
znalazła powszechnej akceptacji wśród społeczeństwa? Trzeba przyjąć, że ta
teoria etyczna dominowała przez wieki w nauczaniu szkolnym i uniwersyteckim.
Filozofowie nieustannie czytają, rozważają i komentują teksty Arystotelesa,
lecz życie polityczne toczy się własnym torem, niekiedy zaprzeczając etyce, a
niekiedy na nią się powołując. Mnie się wydaje, że ta etyka nie do końca
uwzględniała całą realność człowieka. Teoria Arystotelesa jako dzieło wybitnego
myśliciela stara się uporządkować życie indywidualne i zbiorowe człowieka, lecz
odwołuje się jedynie do ludzkiej natury. Ponadto Mistrz z Lykeionu traktuje
człowieka jako rozumne zwierzę, co oznacza, że chcemy naszą cielesność
podporządkować rozumowi. Ale przecież rozum nie może kierować bezpośrednio
naszą cielesnością. Rozum więc kombinuje swoje, myśli i analizuje, cielesność
zaś robi swoje, rozwija się i wzrasta dzięki życiu (sile ożywczej). Stąd
powstaje stały konflikt pomiędzy rozumną duszą a żywym ciałem. Żadna teoria
rozgrywająca się na poziomie ludzkiej natury nie poradzi sobie z tym
konfliktem, i albo będzie się przechylała na korzyść ciała i jego wymogów, albo
na korzyść rozumnej duszy i jej myślenia. Taka wizja człowieka, która oscyluje
pomiędzy rozumnością a cielesnością człowieka nie jest dobra i pożądana.
Wprowadza bowiem ciągłe zamieszanie i niepewność. Czy można pogodzić te
dylematy? Filozofia starała się rozwikłać ten problem od początku, ale zawsze
miała i ma z tym duży kłopot.
53.Trzeba sobie odpowiedzieć na
pytanie, czym tak naprawdę kieruje się człowiek? Co rządzi naszym ludzkim
działaniem, tym zwykłym i tym doskonałym? Otóż w swoim działaniu człowiek
powinien kierować się realnością, czyli realnymi zasadami działania. Władze
duchowe stanowią potencje, czyli możności. Te potencje są jedynie możliwościami
działania, ale potencje nie mogą same z siebie uruchamiać działania. Tutaj
potrzebny jest jakiś zewnętrzny impuls. Zatem siła sprawcza do działania musi
być udzielona konkretnym władzom z zewnątrz. Arystoteles uważał, że taki impuls
płynie ze strony przedmiotu danej władzy, który jest czymś realnym. Jednak
przedmiot nie może uruchomić działania, ponieważ nie daje władzy-potencji siły
sprawczej. Przedmiot pojawia się już w działaniu, dlatego nie może go
przyczynować. Tak więc impuls musi być już obecny we władzy, aby ta mogła
zadziałać i dopiero wtedy spotkać się z przedmiotem.
54.Dlatego należy przyjąć, że
władze duchowe usprawnia do działania jakaś zewnętrzna aktywność. Ja twierdzę,
że jest to aktywność osobowej podmiotowości istnienia, stojąca ponad sferą
duchową. A zatem to akty osoby (kontemplacja, sumienie i upodobanie) docierając
do odpowiednich władz duchowych (umysł, wola i uczuciowość) dają im impuls do
działania, do realnego działania. Dla człowieka liczy się bowiem realne
działanie, a nie jakieś działania pozorne, które wcale nie rozwijają naszej
realności (np. osobowości moralnej). Toteż najważniejsza jest aktywność osoby.
Osoba stanowi bowiem podmiot sprawczy, który podejmuje realne akty. Natomiast
nasza natura (dusza i ciało) stanowi tylko podmiot wykonawczy, który niejako
przenosi aktywność osobową na zewnątrz w postaci działań skierowanych do innych
ludzi (osób).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz