17 lutego 2020

Seksedukacja



WHO przy pomocy narzuconych „ekspertów” dokonuje oszustwa polegającego na przeinaczaniu rozumienia, kim jest człowiek i jaki jest cel jego życia. Współczesnym społeczeństwom narzuca się w ten sposób wypaczone rozumienie człowieczeństwa (istoty czy natury człowieka). Postuluje się, że człowiek podlega przede wszystkim seksualności, a celem jego życia jest czerpanie przyjemności jakoby płynącej z uprawiania seksu.

W dokumencie przedstawionym przez WHO znajdziemy sformułowanie mówiące, że seksualność i przyjemność z niej wynikająca są centralnym aspektem bycia człowiekiem. Jest to z jednej strony sprowadzanie rozumienia człowieka do sfery cielesnej (ponieważ seksualność dzieje się na gruncie ciała). Natomiast z drugiej strony jest to wskazanie na błędną celowość ludzkiego życia (w życiu człowieka liczy się tylko seks). Przekładając to na język potoczny powiemy, że człowiek jest zwierzęciem seksualnym, które powinno zmierzać do uzyskania maksimum przyjemności z uprawiania seksu.

W tej interpretacji człowiek realizuje swoje człowieczeństwo właśnie poprzez seks. Skoro więc seks (seksualność) staje się wyznacznikiem człowieczeństwa, to oznacza, że reszta naszej natury – w tym przede wszystkim rozum – ma być podporządkowany, a zatem służebny wobec seksualności. Dlatego od małego proponuje się w szkole seksedukację, co oznacza, że już dziecko powinno myśleć o zaspokojeniu swojej seksualności (nawet jeśli się ona nie pojawia). Otóż najważniejsza sprawą jest tutaj właśnie myślenie o seksualności. Jeżeli chcemy popchnąć dziecko do zaangażowania w seks, to należy je od małego przygotowywać do myślenia o seksie.

Od razu nasuwa się podejrzenie, że seksualność w tej wersji została po prostu wymyślona. Wymysłem jest przede wszystkim przypisywanie uprawianiu seksu jakiejś nadzwyczajnej przyjemności, ponieważ rozkosz orgazmu jest wyjątkowo krótkotrwała. Ponadto kierowanie się przyjemnością cielesną prowadzi bezpośrednio do eskalacji doznań, co nieodzownie łączy się z nałogiem i uzależnieniem. Propagowanie seksu jest więc poddaniem człowieka kolejnemu nałogowi, co prowadzi do destrukcji osobowości.

Może zatem chodzi o zniszczenie osobowości człowieka. Osobowość jest efektem oddziaływania osobowej aktywności. A więc oznacza to, że działalność człowieka wyznaczona jest przez samo centrum realności, czyli podmiotowość istnienia. Osoba ludzka stanowi bowiem podmiot istnienia i działania, jak pisał Wojtyła. Człowiek jest więc przede wszystkim osobą. Jest osobą uduchowioną i ucieleśnioną. Tak więc dusza i ciało podlegają i zależą od realności istnienia.

Traktowanie człowieka jako cielesności powstałej na skutek ewolucji (małpa się pomyliła i zeszła z drzewa) jest zwykłym fałszowaniem jego realności. Ponieważ realność człowieka stanowi osoba, która została stworzona przez Boga (czy się chce w to wierzyć, czy nie). Dlatego należy traktować człowieka jako realną osobę, której i tylko jej przysługuje godność. Jeżeli sprowadzamy człowieka do seksualnej cielesności, to tym samym odzieramy go z jego osobowej godności. Nie ma więc mowy o żadnej godności człowieka i w trakcie stosunku seksualnego można z nim zrobić wszystko (czyli poniżyć bezwzględnie jego godność).

Jeżeli człowiek działa wbrew własnej godności, to czy chce, czy nie chce, zawsze będzie miał poczucie dyskomfortu albo poniżenia. Możemy próbować zagłuszyć w sobie takie poczucie tworząc sobie dowolną narrację. Albo uciekamy w resentyment, co znakomicie przedstawił Scheler. Gdy dopada nas poczucie winy i przygnębienia, wtedy chcemy się tego pozbyć i dlatego szukamy winnego gdzieś dalej poza sobą. Obarczamy winą innych ludzi, wrogie środowisko albo nawet kulturę (działalność kulturalną).

Dlatego ideologowie seksualizmu trąbią o represji, jaka ich dotyczy. Represyjna staje się kultura chrześcijańska i moralność religijna. Represją będzie wszelka krytyka takich zachowań jako zboczenia czy choroby. Wszystko, co się przeciwstawia wypaczeniom seksualnym, będzie uznawane za represję wrogą rozwojowi człowieka. Stąd rolę wrogiej represywności przypisuje się przede wszystkim religii katolickiej, która wskazuje na odmienny cel seksualności człowieka, czyli prokreację. Seksedukacja oddziela radykalnie seksualność od prokreacji. Dlatego otwarcie walczy się z prokreacją. Propaguje się antykoncepcję i aborcję.

Pogarda dla drugiego człowieka rodzi się zawsze z poczucia pogardy wobec samego siebie. Jeżeli postępuję wbrew osobowej godności człowieka, jeśli depczę własną godność, to nie będzie mnie stać na poszanowanie godności drugiego człowieka. I nawet jeśli będę wymyślał, że jestem najbardziej postępowym i wyzwolonym człowiekiem, to i tak nie wzbudzę szacunku dla samego siebie. Poszanowanie człowieka dotyczy bowiem tylko i wyłącznie jego godności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz