Jezus „zstąpił do piekieł”, żeby przedstawić starożytnym nadzieję na życie wieczne. W tej piekielnej poczekalni Platon przechadzał się pod rękę z Arystotelesem. Powiada do niego:
– Widziałeś, objawił się mój świat idei w postaci Słowa Bożego zwiastującego wybawienie!
Aryst.: – Żaden świat idei tylko Syn Człowieczy zstąpił z ziemi do nas.
Plat.: – Ale przecież świecił blaskiem idealnego świata. A poza tym objawił nam słowo prawdy i życia wiecznego, czego na ziemi nie mogliśmy doświadczyć.
Aryst.: – Być może świadczy to o boskim pochodzeniu człowieka. Jego dusza błyszczała boskim światłem, ale cielesność była jak najbardziej materialna.
Plat.: – Dla mnie było to ucieleśnienie idei człowieka, o której marzyłem od początku. Prawdziwa idea człowieczeństwa jest w stanie rozświetlić nawet czarną materię.
Aryst.: – Ty chyba wierzysz w cuda! To była tylko czysta i przezroczysta forma duchowa. Być może czysta forma człowieczeństwa, która ożywia nasze ciała.
Plat.: – To dlaczego nie błyszczymy jak On?
Aryst.: – Bo nasze dusze są zbyt mocno związane z materią cielesną. Nasze brudna cielesność przesłania duchowe światło.
Plat.: – To znaczy, że nigdy nie będziemy tak doskonali jak On. Nasze człowieczeństwo jest ograniczone przez materialne ciało.
Aryst.: – Połączenie naszej duszy i ciała jest ograniczone, ale powinniśmy się doskonalić przez cały czas ziemskiego życia. My nie chcemy jednak o tym pamiętać!
Plat.: – Ja głosiłem to wyraźnie, lecz mało kto chciał tego słuchać. On zaś ma za sobą Słowo Boże, więc może ludzie Go posłuchają.
Aryst.: – Posłuchają albo i nie posłuchają. Wiesz przecież, że ludzie nie chcą się wysilać.
Plat.: – Ale wydawało się, że z Niego płynie doskonałość na wszystkich ludzi. Tylko to, co boskie może nas udoskonalić.
Aryst.: – To, co płynie z góry – od Boga z nieba – musi jeszcze zostać przyjęte na dole – przez ludzi. Gdyby to był deszcz złota, wszyscy zabijaliby się, żeby coś dla siebie złapać. Lecz moc duchowa jest niewidoczna, dlatego mało kto się nią przejmuje. Jedni niczego nie potrzebują, a inni chcą wszystko osiągnąć własną praca i wytrwałością. Niewielu stać na czerpanie z Boskiej Mocy.
Plat.: – Chodźmy do tawerny, napijemy się dobrego wina.
Aryst.: – A wiesz, słyszałem, że On zamienił wodę w wino!
Plat.: – To ciekawe. Chyba Boska Moc jest nadzwyczaj skuteczna.
Aryst. – Co więcej, On zostawił nam chleb i wino jako źródło swej Mocy. Jego wyznawcy ofiarują i konsekrują chleb i wino na pamiątkę Jego obecności na ziemi.
Plat.: – To chyba powinniśmy spróbować tej uczty, jeśli ma ona moc doskonalenia człowieka.
Aryst.: – Ja jestem raczej sceptyczny.
Plat.: – A ja wierzę w Boską Moc chleba i wina. Chodźmy na wieczerzę do tych chrześcijan. Może doznamy objawienia Bożej woli. Wtedy wszystko stanie się dla nas jasne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz