Trzeba przyznać, że politycy
zbyt łatwo ulegają iluzjom różnych filozoficznych myślicieli, którzy
przedstawiali dowolnie wyimaginowane struktury i zadania Doskonałego Państwa, a
właściwie Doskonałego Ustroju Politycznego, odwołując się raz do konieczności
dziejowej albo innym razem do wolności obywateli. Te wszystkie utopijne teorie
nie przysłużyła się wcale do zrozumienia życia społecznego człowieka.
Najlepszym przykładem są tutaj pomysły Platona, którego propozycja niejako
wymuszała dalsze podążanie w tym ideologicznym kierunku.
Nawet powstanie w XIX wieku
wiedzy socjologicznej (powstanie socjologii jako nauki) nie zdołało przywrócić
właściwego rozumienia początków i zasad życia społecznego. Uznanie człowieka za
istotę społeczną (zoon politykon) zwalniało badaczy z pytania o naturalny
początek życia społecznego. Pomysł Rousseau dotyczący umowy społecznej tylko
przypieczętował takie podejście do tematu. Socjologowie odnosili się jedynie do
istniejących i działających współcześnie struktur społecznych. Nie próbowano
analizować ani wspólnoty rodzinnej, ani wspólnoty narodowej.
Za początek społeczeństwa
uznawano od zawsze państwo. Otóż państwo stanowi instytucjonalną strukturę i
organizację zajmująca się rządzeniem. Taka struktura tworzy oczywiście
hierarchię społeczną, ale nie jest w stanie stworzyć społeczeństwa, które
mogłoby pełnić funkcję zbiorowego podmiotu działań. Prawdziwe społeczeństwo
powstaje na zasadzie relacji i powiązań wspólnotowych. Można przyjąć, że
struktura wspólnotowa ma kształt gwiaździsty a nie hierarchiczny. Taka
wspólnota osobowa może być trwałym podmiotem sprawczym.
Dlatego wydaje się, że
wszystko zaczyna się od rodziny, która jest wspólnotą osobową. Dalej wspólnota
rodzin tworzyła wspólnotę plemienną, zaś z czasem przekształcała się we
wspólnoty lokalne i regionalne (wioski i miasta). W szerszym wymiarze wspólnoty
regionalne skupione wokół jednolitego kręgu kulturowego (język i obyczaje)
tworzą szeroką wspólnotę narodową. W perspektywie historycznej wspólnoty
narodowe tworzyły odrębne struktury państwowe.
Takie ujęcie problemu
pokazuje, że wspólnota rodzinna ma pierwszeństwo przed strukturami i
organizacją państwa. Dlatego to państwo ma służyć wspólnotom rodzinnym, a nie
odwrotnie. Toteż państwo i jego urzędy nie mogą narzucać rodzinom swojej woli
ani w zakresie rozwoju osobowego, ani w zakresie jakiejkolwiek ideologii
społecznej. W tych sprawach pełnia władzy decyzyjnej musi pozostawać w gestii
wspólnoty rodzinnej, która ma pełne prawo do wychowywania swoich członków
(czyli dzieci).
Niestety władza państwowa
poparta siłami zbrojnymi zdołała zniszczyć życie społeczne i rodzinne różnych
plemion i narodów. Zapytacie w imię czego? Otóż w imię pomysłów ideologicznych
różnych władców marzących o panowaniu nad całym światem.
Jeżeli państwo dba przede
wszystkim o swoje struktury organizacyjne, czyli urzędy państwowe, to przy
takim podejściu gubią się gdzieś sprawy dotyczące rodziny stanowiącej wspólnotę
obywatelską. Musimy sobie wreszcie zdać jasno sprawę, że państwo nie zarządza
pojedynczymi obywatelami, ale ma służyć i działać na rzecz wspólnot
obywatelskich. Pierwszą taką wspólnotą jest rodzina, dalej idą wspólnoty
lokalne i regionalne, a na koniec wspólnota narodowa. Państwo musi więc dbać o
rozwój na wszystkich poziomach wspólnotowych ze szczególnym uwzględnieniem
rodziny jako podstawowego środowiska społecznego. W przeciwnym razie władza
państwowa będzie skazana na rządzenie chaotycznym tłumem pojedynczych
obywateli, gdzie pojawiają się co rusz sprzeczne dążenia i interesy, a nie
dobro wspólne. O dobru wspólnym możemy mówić jedynie na gruncie wspólnoty
społecznej, a nie w ramach instytucji. Takie zatomizowane społeczeństwo nie
jest w stanie osiągnąć sensownego rozwoju społecznego. Zawsze będą pojawiały
się konflikty i kryzysy. Dzisiaj mamy właśnie taką chaotyczną demokratyczną
państwowość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz