Na początku należy rozróżnić
muzułmanów i islamistów. Muzułmanie
wyznają religię Koranu, wierzą w Allacha oraz w religijną misję Proroka
Mahometa. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku islamistów.
Głównym wrogiem islamistów jest demokracja. Islam powstał jako religia polityczna. Religia islamu miała za zadanie stworzyć religijne państwo. Islamskie państwo i religia dążą do przejęcia i zagarnięcia władzy na jak największym obszarze. Dlatego taka wersja islamu zawiera w sobie pierwiastek wojny religijnej.
Istniejące państwa muzułmańskie
nie są państwem islamskim. Ale dziś powstało państwo islamskie, które działa na
zasadzie wojny religijnej (śmierć niewiernym!). Otóż wojna religijna islamu
jest wymierzona w demokrację (przede wszystkim w demokrację amerykańską, a
następnie w demokrację europejską). Islamiści dążą do obalenia demokracji, gdyż
widzą w niej – słusznie lub nie – zagrożenie dla państwa religijnego. Tak
naprawdę religią islamistów jest panowanie państwa islamskiego. To jest głównym
celem ich działalności. Wiara w Allacha jest tylko środkiem do celu. Wiara
staje się jedynie zawołaniem bojowym (Allah akbar!!!). W dzisiejszym państwie
islamskim islam przybrał postać jakiejś religii politycznej. Bardziej wierzy
się w państwo islamskie niż w zasady religii muzułmańskiej (Koran). Dlatego
mamy tam podobny radykalizm, jaki występował w nazizmie albo w sowietyzmie.
Tym, co jednoczy państwo
islamskie, jest jeden zasadniczy wróg – czyli demokracja. Jeśli zniszczymy demokrację,
wówczas zapanuje szczęśliwość (islamskie prawo szariatu). Taki polityczny
radykalizm zawsze pociągał młodych ludzi. Radykalizm jest bowiem naturalną
postawą młodości. Młodzi ludzie nie znają jeszcze umiaru. Nie znają i nie
rozumieją, kim jest człowiek. Oni chcą od razu mieć władzę i panowanie, gdyż
chcą zdobyć panowanie nad światem. Tego nie da się osiągnąć w demokracji, gdzie
droga do władzy jest długa i kręta. Czyż nie lepiej pobiec na skróty? Taką
możliwość daje im państwo islamskie. Islam walczący. Po co czekać, skoro można
walczyć od razu. Bunt przeciwko demokracji można od razu zamienić w walkę
zbrojną. Na tym polega siła islamskiej propagandy. Siłą islamu nie jest wiara
religijna, ale jego siłą jest po prostu możliwość walki – walki z tym, czego
się nienawidzi i czym się pogardza. Dlatego islamiści nie chcą się uczyć i
rozwijać – oni chcą walczyć. Walczyć ze swoim wrogiem – czyli walczyć z
demokracją.
Ci, którzy w Europie występują w
obronie demokracji, powinni od razu podjąć walkę z państwem islamskim. To by
miało sens, gdyż jest to realne zagrożenie demokracji. Ale obrońcy demokracji
wolą mydlić ludziom oczy demagogią albo nawet mydlić plecy na koniec różnymi
przyjemnościami, wolą puszczać mydlane bańki ideologii, bo to niewiele kosztuje
i jest łatwe i wygodne. Po prostu najlepiej jest bronić demokracji siedząc
wygodnie w demokratycznym ustroju. Dzisiaj o demokrację należałoby walczyć z
państwem islamskim, a nie z demokratyczną władzą. O demokrację trzeba walczyć
tam, gdzie jest ona poniżana i wyśmiewana, a jej zwolennikom grozi po prostu
śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz