Niestety w dzisiejszych
czasach te różnorodne działania człowieka zostały wrzucone do jednego worka
świadomości. Wszystko, co dotyczy
działalności człowieka, zostało sprowadzone do poziomu myślenia, zaś
myślenie uznano za jedyną i doskonałą zasadę działania. W związku z tym
postawiono nieopacznie na wolność i dowolność myślenia bez jakichkolwiek ograniczeń
ze strony życia w realnym świecie. U nas zawsze powtarzano, że człowiek jest
zdolny wymyślić niestworzone rzeczy, lecz dawniej było to ostrzeżeniem, a
dzisiaj stało się zasadą twórczości ideologicznej ale również artystycznej.
Może nadszedł już czas na poważne zastanowienie się nad przyszłością człowieka
(przyszłością każdego z nas, gdyż ludzkość już się zupełnie wykoleiła).
Czyżbyśmy musieli powrócić do pierwotnych czasów tworzenia małych grup
rodzinnych wyemancypowanych ze społeczeństwa politycznego i uciekających przed
nim, żyjących w swoim kręgu gospodarczym i kulturowym oraz żyjących swoją
osobistą moralnością i religijnością.
Pomimo swobodnego rozwoju
myślenia człowieka zawsze dążył do osiągnięcia mądrości. Ludzie starali się
zrozumieć i opisać, jak powinniśmy żyć jak najlepiej i jak działać jak
najskuteczniej. Takie zadania podejmowali filozofowie. Oni chcieli dowiedzieć
się czegoś o świecie i o człowieku, a jednocześnie nauczyć tego innych ludzi.
Czego nauczyli nas greccy filozofowie?
Największe zasługi na tym polu
ma Arystoteles. To on przeanalizował ludzkie działanie i doszedł do wniosku, że
władze duchowe potrzebują odpowiednich sprawności do dobrego i skutecznego
działania. Korzystając z dorobku poprzedników uznał, że każda z władz wymaga
własnej sprawności, czyli cnoty (aretai).
Według niego umysł jest doskonalony przez cnotę roztropności (rozsądku), która
pozwala dokonywać namysłu nad właściwym działaniem. Wola z kolei jest
usprawniana przez cnotę sprawiedliwości, co skutkuje dalszym stanowieniem prawa
i kierowaniem się praworządnością. Na koniec uczuciowość jest wyposażona w
cnotę umiarkowania, czyli powściągliwego umiaru, która pozwala nam unikać
popadania w różne skrajności i uzależnienia. Wszystkie te duchowe sprawności
były zaliczane do dziedziny etycznej, ale musimy zdawać sobie sprawę, że były
one odnoszone do działalności politycznej, czyli ogólnie wspólnotowej lub
społecznej (w ramach polis). To oznaczało, że cnoty etyczne regulują
współdziałanie grupowe obywateli, czyli ludzką współpracę.
Trzeba jeszcze dodać, że Arystoteles pozostawił nam bardzo ważny postulat polityczny. Ten, że ludzie powinni unikać wszelkich skrajności (możemy dopowiedzieć, że skrajności z prawa i lewa), zaś w swoich działaniach politycznych podążać drogą środka. Ta arystotelesowska mediocritas przez całe wieki zdawała się porządkować życie społeczne i polityczne. Ale należy wskazać, że skrajność absolutyzmu wywołała reakcję przeciwną w postaci rewolucji jako gwałtownego przewrotu. Niestety od tego momentu zapanowała w życiu politycznym idea wolności – wolności myślenia i działania, co zaczęło wywoływać poważne perturbacje i kryzysy (wojny i rewolucje). Czy polityka zdoła powrócić do zasad etycznych zaproponowanych przez Arystotelesa? Chyba jest to konieczne, bo inaczej skończymy ostateczną demolką życia społecznego, co już widać dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz