Mądrość grecka objawiała się w osobach Siedmiu Mędrców. Personifikowali oni i prezentowali wiedzę tworzoną przez ludzi i potrzebną dla ludzi. Byli oni doradcami władców, albo prawodawcami jak Solon, który ustanowił kodeks prawny dla społeczności polis.
Otóż tworzone prawo ustalało porządek społeczny, czyli stanowiło zasadę działania obywateli oraz instytucji publicznych. Prawo było wyrazem racjonalności ludzkich rozważań i pomysłów. Można stwierdzić, że życie polis było określone przez prawość rozumu.
Ale przecież Grecy stworzyli również swoją religijną mitologię. Okazało się, że życie bogów obrazowało najbardziej ludzkie zalety i wady. Czyżby więc wśród bogów nie działała racjonalność? Mamy jednak w mitologii bóstwa uosabiające rozumowe zasady. Córkami Zeusa i Temidy były Eunomia (praworządność, jak podaje Parandowski), Dike (sprawiedliwość) oraz Eirene (pokój). Z pewnością uważano, że Dike czuwała nad dokonaniami prawodawców. Jednak trudno nazwać mitologię wyrazem racjonalnej znajomości rzeczy.
Powstaje pytanie, jak udawało się Grekom łączenie poetyzującej mitologii z racjonalną wiedzą? Odpowiedzią może być twórczość Platona, który poetyzując prowadził rozważania filozoficzne. Z taką wizją zerwał radykalnie jego uczeń Arystoteles, który wszelkie zasady działania umieścił w samym człowieku (w jego duszy), a nie w mitologicznym świecie boskim.
Czym dla Greków była zatem mitologia? Czy chodziło o personifikację problemów ze świata ludzi, czy może o jakąś wizję psychoterapeutyczną? W tamtych czasach nie była jeszcze rozwinięta psychologia (zwłaszcza wychowawcza), która pokazywałaby młodym ludziom, jak kształtuje się życie w rodzinie czy społeczności. Taką rolę pełniły raczej wielkie epopeje Homera (Homerydów?). Jeśli mamy boginki Dobrego prawa, Sprawiedliwości i Pokoju, to na ich przykładzie można dopowiedzieć i pokazać młodym ludziom rolę i znaczenie tych zasad w życiu społecznym i państwowym (w życiu polis). A to by znaczyło, że mitologia też była kształtowana w jakiś sposób racjonalnie, żeby wychowywać młodzież. Z pewnością taką rolę pełniła późniejsza twórczość teatralna, zwłaszcza tragedie Ajschylosa, Eurypidesa oraz Sofoklesa, które były przecież oparte na mitologii i odwoływały się do niej bezpośrednio. Ta twórczość tragedyczna, niejako objaśniająca wydarzenia z mitów, miała charakter psychoterapeutyczny, czego dowodzi związane z tym pojęcie katharsis, oznaczające psychiczna moc oczyszczającą. Chyba dzisiaj brakuje takiego oczyszczenia emocji, zwłaszcza w polityce.
Wydaje się, że teatr grecki dawał ludziom możliwość przeżywania i jakby oglądu ludzkich tragedii. Przez krótki czas widzowie zanurzali się psychicznie w dramatyczne wydarzenia doświadczając ich dramatycznych skutków. Można przypuszczać, że wszystko dokonywało się w warstwie słownej. Język poetycki znakomicie oddawał i wyrażał dramatyczne sytuacje bohaterów. To pozwalało przeżywać te wydarzenia bardzo głęboko. Wydaje się, że takie przeżywanie dawało w efekcie psychiczny stan oczyszczenia, czyli katharsis. Doświadczenie dramatu miało chronić widzów przed podejmowaniem takich działań. Podsumowując powiemy, że Grecy znakomicie rozumieli, że ludzkie życie bywa i jest tragiczne.
Co można jeszcze dodać, zarówno płacz człowiek nad tragicznością losu, jak i jego śmiech dotyczący komiczności wydarzeń ma charakter psychicznego oczyszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz