Wspólnota
narodowa trwa i żyje dzięki religii oraz kulturze. Prawdziwym spoiwem narodowym
jest bowiem kult religijny. Kult daje człowiekowi łączność z Bogiem. Taka
łączność buduje ludzką duchowość, która zostaje wsparta przez Bożą łaskę.
Ponadto kult religijny stanowi realną podstawę dla powiązań kulturowych.
Kultura humanistyczna narodu wyrasta bowiem
na podłożu więzi osobowych nawiązanych z Bogiem. W ten sposób Kościół daje
bezpośrednie wsparcie narodowej tożsamości, ponieważ Kościół nie jest tylko
jakąś wspólnotą wartości, lecz żywą i realną wspólnotą osobową (wspólnotą ludzi
z Bogiem).
Nie można stworzyć narodu na bazie wartości
ideologicznych. Wszystkie pomysły tego typu zarówno u nas, jak i na świecie
prowadziły zawsze do zbrodni przeciwko narodowi i tworzenia ustrojów
totalitarnych. Wszelka ideologia jest zagrożeniem dla człowieka, a zwłaszcza
dla jego osoby. Tylko naród umocniony religią jest w stanie stworzyć prawdziwą
kulturę, która daje wszystkim jego członkom moc duchową.
Dzisiaj próbuje się zastąpić narody
demokratycznym społeczeństwem. W myśl teorii indywidualnego liberalizmu
demokratyczne społeczeństwo składa się z wolnych i świadomych podmiotów, czyli
niezależnych ludzkich „ja”. Źródłem tych pomysłów jest Kartezjańska teza, że
człowiek jest istotą myślącą (res
cogitans). Ludzkie myślenie rządzi się wolnością, ale jest to wolność
negatywna (czyli negacja realności). Jest to wolność, która pragnie uwolnić
człowieka od zasad realności. Lecz ostatecznie taka wolność prowadzi do
moralnego nihilizmu, gdyż będzie w stanie wszystko zanegować. Ta Kartezjańska
filozofia myślenia (cogito) rozwinęła
się w teorię myślącego podmiotu, czyli filozofię świadomości, która odcięła się
od wszelkiej realności konstruując swój własny świat (zobacz Husserl).
Jeżeli zagubimy wspólnotę narodową, to
pozostanie nam jedynie demokratyczne społeczeństwo. To będzie taka wielość
stanowisk, różnorodność poglądów, taki kulturowy liberalizm jako panująca
ideologia. Ale na tym nie da się zbudować społecznej łączności, a tym bardziej
narodowej. Więzi społecznych nie można stworzyć tak na zawołanie. Więzi
społeczne powstają najpierw we wspólnocie lokalnej, która opiera się na
współdziałaniu osobowych wspólnot rodzinnych. Do tego dołącza się jeszcze
wspólnota narodowa oparta na wspólnocie religijnej Kościoła. Nie ma innej drogi
rozwoju społecznego. Społeczeństwo nie powstaje odgórnie, bo nie ma czegoś
takiego jak ogólna społeczność albo ludzkość. To są jedynie idealistyczne
mrzonki i marzenia społecznych myślicieli (utopijnych socjalistów). Prawdziwi
działacze społeczni rodzą się i tworzą w lokalnych społecznościach, ponieważ
tam dzieje się prawdziwe życie społeczne. Jeżeli ktoś zaczyna nam mówić o
ludzkości albo nawet państwie, to należy się tego wystrzegać. To są ładne
bajki. Taką bajką była pozytywistyczna miłość do ludzkości Comte’a. Absurd i
tyle.
Kochać można konkretną osobę a nie ideę
ludzkości. Ludzkość jest tylko zbiorczym pojęciem ogólnym. To jest logiczny
zbór wszystkich desygnatów nazwy człowiek. To jest twór absolutnie myślny,
który łatwo da się pomyśleć, ale z którym nie można nic więcej zrobić. Nie
można nawiązać realnych relacji z ludzkością, ani z wszechświatem czy nawet z
całą przyrodą. Człowiek jest konkretnym jednostkowym bytem i może nawiązać
relacje z innymi jednostkowymi bytami. Dlatego kochać możemy tylko konkretną
osobę. Wierzyć możemy tylko w konkretną osobę. Fascynować możemy się tylko
konkretną osobą. Relacje osobowe powstają wyłącznie pomiędzy pojedynczymi
osobami.
Człowiek jest osobą. Posiada własną osobową
moc, która ma zdolność tworzenia realnych powiązań społecznych. Przede
wszystkim jako osoba człowiek rodzi się, żyje i dorasta w rodzinie. Poza tym
człowiek wzrasta i dojrzewa w religijnej kulturze narodu otrzymując moc moralną
i duchową, która pozwala czerpać każdemu człowiekowi z dorobku minionych
pokoleń, a nie wymyślać wszystko od nowa. Człowiek musi odnaleźć w sobie to, co
osobowe, a nie łudzić się swoją świadomością, bo żyć pozwala nam osoba a nie
świadomość.
Ludzkie życie nabiera wymiaru społecznego ze
względu na osobę. Dlatego życie społeczne musi być oparte na osobowych
podstawach. Również prawo normujące życie społeczne powinno być oparte na
osobowych podstawach, a nie na ludzkim myśleniu. Życie społeczne potrzebuje
słowa prawdy (wiary), czynu dobra (miłości) oraz przeżycia piękna (życia
nadzieją). W społeczeństwie prawo powinno chronić przede wszystkim osobę
człowieka. Nie wolno przedkładać wartości ideologicznych ponad realność osoby.
Nie da się stworzyć sztuki ideologicznej.
Sztuka narodowa musi oddawać życie narodu, zarówno to szczęśliwe, jak i
nieszczęśliwe lub dramatyczne. Albo sztuka będzie wyrastać z losów człowieka (z
jego szczęścia lub dramatu), albo będzie głębokim przeżyciem religijnym
artysty. Sztuka narodowa powinna czerpać natchnienie z moralności lub religii.
Nie ma natchnienia ideologicznego. Każda ideologia staje się tak naprawdę
miernotą, z której nie sposób cokolwiek wycisnąć. Próba stworzenia
ideologicznej sztuki w czasach PRL-u zakończyła się banalnym kiczem. Wszystkie
Leniny i Staliny trafiły do lamusa. Ale nawet dzisiaj mamy podejmowane próby
ideologizacji sztuki. Widziałem Chopina ubranego w strój piłkarski. Wydawałoby
się, że to pomysłowa i świetna ideologia, a wynikł z tego potworny kicz. Tak
samo jak rzeźba Papieża przywalonego meteorem. Nawet jeśli artysta wierzy w
jakąś ideę, przecież może się mylić, to i tak nic z tego nie wychodzi. Może
sztuka zamierza szokować nas dzisiaj ideologiczną głupotą? Niech pamięta, że
stworzy w ten sposób jedynie banalny kicz.
Kiedyś artyści tworzyli ikony. Właściwie
ikony się pisze, gdyż są to żywe słowa świętych. A teraz co się dzieje? Reklama
kradnie wszelkie świętości. Ukradła więc sztuce ikonę oddając ją na łup
pop-kultury. Mamy więc ikony pop-kultury albo ikony seksu. Cóż by dzisiaj robił
Rublow? Chyba malowałby ikonę trzech tenorów albo trzech gwiazd pop-muzyki. O
zgrozo, czy w sztuce nie doczekamy się już niczego pięknego? Trzeba pamiętać,
że bez piękna nasze uczucia zamierają lub zbaczają na manowce.
Artysta musi umieć odkrywać piękno w sobie
lub w drugim człowieku, w Bogu albo w naturze. Artysta musi to piękno przeżyć i
pokazać innym. Prawdziwe piękno objawia się w ludzkim życiu. Ale w tym
prawdziwym i realnym życiu, a nie w naszych pomysłach na życie. Ludzkie życie
jest prawdziwym obrazem piękna. Dopiero przeżycie życia (czyli samo życie)
niesie ze sobą żywe piękno. To jest właśnie artystyczna fascynacja pięknem.
Fascynacja życiem objawia się jako piękne dzieło sztuki. Tu nie ma miejsca na
ideologię. Artysta musi odnaleźć piękno życia, a nie szukać swoich wyobrażeń o
życiu.
Życie jest naprawdę piękne. Niestety dzisiaj
pojawia się to jako hasło reklamowe kosmetyków. Ale jest to odbieranie komuś
życia w zamian za wizerunek (visage). Sztuka nie polega na tworzeniu kolejnych
wizerunków, nawet jeśli mogą nas one szokować. To tak jak z pokazywaniem
języka. Na początku szokuje, ale potem okazuje się banalnym kiczem i tyle.
Wszystkie tego typu ideologiczne opowiastki można włożyć sobie za cholewę, bo
to tylko słoma wystająca z butów. Gdy mamy do czynienia z prawdziwym artystą,
widać, że on kocha życie, nawet jeśli czasami zabłądzi na ideologiczne manowce
(patrz Picasso).
Dlatego sztuka narodowa musi wyrastać z życia
narodu. Dzisiaj brakuje nam życia narodowego. Mamy jedynie do czynienia z
demokratycznym społeczeństwem, które jest zbiorowiskiem przeróżnych wizerunków,
które ludzie chcą zaprezentować publicznie. Te wszystkie wizerunki mają
szokować, ale po chwili okazują się banalnym kiczem i niczym więcej. Nie ma
możliwości, aby w takim wizerunku (medialnym) odnalazła się jakakolwiek ludzka
osoba. Wizerunek jest zawsze zaprzeczeniem osoby, a osoba nie jest żadnym
wizerunkiem (visage’m). Osoba ludzka jest żywą realnością, dlatego spełnia się
w rozwoju i ujawnianiu własnej realności, a nie wymyślonego wizerunku. Osoba
spełnia się w prawdzie, dobru i pięknie. Osoba jest bowiem prawdziwa i piękna
sama w sobie, i nie potrzebuje żadnych zastępczych maseczek kosmetycznych.
Osoba sama błyszczy blaskiem prawdy i piękna, ale trzeba umieć wydobyć to na
zewnątrz. To osoba powinna ujawniać się w człowieku, a nie maska. Dlatego
artysta nie może być wisażysta.
Stąd w przedstawianiu życia narodu trzeba
sięgać po żywą osobę, a nie po hasła lub sztandary. Sztuka musi być dziełem
albo sprawą przeżytą, a nie wymyśloną. To, co wymyślone staje się zwykłą
ideologią przybraną w nowe formy. Ideologia nie wnosi do sztuki nic cennego, a
raczej odbiera jej całą żywotność, dzięki czemu sztuka staje się martwa. Sztuka
potrzebuje życia, które będzie zawarte w przeżyciu piękna. Sztuka musi być
zafascynowana życiem. Dopiero wówczas staje się fascynująca. Inaczej będzie
martwa lub nieżywa. Przecież artyści uważali kiedyś, że są w stanie ożywić
nawet martwą naturę. Niestety sztuka dekoracyjna zabiła tę fascynację życiem.
Z pewnością nie jest wcale łatwo stworzyć
sztukę narodową, która nie byłaby ideologicznym kiczem. Może najłatwiej udaje
się to spełnić w muzyce, ale i tutaj trzeba być geniuszem na miarę Chopina lub
Szymanowskiego. Dużo trudniej idzie to na polu literatury, chociaż i tutaj mamy
znakomite przykłady. A co z malarstwem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz