Jeżeli potraktować Zeusa
jako władcę Natury (gr. fizys), to by znaczyło, że „przemyślność” albo
„pomysłowość” Prometeusza wykradła Naturze ogień. Ta „kradzież” staje się
raczej umiejętnością zastosowania ognia do celów praktycznych. Ogień jest
obecny w przyrodzie (w naturze), ale trzeba było nauczyć się używać go do oswojenia
i opanowania przyrody. Można zatem powiedzieć, że dzięki Prometeuszowi – czyli
dzięki myśleniu – ogień stał się pierwszym i najważniejszym narzędziem
człowieka w walce z przyrodą. Ogień stał się początkiem i zasadą (gr. arche)
cywilizacyjnej działalności człowieka. Prometeusz jako „myślący do przodu”,
czyli właściwie jako myślący na przyszłość, wiedział, co należy uczynić z
ogniem i jak go wykorzystać. Dlatego uczył ludzi techniki, a więc wszelkich
umiejętności praktycznych związanych z opanowaniem przyrody. Jest to znakomity
obraz człowieka myślącego – homo sapiens. Natomiast Zeus jako władca Natury
(Przyrody) jest zazdrosny o te umiejętności techniczne człowieka. Może czuje
się zagrożony w swej władzy, bo przecież człowiek dzięki technice odbierze mu
panowanie nad światem przyrody (nad Naturą).
To pokazuje nam, że to
właśnie myślenie popchnęło ludzi do walki z przyrodą (Naturą) o swój byt.
Dzięki wykorzystaniu ognia człowiek mógł stworzyć cywilizację, czyli swój
własny świat na ziemi (gr. polis albo łac. civitas). Wydaje się, że bez
wykorzystania ognia byłoby to niemożliwe. Dlatego mityczna opowieść mówi tutaj
o kradzieży, lecz tak naprawdę chodziło o przywłaszczenie lub zawłaszczenie
ognia dla siebie. Powietrze, woda i ziemia były ogólnie dostępne, to znaczy, że
były dostępne zawsze i wszędzie. Ale ogień był w posiadaniu bogów jako władców
Natury. Zeus Gromowładny dysponował piorunami i błyskawicami, które wzniecały
ogień w przyrodzie. Tylko „przemyślność” Prometeusza – tego zbawcy człowieka –
mogła zdobyć ogień i zachować go na stałe u ludzi. Powiemy więc, że Prometeusz
„myśli dla” człowieka, jakby niejako za niego. Jego myślenie („przemyślność”)
staje się podstawą i fundamentem cywilizacji. Myślenie nauczyło człowieka
techniki i technologii, jak byśmy to dziś nazwali.
Ale do tego wszystkiego
dochodzi jeszcze filozofia (poszukiwanie i umiłowanie mądrości). Filozofia jest
wiedzą teoretyczną (gr. theoria). Grecy podejmują zadanie zrozumienia przyrody
(Natury). Do tego potrzebne jest już światło rozumu (gr. nous, łac.
intellectus), które daje nam rozumienie świata przyrody (dzisiaj mówimy raczej
o rozumieniu praw rządzących przyrodą). Z tej wiedzy teoretycznej rodzi się
kultura jako świat już całkowicie ludzki. Poprzednio myślenie było zaprzęgnięte
do opanowania przyrody (produkcja narzędzi). W momencie powstania twórczości
artystycznej (Grecy posługiwali się tutaj pojęciem poiesis) – właściwej kultury
– mamy już do czynienia z czymś, co radykalnie przekracza związek i zależność
człowieka od przyrody. Myślenie człowieka odrywa się od produkcji narzędzi i
zdobywania pożywienia, i wzlatuje gdzieś do świata idealnego (ideas), jak u
Platona. Jak to się stało? Czyja to zasługa? Grecy powiedzą, że Apollina (?),
Ateny (?), a może Dionizosa (?). Mity i misteria. Tajemnice świata bogów czy
tajemnice ludzkiej twórczości. Co tutaj zwycięża? A może solidna mądrość Ateny
albo roztropność Arystotelesa podążająca drogą pośrednią (mediocritas)? Te
wszystkie dokonania i moce Grecy pozostawili nam w spadku. Chyba należało umiejętnie
korzystać z nich wszystkich, dbając o równowagę i harmonię. Harmonia noesis,
poiesis i praxis. Albo theoria contra praxis.
Grecka tradycja wskazywała
nam dwie drogi człowieka – praktyczną, czyli życie czynne i troska o życie,
oraz – teoretyczną, czyli życie kontemplacyjne i troska o poznanie umysłowe
(wiedza duchowa). Prometeusz objawił człowiekowi tę drogę praktyczną
podporządkowaną życiu na ziemi, natomiast Filozofia pokazała człowiekowi drogę
teoretyczną i duchową (rozwój duszy w prawdzie i dobru). Bez jednego i bez
drugiego człowiek zawsze będzie niepełny i niespełniony. Dlatego nie wolno
przesadzać z żadną z tych form działalności. Działania praktyczne powinny iść w
parze z działalnością teoretyczną, bo tylko w zgodzie i harmonii rodzi się doskonałość
człowieka. Ani sama praxis, ani sama theoria nie dadzą człowiekowi pełni
szczęścia (eudaimonia).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz