9 grudnia 2015

Na bieżąco



Greccy filozofowie zdawali sobie sprawę, że życia społecznego nie wolno kształtować w dowolny sposób, jak chcieli sofiści. Ponieważ w ten sposób nie da się zbudować porządku politycznego. Dlatego postulowali, że życie polityczne wymaga etyki, czyli przygotowania filozoficznego (wprost filozoficznego trudu). Tylko wskazanie na zasady etyczne wyprowadzone z poznania i rozumienia człowieka (wtedy poznania duszy i ciała) może doprowadzić do osiągnięcia uporządkowanego życia politycznego.
Oznaczało to, że polityk działający w państwie musi być sprawiedliwy i roztropny (a najlepiej także mądry), umiarkowany i odważny. Musi więc dbać o swoją duszę (duchowość) i wykształcić w niej owe cztery główne cnoty. Dlatego należy przyjąć, że grecka etyka miała charakter społeczny. Była to wiedza potrzebna i konieczna do życia społecznego i politycznego. Tego domagali się Sokrates i Platon, i to rozwijał Arystoteles.
Dzisiejsi politycy, którym brakuje przygotowania filozoficznego, wierzą raczej w potęgę politycznych instytucji. W historii Europy obserwujemy rozwój przeróżnych instytucji. Powstawały sądy i parlamenty (u nas sejm), rządy i rady ministrów, stanowiska marszałków, prezydentów i premierów. Wszystkie te instytucje miały zapewniać sprawne rządzenie państwem. Dziś zapanowała irracjonalna wiara w magiczną moc instytucji demokratycznych. Ale sama działalność instytucji niczego nie załatwi, gdyż i tak wszystko zależy od człowieka. Można określić zasady prawne, ale i tak stosowanie prawa pozostaje w rękach człowieka. Dlatego polityczne działania ludzi władzy powinny być podporządkowane przede wszystkim postulatom etycznym, tak jak postulowali greccy filozofowie. Inaczej działania instytucjonalne staną się całkowicie dowolne, wszystko jedno czy dotyczą sądów, prezydenta czy posłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz