29 stycznia 2018

Notatki z filozofii polityki (2)



Moje lektury (Korab-Karpowicz, Harmonia społeczna)

Już przeglądając w księgarni książkę Harmonia społeczna zwróciłem uwagę na kwestię ewolucji, która się tam pojawia. Zdziwiło mnie, dlaczego prezentując filozoficzną koncepcję polityki Autor odwołuje się do teorii ewolucyjnej. Sprawa wyjaśniła się po przeczytaniu książki. Zrozumiałem wtedy, do czego potrzebna jest Autorowi ewolucja. Okazało się, że teoria ewolucji jest niezbędna dla wyjaśnienia aktualizacji potencjalności ludzkiej natury.
Zasadniczą tezą Autora jest stwierdzenie, że człowiek tworzy kulturę (por. s.19). „Człowiek tworzy kulturę, kiedy urzeczywistnia wewnętrznie samego siebie” (s.31). Kolejna ważna teza głosi, że „naszą istotą jest myślenie”, a co więcej powiedziane jest, że „myślenie konstytuuje naturę człowieka” (s.28). Jednocześnie Autor twierdzi, że „natura człowieka to /…/ raczej zespół naszych dyspozycji lub zdolności, określanych czasem jako potencjalności osobowe” (s.21). Wreszcie konkluduje, że „aktualizacja ukrytych w nas potencjalności, doskonalenie się moralne i intelektualne, rozwijanie zdolności twórczych stanowi istotę człowieczeństwa” (s.30). Zdaniem Autora, „człowiek podlega ewolucji, a więc może rozwinąć się moralnie i intelektualnie”. „Człowiek jest istotą niedokończoną i rozwija się od prymitywizmu do doskonałości” (s.186). A w innym miejscu stwierdza, że „jeśli popatrzymy na człowieka z perspektywy ewolucyjnej – ludzie to niedokończone jeszcze istoty, zmierzające ku doskonałości” (s.28). W przypisie 16 zaś wyjaśnia: „Doskonalenie się to rozwijanie naszych ludzkich potencjalności” (tamże). „Dzięki ich aktualizacji, co może nastąpić tylko w społeczności, kształtuje się w nas pewna osobowość…” (s.21) „Aktualizacja potencjalności osobowych człowieka dokonuje się w procesie wychowawczym przy pomocy innych osób” (s.33). Wreszcie na koniec pojawia się ważne pojęcie charakterystyczne dla teorii ewolucji, czyli samorzutność, którą Autor przypisuje kształtowaniu ludzkiego życia. Pisze on: „Jego [człowieka] samorzutność, czyli umiejętność świadomego kształtowania swego życia, rozwija się. Charakterystyczną cechą ludzi jest to, że mogą tworzyć kulturę /…/, a tym samym świadomie siebie przekształcać albo wręcz stwarzać” (s.186).
Wszystko to razem wiedzie nas do wniosku, że człowiek ze swoją ludzką naturą stanowi jakiś proces rozwojowy, czyli proces ewolucyjny. Otóż teoria ewolucji zakłada, że cały proces rozwojowy dokonuje się samorzutnie, czyli bez jednoznacznej przyczyny sprawczej. W książce Harmonia społeczna to pojęcie samorzutności pojawia się właśnie w odniesieniu do człowieka (por. s.186). Możemy się domyślać, że ta samorzutność ludzkiego działania dotyczy tworzenia kultury. Oznaczałoby to, że kultura powstaje samorzutnie. Autor stwierdza, że człowiek jest w stanie świadomie kształtować samego siebie. Co więcej, to kształtowanie przeradza się od razu (już w następnym zdaniu) w przekształcanie siebie albo wręcz w stwarzanie. Już wcześniej Autor zauważył, że człowiek tworzy kulturę, kiedy urzeczywistnia wewnętrznie samego siebie (por. s.31). Cały ten proces przekształcania siebie ma polegać na aktualizacji potencjalności. Taka aktualizacja ukrytych w nas potencjalności stanowi według Autora istotę człowieczeństwa. Tak więc człowieczeństwo powinno być jakąś samorzutną aktualizacją. Jednak każda aktualizacja wymaga przyczyny w postaci aktu, natomiast władze duchowe stanowią jedynie możności (potentiae animae).
Podążając za pomysłami Hoene-Wrońskiego Autor przedstawia kolejne etapy ewolucji człowieka. Stwierdza, że szósty etap ewolucji ludzkiej opiera się na syntezie miedzy miłością i mądrością. Ten etap nazywa wprost samorzutnością ewolucyjną (podkreślenie autora). Wyjaśniając tu kwestię samorzutności podpiera się określeniem Hoene-Wrońskiego. „Polega ona na uznaniu w człowieku mocowładności stwórczej, czyli możliwości samostwarzania się człowieka za pomocą władz samorzutnych: rozumu praktycznego i spekulacyjnego” (s.198 / por. J. Hoene-Wroński, Metapolityka, s.285). Dalej Autor podaje własne objaśnienie. „Osiągając świadomość ewolucyjną ludzie rozumieją, że przez swe uwewnętrznienie, czyli rozwój wewnętrzny, moralny i intelektualny, człowiek /…/ staje się w ten sposób czynnikiem własnej ewolucji, która jest jednocześnie kolejną fazą ewolucji wszechświata” (s.199). Od razu trzeba zaznaczyć, że Autor użył tu sprytnie dla niepoznaki zamiast pojęcia przyczyny termin „czynnik”.
Na zakończenie Autor pisze, że „to od nas samych, od środowiska kulturowego, jakie tworzymy, od naszych myśli i idei zależeć będzie, kim staniemy się w przyszłości i czy zrealizujemy nasze przeznaczenie związane z naszą dalszą ewolucją” (s.201).
Realistyczna filozofia, czyli klasyczna metafizyka, każe nam zapytać o przyczyny takiej aktualizacji, urzeczywistnienia albo doskonalenia się. Realna przyczyna nie może być swoim skutkiem, zaś skutek nie może być swoją przyczyną. Aby zaktualizować potencjalności ludzkiej natury, czyli jakieś niedokończone możliwości, potrzebny jest realny akt i rzeczywista aktywność. Jeżeli więc Autor twierdzi, że naturę człowieka konstytuuje myślenie, to należałoby wnioskować, że to ono odpowiada za aktualizowanie potencjalności i tworzenie kultury, a tym samym odpowiada za rozwój i przekształcanie (tworzenie) naszego człowieczeństwa. To prowadzi nas do tezy, że człowiek rozwija się i doskonali właśnie z racji myślenia. Jednak myślenie nie posiada realnej mocy sprawczej. Ono sprawdza się jako tworzenie nowych możliwości użycia i wykorzystania realnych substancji, które występują w otaczającym nas świecie. Takie „tworzenie możliwości” nie sprawia niczego realnego. Ono tworzy coś, co nazywamy „wartością dodaną”, ale wartość jest tylko naszym myśleniem o czymś i naszą oceną. W ten sposób powstają wytwory techniki i nowe możliwości ich użycia i zastosowania. Natomiast w przypadku człowieka nowe możliwości działania prowadzą nas tylko na manowce, a nie ku doskonałości.
Samo myślenie zupełnie się nie sprawdza w przypadku „urzeczywistnienia wewnętrznie samego siebie” przez człowieka (por. s.31). Otóż rozwoju osobowego, ani zdobywania cnót moralnych nie da się osiągnąć dzięki myśleniu, czy nawet z powodu zdobycia wiedzy. Wiedza etyczna nie przekłada się bezpośrednio na postawę moralną, jak chciał Sokrates. Aby człowiek zdołał osiągnąć rozwój osobowy lub osobową doskonałość, potrzeba czegoś więcej niż wiedza i myślenie. Również Autor słusznie zauważa, że aktualizacja potencjalności osobowych człowieka dokonuje się w procesie wychowawczym przy pomocy innych osób (por. s.33). Wychowanie nie polega jednak na samym tworzeniu i uczestniczeniu w kulturze. Wychowanie polega przede wszystkim na nawiązywaniu realnych relacji osobowych (wiary, nadziei i miłości), co dokonuje się w rodzinie jako wspólnocie osobowej. Dopiero w rzeczywistym spotkaniu osób i poprzez osobową obecność zostają nawiązane relacje osobowe, które aktywizują podmiotowość osoby ludzkiej. To dopiero skutkuje pojawieniem się aktów osobowych (kontemplacji, sumienia i upodobania), które zostają przyjęte przez władze duchowe i wtedy wywołują w nich zasady działania osobowego (zasadnicze działania w postaci słowa prawdy, czyny dobra i przeżycia piękna). Toteż rozwój osobowy i moralny człowieka jest efektem aktywności naszej osoby, czyli podjęcia przez nią aktów osobowych.
Natomiast samo myślenie, wiedza albo cała twórczość kulturowa nie są w stanie wywołać ani aktów osobowych, ani sprawić realnych zasad działania osobowego. Ani myślenie, ani kultura nie zdołają wytworzyć rzeczywistych cnót stanowiących zasady działania moralnego. Dlatego nie wolno przyjmować, że rozwój osobowy lub moralny dokonuje się samorzutnie bez udziału osobowej podmiotowości istnienia (actus essendi). Władze duchowe stanowią przecież możności i jako takie wymagają aktu jako wyraźnego impulsu do działania. Bez takiego wyraźnego impulsu w postaci aktu (czyli mocy sprawczej) władze duchowe będą tworzyły jedynie jakieś możliwości działania, co ostatecznie prowadzi do podejmowania działań pozornych a nie realnych.
Dlatego tworzenie i rozwój kultury nie wpływa wcale na budowanie realnej osobowości człowieka, a jedynie przejawia się w tworzeniu zewnętrznego wizerunku człowieka (visage). Mamy przykład celebrytów, którzy zabiegają tylko o swój wizerunek medialny. Nie należy sprowadzać realności człowieka do medialnego wizerunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz