Wkraczając w trzecie tysiąclecie
Kościół zmarnował swoją szansę. Nie wykorzystał ani mądrości życiowej, jaką
objawiał JP II, ani głębokiej duchowości, jaką przyniósł mu B XVI. Można się
obawiać, że Kościół wybierze młodego sprawnego menadżera, który potrafi
zarządzać przedsiębiorstwem pt. Watykan.
Jeśli kardynałowie będą myśleli o
sprawach Kościoła, zostawiając na boku wiarę w Boga, to wówczas staną w obronie
instytucji Kościoła Katolickiego i wybiorą sprawnego administratora. Ale jeśli
pójdą za głosem wiary w Boga, to wybiorą człowieka religijnego, który nie
będzie się bał przyjąć na siebie cały ten szalony pęd kulturowy, nawet gdyby
musiał cierpieć, czy nawet zginąć.
Kuria Rzymska chce oczywiście
menadżera, ale mam nadzieję, że większość pójdzie za wiarą, a nie za instytucją.
Albo credo zwycięży cogito, albo ten Kościół przestanie być potrzebny. Tylko
Biskup Rzymu może uratować Europę, ale to musi być człowiek posiadający
heroiczną wiarę.
Wpatrujemy się we freski Kaplicy
Sykstyńskiej, tak jak JP II, gdy pisał swój Tryptyk Rzymski. Widzimy Sąd
Ostateczny Michała Anioła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz