Jak powstaje
dyktatura?
Kiedy
Kartezjusz oderwał myślenie od realności, nie zdawał sobie sprawy, że pozbawił
nas równocześnie moralności. Stąd Nietzsche, już znacznie później, mógł wyjść z
myśleniem poza dobro i zło – w sferę czystej możliwości. Zachwycił się
możliwością stworzenia nowego człowieka, w którym wzmożone siły biologiczne
(utożsamione dalej z czystością rasową) będą w stanie powołać do życia
nadczłowieka.
Oczywiście
nikt nie przypuszczał, że człowiek uwolniony od moralności lub jej pozbawiony
będzie zdolny dzięki myśleniu uzasadnić każdą przemoc i każdą zbrodnię. Tak się
działo w Rewolucji Francuskiej i tak się znów stało w czasach Rewolucji
Rosyjskiej. Na początku człowiek odrzuca religię i zasady moralne. Dostojewski
ostrzegał, że gdy przyjmiemy, że Boga nie ma, to wszystko wolno robić. Stalin
porzucił seminarium, czyli religię, żeby rozpocząć radykalną działalność jako
rabuś i bandyta. Jeżeli następnie człowiek dokonuje zabójstwa lub morderstwa,
to znaczy, że nie ma już powrotu do moralności. Łatwo wtedy stwierdzić, że
można zabić człowieka dla dowolnych racji. A gdy taki człowiek trafi do
polityki, co dla niego jest bardzo korzystne, wtedy wszelkie zbrodnie może już
uzasadniać racjami politycznymi. Można wówczas przyjąć, że „dobro” państwa wymaga
ofiar i poświęcenia, bo łatwiej jest poświęcić kogoś innego niż siebie. A już
najgorszej jest to, że taki polityk lub władca zaczyna napawać się swoimi
zbrodniami, gdyż nie potrafi działać w inny sposób. Chyba nawet wierzy w swoje
racje, chociaż inni w to nie wierzą, dlatego należy ich przymusić do posłuchu.
Stąd rodzi się dyktatura strachu i terroru. Stalin widział w tym potęgę swojej
władzy.
Każdego
człowieka może ogarnąć chęć panowania. Jednak taka chęć powinna być poparta
moralnością. Gdy zabraknie moralności, wtedy ta chęć (wola mocy) przeradza się
we władzę życia i śmierci. Człowiek owładnięty przemożnym pragnieniem władzy,
lecz pozbawiony moralności, staje się panem życia i śmierci. Ogarnia go
poczucie absolutnej władzy nad ludźmi, którymi rządzi. Taka chęć władzy gna go
wciąż do przodu i taki władca nie potrafi się już zatrzymać na drodze śmierci.
On tworzy stale nowe pomysły opanowania świata, a jego panowanie staje się
niebezpieczną dyktaturą. Na tym poziomie władca staje się już szaleńcem
ogarniętym idee fixe, jak Hitler lub Stalin. Ja chcę panować nad światem. On już nie zamierza rządzić lecz
panować. Wtedy panowanie przeradza się w zbrodnię, a zbrodnia staje się
panowaniem. Na koniec poddani takiej władzy buntują się i obalają tyrana. Albo
dochodzi do buntu w wojsku.
Czy
demokracja broni nas przed dyktaturą i tyranią? Wydaje się, że nie jest to do
końca takie pewne. Bo nawet demokracja może wykreować szaleńca lub tyrana.
Okazuje się bowiem, że w demokracji taką rolę przejmują instytucje państwowe.
Mamy wówczas dyktaturę biurokratyczną, czyli takiego zbiorowego tyrana lub
dyktatora. Najgorszą rzeczą jest fakt, iż w dzisiejszych czasach w państwie
demokratycznym określanym mianem państwa prawa taką rolę dyktatora próbuje się
przypisać prawu. Dotyczy to pojawiających się ustaw prawnych zwłaszcza w
Parlamencie Europejskim. Próbowano na przykład przegłosować ustawę, żeby prawo
do aborcji uznać za prawo człowieka. Chyba należałoby je uznać za zbrodnię
przeciwko ludzkości.
Jak zatem
należy się bronić przeciwko takiej dyktaturze? Człowiek powinien wsłuchiwać się
w siebie, w głos sumienia własnej osoby, a nie w medialną propagandę sukcesu.
Jeżeli nie porzucimy bezsensownej działalności prawnej opartej jedynie na
myśleniu, to czeka nas niechybna zguba. Człowiek musi zacząć działać jako
osoba. Dlaczego nas nie stać na takie osobowe działanie? Czyżby wmówiono nam,
że człowiek jest tylko takim bardziej rozumnym zwierzęciem? Że właściwie nie
liczymy się w tym całym nieskończonym kosmosie, gdyż nasze miejsce na Ziemi
jest niczym w porównaniu z ogromem przestrzeni kosmicznej.
Po co nam
wiedza o budowie kosmosu, skoro nadal nie rozumiemy, kim jest człowiek, skąd
pochodzi i dokąd zmierza? Zawsze sobie zadawałem pytanie, skąd się bierze taka
zawziętość w poznawaniu kosmosu przy całkowitej ignorancji dotyczącej poznania
i rozumienia człowieka? Nawet badania genetyczne nie wyjaśnią nam, kim jest
żywy człowiek. Tutaj konieczna jest realistyczna filozofia. Ale kto dziś
uprawia taką filozofię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz